Sam nie wiem czemu tutaj o tym piszę. Podejrzewam, że akcie desperacji, bo na pomoc techniczną dostawcy internetów można liczyć jak na Dolana Tuskańczyka.
Mam ci ja internet w UPC, niedługo stuknie z rok. Od kilku tygodni modem/router sam z siebie się resetuje. Kilka, kilkanaście razy dziennie, o różnych porach dnia i nocy. Czasami raz, czasami seriami - zresetuje się, mam internet przez kilka(naście) sekund, kolejny reset, i tak przez pół godziny.
Sprawa zgłoszona. Telefon od konsultanta i uwielbiane przez wszystkich "u nas działa". Smutny pan technik przyszedł, kable posprawdzał, niby wszystko powinno bangla. A nie bangla. Jak krzaczyło, tak krzaczy. Teraz czekam na kolejną wizytację, i próbuję kombinować na własną rękę. Myślałem, że może winna jest jakaś aktualizacja, sterowniki, czy generalnie jaki inny syf. Dla pewności sformatowałem dysk i przesiadłem się z Windy 10 na - jedyną słuszną - Windę 7. Bez zmian.
Tyle tytułem wstępu. Rzecz właściwa - macie jakieś pomysły, co może być powodem krzaczącego się internetu? Lub co jeszcze mógłbym sprawdzić - dopuszczam ewentualność, ze wina faktycznie leży po stronie mojego poczciwego blaszaka.
Co najbardziej mnie w tym wszystkim ciekawi, to fakt, że w czasie kiedy modem się resetuje, ikona sieci w prawym rogu nadal usilnie pokazuje Sieć - Dostęp do Internetu. (Gwoli ścisłości - internet wtedy nie działa.) Z drugiej strony, po twardym resecie - odłączeniu od zasilania - prawidłowo przechodzi pełen cykl, od Brak sieci przez Sieć - Brak dostępu do Internetu, do działania. Na moje oko to trochę dziwne, ale może tak powinno być. Nie wiem. Wspomnę, nie zaszkodzi.