siemka,
Ostatnio kupiłem kompa od kolegi. Działał ładnie przez cztery dni, w piątym gram i nagle wyłącza się, próbuję włączyć, a pecet nic. No to rozbieramy . Szukałem jakiś osmolonych miejsc itp. Kiedy dotarłem do procesora zdjąłem cooler otworzyłem zabezpieczenia i wyjąłem procka. Patrzę się na niego i on w ogóle nie ma pinów!!!!!! WTF? Potem patrze na płytę... wszystkie piny zostały w gnieździe. Chce uratować chociaż płytę, bo procek już i tak jest do du*y. No to biorę pensetę i próbuję wyciągać, ale nie chcą wyjść jakby były przyklejone. Są jeszcze jakieś sposoby żeby to naprawić czy mogę już płytę wyrzucić za okno?
Płyta: Asus p5l-mx socket 775
Procek: Intel Dual Core Pentium D