PlanetSide 2 - pierwsze wrażenia

PlanetSide 2 - pierwsze wrażenia

Do PlanetSide 2 podchodziłem z dużą rezerwą. Wydawcą tej produkcji jest SOE, na temat którego już od dłuższego czasu miałem wyrobioną negatywną opinię, jednak nie mogłem się oprzeć koncepcji gry i kiedy zobaczyłem ją na Steamie natychmiast zacząłem pobieranie dość dużej, bo ważącej ponad 7,5 gb gry. Po kilkunastu godzinach, kiedy wszystko było gotowe do odpalenia założyłem konto i... po raz pierwszy się rozczarowałem - nie mogłem nawet się zalogować! Na szczęście po kilku minutach udało mi się znaleźć rozwiązanie, ale negatywne wrażenie zostało. Po odpaleniu gry moim oczom ukazał się ekran wyboru frakcji - wcześniej przeczytałem nieco o stronach konfliktu w grze, więc zdecydowałem się na New Conglomerate - najbardziej odpowiadają mojemu stylowi gry. Jako serwer wybrałem Woodman.

Po zalogowaniu się natychmiast znalazłem się w centrum akcji - dookoła mnie panowało wielkie zamieszanie, jeszcze nigdy nie widziałem tak wielkiego tłumu w sieciowym FPS-ie! Dookoła mnie biegały dziesiątki najwyraźniej lepiej ode mnie zorientowanych żołnierzy, pobliską drogą przemieszczał się cały konwój, a niebo było dosłownie wypełnione samolotami. Towarzyszyło mi uczucie kompletnego zagubienia, kierowany intuicją gracza udałem się w kierunku, z którego dobiegają strzały. Wtedy nastąpiło kolejne, drugie już rozczarowanie - mimo ustawienia wszystkich opcji na minimum przeciętna ilość klatek na sekundę nie przekraczała 15, na sprzęcie zdolnym do odpalenia Skyrima na maksymalnych detalach! Zacisnąłem jednak zęby i grałem dalej. Moje pierwsze wirtualne życie nie trwało jednak długo, zginąłem po około pół sekundy ostrzału nie mając szans dojść nawet do najbliższej przeszkody terenowej. W podobny sposób zginąłem jeszcze kilka razy, aż w końcu przełamałem złą passę i zabiłem swojego pierwszego przeciwnika w walce na bliski dystans - republiko, drżyj przede mną, albowiem od teraz to ja jestem waszą zgubą i przeznaczeniem! A przynajmniej byłem, przez jakieś kilka sekund po których zostałem zabity przez nadjeżdżający czołg. Nadal czułem się zagubiony i przytłoczony ogromem gry, a to wszystko było potęgowane przez klatkowanie. Pierwszego dnia nie zabiłem wielu przeciwników, ale chociaż zaznajomiłem się z klasami, pojazdami oraz celami, chociaż grę wciąż oceniałem dość przeciętnie.

Każdego kolejnego dnia radziłem sobie coraz lepiej, wzrastała także moja ocena gry. Po kupnie celowników dla każdej z broni (IMHO powinien to być pierwszy zakup każdego gracza) znacznie poprawiłem swoje rezultaty przekraczając w końcu barierę K/D ratio 1. Wszystko zaczęło sprawiać coraz więcej satysfakcji. Bardzo spodobało mi się, że można grać tak, jak się chce. Chcesz walczyć w pierwszej linii? Nie ma problemu. Ogień zaporowy w kierunku wrogiej bazy? Inżynier to jest to! Wolisz wspierać sojuszników zamiast walczyć? Medyk i ulepszony sunderer są dla Ciebie. A może masz ochotę wkroczyć do bazy i zabawić się w rambo? MAX i ciężkie czołgi tylko czekają na obsadzenie. Swoboda to zdecydowanie słowo klucz dla tej gry, można robić co się chce, gdzie się chce i jak tylko się chce. Można brać udział zarówno w kilkuosobowej potyczce o punkt na uboczu, jak i w epickich bataliach o najważniejsze punkty na mapie, które to walki skupiają nawet kilkuset graczy ze wszystkich frakcji. Zadziwia także mnogość możliwych taktyk zarówno na polu bitwy, jak i w skali całego serwera. Jako wielki fan sandboxów bardzo lubię takie podejście i w wyniku tego już po około tygodniu gry PlanetSide 2 stał się moim ulubionym FPS-em sieciowym - nawet mimo tego, że muszę przeboleć bardzo niski framerate. Niech będzie to najlepsza rekomendacja dla tej produkcji, zdecydowanie polecam ją każdemu fanowi FPS-ów oraz graczom rządnym nowych, nie spotykanych nigdzie indziej wrażeń. Warto dać jej szansę, ponieważ z czasem staje się coraz lepsza i lepsza. Do zobaczenia w grze!

Ja osobiście jestem bardzo mile zaskoczony tą grą. Jestem osobą która nie lubi grać w fps'y jak BF3,CoD itp ale ta gra po prostu przyciąga mnie do siebie gra sie wyśmienicie szczególnie jak masz ku swojego boku innych towarzyszy broni którzy wspierają ciebie. Powiesz jedno z ręką na sercu że ta gra jest najlepszą darmową grą w jaką przyszło mi zagrać i chciałbym aby więcej tytułów gier mmorpg dawało tyle frajdy,zabawy co ta gra. Polecam ją każdemu fanowi gier FPS'owych jak i laikom którzy dopiero próbują swoich sił w takim gatunku gier.

Szczerze, mnie od dawna już nie kręcą FPSy. W zasadzie moja przygoda z nimi skończyła się na Enemy Territory, które choć wciąż żyje, nie jest takie, jak za czasów etpro. Do ściągnięcia PlanetSide'a zachęcił mnie filmik Wawrzyna na stronie głównej, bo choć wcześniej czytałem zapowiedzi etc, to jednak suchy tekst nie oddaje tego, co dzieje się na ekranie.

Jak już kolega Mac70 zauważył, na początku wszystko wydaje się cholernie chaotyczne i bezsensowne, jednak po dwóch, trzech dniach grania (nawet niezbyt intensywnego), rozgrywka zaczyna nabierać sensu. Poraziła mnie wielkość mapy, swoboda po jej poruszaniu, ilość możliwości eksterminowania przeciwników i ogółem cały styl rozgrywki. Chyba najprzyjemniej gra mi się snajperem, którym zapuszczam się na głębokie tyły wroga i eliminuję pojedyncze jednostki z odległości. Bitwy wygrać nie pomagam, ale daje mi to ogromną przyjemność.

Jedyna wada to rzeczywiście niski framerate. Mam nadzieję, że w którymś patchu uda się troszkę bardziej zoptymalizować silnik, bo w bliskim dystansie naprawdę ciężko się walczy.

PlanetSide 2 - pierwsze wrażenia

Do PlanetSide 2 podchodziłem z dużą rezerwą. Wydawcą tej produkcji jest SOE, na temat którego już od dłuższego czasu miałem wyrobioną negatywną opinię, jednak nie mogłem się oprzeć koncepcji gry i kiedy zobaczyłem ją na Steamie natychmiast zacząłem pobieranie dość dużej, bo ważącej ponad 7,5 gb gry. Po kilkunastu godzinach, kiedy wszystko było gotowe do odpalenia założyłem konto i... po raz pierwszy się rozczarowałem - nie mogłem nawet się zalogować! Na szczęście po kilku minutach udało mi się znaleźć rozwiązanie, ale negatywne wrażenie zostało. Po odpaleniu gry moim oczom ukazał się ekran wyboru frakcji - wcześniej przeczytałem nieco o stronach konfliktu w grze, więc zdecydowałem się na New Conglomerate - najbardziej odpowiadają mojemu stylowi gry. Jako serwer wybrałem Woodman.

Po zalogowaniu się natychmiast znalazłem się w centrum akcji - dookoła mnie panowało wielkie zamieszanie, jeszcze nigdy nie widziałem tak wielkiego tłumu w sieciowym FPS-ie! Dookoła mnie biegały dziesiątki najwyraźniej lepiej ode mnie zorientowanych żołnierzy, pobliską drogą przemieszczał się cały konwój, a niebo było dosłownie wypełnione samolotami. Towarzyszyło mi uczucie kompletnego zagubienia, kierowany intuicją gracza udałem się w kierunku, z którego dobiegają strzały. Wtedy nastąpiło kolejne, drugie już rozczarowanie - mimo ustawienia wszystkich opcji na minimum przeciętna ilość klatek na sekundę nie przekraczała 15, na sprzęcie zdolnym do odpalenia Skyrima na maksymalnych detalach! Zacisnąłem jednak zęby i grałem dalej. Moje pierwsze wirtualne życie nie trwało jednak długo, zginąłem po około pół sekundy ostrzału nie mając szans dojść nawet do najbliższej przeszkody terenowej. W podobny sposób zginąłem jeszcze kilka razy, aż w końcu przełamałem złą passę i zabiłem swojego pierwszego przeciwnika w walce na bliski dystans - republiko, drżyj przede mną, albowiem od teraz to ja jestem waszą zgubą i przeznaczeniem! A przynajmniej byłem, przez jakieś kilka sekund po których zostałem zabity przez nadjeżdżający czołg. Nadal czułem się zagubiony i przytłoczony ogromem gry, a to wszystko było potęgowane przez klatkowanie. Pierwszego dnia nie zabiłem wielu przeciwników, ale chociaż zaznajomiłem się z klasami, pojazdami oraz celami, chociaż grę wciąż oceniałem dość przeciętnie.

Każdego kolejnego dnia radziłem sobie coraz lepiej, wzrastała także moja ocena gry. Po kupnie celowników dla każdej z broni (IMHO powinien to być pierwszy zakup każdego gracza) znacznie poprawiłem swoje rezultaty przekraczając w końcu barierę K/D ratio 1. Wszystko zaczęło sprawiać coraz więcej satysfakcji. Bardzo spodobało mi się, że można grać tak, jak się chce. Chcesz walczyć w pierwszej linii? Nie ma problemu. Ogień zaporowy w kierunku wrogiej bazy? Inżynier to jest to! Wolisz wspierać sojuszników zamiast walczyć? Medyk i ulepszony sunderer są dla Ciebie. A może masz ochotę wkroczyć do bazy i zabawić się w rambo? MAX i ciężkie czołgi tylko czekają na obsadzenie. Swoboda to zdecydowanie słowo klucz dla tej gry, można robić co się chce, gdzie się chce i jak tylko się chce. Można brać udział zarówno w kilkuosobowej potyczce o punkt na uboczu, jak i w epickich bataliach o najważniejsze punkty na mapie, które to walki skupiają nawet kilkuset graczy ze wszystkich frakcji. Zadziwia także mnogość możliwych taktyk zarówno na polu bitwy, jak i w skali całego serwera. Jako wielki fan sandboxów bardzo lubię takie podejście i w wyniku tego już po około tygodniu gry PlanetSide 2 stał się moim ulubionym FPS-em sieciowym - nawet mimo tego, że muszę przeboleć bardzo niski framerate. Niech będzie to najlepsza rekomendacja dla tej produkcji, zdecydowanie polecam ją każdemu fanowi FPS-ów oraz graczom rządnym nowych, nie spotykanych nigdzie indziej wrażeń. Warto dać jej szansę, ponieważ z czasem staje się coraz lepsza i lepsza. Do zobaczenia w grze!