a co z resztą przedmiotów, stroje które były w poprzednich eventach walentynkowych? Ano trafiają do item-shopu za realną gotówkę.
Czy to dobrze czy to źle - kwestia sporna. W większości MMO przedmioty z eventów nie są dostępne po jego zakończeniu, więc daje to możliwość nowym graczom zdobycia ich. Osobiście nie mam nic przeciwko dodawaniu przedmiotów już niedostępnych do zdobycia w normalny sposób, w wyniku zakończenia eventu- a zwłaszcza jeżeli mowa o strojach/wierzchowcach, które były dostępne tylko na FanFest.
Niestety, ale często tak bywa że ślepe rzucanie pieniędzy w ogromnego wydawce jak Square Enix nie sprawia że osoby pracujące nad tą(tę) grą mmo dostaną podwyżkę.
Temat poruszany wiele razy i wciąż jest gorąca dyskusja na jego temat na oficjalnych kanałach - zespół tworzący przedmioty do IS (nie mówię tutaj o tych z poprzednich eventów, a czysto stworzonych do IS) to tak jakby “osobny byt”. Wiele osób zasłania się argumentem, że gdyby nie było IS, to te przedmioty nigdy nie pojawiłyby się w grze. Ma to jakiś względny sens, jeżeli mówimy o grupie dodatkowych “concept artist” i gra sama w sobie nie cierpi na tym, ale pojawia się tutaj problem jak dużym wpływem jest sam Square Enix - wystarczy spojrzeć na ostatni event wielkanocny, który zawsze obraca się wokół jajek i pewnego spriggana. W tym roku pojawił się mount - spriggan i wszyscy byli pewni, że będzie on nagrodą za event, a tym czasem pojawił się w IS.
Moim punktem jest, co możemy tolerować, a co nie, gdzie dajemy linie startową i końcową jeśli chodzi o mikrotransakcji, zawsze się zaczyna od czegoś małego, tutaj parę dolarków za strój, tutaj kolejne dolarki za przedmiot z poprzedniego eventu, tutaj za fajnego mountcika. A co dalej?
Dla mnie sprawa jest banalnie prosta i sprowadza się do proporcji zawartości dodawanej do gry w stosunku do zawartości dodawanej do IS. Mówisz, że grasz w różne MMO, w tym GW2, więc porównaj sobie ilość przedmiotów wyglądowych, jakie ANet wprowadza “w grze” z dodatkiem, a ile jest dodawane do IS.
Ale w przypadku gdzie płacisz miesięcznie za grę, kupujesz ich dodatki, i grasz od lat w tą grę, po czym niczym nagle jak twój stary najebany znienacka wyskakuje policzkuje cie w ryj tym “Oh, sorry nie brałeś akurat udziału w evencie poprzednim, daj mi 7$ i coś tym zrobimy”
Znowu, preferuję opcję “możesz zapłacić, a będzie Ci dane” niż “nie grałeś wtedy, sorry, ale goń się”.
gdzie często opcje pomalowania gearu którego lubisz są schowane za robienie hardkorowego contentu albo(Savage Raid, etc…). Albo nie lubię faktu że moja postać może nosić damską suknie ślubną, ale żeby nosić płaszcz skórzany dla Ninja/Rouge na twojej klasie dystansowej to surowe NIE
Po części fakt, ale również nie. Fakt, niektóre “ładne” wyglądy są schowane za progresją end-game, ale to akurat dobrze, daje pewien argument do robienia jej i “szpanu”, zwłaszcza kiedy mowa o Ultimate’ach. Nie, ponieważ bardzo często gear raidowy, z opcją kolorowania pojawia się w następnym dodatku i wypada z dungeona. Trzeba trochę poczekać, fakt, ale jest to opcja.
Nigdy nie jestem w stanie rozumieć czemu ludzie w tej grze, biorą tak seryjnie słowa jakiegoś obcego fagaska którego nigdy nie spotkają ponownie w grze, i za wszelką cenę chcą bronić wszystkiego związanego z tą grą.
SE stworzyło ToS w którym, nawet za napisanie “hey” na czacie możesz dostać ostrzeżenie, bo nie zacząłeś z dużej litery i ktoś poczuł się pokrzywdzony. Jest to absolutnie debilne, fakt, ale niestety staje się normą, nie tylko w grach MMO.
Co jeśli gra jest mechaniczni i wizualnie dobra, gameplay jest przyjemny, ale posiada mikrotransakcje, jak się z tym czujecie, czy takie gry powinny dostawać przepustkę?
Ahh, crème de la crème tej dyskusji. Jeżeli MMO sprawia frajdę to każdy IS jest akceptowalny. W FFXIV jest bardzo łagodny w porównaniu do innego MMO w które obecnie gram, Dungeons & Dragons Online, gdzie w IS jest dosłownie wszystko, jednak tam to nie przeszkadza (zbytnio) z tego powodu, że prawie wszystko można zdobyć za darmo, jeżeli poświęci się odpowiednio dużo czasu.
Nie chce mi się odnosić do wszystkich komentarzy, bo w większości to rzucanie mięsem, ponieważ temat jest na głównej, ale jest jedna perełka, którą wychwyciłem.
Powiesz, że uważasz, że z patcha na patch ilość contentu jest mniejsza i gra ci się nudzi?
Nie, gra nie dostaje coraz to mniej contentu z dodatku na dodatek. Jest to częsty argument ponieważ “kiedyś były 3 dungi co cykl, a teraz jest jeden i to co 2 cykle”. Jeżeli spojrzysz całościowo na to, co zostaje dodane, to ilość jest mniej więcej taka sama. Problem leży w jakości tego contentu. Prawie cały “unikalny content”, który został dodany w Shadowbringers jest jednym wielkim RNGrind festem - ocean fishing, ishgard restoration, nawet Bozja. Jest po prostu cholernie nudny i powtarzalny, do tego możesz z niego wyjść z niczym, co zabija całą chęć robienia go. Ale takie same były te dungi, którzy gracze na end-game robili raz-dwa podczas ruletki. Różnica między “starym” a “nowym” nudnym contentem jest taka, że stary wymagał grania z drużyną. Obecny wymaga grania z randomami albo solo.
A to, że gra Ci się nudzi, to norma, każda gra w końcu Ci się znudzi i nie będziesz miał co robić, zakładając, że nie masz ludzi, żeby w nią grać. Ponieważ najlepszym i najbardziej trzymającym przy grze “contentem” w MMORPG są ludzie.