Recenzja: Hellbreed

Recenzja: Hellbreed

WSTĘP:

Zawsze powiadam, iż Hack and Slash to naprawdę wdzięczny podgatunek gier RPG. Nie skupiamy się tu za bardzo na fabule, zwiedzaniu widoków czy słuszności naszych czynów tylko rąbiemy i tniemy wszystko co się rusza używając do tego widowiskowych umiejętności. Poza doświadczeniem, które wraz z mordowaniem hord potworów spływa na nas niepowstrzymanym strumieniem, znajdujemy co rusz nowy ekwipunek, który zawsze cechuje się pewną wyjątkowością. Rzeźnik i łowca skarbów w jednym – połączenie idealne gdy nie szukamy w grze górnolotnej fabuły, a wyłącznie czystą przyjemność i chwilowe odstresowania od trudów dnia codziennego.

Rynek MMO od początku 2011 zaczął właśnie obfitować w tego typu rozgrywki. Obecnie mamy już do dyspozycji tytuły klientowe jak i przeglądarkowe. Te ostatnie jak na razie składają się z trzech gier, choć powiem szczerze, że gdy usłyszałem o pomyśle via h'n's to czułem pewne niedowierzanie. Dlatego z pewnym zwątpieniem podszedłem do Hellbreed.

BUDZI ZAINTERESOWANIE, czyli wstępne informacje o grze:

Gra jest dzieckiem studia Inflammables, które stworzyło ją przy użyciu silnika Phire 2.5D. Za stronę wydawniczą gry odpowiada Gameforge odpowiedzialny za m.in. 4Story, AirRivals, Ikariam, Ogame. Czyli firma znająca się na rzeczy. Podniosło mnie to trochę na duchu gdyż oni zawsze byli znani z wprowadzania całkiem trafnych produktów pod względem panujących gustów wśród graczy. Ponadto zapewniało to także, iż w przyszłości Hellbreed będzie w pełnej, polskiej wersji językowej.

Sam produkt kusi liczbami: ponad 250 potworów i postaci, 120 poziomów, tysiące przedmiotów, 70 towarzyszy, kilka rodzajów broni (w tym palna). Jak na grę via www byłem naprawdę pod wrażeniem także nie pozostawało mi nic innego tylko te rewelacje sprawdzić.

MAGIA PROSTOTY, czyli 2 minuty i jesteś w grze:

Hellbreed jest grą via www i to „pełną gębą”. Co mam na myśli? Otóż po szybkiej rejestracji nie czeka nas żadne pobieranie plików, wgrywanie męczących łatek czy wybór odpowiedniej przeglądarki. Ba, nawet nie ma tu wygórowanych preferencji względem szybkości łącza. Do gry wszedłem dosłownie po 2 minutach. W dodatku okno przeglądarki nie wymusiło na mnie opcji full screen tylko zostawiło mi pełną swobodę przy dopasowaniu wielkości obrazu – wspaniałe rozwiązanie szczególnie gdy równolegle nad czymś pracujemy.

Gry via www próbujące zaoferować nam rozgrywkę rodem z gier klientowych (czyli nie tekstówki) zawsze miały problem z różnymi systemami operacyjnymi lub zaporami antywirusowymi. Ten tytuł w ogóle nie sprawił mi pod tym względem kłopotu ani gdy zaglądałem do niego w kafejce internetowej, ani będąc z laptopem w biurze. Jednakże taka niezawodność zapaliła w mojej głowie lampkę ostrzegawczą – przez bezproblemowość mogła ucierpieć sama rozgrywka.

PRZEGLĄDARKOWY H'N'S JEST MOŻLIWY, czyli jak się przedstawia rozgrywka w Hellbreed:

Przyznaje, iż moje wstępne obawy się nie potwierdziły. Gra okazała się wspaniale wykonana i w pełni zasługuje na uznanie jej pełnoprawnym h'n's. Mamy tu spełnione wszystkie cechy jakimi powinny cechować się gry tego podgatunku RPG: różnorodność łupów, pełna siekanka i rąbanka wszystkiego co się rusza, doświadczenie nabywane głównie drogą eliminacji oponentów. Nawet ścieżka fabularna (którą chyba doświadczyłem tylko na początku) czerpie z protoplasty gatunku jakim jest Diablo – szef szefów jest źródłem wszelkiego zła na świecie, a my bawimy się w sprzątaczy tego całego chaosu.

Naprawdę sądziłem, że gra przeglądarkowa będzie musiała zastosować duże uproszczenia. Jednakże poza trochę małym wyborem ewentualnego bohatera oraz brakiem większej różnorodności umiejętności gra posiada wszelkie rozwiązania znane z tytułów pudełkowych. Czyli przyzwanie chowańców, ulepszanie broni, czy walka z prawdziwą hordą wrogów są tu na porządku dziennym.

Graficznie Hellbreed przypomniał mi czasy pierwszego Diablo co nie wpłynęło jednak negatywnie na mój osąd. Cały czas do gry podchodziłem z nastawieniem, iż mam do dyspozycji tytuł przeglądarkowy. Trzeba przyznać, że jak dotąd nawet taka szata graficzna stanowiła dla niektórych tytułów jedynie marzenie.

Choć miałem tylko trzy postacie do wyboru to jednak nie ucierpiała na tym moja indywidualność – do walki mogłem przywdziać naprawdę wiele ubranek, których zmiana jest widoczna w świecie gry. Same pole walki nie jest też w pełni takie statyczne. Wszelkiego typu groby, dziury, szałasy nie jstnieją jednie do zapełnienia miejsca tylko skrywają przeciwników gotowych do ataku gdy tylko się zbliżymy (o czym się niemiło przekonałem na własnej skórze). Kolejnym plusem jest także brak jakiś błędów typu przenikanie przez rzeczy czy zablokowanie. Nasza postać jak i jej ewentualni chowańcy bezproblemowo odnajdują drogę do wskazanego miejsca lub automatycznie walczą z nami. Nawet wychodząc na herbatkę zostawiałem grę samą sobie gdyż wiedziałem, iż moje przyzwane pieski w razie ataku nie będą zachowywać się jak słup soli.

Muzyka, która towarzyszyła mi podczas zmagań zapewniła mi wspaniałe doznania słuchowe. Zastosowane ścieżki audio mogłyby wywołać rumieniec zazdrości nawet wśród nowych gier pudełkowych. Naprawdę jestem pod wrażeniem.

Gra jak przystało na MMO pozwala także w wygodny sposób rozmawiać z innymi graczami lub wspólnie z nimi przemierzać dane lokacje. A przypominają są one oddzielnymi dungeonami, do których trzeba mieć odpowiedni poziom. Okazało się to dobrym rozwiązaniem gdyż nie było problemu z pobłądzeniem członków załogi jak i zapewniało mnie, że nikt nie będzie mi przeszkadzał w ewentualnym samotnym wycinaniu bestii.

Gra także nie straszyła mnie jakąś zawiłą mechaniką. Wszystko już na początku zostało mi odpowiednio wyłożone przez NPC'ów. W razie ewentualnej amnezji zawsze też mogłem skorzystać z opcji pomocy zawsze towarzyszącej mi w okienku gry.

PODSUMOWANIE, czyli wszystko w pigułce plus kilka dodatkowych spostrzeżeń:

Gra moim zdaniem jest z pewnością elitą wśród wszystkich gier RPG na przeglądarki. Stanowi także pełnoprawny hack and slash. Od siebie powiem, iż biorąc pod uwagę istnienie łącznie trzech takich tytułów na rynku, Hellbreed jest spośród nich najciekawszym wyborem.

Jak w innych tego typu grach tak i tutaj mamy system mikropłatności. Nie zauważyłem jednak by cieszyły się one znaczną popularnością oraz dawały wielką przewagę. Pod tym względem jest to przykład dla innych jak powinien być prowadzony IS.

Wydawca obiecuje, iż niebawem ujrzymy grę w nowych wersjach językowych (w tym polskiej). Jest to już pewne i potwierdzone. Ze względu no polski zwiastun i stronę gry można by rzec, iż polonizacja pokaże się już zaraz.

Zalety:

+ prawdziwy h'n's

+ nie wymaga żdnej instalacji

+ dostępna dosłownie wszędzie

+ wspaniała ścieżka dźwiękowa

+ zadowalająca grafika

+ niebawem polska wersja

Wady:

- mogło być więcej klas

- mały niedosyt jeśli chodzi o umiejętności

OCENA: 5/6

[by ALGAIST]

Ładna, przejrzysta recenzja.

Hellbreed to najlepszy h'n's spośród swoich niby ,,heknsleszowych" kolegów. Prawda to, że za mało klas, ale każdą klasą moby bije się migiem :D. Początek gry nie zachwyca, jednak dalej się już rozkręca. Gratulacje Algaist (kolejnej) świetnej recki :)

Recenzja: Hellbreed

sos9xd.jpg

WSTĘP:

Zawsze powiadam, iż Hack and Slash to naprawdę wdzięczny podgatunek gier RPG. Nie skupiamy się tu za bardzo na fabule, zwiedzaniu widoków czy słuszności naszych czynów tylko rąbiemy i tniemy wszystko co się rusza używając do tego widowiskowych umiejętności. Poza doświadczeniem, które wraz z mordowaniem hord potworów spływa na nas niepowstrzymanym strumieniem, znajdujemy co rusz nowy ekwipunek, który zawsze cechuje się pewną wyjątkowością. Rzeźnik i łowca skarbów w jednym – połączenie idealne gdy nie szukamy w grze górnolotnej fabuły, a wyłącznie czystą przyjemność i chwilowe odstresowania od trudów dnia codziennego.

Rynek MMO od początku 2011 zaczął właśnie obfitować w tego typu rozgrywki. Obecnie mamy już do dyspozycji tytuły klientowe jak i przeglądarkowe. Te ostatnie jak na razie składają się z trzech gier, choć powiem szczerze, że gdy usłyszałem o pomyśle via h'n's to czułem pewne niedowierzanie. Dlatego z pewnym zwątpieniem podszedłem do Hellbreed.

BUDZI ZAINTERESOWANIE, czyli wstępne informacje o grze:

Gra jest dzieckiem studia Inflammables, które stworzyło ją przy użyciu silnika Phire 2.5D. Za stronę wydawniczą gry odpowiada Gameforge odpowiedzialny za m.in. 4Story, AirRivals, Ikariam, Ogame. Czyli firma znająca się na rzeczy. Podniosło mnie to trochę na duchu gdyż oni zawsze byli znani z wprowadzania całkiem trafnych produktów pod względem panujących gustów wśród graczy. Ponadto zapewniało to także, iż w przyszłości Hellbreed będzie w pełnej, polskiej wersji językowej.

Sam produkt kusi liczbami: ponad 250 potworów i postaci, 120 poziomów, tysiące przedmiotów, 70 towarzyszy, kilka rodzajów broni (w tym palna). Jak na grę via www byłem naprawdę pod wrażeniem także nie pozostawało mi nic innego tylko te rewelacje sprawdzić.

MAGIA PROSTOTY, czyli 2 minuty i jesteś w grze:

Hellbreed jest grą via www i to „pełną gębą”. Co mam na myśli? Otóż po szybkiej rejestracji nie czeka nas żadne pobieranie plików, wgrywanie męczących łatek czy wybór odpowiedniej przeglądarki. Ba, nawet nie ma tu wygórowanych preferencji względem szybkości łącza. Do gry wszedłem dosłownie po 2 minutach. W dodatku okno przeglądarki nie wymusiło na mnie opcji full screen tylko zostawiło mi pełną swobodę przy dopasowaniu wielkości obrazu – wspaniałe rozwiązanie szczególnie gdy równolegle nad czymś pracujemy.

Gry via www próbujące zaoferować nam rozgrywkę rodem z gier klientowych (czyli nie tekstówki) zawsze miały problem z różnymi systemami operacyjnymi lub zaporami antywirusowymi. Ten tytuł w ogóle nie sprawił mi pod tym względem kłopotu ani gdy zaglądałem do niego w kafejce internetowej, ani będąc z laptopem w biurze. Jednakże taka niezawodność zapaliła w mojej głowie lampkę ostrzegawczą – przez bezproblemowość mogła ucierpieć sama rozgrywka.

PRZEGLĄDARKOWY H'N'S JEST MOŻLIWY, czyli jak się przedstawia rozgrywka w Hellbreed:

Przyznaje, iż moje wstępne obawy się nie potwierdziły. Gra okazała się wspaniale wykonana i w pełni zasługuje na uznanie jej pełnoprawnym h'n's. Mamy tu spełnione wszystkie cechy jakimi powinny cechować się gry tego podgatunku RPG: różnorodność łupów, pełna siekanka i rąbanka wszystkiego co się rusza, doświadczenie nabywane głównie drogą eliminacji oponentów. Nawet ścieżka fabularna (którą chyba doświadczyłem tylko na początku) czerpie z protoplasty gatunku jakim jest Diablo – szef szefów jest źródłem wszelkiego zła na świecie, a my bawimy się w sprzątaczy tego całego chaosu.

Naprawdę sądziłem, że gra przeglądarkowa będzie musiała zastosować duże uproszczenia. Jednakże poza trochę małym wyborem ewentualnego bohatera oraz brakiem większej różnorodności umiejętności gra posiada wszelkie rozwiązania znane z tytułów pudełkowych. Czyli przyzwanie chowańców, ulepszanie broni, czy walka z prawdziwą hordą wrogów są tu na porządku dziennym.

Graficznie Hellbreed przypomniał mi czasy pierwszego Diablo co nie wpłynęło jednak negatywnie na mój osąd. Cały czas do gry podchodziłem z nastawieniem, iż mam do dyspozycji tytuł przeglądarkowy. Trzeba przyznać, że jak dotąd nawet taka szata graficzna stanowiła dla niektórych tytułów jedynie marzenie.

Choć miałem tylko trzy postacie do wyboru to jednak nie ucierpiała na tym moja indywidualność – do walki mogłem przywdziać naprawdę wiele ubranek, których zmiana jest widoczna w świecie gry. Same pole walki nie jest też w pełni takie statyczne. Wszelkiego typu groby, dziury, szałasy nie jstnieją jednie do zapełnienia miejsca tylko skrywają przeciwników gotowych do ataku gdy tylko się zbliżymy (o czym się niemiło przekonałem na własnej skórze). Kolejnym plusem jest także brak jakiś błędów typu przenikanie przez rzeczy czy zablokowanie. Nasza postać jak i jej ewentualni chowańcy bezproblemowo odnajdują drogę do wskazanego miejsca lub automatycznie walczą z nami. Nawet wychodząc na herbatkę zostawiałem grę samą sobie gdyż wiedziałem, iż moje przyzwane pieski w razie ataku nie będą zachowywać się jak słup soli.

Muzyka, która towarzyszyła mi podczas zmagań zapewniła mi wspaniałe doznania słuchowe. Zastosowane ścieżki audio mogłyby wywołać rumieniec zazdrości nawet wśród nowych gier pudełkowych. Naprawdę jestem pod wrażeniem.

Gra jak przystało na MMO pozwala także w wygodny sposób rozmawiać z innymi graczami lub wspólnie z nimi przemierzać dane lokacje. A przypominają są one oddzielnymi dungeonami, do których trzeba mieć odpowiedni poziom. Okazało się to dobrym rozwiązaniem gdyż nie było problemu z pobłądzeniem członków załogi jak i zapewniało mnie, że nikt nie będzie mi przeszkadzał w ewentualnym samotnym wycinaniu bestii.

Gra także nie straszyła mnie jakąś zawiłą mechaniką. Wszystko już na początku zostało mi odpowiednio wyłożone przez NPC'ów. W razie ewentualnej amnezji zawsze też mogłem skorzystać z opcji pomocy zawsze towarzyszącej mi w okienku gry.

PODSUMOWANIE, czyli wszystko w pigułce plus kilka dodatkowych spostrzeżeń:

Gra moim zdaniem jest z pewnością elitą wśród wszystkich gier RPG na przeglądarki. Stanowi także pełnoprawny hack and slash. Od siebie powiem, iż biorąc pod uwagę istnienie łącznie trzech takich tytułów na rynku, Hellbreed jest spośród nich najciekawszym wyborem.

Jak w innych tego typu grach tak i tutaj mamy system mikropłatności. Nie zauważyłem jednak by cieszyły się one znaczną popularnością oraz dawały wielką przewagę. Pod tym względem jest to przykład dla innych jak powinien być prowadzony IS.

Wydawca obiecuje, iż niebawem ujrzymy grę w nowych wersjach językowych (w tym polskiej). Jest to już pewne i potwierdzone. Ze względu no polski zwiastun i stronę gry można by rzec, iż polonizacja pokaże się już zaraz.

Zalety:

+ prawdziwy h'n's

+ nie wymaga żdnej instalacji

+ dostępna dosłownie wszędzie

+ wspaniała ścieżka dźwiękowa

+ zadowalająca grafika

+ niebawem polska wersja

Wady:

- mogło być więcej klas

- mały niedosyt jeśli chodzi o umiejętności

OCENA: 5/6

[by ALGAIST]