Recenzja: Age of Conan (Unchained)
WSTĘP:
Conan z Cymerii to jedna z najsłynniejszych postaci fantasy. Jego fenomen miał swój początek jeszcze przed II Wojną Światową (rok 1934), kiedy to jego pierwsze przygody zaczęły pojawiać się w postaci opowiadań (podobnie jak w przypadku Wiedźmina). Ich autor, Robert E. Howard, zaciekawił czytelników surową i tajemniczą erą hyboryjską oraz losami buntowniczego barbarzyńcy. Conan tak naprawdę miał licznych autorów (po śmierci Howarda seria była kontynuowana), którzy prześcigali się w rozwijaniu jego świata. Słynny Cymeryjczyk doczekał się ponad 70 tomów sagi, seriali animowanych, filmów pełnometrażowych oraz komiksów. Choć pojawił się tak dawno to trzeba przyznać, że zainteresowanie nim nie słabnie, a nawet można by rzec, iż od pewnego czasy wzrosło.
Jak każde dobre dzieło, tak i Conan doczekał się własnej gry. Mowa tu o Age of Conan – grze MMORPG zaliczanej do czołówki w swoim gatunku. Tytuł ten został stworzony przez znaną firmę Funcom w roku 2007 (w Europie wydano go tuż przed wakacjami w 2008), ale osobiście uważam, że taką finalną formę gracze otrzymali dopiero po dziewięciu miesiącach od wydania (do tego czasu gra cieszyła się licznymi błędami co było dużą wpadką producentów). Czyli nie jest to gra nowa, a raczej już w pełni „doświadczona”. Autorzy w swym produkcie przedstawiają nam okres panowania Conana, który choć nie jest ulubieńcem innych władców to nie daje sobie w „kaszę dmuchać”. Mroczny i surowy świat pełny jest przemocy i dwuznaczności, które powinny zainicjować sukces gry. Ale nie wyprzedzajmy faktów.
WCIĄŻ DOBRE DLA ZMYSŁÓW, czyli o oprawie audiowizualnej:
Jak zwykle zacznę od opakowania, czyli czynników wpływających na nasze dwa podstawowe zmysły. Oczęta graczy od samego początku są narażone na dobrą, ba nawet wspaniałą grafikę. Wszystko to za sprawą zmodernizowanego silnika DreamWorld, który ma już swoje lata (ale bez problemów obsługuje DirectX 10). Nie będę się rozwodził nad tym jak to osoby odpowiedzialne od czasu wydania doprowadziły do poprawy strony wizualnej i zapowiedziały na przyszłość możliwość dalszego dobrodziejstwa w tym kierunku, tylko skupię się na tym co mamy obecnie. A mamy tu (co podkreślałem już na początku) ucztę dla oka. W Conana można by grać jedynie po to by zabawić się w turystę zachwycającego się widokami kolosalnych gór, krain spowitych demonicznym mrokiem lub miast pełnych starożytnego klimatu bądź orientu (ile nacji tyle stylów, a nawet jeszcze więcej). To jednak wciąż nie wszystko, dorzucę do tego pełne, dynamiczne oświetlenie, system pory dnia (w końcu assasyni i złodzieje najlepiej działają, gdy króluje księżyc) oraz bardzo dobrą animację. To ostatnie jest jedną z wizytówek Age of Conan. Czy to podczas rozmowy, walki, a nawet jazdy konno animacja postaci stara się przedstawić pełen realizm. Zatem nasi rozmówcy nie stoją jak te kołki i nie wydają dźwięków przez zasznurowane usta, walka to nie tylko jeden ruch góra-dół, a siedząc na koniu nie mamy w tyłku amortyzatorów.
Przejdźmy jednak do ścieżki audio. Tu także jest bardzo dobrze, a może nawet pozwolę sobie powiedzieć wspaniale. Rzadko się zdarza bym w grze MMORPG podkręcał głośniki, a co dopiero w tych liczących sobie trochę czasu. Muzyka została odpowiednio dobrana i buduje nastrój. Także polując na demona w jakiejś mrocznej puszczy nie raz mogą Wam przejść ciarki po plecach. Pisząc audio mam także na myśli dialogi z NPC’ami. Mamy tu podłożone głosy „aktorów”, więc czasami pobierając jakieś zadanie możemy wykorzystać jedynie zmysł słuchu do zapoznania się z nim. Wszelkiego typu krzyki agonii, barbarzyńskie wołania do walki lub jęki rannych także nie męczą ucha i są miłym, klimatycznym dodatkiem.
TY UMIĘŚNIONY BARBARZYŃCO ..., czyli kilka słów o klimacie gry:
Zawsze podkreślam, że fabuła i klimat gry to dla mnie rzeczy na pierwszym miejscu. Może to starość albo brak krwiożerczej żyłki najemniczej doprowadzają do mojej chęci wiedzy dlaczego mam ubić oddział, bogu ducha winnych przeciwników, którzy tak naprawdę przy mnie są niczym polny pył. W Age of Conan każde zadanie ma swoją historię i w większości przypadku jest bardziej rozbudowane niż mogłoby to wyglądać na pierwszy rzut oka. Mamy questy opierające się na zemście, zdradzie, miłości, obronie świata przed złem itd. Gracze często także będą wystawieni na przekazy pełne ironii lub dwuznaczności, co na przykład u mnie wywoływało uśmiech pod nosem.
Opcje dotyczące kreacji postaci także są tu rozbudowane. Mamy wybór nacji (ala rasy), szereg klas i kompleksowy system charakteryzacji naszego herosa lub heroiny. W końcu nic tak nie podnosi morale miłośnika RPG’ów jak infiltracja wirtualnych krain idealnym, w naszym mniemaniu, avatarem.
Świat możemy przemierzać wzdłuż i wszerz (wpław lub konno) bez większych ograniczeń. Krainy są tu naprawdę wielkie co przekłada się także na ilość misji, które czekają tylko by je wypełnić. Obecnie tytuł ten (w odróżnieniu do przeszłości) poprawił systemy społecznościowe, zatem np. tworzenie i prowadzenie gildii jest tu na dość wysokim poziomie (wspominałem, że można budować własne aglomeracje?). Jak w każdej dobrej grze MMORPG, tak i tu gracze dodatkowo podkręcają klimat (uwaga na serwerze PvP często bytuje pewna banda wesołych rabusiów – tłumaczenie „I am new in Hyborian World” może pomóc).
ZAJDĘ GO OD TYŁU I UDERZĘ Z PRAWEJ, czyli kilka reprezentatywnych systemów w grze:
Kolejną wizytówką (prawie znakiem rynkowym) jest system walki. Mamy tu zastosowanie uderzeń kierunkowych oraz tarcz, które wymuszają na graczu pełne skupienie podczas starć (trzeba odpowiednio reagować z kombinacjami combo). Zatem jeśli ktoś lubi mechanicznie naciskać jeden guziczek palcem u lewej nogi, podczas raczenia się jadłem, niech zapomni o grze. Klasy są odpowiednio względem siebie zrównoważone i walka nimi zawsze jest dynamiczna. To nie jest system, gdzie najeżdżamy myszką, raz klikamy i możemy już zapomnieć o walce (w między czasie naciskając od 1 do 9), tu odskakujemy, otaczamy wroga by znaleźć lukę w jego obronie (w PvP pilnujemy by nie powstała one w naszej). Do tego dorzućmy system różnorodnych umiejętności do stosowania w walce, które nam zaoferowano, a zabawa w stratega bitewnego może zająć całe popołudnie. A z opanowaniem tego wszystkiego nie ma problemu, bo w sumie pierwsze lokacje (tak do 20 lvl) to jeden wielki samouczek.
W grze bardzo spodobało mi się bogactwo przedmiotów. Jest ich naprawdę sporo i często ich wygląd współgra z częścią świata, w której daną rzecz znaleźliśmy (np. charakterystyczne bronie znalezione na terenie innego „królestwa”). Jednakże jak na tak duży świat liczyłbym na jeszcze większą różnorodność wizualną owego ekwipunku. Mamy tu system rzemiosła i zbieractwa, który niesie sobą możliwość stworzenia naprawdę ciekawych i użytecznych produktów. Nie jest on co prawda jakiś super innowacyjny, ale pozwala na jakiś czas odłożyć oręż do szafki i zając się bardziej pokojowymi praktykami.
PODSUMOWANIE, czyli wszystko w pigułce plus kilka dodatkowych spostrzeżeń:
Powiem szczerze, że jakiś większych przewinień w Age of Conan nie zauważyłem. Można by co prawda jeszcze bardziej wzbogacić funkcje dotyczące wspólnej zabawy z innymi graczami (np. podkradając kilka pomysłów z najnowszych MMORPG), ale stan obecny nie jest zły.
Age of Conan po przejściu na model F2P (stąd podtytuł Unchained) zrezygnował z tak zaawansowanego wsparcia dla Polski jak było to na początku. Sama wersja darmowa jest całkiem mocno okrojona w stosunku do płatnej, ale myślę, iż nawet w tej postaci potrafi wciągnąć. Można by wskazać jako wadę dziwne połączenie modelu Free i Premium z opcją IS, ale skoro są na to chętni ...
Przejście do F2P było spowodowane małym zainteresowaniem ze strony graczy. Choć te posunięcie poskutkowało, to wciąż czasami mogłem narzekać na samotność podczas rozgrywki. Myślę, że czegoś brakuje grze, jakiegoś „pazura”, który przyciągnąłby zainteresowanych. Z drugiej strony od bardzo dawna wydawcy nie sięgnęli po podstawową dźwignię handlu jaką jest szeroko zakrojona reklama – jak wiemy to właśnie reklamy potrafią wcisnąć nam nawet bubel, więc z dobrym tytułem nie powinno być problemu.
Szczerze mówiąc to z wystawieniem oceny mam nie lada problem. Osobiście żałuje, że nie obowiązuje mnie skala cząstkowa, bo w tym wypadku bezsprzecznie wystawiłbym 5.5/6, gdyż zaliczam ten tytuł do pierwszej piątki najlepszych, dotychczasowych gier MMORPG. Nie mogę jednak z czystym sumieniem zaokrąglić do oceny celującej ponieważ jak część graczy, tak i ja po dłuższym czasie czułem znużenie (naprawdę czegoś tu brakuje). Powiedzmy zatem, iż ode mnie Age of Conan otrzymuje pięć z dużym plusem.
Zalety:
+ wciąż dobre efekty audiowizualne
+ system walki
+ ciekawe umiejętności każdej z klas
+ mnogość ciekawych quest'ów
+ sprawne i ciekawe opcje gildii
Wady:
- niezbyt wielkie tłumy graczy
- bez kompanów na dłuższą metę zaczyna nudzić
OCENA: 5/6
[by ALGAIST]