Recenzja: MicroVolts

Recenzja: MicroVolts

microvolts.jpg

WSTĘP:

Shooter to jeden z najczęściej wybieranych podgatunków gier akcji. To tu w sposób cybernetyczny możemy poczuć się niczym Rambo zabijający wszystko co się rusza. Możemy też stworzyć strzelca wyborowego, który traktuje swój karabin snajperski jak najlepszą przyjaciółkę. Mamy pełną dowolność. Rynek MMO, który oferuje nam za przeciwników graczy, a nie AI jest tak naprawdę miejscem docelowym każdego, kto mianuje się fanem shooter'ów.

Wśród wielu rodzajów tego gatunku to tak naprawdę TPS'y (third-person shooter) dostarczają nam najwięcej nieprzerwanej akcji. Umiejscowienie kamery za postacią gracza pozwala na pełniejsze kontrolowanie terenu bitwy niż w FPSach (first-person shooter), zatem otrzymujemy więcej opcji względem możliwości manewrowych. Stąd też, gdy na rynku pojawiają się MMOTPSy już na starcie pozyskują zawsze grono fanów. Jednakże gdy usłyszałem, że na rynku MMO pojawi się MicroVolts, wcale nie podskakiwałem z radości – jako weteran w pełni militarnych gier nie uśmiechało mi się granie zabawkami, a to właśnie miał do zaoferowania ten tytuł. Nawet nie wiedziałem jak bardzo się myliłem.

ANIMOWANY SHOOTER, czyli wstępne informacje o grze:

MicroVolts to tak naprawdę amerykańsko-europejska wersja azjatyckiego shootera znanego jako H.A.V.E. Online. Nad oferowaną nam wersją pieczę sprawuje mało znany Rock Hippo Production, który jednak nie odbiega zbytnio swoimi podejściem do graczy jakie stosuje konkurencja we wszystkich tytułach f2p – czyli i tu uświadczymy mikropłatności. Choć w przypadku MicroVolts nie jest to przeszkodą do górowania nad innymi graczy, którzy nie wydadzą ani grosza. Przyłączenie się do aktywnie działających profili na Facebook czy Twitter oraz branie udziału w prawie cotygodniowych konkursach i event'ach zaowocuje tymi samymi bonusami (lub nawet większymi), które otrzymują klienci IS.

BEZPROBLEMOWY POCZĄTEK, czyli support, z którego się nie korzysta:

Pobranie gry naprawdę nie stanowiło dla mnie problemu. Skorzystałem z oferowanego manager'a, który przyspieszył ściąganie gry (rzadko się to zdarza). Instalacja także obyła się bez jakichkolwiek problemów.

Szczerze mówiąc, zastanawiałem się w jaki sposób sprawdzić support, bo tak naprawdę nie miałem żadnych problemów z grą. Na szczęście (lub nie) znalazłem bug'a podczas rozgrywki, który – naturalnie - zgłosiłem błyskawicznie. I tu czekała na mnie niespodzianka gdyż w przeciągu 74 min dostałem odpowiedź, w której (uwaga!) podziękowano mi za moją postawę. Co więcej, zostałem zapewniony, iż trwają prace nad usunięciem danego błędu oraz innych wspominanych przez graczy – podano mi odnośnik do odpowiednich tematów na forum.

Forum działa aktywnie, nawet bardzo. Nawet nie musiałem wysyłać zgłoszenia, ponieważ temat odnoszący się do mego problemu już istniał. Jednak przeglądając różne działy uświadomiłem sobie okrutną prawdę, iż jest kilka ważnych problemów, z którymi muszą borykać się gracze, a rozwiązanie ich nie następuje zbyt szybko. Błędy rosną z każdym nowym patchem.

RÓWNA WALKA, czyli uniwersalność i równość graczy:

W sumie podczas rozgrywek nie widziałem żadnego tła fabularnego – jestem kukiełką i mam zniszczyć swoich przeciwników nie przejmując się niczym innym. I o to tak naprawdę chodzi w TPS'ach. Umiejscowienie akcji w świecie zabawek pozwoliło zastosować animowaną grafikę, która choć z wiadomych powodów nie jest „powalająca” jak w innych tytułach, to wciąż zachowuje pewną „świeżość” i nie umniejsza satysfakcji płynącej z gry. Ponadto wojna bez użycia krwi, brutalnych efektów czy wulgarnych słów pozwoliła przyciągnąć graczy o dużej rozbieżności wiekowej (pegi 12), co też miało pośredni wpływ na zapełnienie serwerów – zawsze miałem z kim zagrać.

Siedem broni do dyspozycji gracza zapewnia naprawdę wiele sposobów eliminacji. Zatem, czy chciałem być jednego dnia „boomerem” z wyrzutnią rakiet na plecach i gatling gunem w ręce, czy też wyalienowanym z ferworu walki snajperem nie stanowiło żadnego problemu. To samo tyczyło się zamiłowania do konkretnych trybów gry. Mamy ich tu naprawdę dużo począwszy od Eliminacji, aż do zabijania graczy przemienionych w Zombie. Jeśli chcemy sami poćwiczyć eliminację fal wrogów, to też nic nie przeszkodzie.

Podczas testowania MicroVolts nie czułem się także jak mięso armatnie. Wydawcy na samym początku dali mi spory zasób gotówki na zakup ekwipunku, który po kilku rozgrywkach mogłem przedłużyć. Od 15 poziomu czułem się pełnoprawnym graczem tego tytułu – miałem takie same szanse jak gracze poziomów o wiele wyższych i zdążyłem poznać już całkiem dobrze oferowane mapy. Muszę powiedzieć, że po raz pierwszy się z czymś takim spotkałem. Od tego momentu wysoki poziom zapewniał mi tylko więcej opcji wizualnych mojej laleczki oraz broń niewiele różniącą się (niekiedy gorszą) od tej, którą posiadałem. Nawet zabawki dostępne wyłącznie dla zagorzałych fanów tak naprawdę nie dają znaczącej przewagi. Kolejnym plusem jest możliwość nabycia broni permament, której statystyki możemy modyfikować według uznania.

NIE NUDZI, czyli gra na przerwę lub dla osób ze społecznym zacięciem:

MicroVolts dopuszcza do rozgrywki wiele osób, które nie muszą posiadać naprawdę wspaniałego połączenia internetowego. Ma to co prawda opozycje, która wyzywa lagger'ów, co trzeba przyznać ma w sobie słuszność, ale nie ma co się nad tym bardziej rozwodzić. Skupmy się na graczu jako jednostce. Tak do około 15-20 lvl odczuwamy popęd w celu zdobycia innej broni, zebranie pieniędzy do jej upgrade'ów oraz wyrobienie sobie ładnego k/d lub osiągnięciu wszystkich "wyzwań". Po osiągnięciu tego wszystkiego niektórzy mogą poczuć monotonię.

Dlatego też warto rozejrzeć się za jakąś grupą graczy - klanem. Tymczasowe członkostwo oraz kierowanie takowym zaznajomiło mnie z bitwami, które na nowo rozbudziły zainteresowanie tym tytułem. Sam układ grupy został tak zaprojektowany, iż nawet bez pewnej liczby członków możemy zmagać się z innymi klanami. Podział na drużyny oraz rezerwę jest strzałem w dziesiątkę, który nie dość, że jest funkcjonalny to wprowadza pewien „dryg wojskowy”.

PODSUMOWANIE, czyli wszystko w pigułce plus kilka spostrzeżeń:

Każda dobra gra zawsze ma pewien okres w swojej bytności gdy sięga dna. Wtedy właśnie się okazuje czy jest na tyle wspaniała by niczym feniks odrodzić się z popiołu. Recenzja tej gry była tak naprawdę gotowa już kilka tygodni po jej starcie, ale właśnie wtedy MicroVolts sięgnęło dna - cheat'y były na porządku dziennym, nowe aktualizacje spowodowały niedostępność dla graczy z oprogramowanie 64bit, a zmiany w support'cie odebrały możliwość kontaktu z wydawcami. Na szczęście ten tytuł ma te dni za sobą. Obecnie jedyne "oszustwa" w rozgrywce polegają na wykorzystaniu bug'ów na mapach (wciąż nie są naprawione).

IS i w tym przypadku zaczyna być przysłowiowym „wrzutem na tylnej części ciała” jednakże wydawca zostawił nam furtkę w postaci darmowego nabywania RT (gotówki sklepowej) poprzez np. event'y, które pojawiają się prawie co tydzień. W dodatku tak naprawdę jest to gra nie tylko wymagająca wysokich umiejętności "oko ręka", ale także kładąca nacisk na taktykę oraz zachowanie zimnej krwi i niezamąconego myślenia w sytuacjach "podbramkowych".

Zalety:

+ równość dla wszystkich po osiągnięciu pewnego poziomu

+ uniwersalność

+ nieznaczące mikropłatności

+ dobre połączenia

+ modyfikacja broni

+ mnogość trybów gry oraz map

+ zadowalająca grafika i audio

+ sporo event'ów

+ bardzo rzadko spotykana działalność cheater'ów

+ zabawkowy świat pełen humoru

+ ciekawy system klanów

Wady:

- zabawkowy świat pełen humoru nie każdemu musi odpowiadać

- można byłoby bardziej rozbudować opcje personalizacji postaci

- brak polityki "antylaggerskiej"

- liczne bug'i i wolne ich naprawianie

OCENA: 5/6

[by ALGAIST]

A gdzie minus za przegięty IS? :|

@Volgerd ja bez IS grałem, wbiłem 22lv. i nieźle sobie radziłem.

W tej grze IS nie jest przeszkodą.

Grałem, ale gra kompletnie nie przypadła mi do gustu, wytrzymałem nieco ponad godzinę.

Recenzja: MicroVolts

microvolts.jpg

WSTĘP:

Shooter to jeden z najczęściej wybieranych podgatunków gier akcji. To tu w sposób cybernetyczny możemy poczuć się niczym Rambo zabijający wszystko co się rusza. Możemy też stworzyć strzelca wyborowego, który traktuje swój karabin snajperski jak najlepszą przyjaciółkę. Mamy pełną dowolność. Rynek MMO, który oferuje nam za przeciwników graczy, a nie AI jest tak naprawdę miejscem docelowym każdego, kto mianuje się fanem shooter'ów.

Wśród wielu rodzajów tego gatunku to tak naprawdę TPS'y (third-person shooter) dostarczają nam najwięcej nieprzerwanej akcji. Umiejscowienie kamery za postacią gracza pozwala na pełniejsze kontrolowanie terenu bitwy niż w FPSach (first-person shooter), zatem otrzymujemy więcej opcji względem możliwości manewrowych. Stąd też, gdy na rynku pojawiają się MMOTPSy już na starcie pozyskują zawsze grono fanów. Jednakże gdy usłyszałem, że na rynku MMO pojawi się MicroVolts, wcale nie podskakiwałem z radości – jako weteran w pełni militarnych gier nie uśmiechało mi się granie zabawkami, a to właśnie miał do zaoferowania ten tytuł. Nawet nie wiedziałem jak bardzo się myliłem.

ANIMOWANY SHOOTER, czyli wstępne informacje o grze:

MicroVolts to tak naprawdę amerykańsko-europejska wersja azjatyckiego shootera znanego jako H.A.V.E. Online. Nad oferowaną nam wersją pieczę sprawuje mało znany Rock Hippo Production, który jednak nie odbiega zbytnio swoimi podejściem do graczy jakie stosuje konkurencja we wszystkich tytułach f2p – czyli i tu uświadczymy mikropłatności. Choć w przypadku MicroVolts nie jest to przeszkodą do górowania nad innymi graczy, którzy nie wydadzą ani grosza. Przyłączenie się do aktywnie działających profili na Facebook czy Twitter oraz branie udziału w prawie cotygodniowych konkursach i event'ach zaowocuje tymi samymi bonusami (lub nawet większymi), które otrzymują klienci IS.

BEZPROBLEMOWY POCZĄTEK, czyli support, z którego się nie korzysta:

Pobranie gry naprawdę nie stanowiło dla mnie problemu. Skorzystałem z oferowanego manager'a, który przyspieszył ściąganie gry (rzadko się to zdarza). Instalacja także obyła się bez jakichkolwiek problemów.

Szczerze mówiąc, zastanawiałem się w jaki sposób sprawdzić support, bo tak naprawdę nie miałem żadnych problemów z grą. Na szczęście (lub nie) znalazłem bug'a podczas rozgrywki, który – naturalnie - zgłosiłem błyskawicznie. I tu czekała na mnie niespodzianka gdyż w przeciągu 74 min dostałem odpowiedź, w której (uwaga!) podziękowano mi za moją postawę. Co więcej, zostałem zapewniony, iż trwają prace nad usunięciem danego błędu oraz innych wspominanych przez graczy – podano mi odnośnik do odpowiednich tematów na forum.

Forum działa aktywnie, nawet bardzo. Nawet nie musiałem wysyłać zgłoszenia, ponieważ temat odnoszący się do mego problemu już istniał. Jednak przeglądając różne działy uświadomiłem sobie okrutną prawdę, iż jest kilka ważnych problemów, z którymi muszą borykać się gracze, a rozwiązanie ich nie następuje zbyt szybko. Błędy rosną z każdym nowym patchem.

RÓWNA WALKA, czyli uniwersalność i równość graczy:

W sumie podczas rozgrywek nie widziałem żadnego tła fabularnego – jestem kukiełką i mam zniszczyć swoich przeciwników nie przejmując się niczym innym. I o to tak naprawdę chodzi w TPS'ach. Umiejscowienie akcji w świecie zabawek pozwoliło zastosować animowaną grafikę, która choć z wiadomych powodów nie jest „powalająca” jak w innych tytułach, to wciąż zachowuje pewną „świeżość” i nie umniejsza satysfakcji płynącej z gry. Ponadto wojna bez użycia krwi, brutalnych efektów czy wulgarnych słów pozwoliła przyciągnąć graczy o dużej rozbieżności wiekowej (pegi 12), co też miało pośredni wpływ na zapełnienie serwerów – zawsze miałem z kim zagrać.

Siedem broni do dyspozycji gracza zapewnia naprawdę wiele sposobów eliminacji. Zatem, czy chciałem być jednego dnia „boomerem” z wyrzutnią rakiet na plecach i gatling gunem w ręce, czy też wyalienowanym z ferworu walki snajperem nie stanowiło żadnego problemu. To samo tyczyło się zamiłowania do konkretnych trybów gry. Mamy ich tu naprawdę dużo począwszy od Eliminacji, aż do zabijania graczy przemienionych w Zombie. Jeśli chcemy sami poćwiczyć eliminację fal wrogów, to też nic nie przeszkodzie.

Podczas testowania MicroVolts nie czułem się także jak mięso armatnie. Wydawcy na samym początku dali mi spory zasób gotówki na zakup ekwipunku, który po kilku rozgrywkach mogłem przedłużyć. Od 15 poziomu czułem się pełnoprawnym graczem tego tytułu – miałem takie same szanse jak gracze poziomów o wiele wyższych i zdążyłem poznać już całkiem dobrze oferowane mapy. Muszę powiedzieć, że po raz pierwszy się z czymś takim spotkałem. Od tego momentu wysoki poziom zapewniał mi tylko więcej opcji wizualnych mojej laleczki oraz broń niewiele różniącą się (niekiedy gorszą) od tej, którą posiadałem. Nawet zabawki dostępne wyłącznie dla zagorzałych fanów tak naprawdę nie dają znaczącej przewagi. Kolejnym plusem jest możliwość nabycia broni permament, której statystyki możemy modyfikować według uznania.

NIE NUDZI, czyli gra na przerwę lub dla osób ze społecznym zacięciem:

MicroVolts dopuszcza do rozgrywki wiele osób, które nie muszą posiadać naprawdę wspaniałego połączenia internetowego. Ma to co prawda opozycje, która wyzywa lagger'ów, co trzeba przyznać ma w sobie słuszność, ale nie ma co się nad tym bardziej rozwodzić. Skupmy się na graczu jako jednostce. Tak do około 15-20 lvl odczuwamy popęd w celu zdobycia innej broni, zebranie pieniędzy do jej upgrade'ów oraz wyrobienie sobie ładnego k/d lub osiągnięciu wszystkich "wyzwań". Po osiągnięciu tego wszystkiego niektórzy mogą poczuć monotonię.

Dlatego też warto rozejrzeć się za jakąś grupą graczy - klanem. Tymczasowe członkostwo oraz kierowanie takowym zaznajomiło mnie z bitwami, które na nowo rozbudziły zainteresowanie tym tytułem. Sam układ grupy został tak zaprojektowany, iż nawet bez pewnej liczby członków możemy zmagać się z innymi klanami. Podział na drużyny oraz rezerwę jest strzałem w dziesiątkę, który nie dość, że jest funkcjonalny to wprowadza pewien „dryg wojskowy”.

PODSUMOWANIE, czyli wszystko w pigułce plus kilka spostrzeżeń:

Każda dobra gra zawsze ma pewien okres w swojej bytności gdy sięga dna. Wtedy właśnie się okazuje czy jest na tyle wspaniała by niczym feniks odrodzić się z popiołu. Recenzja tej gry była tak naprawdę gotowa już kilka tygodni po jej starcie, ale właśnie wtedy MicroVolts sięgnęło dna - cheat'y były na porządku dziennym, nowe aktualizacje spowodowały niedostępność dla graczy z oprogramowanie 64bit, a zmiany w support'cie odebrały możliwość kontaktu z wydawcami. Na szczęście ten tytuł ma te dni za sobą. Obecnie jedyne "oszustwa" w rozgrywce polegają na wykorzystaniu bug'ów na mapach (wciąż nie są naprawione).

IS i w tym przypadku zaczyna być przysłowiowym „wrzutem na tylnej części ciała” jednakże wydawca zostawił nam furtkę w postaci darmowego nabywania RT (gotówki sklepowej) poprzez np. event'y, które pojawiają się prawie co tydzień. W dodatku tak naprawdę jest to gra nie tylko wymagająca wysokich umiejętności "oko ręka", ale także kładąca nacisk na taktykę oraz zachowanie zimnej krwi i niezamąconego myślenia w sytuacjach "podbramkowych".

Zalety:

+ równość dla wszystkich po osiągnięciu pewnego poziomu

+ uniwersalność

+ nieznaczące mikropłatności

+ dobre połączenia

+ modyfikacja broni

+ mnogość trybów gry oraz map

+ zadowalająca grafika i audio

+ sporo event'ów

+ bardzo rzadko spotykana działalność cheater'ów

+ zabawkowy świat pełen humoru

+ ciekawy system klanów

Wady:

- zabawkowy świat pełen humoru nie każdemu musi odpowiadać

- można byłoby bardziej rozbudować opcje personalizacji postaci

- brak polityki "antylaggerskiej"

- liczne bug'i i wolne ich naprawianie

OCENA: 5/6

[by ALGAIST]