Recenzja: Nosgoth

Recenzja: Nosgoth

Nosgoth-Promotional-Logo-Shadowed.png

WSTĘP:

Wampir, wąpierz, wuki, martwiec, strzyga … wiele nazw dla prawie nieśmiertelnego upiora nie stroniącego od ludzkiej krwi, który już od wieków w naszej kulturze służy jako podstawa horroru, romansu czy fascynacji mrocznymi siłami. Prawdziwa choroba, zabobony, fantazja bajkopisarzy czy może rzeczywisty fakt powodują, iż zainteresowanie tym „stworem” co raz przeżywa swoisty renesans. Na początku XXI wieku w kulturze masowej powrócono do porzuconego w latach 90-tych wampiryzmu dodając do tego romans i piękno. Liczne seriale oraz filmy kultywowały wizerunek młodych, pięknych, silnych ludzi obdarzonych klątwą łaknienia krwi. Naturalnie jak wszystko w naszej kulturze, doszło w końcu do wyparcia jednych potworów przez drugie – zombie powróciły niczym bumerang.

Jesteśmy w połowie pierwszego 20-lecia XXI wieku i ponownie doświadczamy powrotu naszych ulubionych krwiopijców. Jednak tym razem strzygi zaczynają przypominać te z podań ludowych – monstra budzące grozę. Zaczęto mieszać zombie z wampirami, dorzucono także do tego terminy naukowe jak epidemia czy mutacje oraz „reaktywowano” ich pogromców na wzór Van Hellsinga. Ta metamorfoza nawiedziła (ponownie) świat rozrywki MMO.

WAMPIRY vs LUDZIE, czyli czym jest Nosgoth:

Zacznijmy od tego, że rzecz tyczy się „niedawno” wypuszczonej produkcji – Nosgoth. Gra Free to Play dostepna na platformie Steam jest dziełem studia Psynix. Nie kojarzycie tej firmy? Już ją przybliżam. Jest to mała „korporacja”, która maczała swe paluszki (pośrednio) w edycjach multiplayer m.in. Mass Effect 3, Bulleststorm czy Unreal Tournament. Z własnych produkcji możecie ją znać po spotkaniu z takimi tytułami jak: Rocket League, Wnizzle czy ARC Squadron. Czyli do tej pory nic specjalnego, zatem prezentowany w tej recenzji tytuł jest zatem swoistym pokazaniem się szerszej publiczności.

Walka z potworami niby nie jest nowa, a jednak ten tytuł to dość świeży powiew dla miłośników Action MMO. Fabularnie mamy do czynienia ze światem przedstawionym w grze „Legacy of Kain”, gdzie w fikcyjnej rzeczywistości dark fantasy ścierają się przedstawiciele ludzi oraz wampirów. Wojna między tymi dwoma gatunkami sięgnęła punktu kulminacyjnego i tylko od nas zależy na czyją korzyść przechyli się szala zwycięstwa.

Nosgoth koncepcyjnie przypomina Wolf Team, gdzie też ścierały się ze sobą dwa gatunki. Tamta gra oparta na „Wolf Soldier” jednak w moim odczuciu nie była tak dobrze dopracowana jak to starcie z wampirami. Nie dość, że technicznie jest lepiej to jeszcze sama historia i świat przedstawiony wydają się bardziej spójne. W Nosgoth także znajdujemy się po jednej ze stron konfliktu w trybie Deatch Match (dla początkujących do max lvl 15 lub w zwyczajnym) albo Flashpoin (coś jak dominacja/flagi). Każdy gatunek to inne klasy, bronie, umiejętności czy w końcu styl gry. Na chwilę obecną mamy do wyboru po czterech przedstawicieli z każdej nacji co troszkę „pachnie malizną”. Na szczęście już niebawem oba ugrupowanie dostaną wsparcie w postaci nowych zbrojnych.

Wspomniałem wcześniej o różnych stylach gry. Osobiście uważam za wielką zaletę różnorodność prowadzenia rozgrywki jaką zaserwowali nam twórcy. Grając ludźmi jesteśmy zmuszeni do eksplorowania plansz przemierzając otwarte domostwa, place i mosty do których dostęp jest z tzw. ulicy. Natomiast wampiry eksplorują całą krainę we wszystkich trzech wymiarach – wspinają się na wieże, uprawiają free running, a nawet latają. To samo tyczy się walki, gdzie też jest duża rozbieżność. Humans nieobdarzeni nadnaturalnymi siłami (no dobra, mamy coś na wzór szamana do wyboru) korzystają głównie z pseudo wiktoriańskich zabawek – wielolufowe pistolety, miotacze alchemiczne, kusze oraz łuki. Vampires wierzący w swoją wyższość wykorzystują natomiast dzikość, szybkość oraz mięśnie do rozszarpywania oponentów (tak, magia też tu się zdarza).

Sposobów eksterminacji jest wiele. Możemy oponentów spalić, wysadzić, naszpikować strzałami/bełtami, wyssać z nich krew (sposób leczenia się wampirów; ludzie używają kapliczek), zrzucić z wysokości, rozerwać na strzępy … troszkę opcji jest. Ponadto zawsze zostają bierne skutki otrucia, osłabienia, spowolnienia, uwiązania albo buffy w postaci niewidzialności (taka przezroczystość ala woda), klonowanie lub przybranie postaci człowieka (grając ludźmi pamiętajcie, że jak jest piąty w ekipie to wszyscy macie problem).

CZY TO WIATR, CZY STRZYGA, czyli o sprawach technicznych słów kilka:

Twórcy gry stworzyli mroczny, ciekawy świat, od którego (gdy przestaniemy skupiać się na walce) czuć pewną atmosferę grozy. Wszystko to jest zasługą ładnej oprawy graficznej oraz ścieżki audio. Zaczynając od tego pierwszego to mamy tu do czynienia ze znanym z gier MMO Unreal Engine 3 (choć dla miłośników single player jest już to przestarzały silnik) – stabilne rozwiązanie, które może cieszyć oko, a z pewnością nie wymusi na nas kupna nowego „blaszaka”. Co się zgadza bo minimalne wymagania gry to: Procesor Pentium Dual-Core E2180, 2GHz; karta graficzna GeForce 8800 GT; pamięć RAM 2GB; system Windows XP. W projektowaniu lokacji i sylwetek postaci twórcy się popisali, choć na dłuższą metę czuć powtarzalność. Uważam, że stworzenie map o większej różnorodności w palecie barw i stylów zabudowań wcale nie byłoby ze szkodą dla klimatu, a wręcz przeciwnie. Na szczęście śledząc fora twórców jak i samego tytułu zauważam, iż w przyszłości doświadczymy ciekawszych aren do naszych starć.

W grze podobają mi się animacje traw, ognia, ptaków oraz wszelkich pyłków unoszących się z wiatrem – to przeciwdziała efektowi „zamkniętego pudełka” z jakim mają do czynienia miłośnicy (większości) tytułów z gatunku Shooter MMO. Grając ludźmi doświadczyłem lekkiej gorączki niepewności gdy z dachu odleciało kilka wron (przecież mógł być to wampir gotowy porwać mnie z ziemi) lub nagłego poruszenia krzaczkami przez wiatr (to mógł być wampir gotowy do skoku). W ruchach postaci także starano się nadać pewnego rodzaju niezwykłości lub oryginalności – ciężki stwór porusza się nieco ociężale względem tego zwinniejszego. Jednakże i tutaj zabrakło nieco odwagi, tak jakby nie chciano przesadzić z dużą różnicą między postaciami. Niepotrzebnie, bo taki zabieg zmotywowałby jeszcze bardziej do zagłębia się w testowaniu dostępnych bohaterów.

Wspominałem o odczuciach towarzyszących mi przy ruchach tła, a teraz pomyślcie sobie, że dorzucimy do tego złowróżbną muzyczkę i dość sugestywne odgłosy (ktoś siorbie krew Waszego kompana za Waszymi plecami). Aż chce się podkręcić audio. W dodatku mowa ludzi i wampirów na początku starcia troszeczkę wprowadza nas w bojowy nastrój (choć tekst w stylu „rozproszcie się” rzucany przez moją Alchemiczkę jest nieco strategicznie chybiony). Nie wspominając już o odgłosach np. bębnów, które informują o etapie rozgrywki będąc specyficznym „kubłem zimnej wody” gdy zapomnimy się w polowaniu lub walce o przeżycie. Niby wszystko wspaniale, a jednak nawet tu czułem mały niedosyt. No bo choćby wzbogacenie ścieżki dźwiękowej o jakieś nastrojowe utwory byłoby miłym akcentem w oczekiwaniu na załadowanie się walki lub podczas zwiedzania menu.

SZEROKIE SPOJRZENIE ŹRÓDŁEM DOBREJ GRY, czyli o brakach we flagowym produkcie:

Nosgoth miał być dla Psynix krokiem do „prawdziwego” zaistnienia na rynku. Niestety zabrakło kilku elementów, które na starcie zapewniłyby grze jeszcze większe zainteresowanie. Między innymi nie pomyślano o koncepcji bardziej szczegółowego modyfikowania postaci, a jak udowadnia to np. Warframe, gracze dość wysoko cenią sobie ten aspekt. Co prawda już przed marcem dostaniemy nową zawartość, a w niej skórki dla naszych bohaterów, ale jednak to nie to samo jak oryginalność pomysłów gracza. Nie wspominam tu także o naprawdę małej ilości oraz różnorodności broni dla każdej z klas. Opcja np. modów albo rozwoju cech byłaby tu mile widziana, choć z drugiej strony trzeba byłoby stworzyć rozsądny system, który nie wprowadzałby nierówności względem nowych, a starych graczy lub płacących, a niepłacących.

Wciąż także nie wiadomo nic o nowych rodzajach starć, które zaczynają nużyć po kilkunastu rozgrywkach. Z pewnością się ich doczekamy, ale to trochę dziwne, że już wiemy o nowych klasach, a nic na temat nowych trybów (taki CPU vs Players byłby tu ciekawym rozwiązaniem). Jeśli twórcy chcą sprostać konkurencji to najbliższe półtora miesiąca jest dla nich rozstrzygające – jeśli nie popiszą się kreatywnością w aktualizacjach to nie doczekają się spodziewanego „boomu”.

Muszę też zwrócić uwagę na błędy, które nękają samouczek. Otóż gracze skarżą się (sam tego też doświadczyłem) na błędy w wykonywaniu poleceń samouczka lub w ogóle niemożność jego uruchomienia. Jest to ważne szczególnie gdy staniemy przed nieodwracalnym wyborem odblokowania nowej klasy (trochę tak głupio kupować „kota w worku”). Na szczęście, podczas samej gry na błędy niszczące rozgrywkę nie możemy za bardzo narzekać. Jednakże skoro już wspomnieliśmy o zgłaszanych uwagach przez społeczność gry to warto wspomnieć, iż twórcy nie wzięli sobie do serca sugestii przedpremierowych testerów i nie poprawili mechaniki niektórych umiejętności – część klas (szczególnie ludzkich) cierpi na zbyt długi czas pełnej aktywacji skill’a w stosunku do jego profitów. Ponadto umiejętności wymagające idealnego wycelowania w przeciwnika niekiedy nie działają.

PODSUMOWANIE, czyli wszystko w pigułce plus kilka dodatkowych spostrzeżeń:

Nosgoth to ciekawa gra wracająca do koncepcji walki dwóch odmiennych nacji w systemie Action TPS. Psynix świetnie postąpiło przenosząc swoje dziecko na Steam bez większej inwestycji w szeroko zakrojoną reklamę, na którą jest jeszcze za wcześnie. Świetna gra by wpaść na chwilę i się odprężyć choć może także aspirować do czegoś więcej – technika eksterminacji wampirów lub polowania na ludzi jest uzależniona od działań całej grupy więc jest to świetne pole do popisów zorganizowanych klanów. Ponadto dość dobra lokacja serwerów pozwala nawet na grę poprzez wykorzystanie sieci 3G – idealne gdy zmówimy się z naszą drużyną na jakieś potyczki, a utknęliśmy np. na stacji PKP.

Wbrew opinii niektórych stwierdzam, iż gra jest całkiem dobrze zbalansowana (choć można by poprawić kilka umiejętności w każdej z frakcji). W dodatku twórcy nie wymuszają na graczach gry wyłącznie jednym gatunkiem – rozgrywki są podwójne z podziałem na strony. Osiągnięte doświadczenie jest przypisywane do naszej postaci po każdej rozgrywce osobno, więc jeśli mamy awersje np. do grania wampirami to zawsze możemy zrezygnować z drugiej rundy (no chyba, że lubimy bonusy za udział w dwóch rozgrywkach).

Na dniach możemy spodziewać się piątej klasy dla wampirów, a na przełomie lutego i marca dodatkowa postać zasili szeregi ludzi. Obiecano także kilka nowych dodatków wizualnych i „tajemnicze” poszerzenie asortymentu. Czy to spowoduje, iż „dobrze opłaceni” gracze będą wiedli prym? Otóż nie. Nie stwierdzam by obecnie nie było balansu względem tych z małą ilością czasu i grubym portfelem, a tych z odwrotnym stanem posiadania. Wierząc w zapewnienia wydawców, ten stan rzeczy pozostanie niezmienny.

maxresdefault_zpsbe032cab.jpg

To wszystko sprawia, iż muszę przyznać Nosgoth ocenę 5/6 w oparciu o stan obecny oraz obietnice, które podobno już zaraz staną się faktem. Przyszłość pokaże czy ta ocena spadnie, czy podniesie się.

Zalety:

- różnorodność między wampirami, a ludźmi

- całkiem przyjemny klimat

- dostępne dla każdego

- prawdziwe f2p

- brak większych błędów

- potencjał na przyszłość

- dobra gra dla zgranego zespołu

- choć i „samotne wilki” się tu odnajdą

Wady:

- mały niedosyt względem modyfikowania postaci oraz ekwipunku

- z czasem nuda lokacyjna, jak i ta płynąca z rozgrywki

5/6

ScreenShot02-02-15at0451PM001_zpsb5b73b9

[by ALGAIST]

Dzięki, fajna recenzja.

Jeszcze zapomniałeś dodać kilka rzeczy,ale to już nieważne(niektóre cechy zostały pominięte w Lutym :I)

Dzięki, przez tą recenzję chyba wrócę do gry :P

Gra całkiem spoko grywam czasami jakiś meczyk, to prawda inwestując w skile zloto nie widać różnicy (zmiany kosmetyczne) gra dobra na odprężenie się

Recenzja: Nosgoth

Nosgoth-Promotional-Logo-Shadowed.png

WSTĘP:

Wampir, wąpierz, wuki, martwiec, strzyga … wiele nazw dla prawie nieśmiertelnego upiora nie stroniącego od ludzkiej krwi, który już od wieków w naszej kulturze służy jako podstawa horroru, romansu czy fascynacji mrocznymi siłami. Prawdziwa choroba, zabobony, fantazja bajkopisarzy czy może rzeczywisty fakt powodują, iż zainteresowanie tym „stworem” co raz przeżywa swoisty renesans. Na początku XXI wieku w kulturze masowej powrócono do porzuconego w latach 90-tych wampiryzmu dodając do tego romans i piękno. Liczne seriale oraz filmy kultywowały wizerunek młodych, pięknych, silnych ludzi obdarzonych klątwą łaknienia krwi. Naturalnie jak wszystko w naszej kulturze, doszło w końcu do wyparcia jednych potworów przez drugie – zombie powróciły niczym bumerang.

Jesteśmy w połowie pierwszego 20-lecia XXI wieku i ponownie doświadczamy powrotu naszych ulubionych krwiopijców. Jednak tym razem strzygi zaczynają przypominać te z podań ludowych – monstra budzące grozę. Zaczęto mieszać zombie z wampirami, dorzucono także do tego terminy naukowe jak epidemia czy mutacje oraz „reaktywowano” ich pogromców na wzór Van Hellsinga. Ta metamorfoza nawiedziła (ponownie) świat rozrywki MMO.

WAMPIRY vs LUDZIE, czyli czym jest Nosgoth:

Zacznijmy od tego, że rzecz tyczy się „niedawno” wypuszczonej produkcji – Nosgoth. Gra Free to Play dostepna na platformie Steam jest dziełem studia Psynix. Nie kojarzycie tej firmy? Już ją przybliżam. Jest to mała „korporacja”, która maczała swe paluszki (pośrednio) w edycjach multiplayer m.in. Mass Effect 3, Bulleststorm czy Unreal Tournament. Z własnych produkcji możecie ją znać po spotkaniu z takimi tytułami jak: Rocket League, Wnizzle czy ARC Squadron. Czyli do tej pory nic specjalnego, zatem prezentowany w tej recenzji tytuł jest zatem swoistym pokazaniem się szerszej publiczności.

Walka z potworami niby nie jest nowa, a jednak ten tytuł to dość świeży powiew dla miłośników Action MMO. Fabularnie mamy do czynienia ze światem przedstawionym w grze „Legacy of Kain”, gdzie w fikcyjnej rzeczywistości dark fantasy ścierają się przedstawiciele ludzi oraz wampirów. Wojna między tymi dwoma gatunkami sięgnęła punktu kulminacyjnego i tylko od nas zależy na czyją korzyść przechyli się szala zwycięstwa.

Nosgoth koncepcyjnie przypomina Wolf Team, gdzie też ścierały się ze sobą dwa gatunki. Tamta gra oparta na „Wolf Soldier” jednak w moim odczuciu nie była tak dobrze dopracowana jak to starcie z wampirami. Nie dość, że technicznie jest lepiej to jeszcze sama historia i świat przedstawiony wydają się bardziej spójne. W Nosgoth także znajdujemy się po jednej ze stron konfliktu w trybie Deatch Match (dla początkujących do max lvl 15 lub w zwyczajnym) albo Flashpoin (coś jak dominacja/flagi). Każdy gatunek to inne klasy, bronie, umiejętności czy w końcu styl gry. Na chwilę obecną mamy do wyboru po czterech przedstawicieli z każdej nacji co troszkę „pachnie malizną”. Na szczęście już niebawem oba ugrupowanie dostaną wsparcie w postaci nowych zbrojnych.

Wspomniałem wcześniej o różnych stylach gry. Osobiście uważam za wielką zaletę różnorodność prowadzenia rozgrywki jaką zaserwowali nam twórcy. Grając ludźmi jesteśmy zmuszeni do eksplorowania plansz przemierzając otwarte domostwa, place i mosty do których dostęp jest z tzw. ulicy. Natomiast wampiry eksplorują całą krainę we wszystkich trzech wymiarach – wspinają się na wieże, uprawiają free running, a nawet latają. To samo tyczy się walki, gdzie też jest duża rozbieżność. Humans nieobdarzeni nadnaturalnymi siłami (no dobra, mamy coś na wzór szamana do wyboru) korzystają głównie z pseudo wiktoriańskich zabawek – wielolufowe pistolety, miotacze alchemiczne, kusze oraz łuki. Vampires wierzący w swoją wyższość wykorzystują natomiast dzikość, szybkość oraz mięśnie do rozszarpywania oponentów (tak, magia też tu się zdarza).

Sposobów eksterminacji jest wiele. Możemy oponentów spalić, wysadzić, naszpikować strzałami/bełtami, wyssać z nich krew (sposób leczenia się wampirów; ludzie używają kapliczek), zrzucić z wysokości, rozerwać na strzępy … troszkę opcji jest. Ponadto zawsze zostają bierne skutki otrucia, osłabienia, spowolnienia, uwiązania albo buffy w postaci niewidzialności (taka przezroczystość ala woda), klonowanie lub przybranie postaci człowieka (grając ludźmi pamiętajcie, że jak jest piąty w ekipie to wszyscy macie problem).

CZY TO WIATR, CZY STRZYGA, czyli o sprawach technicznych słów kilka:

Twórcy gry stworzyli mroczny, ciekawy świat, od którego (gdy przestaniemy skupiać się na walce) czuć pewną atmosferę grozy. Wszystko to jest zasługą ładnej oprawy graficznej oraz ścieżki audio. Zaczynając od tego pierwszego to mamy tu do czynienia ze znanym z gier MMO Unreal Engine 3 (choć dla miłośników single player jest już to przestarzały silnik) – stabilne rozwiązanie, które może cieszyć oko, a z pewnością nie wymusi na nas kupna nowego „blaszaka”. Co się zgadza bo minimalne wymagania gry to: Procesor Pentium Dual-Core E2180, 2GHz; karta graficzna GeForce 8800 GT; pamięć RAM 2GB; system Windows XP. W projektowaniu lokacji i sylwetek postaci twórcy się popisali, choć na dłuższą metę czuć powtarzalność. Uważam, że stworzenie map o większej różnorodności w palecie barw i stylów zabudowań wcale nie byłoby ze szkodą dla klimatu, a wręcz przeciwnie. Na szczęście śledząc fora twórców jak i samego tytułu zauważam, iż w przyszłości doświadczymy ciekawszych aren do naszych starć.

W grze podobają mi się animacje traw, ognia, ptaków oraz wszelkich pyłków unoszących się z wiatrem – to przeciwdziała efektowi „zamkniętego pudełka” z jakim mają do czynienia miłośnicy (większości) tytułów z gatunku Shooter MMO. Grając ludźmi doświadczyłem lekkiej gorączki niepewności gdy z dachu odleciało kilka wron (przecież mógł być to wampir gotowy porwać mnie z ziemi) lub nagłego poruszenia krzaczkami przez wiatr (to mógł być wampir gotowy do skoku). W ruchach postaci także starano się nadać pewnego rodzaju niezwykłości lub oryginalności – ciężki stwór porusza się nieco ociężale względem tego zwinniejszego. Jednakże i tutaj zabrakło nieco odwagi, tak jakby nie chciano przesadzić z dużą różnicą między postaciami. Niepotrzebnie, bo taki zabieg zmotywowałby jeszcze bardziej do zagłębia się w testowaniu dostępnych bohaterów.

Wspominałem o odczuciach towarzyszących mi przy ruchach tła, a teraz pomyślcie sobie, że dorzucimy do tego złowróżbną muzyczkę i dość sugestywne odgłosy (ktoś siorbie krew Waszego kompana za Waszymi plecami). Aż chce się podkręcić audio. W dodatku mowa ludzi i wampirów na początku starcia troszeczkę wprowadza nas w bojowy nastrój (choć tekst w stylu „rozproszcie się” rzucany przez moją Alchemiczkę jest nieco strategicznie chybiony). Nie wspominając już o odgłosach np. bębnów, które informują o etapie rozgrywki będąc specyficznym „kubłem zimnej wody” gdy zapomnimy się w polowaniu lub walce o przeżycie. Niby wszystko wspaniale, a jednak nawet tu czułem mały niedosyt. No bo choćby wzbogacenie ścieżki dźwiękowej o jakieś nastrojowe utwory byłoby miłym akcentem w oczekiwaniu na załadowanie się walki lub podczas zwiedzania menu.

SZEROKIE SPOJRZENIE ŹRÓDŁEM DOBREJ GRY, czyli o brakach we flagowym produkcie:

Nosgoth miał być dla Psynix krokiem do „prawdziwego” zaistnienia na rynku. Niestety zabrakło kilku elementów, które na starcie zapewniłyby grze jeszcze większe zainteresowanie. Między innymi nie pomyślano o koncepcji bardziej szczegółowego modyfikowania postaci, a jak udowadnia to np. Warframe, gracze dość wysoko cenią sobie ten aspekt. Co prawda już przed marcem dostaniemy nową zawartość, a w niej skórki dla naszych bohaterów, ale jednak to nie to samo jak oryginalność pomysłów gracza. Nie wspominam tu także o naprawdę małej ilości oraz różnorodności broni dla każdej z klas. Opcja np. modów albo rozwoju cech byłaby tu mile widziana, choć z drugiej strony trzeba byłoby stworzyć rozsądny system, który nie wprowadzałby nierówności względem nowych, a starych graczy lub płacących, a niepłacących.

Wciąż także nie wiadomo nic o nowych rodzajach starć, które zaczynają nużyć po kilkunastu rozgrywkach. Z pewnością się ich doczekamy, ale to trochę dziwne, że już wiemy o nowych klasach, a nic na temat nowych trybów (taki CPU vs Players byłby tu ciekawym rozwiązaniem). Jeśli twórcy chcą sprostać konkurencji to najbliższe półtora miesiąca jest dla nich rozstrzygające – jeśli nie popiszą się kreatywnością w aktualizacjach to nie doczekają się spodziewanego „boomu”.

Muszę też zwrócić uwagę na błędy, które nękają samouczek. Otóż gracze skarżą się (sam tego też doświadczyłem) na błędy w wykonywaniu poleceń samouczka lub w ogóle niemożność jego uruchomienia. Jest to ważne szczególnie gdy staniemy przed nieodwracalnym wyborem odblokowania nowej klasy (trochę tak głupio kupować „kota w worku”). Na szczęście, podczas samej gry na błędy niszczące rozgrywkę nie możemy za bardzo narzekać. Jednakże skoro już wspomnieliśmy o zgłaszanych uwagach przez społeczność gry to warto wspomnieć, iż twórcy nie wzięli sobie do serca sugestii przedpremierowych testerów i nie poprawili mechaniki niektórych umiejętności – część klas (szczególnie ludzkich) cierpi na zbyt długi czas pełnej aktywacji skill’a w stosunku do jego profitów. Ponadto umiejętności wymagające idealnego wycelowania w przeciwnika niekiedy nie działają.

PODSUMOWANIE, czyli wszystko w pigułce plus kilka dodatkowych spostrzeżeń:

Nosgoth to ciekawa gra wracająca do koncepcji walki dwóch odmiennych nacji w systemie Action TPS. Psynix świetnie postąpiło przenosząc swoje dziecko na Steam bez większej inwestycji w szeroko zakrojoną reklamę, na którą jest jeszcze za wcześnie. Świetna gra by wpaść na chwilę i się odprężyć choć może także aspirować do czegoś więcej – technika eksterminacji wampirów lub polowania na ludzi jest uzależniona od działań całej grupy więc jest to świetne pole do popisów zorganizowanych klanów. Ponadto dość dobra lokacja serwerów pozwala nawet na grę poprzez wykorzystanie sieci 3G – idealne gdy zmówimy się z naszą drużyną na jakieś potyczki, a utknęliśmy np. na stacji PKP.

Wbrew opinii niektórych stwierdzam, iż gra jest całkiem dobrze zbalansowana (choć można by poprawić kilka umiejętności w każdej z frakcji). W dodatku twórcy nie wymuszają na graczach gry wyłącznie jednym gatunkiem – rozgrywki są podwójne z podziałem na strony. Osiągnięte doświadczenie jest przypisywane do naszej postaci po każdej rozgrywce osobno, więc jeśli mamy awersje np. do grania wampirami to zawsze możemy zrezygnować z drugiej rundy (no chyba, że lubimy bonusy za udział w dwóch rozgrywkach).

Na dniach możemy spodziewać się piątej klasy dla wampirów, a na przełomie lutego i marca dodatkowa postać zasili szeregi ludzi. Obiecano także kilka nowych dodatków wizualnych i „tajemnicze” poszerzenie asortymentu. Czy to spowoduje, iż „dobrze opłaceni” gracze będą wiedli prym? Otóż nie. Nie stwierdzam by obecnie nie było balansu względem tych z małą ilością czasu i grubym portfelem, a tych z odwrotnym stanem posiadania. Wierząc w zapewnienia wydawców, ten stan rzeczy pozostanie niezmienny.

maxresdefault_zpsbe032cab.jpg

To wszystko sprawia, iż muszę przyznać Nosgoth ocenę 5/6 w oparciu o stan obecny oraz obietnice, które podobno już zaraz staną się faktem. Przyszłość pokaże czy ta ocena spadnie, czy podniesie się.

Zalety:

- różnorodność między wampirami, a ludźmi

- całkiem przyjemny klimat

- dostępne dla każdego

- prawdziwe f2p

- brak większych błędów

- potencjał na przyszłość

- dobra gra dla zgranego zespołu

- choć i „samotne wilki” się tu odnajdą

Wady:

- mały niedosyt względem modyfikowania postaci oraz ekwipunku

- z czasem nuda lokacyjna, jak i ta płynąca z rozgrywki

5/6

ScreenShot02-02-15at0451PM001_zpsb5b73b9

[by ALGAIST]