Temat łatwy nie będzie być może ktoś z czytających poczuje się urażony, za co z góry przepraszam.
Wracając do tematu:
Wkurza mnie sytuacja na dzisiejszym rynku mmorpg, posucha wywołana casualizacją lub czymś innym.
Ja pamiętam za młodu latanie po kawiarenkach internetowych i nocki w Tibię, z połową osiedla.
Potem L2 i zbieranie na miesięczny abonament, już wtedy zauważyłem że coś jest nie tak:
- ktoś cię denerwuje zrób mu fake death.
- zatarg z innym clanem po co clan war, zróbmy im fake death.
Do tego dochodziła gonitwa za topką np. mam 2h dziennie to w clanie dają mi czas na nadrobienie straconego czasu w Weekend. No niestety ale miałem w tedy 23 lata i wolałem iść do pracy niż siedzieć przed komputerem.
Że co się pytam jakiego czasu straconego, to że nie siedzę 4-6h dziennie przy grze to nie znaczy że czas jest zmarnowany.
Niestety dużo osób twierdziło że tacy jak ja są Noobami, bo siedzą 2h dziennie i nie chcą być w topce tylko topka to jest dodatek.
Potem w Silkroadzie spotkałem meta slave gdzie po wejściu Europy, nie jeden w gildii
śmiał się z mojego buildu warlock/cleric a potem był płacz bo mi na pvp nic nie robili a oni ginęli.
A potem dawałem sobie spokój z wieloma gatunkami gier online, bo nie bawiła mnie toksyczna atmosfera w nich panująca i te wszystkie dramy między Clanowe.
A więc ja uważam że sami Gracze Hardkorowi przyczynili się do upadku rynku mmorpg.
Bo ja sam po swoim przykładzie wiem że narzucanie mi “Siedzisz 2h dziennie w weekend masz to odrobić a jak nie to wypad noobie”, bo zamiast mieć fajną atmosferę i dobrze się bawić to wszędzie toksyczność wyimaginowane sytuacje itd.
No i mamy sytuację jaka jest dzisiaj?