Podział graczy na forum i stronie - Złe i dobre MMO czyli bezsensowna wojna

Już dawno czytam tą stronę ale dopiero teraz zarejestrowałem się aby podzielić się przemyśleniami w/w temacie.

Może robię się za stary albo widzę rzeczy z szerszej perspektywy niż za młodu. Ale na tej stronie mierzi mnie najbardziej jedna rzecz. Będzie (nie)krótko i (od)rzeczowo.
Mianowicie jest ostry podział między fanami różnych gier MMO i semi-MMO gdzie dany pacjent przekonuje innych do jedynej słusznej opcji tj. gry a reszta to crap, zło, p2w i tak dalej. Na tym portalu ‘wybija’ się kilka osób szczególnie zainteresowanych gównoburzami, generując niepotrzebny ruch na stronie.
Ale jak czytam komentarze to widzę że problem jest ‘globalny’ i nie dotyczy tylko kilku trolli.

Według mnie każdy w grach ‘szuka czego potrzebuje’. Weźmy proste przykłady. Mogę się mylić bo nie znam każdej gry mmo i semi-mmo na wskróś ale oddaje ducha temu co chcę napisać.
Co kogo może przyciągać w danej grze.
TESO - Questy, lore, rozbudowana walka w pvp z cancellami, sentyment za Morrowindem czy Skyrim.
Black Desert - Grind, spoty i cała jazda z tym związana. ‘Won zajęte’ i tak dalej. Możliwość solowania wysokich lvl bo jest dużo szeroko pojętych potek do expa z marketu lub craftingu. Ktoś mi powiedział że w BDO czuje się jak ten gość z anime SAO co solo wyklepał wysoki lvl i nie oglądał się na nikogo.
WoW - Typowy theme–park. Dodatek jest grasz fabułę a potem są dodatkowe ‘atrakcje’ bo w każdym dobrym dużym parku rozrywki nie zwiedzisz wszystkiego w jeden dzień. Czekasz sobie na nowy dodatek plus minus dwa lata i robisz aktywności PvP (Arenki, rankedy, jakieś world pvp jeśli dodatek na to pozwala) lub PvE (Rajdy, dungeony) lub mieszasz i wszystko co pomiędzy czyli głównie acziki i lvl altów.
Tibia - Stara miłość nigdy nie rdzewieje, sądzę że powinno się już mówić ‘Nie expie bo lubię, expie bo muszę’ oczywiście żartobliwie ale jakby szerzej spojrzeć to naprawdę są ludzie którzy klepią w gry typu Ultime Online ,Lineage 1 (Korea), Meridan 59 bo się do tego przyzwyczaili już można powiedzieć przez dziesięciolecia i naprawdę ciężko się niektórym rozstać z takim starym tytułem który znali od zawsze.

Semi-MMO
Diablo 3 i PoE. To dwie różne gry które łączy tylko gatunek ale nie do końca. Bo w czasach gdy naprawdę rozpędzała się gorączka na cRPG to nikt tak naprawdę nie mógł zdefiniować co to właściwie jest nie mówię o Diablo 2 bo jak wyszedł to recenzenci mieli ogromną zagwozdkę co to za gatunek nawet przez pryzmat Diablo 1 ale o Falloucie 1 i 2 które też wprowadzały daleko idące pionierskie rozwiązania które nijak miały się do ówczesnych cRPG. Ale wróćmy. PoE więcej mechanik, drzewko duże a o refundy trudno, sezony i mechaniki ciągle zmieniane coś dodają coś odejmują patch noty przy sezonach/major updatach chyba nie mieszczą się na kartce A4. Lvl cap jest ale co z tego bo są sezony. Więcej możliwości ‘ligowych’. Ligi solo self fund i hardcore solo self fund brzmią dla mnie najlepiej. Nie wiem jak jest teraz z możliwością tworzenia własnej ligi ale też pomysł zacny czy to jest czy umarło niech ktoś poda info. Diablo 3 kupiło mnie combat feelingiem parę razy mi się zdarzyło że jak przywaliłem mobowi to jego głowa czy inna część leciała w lub z monitora nie wiem jak to określić prosto w ekran. Nie ma lvl capa. Destrukcja otoczenia tak fajna że nawet rozwalanie beczek daje frajdę.

Jak chyba zdążyliście zauważyć że poruszyłem tu najbardziej ‘zapalne’ gry.
Aleee… wyobraźcie sobie taką sytuacje. Spotykasz dawno nie widzianego kumpla i zaczynacie rozmawiać o grach. Ty mówisz ‘Bo wiesz ja lubię strzelanki, wychowałem się na Wolfenstein 3d, potem Doom, Ultimate Doom, Doom 2, Quake-i i tak dalej. Teraz gram w Doom 2016, gdzie mam topkę w arcade mode i same rangi doom slayer, jak chcę coś casualowego to odpalam Doom Eternal na ultra violence one life i robię kampanię w jeden wieczór’. On kiwa głową i mówi ‘A ja lubię Lare Croft bo miałem jej plakat za młodu nad łóżkiem i obecnie ogrywam Shadow of the Tomb Raider z wszystkimi DLC. Czasem też zagram w Uncharted 4 ale Lara jest najlepsza. Wiesz kiedyś nawet spotkałem dziennikarkę i zapytała mnie co będę robił w sylwestra. Nie chciałem za bardzo odpowiadać więc chciałem powiedzieć coś brzydkiego typu ‘kurka wodna’ ale ugryzłem się w języki i powiedziałem będę grał w grę myślałem że się odczepi a ona zapytała w jaką wtedy wyszedł Rise of Tomb Raider którego ogrywałem i instynktownie odpowiedziałem że w Tomb Raider, później oglądałem program lokalny ale na szczęście mnie nie puścili’ To po jego wypowiedzi przecież nie zaczynasz na niego krzyczeć 'Co? Grasz w gry TPP? Jak to możliwe? Przecież człowiek nie widzi w widoku TPP! I jeszcze do tego Uncharted 4! Masz konsolę?(…) I na końcu dajesz mu w twarz i wbijasz w glebę butując go. Tylko po prostu kiwasz i rozmowa toczy się dalej.

Więc trochę luzu.
Jak to powiedział znany menel. ‘Rest in Peace and żołwik’. Co w wolnym tłumaczeniu znaczy - Make peace not war.

Niby długie, ale fajnie się to czyta, więc dobrnąłem do końca. Nie zmienisz postrzegania innych osób, jeśli same tego nie zechcą, więc imo post nic nie zmieni, ale jeśli zrobiło Ci się lepiej na sercu dając upust myślom, to Twoja wygrana tak czy siak :slight_smile:

Co do gównoburz. Jest tu pare trolli i nie wiem co kieruje ludźmi, którzy lubią siać chaos, ale niektórzy po prostu to robią i lubią patrzeć jak świat płonie, wątpię żeby przestali kiedykolwiek to robić. Nawet jakby ich próbować banować i usuwać stąd, to będą tworzyć nowe konta i robić to samo, nawet na większą skalę, bo to daje takim ludziom satysfakcje. Najlepszym rozwiązaniem jest ich ignorować, wtedy nie będą mieć paliwa dla swojego nałogu i pójdą gdzieś indziej.

Co do PoE. Nadal można tworzyć swoją prywatną ligę, streamerzy czasem to robią, dla siebie i swojego community, jak są znudzeni, żeby mieć dodatkowy challenge. Ostatnio była nawet dość popularna mini liga, stworzona już przez samo GGG, której koncept opierał się o infinite delve. Była też bardzo fajna koncepcyjnie liga/event zwana Gauntlet, stworzona zdaje się we współpracy kilku czołowych streamerów z Shopify, oparta o system klas i punkty za zabójstwa end game bosów itp. Polecam się zapoznać, bo koncepcja bardzo fajna, szkoda jedynie, że tak krótko trwała :slight_smile:

No upust musiałem dać bo nawet nie pamiętam od kiedy tu wchodzę :slight_smile:

‘Trolls gonna troll’ i tyle w temacie.

Fajnie że prywatne ligi istnieją. Ja myślałem bardziej pod znajomych jak ktoś ma tylko nie wiem czy potrzeba trzech czy dziesięciu. Streamerów jako tako nie oglądam bo upadł Mixer od Microsoftu gdzie śledziłem sobie fajniejsze niszowe streamerki (Hie, Hie) bo to nie była masówka jak Twitch czy coś. Ale prywatna liga dla widowni i ‘Who win first’ to znakomity pomysł że GGG na coś takiego wpadło.

Od tak dawna oglądam twitcha, zacząłem zanim się jeszcze stał popularny, że nawet nie wchodziłem na inne platformy streamingowe. Zacząłem niedawno troszkę używać facebookowych transmisji, one są jakby nieco niszowe, ale to tyle. Niemniej na twitchu właśnie podoba mi się to, że ma największą oglądalność i najlepszą jakość. Jak zaczynam w coś grać to zawsze na drugim ekranie lecą streamerzy z danej gry, którzy grają w nią po 12 godzin na dobę i są w niej specjalistami, dzięki czemu uczę się danej gry od najbardziej zaawansowanych. Myślę o twitchu bardziej jako platformie do nauki, gdzie podobnie jak w pracy korzystam z wiedzy ekspertów, ludzi bardziej doświadczonych i z większą wiedzą, od których mogę się dużo nauczyć.

Chyba kojarzę nawet, o jakie osoby Ci chodzi.

Na trolli nic nie poradzisz. Najgorszą rzeczą, jaką można zrobić, jest reagowanie na ich wybryki, podczas gdy najlepiej takiego delikwenta po prostu zreportować. Trolle żywią się atencją, więc im mniej ich mają, tym lepiej.

Mnie odrzuca od takich ludzi przede wszystkim fanbojstwo, a więc przekonanie, że ich ukochany tytuł jest idealny pod każdym względem i powinien wpasować się w gusta wszystkich graczy na świecie, a jeśli się nie wpasowuje, to oznacza, że się nie znają. Ja np. kocham FFXIV, ale w życiu nie poleciłabym tego tytułu osobie, która najbardziej ceni sobie grind i szybkie dojście do endgame’u. Ja z kolei w życiu nie odnalazłabym się zapewne w Black Desert, ale jeśli komuś ta gra odpowiada, to tylko tym lepiej dla niego (choć kłóciłabym się, czy robienie sobie z gry drugiej pracy jest czymś dobrym).