Recenzja - Rusty Hearts (CB)

rustyhearts.png

Firma Perfect World Enternaiment zasłynęła w naszych oczach z takich produkcji, jak chociażby Perfect World, Battle of the Immortals czy powstały jakiś czas temu Forsaken World. Na dzisiejszym rynku gier MMO nieczęsto spotykamy (bądź lepiej - spotykaliśmy się) z gatunkiem Hack'n'Slash, choć ostatnimi czasy stało się to niezwykle popularne. Na chwilę teraźniejszą pozostają zapowiedzi, dzięki którym połowa graczy napali się na dany tytuł, a druga połowa skreśli go już z samego początku.

rustyhearts201107301023.png

Do wyboru mamy cztery postacie, z czego trzy są grywalne

Czym jest Rusty Hearts?

Kojarzycie taką konsolową gierkę pt. "Devil May Cry"? To najlepsze porównanie jakie mógłbym w tej chwili podać, lecz dla osób, które nie są wtajemniczone, krótkie wyjaśnienie: Rusty Hearts odznacza się dynamiką akcji, efektownymi (efektywnymi też) umiejętnościami, a także mangowym klimatem, który stał się chyba standardem dla gier tego typu. W każdym razie rozgrywka nie jest zbyt skomplikowana, bowiem polega ona na przechodzeniu kolejnych instancji samemu bądź w drużynie na różnych poziomach trudności. Brzmi nudno? W rzeczywistości wydaje się to o wiele bardziej ekscytujące. Fani siekania wszystkiego, co pragnie nam zrobić krzywdę powinni być wniebowzięci, gdyż nie ma na świecie nic lepszego niż widok armii potworów ginących z naszej, jakże delikatniej dłoni. Niebagatelne znaczenie odgrywa tutaj fabuła, której sam jeszcze do końca nie zrozumiałem, jednakże są trzej protagoniści (my jesteśmy jednym z nich), jeden zły charakter, a także masa postaci pobocznych. Miłym faktem jest, iż co kilka zadań gra zauroczy nas uroczymi wstawkami filmowymi, które wydają się być niczym ostatnie pociągnięcie pędzla na obrazie. Istnieje również system craftingu - ten zaś jest dziecinnie łatwy, choć niektóre składniki bardzo trudno zdobyć, nawet w Zamkniętej Becie. Swoje przedmioty możemy również ulepszać. Typowy system "plusów" z tym, że jak nie wyjdzie, nie tracimy danej części ekwipunku. Wszelkie bonusy, które na nią nałożyliśmy po prostu znikają, a my musimy trudzić się od nowa. Zadania są różnorodne, lecz większość dotyczy rozgrywki w samej instancji.

rustyhearts201107281152.png

Przystojniacha jak na wampira, a jak

Postacie

(Wszystkie widać na pierwszym screenshocie)

Twórcy jakoś niespecjalnie przyłożyli rękę do różnorodności tego, czym będziemy przez całą rozgrywkę sterować. Do wyboru mamy "tylko" czterech bohaterów, lecz tylko troje z nich jest aktualnie grywalna. Ostatnia postać ma być w niedługim czasie dokończona, jednak to nie zmienia faktu, że w świecie Rusty Hearts wciąż musimy oglądać atak klonów (istnieje jednak mnóstwo kostiumów dla każdej postaci, lecz zdobycie składników na ich wytworzenie bywa problematyczne). Wracając do wyboru...

Frantz - pół-wampir o nieco arystokratycznym wyglądzie oraz nietypowym spojrzeniu. Nie ma go na głównej stronie gry w logu, więc śmiem przypuścić, że został dodany nieco później. Bohater z klasą, używa "słorda" bądź "aksa", a także wspomaga się czymś w rodzaju czarnej magii. Miecz szybszy, topór silniejszy - popularny schemat, choć cieszy mnie, że dali możliwość wyboru preferowanego stylu gry, a nie narzucili go z góry, co mnie kilka razy już spotkało w innych produkcjach. Jego ataki są zarówno silne, jak i szybkie, zależy co dzierżymy w dłoniach.

Angela - "czilałtowa" kobitka z wielką kosą, bądź (również pokaźnych rozmiarów) mieczem, która na początku z niewiadomych mej osobie powodów skojarzyła mi się z moją dziewczyną. Jej umiejętności można porównać do bitewnego maga, a raczej kleryka, gdyż jako jedyna postać potrafi uleczać swoją drużynę (?). Na moje oko wydaje się wolniejsza od Frantza, jednakże obrażenia posiada nieco większe.

Tude - blondas uzbrojony w niebezpieczne pazury, które są najszybszą bronią jak na razie. Niewiele mi wiadomo o tym bohaterze, jednakże podejrzewam, że swoją rolę odgrywa jako typowy dps (jak każdy w sumie na upartego).

Natasha - tę panią mają dopiero dodać w przyszłości, choć pojawiło się już kilka filmów z jej udziałem w roli głównej. Będzie używać pistoletów, strzelb oraz karabinów, czyli typowe zabawki dla mężczyzn. Cóż za niespodzianka.

rustyhearts201107301026.png

Witamy w świecie Rusty Hearts. Przed wejściem prosimy wytrzeć obuwie

Przyjemny dla oka interfejs

Nie ma tutaj zjawiska szukania i zachodzenia w głowie, gdzie znajduje się dana informacja, bowiem wszystko mamy ładnie ukazane na ekranie. W lewym-górnym rogu ekranu są podstawowe, a zarazem najważniejsze fakty o naszej ukochanej postaci. Jej nazwa, następnie pasek życia - czerwony, pasek energii magicznej - niebieski, to chyba wiadomo. Pod tym jeszcze widnieje jeden o kolorze jasnej zieleni, lecz nadal nie odkryłem, jakie jest jego przeznaczenie. Na dole znajdują się nasze umiejętności, możemy je sobie ustawiać według własnego uznania oczywiście. Po prawej mikstury, po lewej miejsce na buffy, czat oraz... pasek staminy. Coś, czego większość zapalonych graczy wręcz nienawidzi. Po każdej instancji zmniejsza się o trochę, a jeśli spadnie do zera - nie otrzymujemy doświadczenia. Resetuje się raz na 24 godziny, dzięki Bogu. Po prawej stronie ekranu mamy opis zadań w skrócie, pod spodem dostęp do poszczególnych okien jak na przykład ekwipunek, zadania, umiejętności, postać. U góry po prawej zaś wisi sobie mini-mapka. To nasz najdroższy przyjaciel odkąd tylko zawitaliśmy do świata gry. Wskazuje, gdzie mamy iść po nowe zlecenie, gdzie już możemy "zaklepać" i udostępnia wiele przydatnych danych.

rustyhearts201107301032.png

W czasie walki rzadko widać cokolwiek sensownego

Bij! Tłucz! Siekaj! Miażdż!

Spędzimy przy tym trzy czwarte naszego wirtualnego życia w tym tytule. Mimo, że wciąż wykonuje się coraz trudniejsze instancje z coraz bardziej wymagającymi bossami to mi osobiście za każdym razem dostarcza to takiej samej frajdy. Wraz z drużyną, bądź całkowicie samemu przemierzamy kolejne pomieszczenia, gdzie pojawiają się straszne, żądne krwi potwory, mające nadzieję, że uda im się nas wysłać w zaświaty. Towarzyszy nam znany i (nie)lubiany system Non-Target. Mamy oczywiście zwykły atak, charakterystyczny dla każdej postaci i jego wielokrotne powtarzanie owocuje krótką kombinacją. Do dyspozycji oddano nam również szereg umiejętności, dzięki którym wykonamy jeszcze bardziej efektowne ataki. Poprzez nieprzerwane combo naliczają się nam punkty stylu, które mają wpływ na ocenę końcową instancji, którą właśnie przeszliśmy, reprezentowane w postaci liter. Od F, przez E, D, C, B, A, S, SS aż do SSS. Każdemu chyba zależy na tym ostatnim, prawda? Do tego potrzebne nam jest skupienie, gdyż musimy zwykłe ataki przerywać umiejętnościami, łapać przeciwnika, ciskać nim o ziemię, nie dać się trafić i ogólnie cały czas bić. To łatwe, serio (dla użytkownika Playstation). Nie muszę chyba wspominać, że przy każdej postaci istnieją indywidualne sposoby na tworzenie ciekawych kombinacji. Instancje przechodzimy na czterech poziomach trudności. By odblokować wyższy, musimy przejść ten niższy, raczej logiczne.

Normal - spokojnie damy sobie radę samemu, gdyż poczwary nie posiadają zbyt wiele życia. Nie występuje także zbyt wiele łuczników. Są oni dla mnie prawdziwym utrapieniem, gdyż to właśnie jedna, malutka strzała najczęściej przerywa mi mą serię zabójstw.

Hard - ten poziom trudności także nie powinien sprawić nam kłopotów, choć wymagane jest minimalne skupienie, bowiem monstra już trochę obrażeń zadać potrafią.

Very hard - jak sama nazwa wskazuje, poziom bardzo trudny. Tutaj już musimy się skupić, bowiem potwory mają dość dużo punktów życia, a także mogą poważnie zranić naszego bohatera. Wypadają przedmioty, które na niższych poziomach trudności w ogóle nie występują. W opisie widnieje, iż zalecane jest od 3 do 4 graczy, jednakże ja bez większych problemów daję sobie radę sam, choć trochę czasu na zdobycie ekwipunku musiałem poświęcić. Warto dodać, że jeśli gramy solo, wszelkie przedmioty idą tylko do nas, a jeśli jesteśmy z drużyną, odbywa się losowanie. Wykonanie instancji w party daje również więcej doświadczenia.

Blood Mode - by uzyskać do tego dostęp, musimy przejść na bardzo trudnym, mieć dany poziom oraz posiadać pięć charakterystycznych wejściówek, które czasem wypadają ze skrzyń na poprzednim poziomie. Nie miałem niestety okazji zagrać, lecz z tego, co słyszałem, tutaj już musimy dać z siebie absolutnie wszystko. Nagrodą są rzadkie przedmioty oraz bardzo wiele punktów doświadczenia.

rustyhearts201107301026.png

Nick postaci na dalszym planie idealnie oddaje stan mojego bohatera

Sterowanie, czyli... omgrotflwtf?

Tę część twórcy gry chyba kompletnie olali, bądź zrobili na szybko, nie zastanawiając się nawet, czy ono w ogóle działa. Palce bolą, to fakt, bowiem musimy trudzić się chodzeniem na strzałkach, a ataki i umiejętności mamy po drugiej stronie klawiatury w pobliżu "X". Pewnie mi powiecie, że przecież można je zmienić... Owszem, można. Chciałem sobie ustawić na WSAD, a wszelkie inne rzeczy na JKL itd. Tylko, że np. klawisz "I" otwiera ekwipunek, a jakoś niespecjalnie mi się widziało otwieranie ekwipunku kilkaset razy na instancję. Sterowanie w każdym razie leży, jednak pocieszę Was faktem, iż Rusty Hearts obsługuje prawie każdego pada. Co prawda poszczególne funkcje są już z góry przypisane do danych przycisków, a niektóre pady (np. mój) mają wszystko na odwrót, ale według mnie o wiele lepiej się gra na kontrolerze niżeli na klawiaturze. Tego drugiego unikajcie jak ognia za wszelką cenę, bo użytkownicy padów często mają niewielką przewagę przez szybkość w dostępie do umiejętności.

rusty-hearts-mmo-01.jpg

Czas na słowa podsumowania

Rusty Hearts to warty uwagi slasher, pełny dynamiki, akcji, klimatu oraz współpracy drużynowej. Jeśli znajdziesz kumpli bądź gildię, gra się o wiele przyjemniej. Gra jest nadal w Zamkniętej Becie i da się zauważyć większe, bądź mniejsze bugi, jednakże wszystkie są szybko zgłaszane, a PWE robi wszystko, by je jak najprędzej zlikwidować. Warto chociażby wypróbować ten tytuł i docenić starania twórców, gdyż spełnili kawał dobrej roboty.

Zalety:

  • system Non-Target
  • mangowy klimat
  • gra wygląda bardzo ładnie na najwyższej grafice
  • brak monotonności (przynajmniej na początku)
  • nastawienie na rozgrywkę w party
  • fabuła i wstawki filmowe
  • intuicyjny interfejs
  • prostota

Wady:

  • sterowanie
  • gra jest nadal w fazie bety
  • brak otwartego świata (tylko instancje)
  • system staminy
  • atak klonów

Bardzo dobra recenzja, dobrze stosowana interpunkcja, tylko się nie zgodzę w jednej rzeczy, ponieważ napisałeś, że sterowanie jest nie wygodne i denerwujące, ale ja uważam, że jest bardzo wygodne, ale sądzę, że to tylko kwestia przyzwyczajenia.

Fajna recka, zachęciłeś mnie do gry :rolleyes:

Recenzją bym tego nie nazwał. I nie dlatego, że nadmiernie opisałeś rzeczy i przeskakiwałeś z jednego kwiatka na kwiatek, tylko z powodu... trwającej Closed Bety. Jak sam wiesz, wiele elementów, systemów, przedmiotów, instancji ma się pojawić dopiero po premierze, więc automatycznie Twój tekst jest niemiarodajny.

Niemniej, dobra robota.

czytalem to z checia , bo rusty hearts bardzo mi sie podoba , z tym ze sterowanie dla mnie jest bardzo dobre . Moze dlatego ,ze jestem lewo reczny ? :P

Fajnie zrobiłeś, bardzo wciąga do dalszego czytania

Całkiem dobrze napisane i na pewno zachęca do spróbowania gry. Natomiast co do minusów gry to ja bym dodał jeszcze irytujący mnie szczegół. Gra po każdym uruchomieniu uporczywie dodaje mi na pulpicie skrót do strony rusty hearts. Ale to pewnie tylko przeszkadza tym lubiącym porządek na pulpicie ;)

Fajna recka, tylko nie pisz w plusach systemu non-target albo grafiki mango, gdyż każdemu może się to nie podobać.

gdyż każdemu może się to nie podobać.

A nie "Nie każdemu musi się to podobać? :P

Wracając do tematu- recka super, czekałem na jakąś recenzję tej gry, nawet jeśli to jest Beta- no i doczekałem się :D

ja nie uważam że system sterowania to wada tej gry i myślę że znalazłoby się jeszcze kilka takich osób

Bardzo fajna praca, aż mnie zachęciłeś!:D

ja też nie mam nic do sterowania, jak ktoś ma sztywne palce to nawet na padzie sobie nie poradzi. Nawet w Devil May cry 4 można cisnąć na klawiaturze bez problemów

rustyhearts.png

Firma Perfect World Enternaiment zasłynęła w naszych oczach z takich produkcji, jak chociażby Perfect World, Battle of the Immortals czy powstały jakiś czas temu Forsaken World. Na dzisiejszym rynku gier MMO nieczęsto spotykamy (bądź lepiej - spotykaliśmy się) z gatunkiem Hack'n'Slash, choć ostatnimi czasy stało się to niezwykle popularne. Na chwilę teraźniejszą pozostają zapowiedzi, dzięki którym połowa graczy napali się na dany tytuł, a druga połowa skreśli go już z samego początku.

rustyhearts201107301023.png

Do wyboru mamy cztery postacie, z czego trzy są grywalne

Czym jest Rusty Hearts?

Kojarzycie taką konsolową gierkę pt. "Devil May Cry"? To najlepsze porównanie jakie mógłbym w tej chwili podać, lecz dla osób, które nie są wtajemniczone, krótkie wyjaśnienie: Rusty Hearts odznacza się dynamiką akcji, efektownymi (efektywnymi też) umiejętnościami, a także mangowym klimatem, który stał się chyba standardem dla gier tego typu. W każdym razie rozgrywka nie jest zbyt skomplikowana, bowiem polega ona na przechodzeniu kolejnych instancji samemu bądź w drużynie na różnych poziomach trudności. Brzmi nudno? W rzeczywistości wydaje się to o wiele bardziej ekscytujące. Fani siekania wszystkiego, co pragnie nam zrobić krzywdę powinni być wniebowzięci, gdyż nie ma na świecie nic lepszego niż widok armii potworów ginących z naszej, jakże delikatniej dłoni. Niebagatelne znaczenie odgrywa tutaj fabuła, której sam jeszcze do końca nie zrozumiałem, jednakże są trzej protagoniści (my jesteśmy jednym z nich), jeden zły charakter, a także masa postaci pobocznych. Miłym faktem jest, iż co kilka zadań gra zauroczy nas uroczymi wstawkami filmowymi, które wydają się być niczym ostatnie pociągnięcie pędzla na obrazie. Istnieje również system craftingu - ten zaś jest dziecinnie łatwy, choć niektóre składniki bardzo trudno zdobyć, nawet w Zamkniętej Becie. Swoje przedmioty możemy również ulepszać. Typowy system "plusów" z tym, że jak nie wyjdzie, nie tracimy danej części ekwipunku. Wszelkie bonusy, które na nią nałożyliśmy po prostu znikają, a my musimy trudzić się od nowa. Zadania są różnorodne, lecz większość dotyczy rozgrywki w samej instancji.

rustyhearts201107281152.png

Przystojniacha jak na wampira, a jak

Postacie

(Wszystkie widać na pierwszym screenshocie)

Twórcy jakoś niespecjalnie przyłożyli rękę do różnorodności tego, czym będziemy przez całą rozgrywkę sterować. Do wyboru mamy "tylko" czterech bohaterów, lecz tylko troje z nich jest aktualnie grywalna. Ostatnia postać ma być w niedługim czasie dokończona, jednak to nie zmienia faktu, że w świecie Rusty Hearts wciąż musimy oglądać atak klonów (istnieje jednak mnóstwo kostiumów dla każdej postaci, lecz zdobycie składników na ich wytworzenie bywa problematyczne). Wracając do wyboru...

Frantz - pół-wampir o nieco arystokratycznym wyglądzie oraz nietypowym spojrzeniu. Nie ma go na głównej stronie gry w logu, więc śmiem przypuścić, że został dodany nieco później. Bohater z klasą, używa "słorda" bądź "aksa", a także wspomaga się czymś w rodzaju czarnej magii. Miecz szybszy, topór silniejszy - popularny schemat, choć cieszy mnie, że dali możliwość wyboru preferowanego stylu gry, a nie narzucili go z góry, co mnie kilka razy już spotkało w innych produkcjach. Jego ataki są zarówno silne, jak i szybkie, zależy co dzierżymy w dłoniach.

Angela - "czilałtowa" kobitka z wielką kosą, bądź (również pokaźnych rozmiarów) mieczem, która na początku z niewiadomych mej osobie powodów skojarzyła mi się z moją dziewczyną. Jej umiejętności można porównać do bitewnego maga, a raczej kleryka, gdyż jako jedyna postać potrafi uleczać swoją drużynę (?). Na moje oko wydaje się wolniejsza od Frantza, jednakże obrażenia posiada nieco większe.

Tude - blondas uzbrojony w niebezpieczne pazury, które są najszybszą bronią jak na razie. Niewiele mi wiadomo o tym bohaterze, jednakże podejrzewam, że swoją rolę odgrywa jako typowy dps (jak każdy w sumie na upartego).

Natasha - tę panią mają dopiero dodać w przyszłości, choć pojawiło się już kilka filmów z jej udziałem w roli głównej. Będzie używać pistoletów, strzelb oraz karabinów, czyli typowe zabawki dla mężczyzn. Cóż za niespodzianka.

rustyhearts201107301026.png

Witamy w świecie Rusty Hearts. Przed wejściem prosimy wytrzeć obuwie

Przyjemny dla oka interfejs

Nie ma tutaj zjawiska szukania i zachodzenia w głowie, gdzie znajduje się dana informacja, bowiem wszystko mamy ładnie ukazane na ekranie. W lewym-górnym rogu ekranu są podstawowe, a zarazem najważniejsze fakty o naszej ukochanej postaci. Jej nazwa, następnie pasek życia - czerwony, pasek energii magicznej - niebieski, to chyba wiadomo. Pod tym jeszcze widnieje jeden o kolorze jasnej zieleni, lecz nadal nie odkryłem, jakie jest jego przeznaczenie. Na dole znajdują się nasze umiejętności, możemy je sobie ustawiać według własnego uznania oczywiście. Po prawej mikstury, po lewej miejsce na buffy, czat oraz... pasek staminy. Coś, czego większość zapalonych graczy wręcz nienawidzi. Po każdej instancji zmniejsza się o trochę, a jeśli spadnie do zera - nie otrzymujemy doświadczenia. Resetuje się raz na 24 godziny, dzięki Bogu. Po prawej stronie ekranu mamy opis zadań w skrócie, pod spodem dostęp do poszczególnych okien jak na przykład ekwipunek, zadania, umiejętności, postać. U góry po prawej zaś wisi sobie mini-mapka. To nasz najdroższy przyjaciel odkąd tylko zawitaliśmy do świata gry. Wskazuje, gdzie mamy iść po nowe zlecenie, gdzie już możemy "zaklepać" i udostępnia wiele przydatnych danych.

rustyhearts201107301032.png

W czasie walki rzadko widać cokolwiek sensownego

Bij! Tłucz! Siekaj! Miażdż!

Spędzimy przy tym trzy czwarte naszego wirtualnego życia w tym tytule. Mimo, że wciąż wykonuje się coraz trudniejsze instancje z coraz bardziej wymagającymi bossami to mi osobiście za każdym razem dostarcza to takiej samej frajdy. Wraz z drużyną, bądź całkowicie samemu przemierzamy kolejne pomieszczenia, gdzie pojawiają się straszne, żądne krwi potwory, mające nadzieję, że uda im się nas wysłać w zaświaty. Towarzyszy nam znany i (nie)lubiany system Non-Target. Mamy oczywiście zwykły atak, charakterystyczny dla każdej postaci i jego wielokrotne powtarzanie owocuje krótką kombinacją. Do dyspozycji oddano nam również szereg umiejętności, dzięki którym wykonamy jeszcze bardziej efektowne ataki. Poprzez nieprzerwane combo naliczają się nam punkty stylu, które mają wpływ na ocenę końcową instancji, którą właśnie przeszliśmy, reprezentowane w postaci liter. Od F, przez E, D, C, B, A, S, SS aż do SSS. Każdemu chyba zależy na tym ostatnim, prawda? Do tego potrzebne nam jest skupienie, gdyż musimy zwykłe ataki przerywać umiejętnościami, łapać przeciwnika, ciskać nim o ziemię, nie dać się trafić i ogólnie cały czas bić. To łatwe, serio (dla użytkownika Playstation). Nie muszę chyba wspominać, że przy każdej postaci istnieją indywidualne sposoby na tworzenie ciekawych kombinacji. Instancje przechodzimy na czterech poziomach trudności. By odblokować wyższy, musimy przejść ten niższy, raczej logiczne.

Normal - spokojnie damy sobie radę samemu, gdyż poczwary nie posiadają zbyt wiele życia. Nie występuje także zbyt wiele łuczników. Są oni dla mnie prawdziwym utrapieniem, gdyż to właśnie jedna, malutka strzała najczęściej przerywa mi mą serię zabójstw.

Hard - ten poziom trudności także nie powinien sprawić nam kłopotów, choć wymagane jest minimalne skupienie, bowiem monstra już trochę obrażeń zadać potrafią.

Very hard - jak sama nazwa wskazuje, poziom bardzo trudny. Tutaj już musimy się skupić, bowiem potwory mają dość dużo punktów życia, a także mogą poważnie zranić naszego bohatera. Wypadają przedmioty, które na niższych poziomach trudności w ogóle nie występują. W opisie widnieje, iż zalecane jest od 3 do 4 graczy, jednakże ja bez większych problemów daję sobie radę sam, choć trochę czasu na zdobycie ekwipunku musiałem poświęcić. Warto dodać, że jeśli gramy solo, wszelkie przedmioty idą tylko do nas, a jeśli jesteśmy z drużyną, odbywa się losowanie. Wykonanie instancji w party daje również więcej doświadczenia.

Blood Mode - by uzyskać do tego dostęp, musimy przejść na bardzo trudnym, mieć dany poziom oraz posiadać pięć charakterystycznych wejściówek, które czasem wypadają ze skrzyń na poprzednim poziomie. Nie miałem niestety okazji zagrać, lecz z tego, co słyszałem, tutaj już musimy dać z siebie absolutnie wszystko. Nagrodą są rzadkie przedmioty oraz bardzo wiele punktów doświadczenia.

rustyhearts201107301026.png

Nick postaci na dalszym planie idealnie oddaje stan mojego bohatera

Sterowanie, czyli... omgrotflwtf?

Tę część twórcy gry chyba kompletnie olali, bądź zrobili na szybko, nie zastanawiając się nawet, czy ono w ogóle działa. Palce bolą, to fakt, bowiem musimy trudzić się chodzeniem na strzałkach, a ataki i umiejętności mamy po drugiej stronie klawiatury w pobliżu "X". Pewnie mi powiecie, że przecież można je zmienić... Owszem, można. Chciałem sobie ustawić na WSAD, a wszelkie inne rzeczy na JKL itd. Tylko, że np. klawisz "I" otwiera ekwipunek, a jakoś niespecjalnie mi się widziało otwieranie ekwipunku kilkaset razy na instancję. Sterowanie w każdym razie leży, jednak pocieszę Was faktem, iż Rusty Hearts obsługuje prawie każdego pada. Co prawda poszczególne funkcje są już z góry przypisane do danych przycisków, a niektóre pady (np. mój) mają wszystko na odwrót, ale według mnie o wiele lepiej się gra na kontrolerze niżeli na klawiaturze. Tego drugiego unikajcie jak ognia za wszelką cenę, bo użytkownicy padów często mają niewielką przewagę przez szybkość w dostępie do umiejętności.

rusty-hearts-mmo-01.jpg

Czas na słowa podsumowania

Rusty Hearts to warty uwagi slasher, pełny dynamiki, akcji, klimatu oraz współpracy drużynowej. Jeśli znajdziesz kumpli bądź gildię, gra się o wiele przyjemniej. Gra jest nadal w Zamkniętej Becie i da się zauważyć większe, bądź mniejsze bugi, jednakże wszystkie są szybko zgłaszane, a PWE robi wszystko, by je jak najprędzej zlikwidować. Warto chociażby wypróbować ten tytuł i docenić starania twórców, gdyż spełnili kawał dobrej roboty.

Zalety:

  • system Non-Target
  • mangowy klimat
  • gra wygląda bardzo ładnie na najwyższej grafice
  • brak monotonności (przynajmniej na początku)
  • nastawienie na rozgrywkę w party
  • fabuła i wstawki filmowe
  • intuicyjny interfejs
  • prostota

Wady:

  • sterowanie
  • gra jest nadal w fazie bety
  • brak otwartego świata (tylko instancje)
  • system staminy
  • atak klonów