Piano/Nauczyciel

Zastanawiam sie, czy zamiast samouczenia jednak zainwestowac w nauczyciela. Wydaje mi sie ze podczas samouki moge popelniac jakies duze bledy ktore wplyna pozniej na moja gre. Uwazacie ze to dobry pomysl?
Ile takich lekcji tygodniowo/jak dlugie mialyby byc? Mam 18 lat. Pomoze ktos? :D

Doskonały pomysł! Bedziesz miał pewność, że za parę lat nie dopadnie Cię zapalenie, a dobry nauczyciel znacznie ułatwi zapoznanie się z teorią i podstawami
Ja chodziłem na ognisko, płaciłem 140 zł m/c i miałem od września do czerwca zajęcia, jednak co roku zwiększali kasę (155, potem 175). Przez 3 lata chodzenia nauczyłem się naprawdę dużo, po prostu czułem ten progres. Lekcje trwały 45 minut i były raz w tygodniu. Trochę to kosztuje, ale jeżeli myślisz o graniu, naprawdę warto.

Zastanawiam sie, czy zamiast samouczenia jednak zainwestowac w nauczyciela. Wydaje mi sie ze podczas samouki moge popelniac jakies duze bledy ktore wplyna pozniej na moja gre. Uwazacie ze to dobry pomysl?Ile takich lekcji tygodniowo/jak dlugie mialyby byc? Mam 18 lat. Pomoze ktos?

Grubsza sprawa. Środowisko muzyków klasycznych to jedno z najbardziej hermetycznych grup na świecie. Z twojego poprzedniego tematu wnioskuje, że bardziej kręci cie "muzyka na youtube" niż utwory klasyczne co może się spotkać z dezaprobatą nauczyciela. Cena za godzinę myślę nie zejdzie niżej niż 30 złoty. Polecałbym ci nieco inne podejście do sprawy. Zapisać się do MDK'u na pianino, zapłacić te 50-100 złoty miesięcznie i skupiać się jedynie na ustawienia ręki i ciała (no wiesz podjudzać nauczyciela w ta stronę). Zaś do teorii polecam jakąś platformę edukacyjną na przykład wykłady z Berkeley.

https://www.coursera.org/course/musicianship

O co w sumie chodzi/co o tym myslicie. : http://www.pianomarvel.com/ http://www.playgroundsessions.com http://www.pianowithwillie.com

Ciężko mi coś konkretnego powiedzieć na ten temat. Proponowałbym na początek jednak nauczyciela na parę spotkań, a dopiero potem myśleć o kursach przez internet, żebyś w ogóle wiedział od czego zacząć. Ja sobie nie wyobrażam samemu dowiedzieć się tego, czego nauczył mnie mój nauczyciel

Sorry za odgrzewanie, ale z nauczycielami to jest różnie. Są tacy, którzy się starają a są tzw. naciągacze.

Mój brat trafił na gościa, który był prawdziwym nauczycielem muzyki. Miał uczyć grać na keyboardzie, ale kiedy zauważył, że mój brat już ogarnia to postanowił go nauczyć też podstaw aranżacji.

Ja trafiłem na naciągacza.

Lekcje miałem raz w tygodniu, 30zł za 25min albo 20min nie pamiętam. Szybko łapałem o co biega, więc jego prace domowe wykonywałem wciągu 1 dnia na luzie opanowując temat do perfekcji. Niestety gość nie postanowił mi dać więcej do pracy choć mu mówiłem, że to dla mnie troszkę za mało. Za to kiedy widział, że dobrze sobie radzę to zaproponował mi naukę gry na fortepianie za chyba 40zł lekcja.

Możesz uczyć się bez nauczyciela, ale to zależy od Twojego charakteru, czy potrafisz być samokrytyczny i samemu się motywować do pracy. Z nauczycielami wiadomo jak jest, on dodatkowo Cię motywuje i niejako nakazuje wykonywać zadania. Jeśli potrafisz sam się zabrać do pracy to dasz radę, tym bardziej, że raczej super wirtuozem już nie będziesz, bo za późno zaczynasz. Podstawy są dość proste i jest ich mało, a w rozgrzaniu Twoich sztywnych palców nauczyciel nie jest Ci potrzebny. Jak próbowałem grać na 2 ręce to największym problemem było dla mnie uruchomienie tzw. drugiej półkuli :P .

Jeżeli nauczyciel nie nadwyręży mocno Twojego budżetu to zrób tak jak Ci proponował kahirus. Idź na te lekcje, ale jak poczujesz, że koleś Cię doi to nasikaj mu na twarz i zrezygnuj. Pamiętaj wtedy też o tym, że w przypadku nauki gry na instrumencie masz krzywą nauki. Na początku progress jest bardzo szybki, potem zwalnia i nawet może się zatrzymać i później znów się rozwijasz.

@UP Wlasnie ide zaraz na 1 lekcje ;) 35zl/h zobaczymy . Ok. 20 napisze

No tak srednio bym powiedzial , nic konkretnego sie nie dowiedzialem ale zobacze 2 lekcje i wtedy zdecyduje.
Granie na lekcjach jest 10x trudniejsze niz samemu bo jakos sie czlowiek stresuje xd i nie wychodzi

Na mojej pierwszej lekcji uczył mnie tzw. palcowania( :unsure: ) i wkładał mi palec ( :wacko: ) pod moje palce. Ogólnie chodziło o naukę prawidłowego grania w tym przekładania palców.

Później jakieś proste pioseneczki.

Ja problemu ze stresem nie miałem, byłem mały wtedy i nieśmiały, ale zdawałem sobie sprawę, że to on jest dla mnie a nie ja dla niego i ja mu płacę za robotę.

Mój nauczyciel miał taką metodę, że nie unikał kontaktu, więc jak np. mówił mi, że za słabo uderzam w klawisze to po prostu chwytał mi łapę i uderzał moimi palcami w klawiaturę z taką siłą jaka powinna być. Albo jak już wspomniałem jeżeli grałem zbyt płasko to znów układał mi rękę tak jak powinna ona wyglądać, czyli tak, żeby pod palcami był tunel.

A no i pierwszym ćwiczeniem było zagranie oktawy poprawnie przekładając palce. Głównym kryterium nie była szybkość grania tego tylko dokładność, płynność i równość tempa.

Zastanawiam sie, czy zamiast samouczenia jednak zainwestowac w nauczyciela. Wydaje mi sie ze podczas samouki moge popelniac jakies duze bledy ktore wplyna pozniej na moja gre. Uwazacie ze to dobry pomysl?
Ile takich lekcji tygodniowo/jak dlugie mialyby byc? Mam 18 lat. Pomoze ktos? :D