Ponieważ na portalu nie pojawił się tekst dotyczący wprowadzenia brakujących opcji dwóch najnowszych ras w FFXIV (a osobiście uważam to za ważną kwestię ze względu na emocje, jaką geneder-lock wzbudzał od pojawienia się Shadowbringers), postanowiłam sama wysmarować coś na ten temat i jednocześnie zapytać Was o opinię.
Podczas mającego miejsce zaledwie parę dni temu FanFestu (jest to cykl imprez organizowanych przez twórców dla fanów w FFXIV w różnych częściach świata, na których ujawniane są m.in. informacje na temat nadchodzącego dodatku) twórcy gry ujawnili wprowadzenie wraz z Endwalker brakującej płci jednej z dodanych ostatnio ras - Viera. Szybko okazało się, że wieść podzieliła znaczną część oddanych fanów gry, którzy albo pokochali decyzję SE, albo ją znienawidzili i zagrozili nawet cofnięciem subskrypcji, jeśli sprawa rzeczywiście ujrzy światło dzienne (co w tej chwili jest już, oczywiście, nieuniknione). Mogłoby się wydawać, że dodanie nowego contentu zawsze powinno spotykać się z ciepłym przyjęciem i uznaniem, ale żeby zrozumieć istotę problemu, należy cofnąć się o parę - a raczej więcej niż parę - lat wstecz, bo aż do czasów Final Fantasy XII.
To właśnie wtedy rasa Viera święciła swoje triumfy. Dla znacznej części fanów serii było to fanserwisowe spełnienie marzeń - piękne i seksowne królicze amazonki niejednemu śniły się zapewne po nocach. W dodatku lore rasy zostało stworzone w ten sposób, by gracze nie musieli się martwić jej męskimi przedstawicielami, bo role w społeczeństwie Vier są odwrócone i to mężczyźni opiekują się potomstwem, a kobiety pełnią rolę wojowniczek, obrończyń i dostarczycielek dóbr. W dodatku przez większość czasu kobiety i mężczyźni w zasadzie nie mają ze sobą styczności, a wzajemne kontakty ograniczają jedynie do konieczności przedłużenia gatunku. W związku z tym spotkanie mężczyzny z króliczymi uszami było nie tyle rzadkie, co właściwie niemożliwe, ponieważ panowie nie zwykli opuszczać swoich siedzib.
Kiedy lata później światło dzienne ujrzała “czternastka”, twórcy postanowili kontynuować trend i oddać w ręce graczy dwie rasy z nałożonym gender-lockiem: Miqo’te i Roegadyn. Nie spotkało się to jednak z aprobatą społeczności, która uznała gender-lock za przeżytek, i nie chciała, by narzucano jej jedyny słuszny wzorzec męskości i kobiecości. Wraz z naprawą gry zniesiono zatem ograniczenia w tym zakresie i okazało się, że zarówno dwumetrowe wojowniczki, jak i chłopcy z kocimi uszami posiadają wielu swoich zwolenników, mimo że według lore spotkanie np. męskiego przedstawiciela rasy Miqo’te było równie prawdopodobne, co znalezienie igły w stogu siana. Jednak również właśnie wtedy twórcy FFXIV przyznali, że gender-lock był błędem.
Kiedy zatem powstała ankieta odnośnie tego, którą rasę dodać w następnej kolejności, bezapelacyjnie zwyciężyła Viera. SE przed wyjściem pierwszego dodatku ujawniło nawet concept art męskich przedstawicieli rasy, ale ostatecznie do wprowadzenia założeń w czyn nie doszło i wraz z wojną smoków otrzymaliśmy również zdecydowanie bardziej “smoczą” Au Rę. Wtedy również twórcy wyznali, że tworzenie nowych modeli na ich silniku jest tak czasochłonne, że nie planują już wprowadzenia żadnej z kolejnymi dodatkami, co spotkało się ze zrozumieniem znacznej większości graczy, choć niektórzy nadal marzyli, że ich ukochana Viera dumnie wkroczy pewnego dnia na scenę.
Dzień ten nadszedł podczas jednego z FanFestów promujących dodatek Shadowbringers. Radości fanów nie było końca! Niektórzy jednak zaniepokoili się tym, że na teaserze promocyjnym ukazano jedynie żeńskie przedstawicielki rasy. Kiedy zapytano o to samego dyrektora FFXIV, Naokiego Yoshidę, ten odparł, że więcej zostanie ujawnione na kolejnym FanFeście. Impreza nadeszła i ku rozczarowaniu wielu graczy, okazało się, że zamiast męskich przedstawicieli rasy Viera, na scenę wkroczy kotowaty Hrothgar, w dodatku również opatrzony gender-lockiem. W ten właśnie sposób historia zatoczyła koło i chociaż twórcy tłumaczyli, że w ten sposób chcieli zadowolić jak największą ilość fanów, u wielu decyzja ta pozostawiła niesmak, gdyż w ten oto sposób FFXIV obniżyło standardy do poziomu wielu niezbyt górnolotnych produkcji f2p, a przecież jest jedną z niewielu abonamentowych produkcji na rynku.
Nic zatem dziwnego, że w mediach zawrzało. Jedni wylewali na głowy twórców wiadra pomyj, a inni bronili ich decyzji, zasłaniając się lore. Byli tacy, którzy anulowali subskrypcję, czując się zawiedzionymi przez dotychczas ukochane studio, jak i tacy, którzy nie tylko usprawiedliwiali gender-lock, ale uważali jego wprowadzenie za jedną z najlepszych decyzji deweloperów. Na oficjalnym forum gry założono wątek stanowiący swoistą petycję o wprowadzenie brakującej płci rasy Viera, który dorobił się ponad 1400 stron - ci, którzy nie utracili nadziei, spekulowali, jak króliczy panowie mogliby wyglądać, przerzucając się coraz bardziej śmiałymi pomysłami.
I chociaż nadzieja jest ponoć matką głupich, to jednak jako matka dba o swoje dzieci i postanowiła podczas ostatniego FanFestu (promującego najnowszy dodatek Endwalker) ofiarować im długo wyczekiwany prezent.
W dodatku twórcy zapowiedzieli, że brakującą płeć otrzymają nie tylko Viery, ale również Hrothgarzy (choć w nieco późniejszym terminie). Na pozór mogłoby się wydawać, że ta decyzja utnie wszelkie spekulacje i zaprowadzi wśród społeczności gry tak bardzo charakterystyczny dla niej ład i porządek. Nic bardziej mylnego. Wiadro pomyj napełniło się ponownie, bowiem spora część miłośników gry uznała, że decyzja SE nie jest efektem ich własnej dobrej woli i chęci spełnienia życzenia graczy, ale konsekwencją okazanego twórcom niezadowolenia - ponoć grożono im nawet w związku z gender-lockiem śmiercią, choć nikomu nie udało się dotrzeć do żadnych źródeł na ten temat. Tak czy siak, niektórzy próbują uczynić z pana Yoshidy i ekipy ofiary zmuszone do zniszczenia własnego lore w imię głośnego, choć niewielkiego w ich opinii marginesu graczy. I tak jak wcześniej niektórzy grozili anulowaniem suksbrypcji z powodu gender-locka, tak teraz inni robią to, powołując się na niszczenie marki przez rozpieszczonych fanów, zapominając przy tym, że lore uniwersum jest własnością twórców i mogą oni kształtować je wedle własnych potrzeb i upodobań.
Niemało kontrowersji wzbudza też wygląd naszych długouchych. Zdaje się nie tylko znacznie odbiegać od concept artu z okresu Heavensward, ale również spełniać wizję zaproponowaną przez samych graczy, którzy prosili o wprowadzenie androgynicznej rasy o ciele smuklejszym niż u Hyurów czy Miqo’te, ale jednocześnie bardziej proporcjonalnym niż u Elezenów. Fani gry postulowali również, by mężczyźni byli niżsi niż kobiety, co zdaje się mieć potwierdzenie w niektórych stworzonych do tej pory porównaniach.
I nawet jeśli części fanów się to nie podoba, z biznesowego punktu widzenia decyzja o wykorzystaniu zasobów w ten sposób zdaje się być strzałem w dziesiątkę, bo - jak w przypadku każdej nowo wprowadzonej rasy - ludzie wydadzą majątek na możliwość zmiany rasy obecnie wymaksowanych postaci, nawet jeśli i tak za miesiąc czy dwa powrócą do poprzedniej. Można więc spekulować, czy twórcy rzeczywiście ugięli się pod namową fanów, czy sami po przeanalizowaniu sprawy i poczynieniu odpowiednich wyliczeń doszli do wniosku, że im się to zwyczajnie opłaca, również pod względem wizerunkowym.
Nie ukrywam, że dla mnie cała ta afera związana z wprowadzeniem męskich przedstawicieli rasy jest jedynie dowodem na to, że w społeczności FFXIV nie dzieje się dobrze. Kiedy rozpoczynałam swoją przygodę z grą prawie dziesięć lat temu, jej community uznawane było za jedno z najbardziej przyjaznych w branży. Twórcy byli kochani, a fani doceniani, i zdecydowana większość żyła ze sobą w idealnej wręcz harmonii. Dzisiaj zamiast cieszyć się, że twórcy odchodzą od krzywdzących stereotypów (hej, osoby androgyniczne żyją przecież wśród nas) i zmieniają zdecydowanie niezbyt dobrze przemyślane rozwiązania fabularne, wolą toczyć ze sobą wojny i przekrzykiwać się odnośnie tego, kto bardziej zawinił. Osobiście jako graczka, która do szaleństwa kochała do tej pory granie Roegadynką, niezwykle cieszę się, że w FFXIV pojawi się większa różnorodność. Kto wie, może i ja w drodze na Księżyc zatrzymam się w sklepie z Fantasią?
A Wy? Jak postrzegacie decyzję SE?
Na zakończenie podsyłam teaser: https://www.youtube.com/watch?v=6NxPJ_BPSwU