Nie potrafię się przekonać do ESO

Cześć
Kilkukrotnie podchodziłem do tego tytułu i z jednej strony uwielbiam go za lore, questy, to że można go samemu obgrywać (do levelowania) bez potrzeby gildii czy znajomych, za wiele ciekawych rozwiązań.

Ale dla mnie ta gra ma jeden przeważający minus który za każdym podejściem mnie zniechęca do dalszej gry. Co ciekawe - wiem, że dużo ludzi właśnie za to uwielbia tą grę.
Chodzi mi tutaj o skalowanie. Fajne rozwiązanie pod tym względem, że skraca czas szukania dungeonu. Natomiast kompletnie odechciewa mi się grać na myśl, że nie czuje progresu. Najbardziej progresywnym elementem jaki odczułem w tej grze to prędkość konia.
Przyznaje się, że może i nie spędziłem tysiące godzin w ESO, ale w okolicach 100h.

Czy ktoś jest mi stanie pomóc z moim problemem? Chętnie oddał bym się tej grze na długie długie godziny ale fakt, że mob jest tak samo silny jak za 5lvl mnie przeraża.

Dodam, że faktycznie na battlegroundach czułem, że mocno oddstaje od wysoko levelowych graczy, ale jestem jednak bardziej graczem PVE który od czasu do czasu lubi pyknąć PVP.

1lajk

Widzisz, problem skalowania jest mniej odczuwalny na end-game, jeśli do end-game nie dobrnąłeś, to nic ci na to nie poradzimy.

2lajki

Sam zobacz na przykładnie dungeonu właśnie, jak wielka jest różnica w progressie, dungeon z 4x np 35lvl wiadomo fajny ale trochę trwa, a nie raz jak mi dobierze (sam mam 37) resztę drużyny z 810CP to jako healer moge praktycznie ostawić follow i iść robić obiad bo to jeden wielki faceroll, lecą jak chcą przez ten dung zbytnio się nie zatrzymując :slight_smile: btw, co Ty robiłeś przez te 100h, sam bardzo powoli leveluje , nie spieszę się nic a nic, słucham każdego questa i mam 15h gry i 37lvl i i tak idzie dość szybko.

Dla mnie osobiście skalowanie to nie problem, ale już oparcie gry na skinach zamiast na odczuwalnym progressie w formie zdobywania realnie coraz mocniejszego sprzętu odrzuca mnie od takiego tytułu (to samo miałem przy GW2 chociaż dla fabuły, która jest genialna warto tytuł ograć).

1lajk

Odpuść sobie tą gre, chyba że lubisz z homosami grać XD

Nie ma nic takiego, że mob jest tak samo silny. Prawda, że przez proces levelowania 1-50 nie odczuwasz za bardzo różnicy, jednak stajesz się delikatnie słabszy. Po osiągnięciu 50lvl podczas drogi do CP160 są chwile, gdzie naprawdę skalowanie powoduje, że stajesz się przez chwilę znacznie słabszy niż wcześniej, jednak po ok 100-120 CP już tylko wzrastasz w siłę. Zapewne nie dotarłeś do tego momentu. Soft cap gry to CP160, potem naprawdę odczuwasz różnicę w sile postaci/jej przeżywalności. Jednak nic na siłę - sam 3 razy podchodziłem do tej gry i teraz uważam ją za jedną z najlepszych gier MMO aktualnie dostępnych.

3lajki

Powiem ci, że prawdę mówią z tym endgame. Mam teraz 25lv i robienie dungów z podobnymi lv trochę trwa, a jak ci dorzuci gościa co ma 810cp to typek może całego dunga solo robić, a bossy co mają 2miliony życia padają w 30sec

Tak jak mówią, im dalej tym lepiej :smiley:
Na początku swoich przygód mogłem tylko pomarzyć o jakimś dungu solo, teraz to nawet nowej postaci mogę rozdawać punkty CP i solować :smiley:

Sam nie moglem sie przekonac, fabula w tej grze jest boska. Np. Orc zamieniony w malpke chce zebys pomogl mu odzyskac eliksir przemiany, babka ktora go robi chce abys pozanosil te eliksiry roznym ludziom w zamian za ten dla Orc’a. Podczas interakcji masz wybor czy im powiedziec ze sie zmienia czy nie. Gdybym przeklikiwal misje zadnej zabawy bym nie mial. A wlasnie o te smaczki chodzi i jest ich mnostwo. Tak jak kolega tez napisal po 160cp rosniesz mocno w sile dlatego ze juz kompletujesz sobie gear, zaczyna sie zabaw z runami, potionami, testowaniem jaki set Ci pasuje, a nawet frajde daje gotowanie. Jeszcze dopowiem o “mementos” takie aktywy bez zadnego znaczenia, a jednak moment w ktorym kladziesz mieso na ziemi, nieswiadomy gracz je kosztuje i zaczyna wymiotowac, daje mysl “o karwa, czego oni nie wymysla”. A to dopiero poczatek!

@oskqi

Memento* :stuck_out_tongue:

Tak sie glowilem chwile. Ale cos mementos za bardzo z mentosami mi sie skojarzylo xD. Poprawione

2lajki

Mam z ta grą ten sam problem. Chyba z 5 razy podchodzilem do niej i probowalem sie przekonac, no ale nie da sie przeskoczyc tego skalowania.
Wszystko inne w tej grze jest swietne - piekna grafika, ladne lokacje, ciekawe questy, fajny rozwoj postaci itd itp.

Może znajdź jakaś ciekawą społeczność z którą będzie Ci się miło spędzało czas?

Progres objawia się właśnie pod koniec. Gdy masz 20 lvl i twoja broń na tym samym lvlu ma ok 1000 obrażeń, to broń na 50lvlu z tą samą ilością obrażeń będzie lepsza bo dodatkowe statystyki będą lepsze (Trait + enchant/trutka) no i oczywiście dochodzą bonusy setowe, które są zdecydowanie większe na max lvlu, czyli 50lvl + 160lvl Champion Points (dokładnie po uzyskaniu 160 CP należy zbierać sprzęt). Jeśli znajdziesz ludzi, który ci pomogą to możesz zdobyć sety trochę szybciej, wystarczy że osoby z tego samego dunga będą oddawać swego loota dla ciebie bo twój własny loot będzie niestety za słaby.

Ale wiecie co mnie zastanawia? Czy autorzy gry nie dostrzegają tego jako problem? Ja mam z ESO ten sam kłopot, irytuje mnie brak poczucia progresu, nie chcę przebierać się w jakieś durne skiny, tylko zebrać dobrze wyglądające EQ. Nie po to lvluję żeby 30 lvli później z tym samym Nix-Ox’em tłuc się jak 30 lvli wcześniej.

3lajki

A ja dodam tylko tyle.

Chcesz inny set? Naucz się go i sobie zrób lub dropnij. Niebieski item to mało? Podnieś go do złotego. Uważasz że masz najlepszy set? To idź farm monster set. Skalowanie jest po to, żeby gra nie kierowała tobą.

1lajk

Jak lubisz uniwersum ES, a nie lubisz scalowania, to chyba tylko singlówki ci zostają. Swoją opinie popieram doświadczeniem z początku gry, gdy nie było scalowania.
Jak zauważyłeś, gra opiera się głownie na lore i pve. I tutaj można porównać do gw2, które z tej perspektywy jest podobne. Tylko, że w eso, powrót na stare mapy raczej nie miał sensu (chyba, że się questy upuszczało) i generalnie niczym innym niż fabułą nie nagradzał. Oczywiście wracając na stare mapy, moby się mieliło tonami. Nie było wyzwania, raczej takie bidne H&S. Podobne odczucia były gdy robiło się mapy innych sojuszy. Więc to chyba kwestia gustu. Tak jak w singłowkach masz tryb łatwy by sobie pozwiedzać i tryb hadcore jako wyzwanie. Ja tam wolę, by po wymagającej walce, móc sobie odpocząć chwile czytając/oglądając przerywnik.

ESO to bardzo dobra gra i niezłe MMO. Walka na arenach też daje satysfakcję. Jest z kim grać, wszędzie spam ludzi. Polecam levelować na dolmenach w Alik Desert. I przedmówca ma rację pisząc, że prawdziwa zabawa zaczyna się od 160lvl. Zapraszam do wspólnej gry w największej polskiej gildii.

Oo w grze teoretyczny lvl cap to 50+810, a wy macie problem z tym że nie odczuwacie progresu na 30, czy 40 lvl- ach.

Progres jest olbrzymi przy 160 cp, 300 cp, 600 cp i na koniec 810. Po zebraniu monster setów, normalnych setów. Zbudowaniu postaci. Widzisz to robiąc vDungi, vTriale. Podczas PVP. Widzisz to podczas Speed Runów vetów. Zobaczysz to jak zbudujesz postać i pójdziesz na normala dziennego, przebiegniesz wtedy jakieś Fungal Groto w 8 minut, a nowi gracze nie nadążą za tobą. Ale na wszystko trzeba czasu jak w każdym mmo.

Przy tym twój ziomek zacznie grać i ma 20 lvl, a ty 500cp. Żaden problem. Robisz z nim party i latasz po randomach. Mimo ze dzieli was przepaść, bez problemu z nim expisz. Z tym że on może paść od jakiegoś durnego AOE, a dla Ciebie to pierdnięcie. Masz już dość progresu i ciśnienia w gildii, odpoczynek od Vetów i PVP, idziesz robić fabularne w krainie którą sobie wybierzesz, nie ma low-lvl krain bo jest skalowanie, każda jest dla Ciebie niezależnie od poziomu.