Przygody Ozonka w świecie Age of Wulin, czyli co w trawie piszczy

Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, czy dla gry spod znaku Snail Games obowiązuje NDA. I mało mnie to obchodzi. O, taki buntownik ze mnie.

Parę godzin to stanowczo za mało, żeby grę ocenić (a co dopiero w języku chińskim!), natomiast bardzo chętnie podzielę się z wami moim pierwszym króciutkim wrażeniem i spróbuję odpowiedzieć na pytanie:

Czy Age of Wulin to kolejna chińska taśmówka?

head_logo.png

Zacznijmy jednak od początku. I na dobrą sprawę na początku również skończymy.

Jak wiecie (bo wam o tym napisałem) dzisiaj trwa, a właściwie już się kończy, krótki stress test. Tu na wstępie uznanie dla skośnookich panów, bo pomimo, że raz - odległość, a dwa - stress test, to lagów ponad normę nie uświadczymy.

Po krótkich bojach z krzakami udało mi się zalogować. Czekał na mnie wybór czterech klanów (prawdopodobnie), a po nim kreator postaci.

aow2.png

Parę twarzy, kilka suwaków, niewiele fryzur, brak możliwości zmiany koloru włosów i kilka startowych gatek na zmianę. Nie robi wrażenia, ale też nie jest tragicznie. Wybieramy imię i jazda do gry.

Początki, początki...

Jak to zwykle bywa, pojawiamy się w uroczym miasteczku obok dziadka staruszka, który poprowadzi za rączkę przez pierwsze minuty gry. Nas i kilkudziesięciu innych podobnych, zawalających nam ekran swoimi częściami ciała, mniej lub bardziej atrakcyjnymi.

9yi-1338374017.jpg

W tym momencie popełniłem błąd, bo zamiast słuchać rad starszych, wyruszyłem na samotną podróż, którą brutalnie zakończył pierwszy napotkany potworek. Okazał się nim jakiś mały dzik, ale mniejsza z tym. Bez zrobienia podstawowych tutoriali nie dysponujemy bowiem żadnymi umiejętnościami oprócz podstawowego ataku, który jest z grubsza bezużyteczny.

Dlatego też wysłuchajmy co nam doświadczony mistrz powie. Ale zaraz! Nie posłuchamy, bo w Age of Wulin NPC głosu nie mają (nawet na cutscenkach). Tu leci ode mnie duży minus, bo ja osobiście lubię posłuchać nawet głupiego "Witaj podróżniku".

Język nie stanowi żadnej bariery w wykonywaniu wątku głównego, bo autotrackować możemy praktycznie wszystko. Ot, naciskamy i robi się samo. Ja mam mieszane uczucia co do tego systemu, ale niektórym (ukłon w stronę Guru-sensei) takie rozwiązanie odpowiada.

9yi-1338376507.jpg

Tutorial jest dość klasyczny, dostajemy postawę defensywną, trochę statystyk, atak podhaczający, wesołe kombo i rzut kunai'em. Ale o walce zaraz.

Najpierw zajmijmy się tym, co nas w screenshotach i zapowiedziach uderzało, czyli:

Grafika

Tu czeka nas pewne rozczarowanie, bo grafika w Age of Wulin nadaje się idealnie do robienia fotek krajobrazowych, najlepiej z dużej odległości. Niestety, chodząc po świecie, patrząc na graczy i NPC nie odczuwamy specjalnie głębokich wrażeń artystycznych. Całość jest bardzo przeciętna i dość drętwa.

To co widzicie na screenshotach to są wymaksowane detale. Poniżej wiecznie smutny pan policjant.

9yi-1338375911.jpg

Nie powala, ale nie jest też zła. Optymalizacja stoi na wysokim poziomie, bo mój złomek ciągnie całość bez trudu. Gdy graczy jest na ekranie za dużo, to część z nich po prostu znika.

Muzyka

Jak łatwo możecie się domyślić muzyka jest odpowiednia do klimatu. Chińska znaczy. Niestety, temu aspektowi twórcy nie poświęcili wiele czasu i wyszła nudna i bardzo powtarzalna. Wątpię, żeby ktokolwiek wytrzymał z nią na dłuższą metę.

Walka, animacje i elementy zręcznościowe

Czyli to co wydawałoby się najważniejsze w grze poświęconej sztukom walki. I tutaj kolejne "niestety" do kolekcji. Walka jest po prostu nudna. My mamy mnóstwo HP, przeciwnik ma mnóstwo HP i tłuczemy się, tłuczemy i tłuczemy. Dodatkowo nie mamy praktycznie możliwości uciec z walki, ponieważ gdy zostaniemy zaatakowani, nasza postać wchodzi w postawę bojową (Lei z Tekken'a anyone?) i wlecze się niemiłosiernie.

Animacje są generalnie średnie. Wszystko to ratują trochę super potężne kombosy śmierci. Co to? Już tłumaczę.

Podczas walki ładują nam się takie ogniki, po prostu odpowiednik Rage z innych produkcji i możemy z dostateczną ich ilością wyprowadzić efektownego combosa, podczas którego ekran robi się "kinowy" a w lewym górnym rogu widzimy nazwę naszego ataku.

9yi-1338375347.jpg

Co do elementów zręcznościowych - żeby dostać się w niektóre miejsca będziemy zmuszeni używać skoków. Fani jRPG poczują się jak w domu, ponieważ nasza postać może odbić się od powietrza i wykonać "podwójny skok". Jest to sztywne jak cała reszta.

Co do chodzenia po ścianach - nie wiem. Nie doszedłem jeszcze. Ale zapewne będzie równie drętwe.

Crafting, rozwój postaci, społeczność, achievementy itd...

W grze jest bardzo dużo okienek, zakładek i innych pierdołek, których za cholerę nie rozumiem, a które mają szansę okazać się interesujące i nadrobić straty, których narobił przeciętny system walki.

9yi-1338374444.jpg

Poza tym dowiedziałem się z zewnętrznych źródeł, że mamy możliwość uczęszczania do szkoły jako przedstawiciel swojego klanu. Ponadto jeżeli będziemy PK'ować to pójdziemy do więzienia, gdzie z kolei możemy przekupić strażnika flaszką wódki.

Gra ma potencjał.

9yi-1338375734.jpg

Od nadchodzących gigantów P2P Age of Wulin dzieli ogromna przepaść, ale na rynku skopiowanej chińszczyzny F2P na pewno się wybije.

Takie jest moje - Ozonka - zdanie.