Rok 2009 okiem kinomana

Nie sądzicie, że poprzedni rok dla kinematografii był rokiem w pełnym stopniu straconym? I nie chodzi mi tu o produkcje "ciężkie" dla niedzielnego widza, ale słabe było nawet kino akcji, wprawdzie było kilka tytułów które oglądało się całkiem przyjemnie, ale o których równie szybko się zapomina.

Może zacznę od produkcji które nie zawiodły, nie były to tytuły wielkie, ale w tym marnym wg mnie roku zasługują na kilka ciepłych słów:

"The Hunt for Gollum" - produkcja amatorska, co widać, nie mniej jednak świetnie zrealizowana, dla fanów drużyny Pierścienia pozycja obowiązkowa.

"Chi bi xia: Jue zhan tian xia" - czyli Red Cliff II, co tu dużo mówić, John Woo nie zawodzi.

"Pandorum" - przyjemny horror sci-fi, nie jest to coś na miarę "starego" Obcego, ale daje radę. Może nie wymienił bym go, gdyby znalazły się jakieś lepsze tytuły.

"Kac Vegas" - świetna komedia, w tym nurcie to numer jeden w 2009, aż kipi klimatem z "Old School'a", a co mi tam, powiem nawet, że Alan to nowy "tankujący" Frank!

"Prawo zemsty" - chyba najlepszy z filmów akcji jakie miałem przyjemność oglądać w poprzednim roku.

"The Blind Side" - wg mnie trochę przereklamowany, ale dobry, no i pomimo, że wiele osób już skreśliło Sandrę Bullock pokazuje, że nadal jest w formie.

"Dystrykt 9" - film kontrowersyjne, ale nie w odbiorze a ocenach. Jedni się w nim rozkochali, drudzy stwierdzili, że jest słaby. Ja osobiście uważam, że to najlepszy film sci-fi 2009.

A teraz pora na listę która mnie osobiście zawiodła.

"Wrogowie publiczni" - film nie jest zły, ale patrząc na obsadę i listę płac, spodziewałem się czegoś lepszego.

"Bękart wojny" - sytuacja identyczna jak w tytule wymienionym oczko wyżej, po obsadzie i reżyserze spodziewałem się czegoś znacznie lepszego. Jedno nazwisko warto jednak zapamiętać, bowiem Christoph Waltz zagrał fenomenalnie postać pułkownika Hans'a Landa, takie gwiazdy jak Brad Pitt i Til Schweiger wypadły przy nim naprawdę blado.

"S.Darko" - Film słaby, miał nawiązywać klimatem i fabułą do "Donnie Darko", a wyszła klapa.

"Złodziejski kodeks" - kolejna sytuacja która pokazuje, że obsada nie ratuje filmu.

"Surogaci" - następna klapa z dobrą obsadą.

"Adrenalina 2. Pod napięciem" - po tym co widziałem w pierwszej części spodziewałem się po tym filmie dużo, DUŻO więcej aniżeli głowy w słoju.

"Terminator: Ocalenie" - lepszy od części trzeciej, ale od jedynki i dwójki dzieli bo bezkres.

Kolejną kategorie można było by stworzyć dla (kiepskich) kontynuacji:

"Droga bez powrotu 3" - już "dwójka" była kiepska, ale to jest po prostu gniot.

"Wieczny student 3" - no cóż, tu można napisać to samo.

"American Pie 7: Księga Miłości" - kolejna b.słaba cześć cyklu który powinien skończyć się na dwóch pierwszych częściach.

"Grudge 3: Powrót klątwy" - uwierzcie mi, szkoda słów, na ten film.

"Ace Ventura: Pet Detective Jr." - nie jest to kontynuacja, jednak film który trzeba omijać szerokim łukiem.

"Road Trip: Beer Pong" - kolejna nieudana kontynuacja komedii dla amerykańskich nastolatków.

"Krwawa uczta 3" - chyba najlepszy z wyżej wymienionych, bo chociaż zachował szczątkowy klimat poprzednich części.

"Piątek 13-go" - wprawdzie to nie kontynuacja, a remake. Pomimo braku rażących błędów nie umywa się do poprzednika, którego klimat zatracił.

Teraz pora na największe gnioty poprzedniego roku, to niechlubna lista filmów które nieszczęśliwie trafiły w moje ręce, pozwolicie, że nawet nie będę ich komentować:

"Street Fighter: The Legend of Chun-Li"

"Wolvesbayne"

"Dragonball: Ewolucja"

"Dead Like Me: Life After Death"

"Baby on Board"

To może teraz lista animacji:

"The Haunted World of El Superbeasto" - zakręcony komedio-horror, mi osobiście do gustu nie przypadł, ale fani twórczości Rob'a Zombie (tak, tego od White Zombie) będą zachwyceni.

"Odlot" - wprawdzie, jeszcze go nie oglądałem, ale Pixar ma u mnie sporo zaufania, nie zdziwił bym się, by w tym roku również do nich powędrował Oscar za animację.

"Epoka lodowcowa 3: Era dinozaurów" - w serii najwidoczniej widnieje tendencja spadkowa, z każdą częścią oczko słabiej.

No więc wypadło by jeszcze wspomnieć o kilku całkiem ciekawych produkcjach, które serca kinomanów nie zawojowały, ale warte są uwagi z innych względów:

"The Hills Run Red" - za ciekawe podejście twórców do tego horroru.

"Zombieland" - za bardzo przyjemną komedie o zombie.

"Notorious" - dla fanów rapu film obowiązkowy.

"Transformers: Zemsta upadłych" - mi osobiście się nie podobał, ale fani efektów specjalnych będą wniebowzięci.

"Frequently Asked Questions About Time Travel" - za niekonwencjonalne podejście i świetny klimat.

"Drag Me to Hell" - za próbę stworzenia klimatu rodem z takich filmów jak chociażby seria "Martwe Zło"

"Avatar" - sam nie oglądałem, ale chyba warto o nim wspomnieć.

No i jeszcze dwa filmy "Made in Poland" z 2009 które oglądałem:

"Operacja Dunaj" - film nie powala, ale pomimo słabych recenzji mi oglądało się go całkiem znośnie.

"Wojna polsko-ruska" - dla mnie przerost formy nad treścią, jesli chodzi o moje zdanie, to film jest przereklamowany.

No cóż, to by było na tyle, zapewne znalazły by się jeszcze inne tytuły które by ów listy uzupełniły, ale tylko to przyszło mi teraz do głowy, a może wy oglądaliście coś godnego polecenia?

Ogólnie ze wszystkim się zgadzam, jednak jestem zszokowany, że nie byłeś na Avatarze. Pisząc o poprzednim roku koniecznością jest znajomość tego filmu. Jedni mówią, że jest rewelacyjny, drudzy że to totalny gniot. Ja należę do tych pierwszych, bardzo mi się podobał. Piękne, zabierające dech w piersiach widoki, ogólnie niesamowicie wszystko zrealizowane, mimo iż fabuła może do najwybitniejszych nie należy, to mi do gustu przypadła. Przez cały film siedziałem z taką pozytywną pustką. Nie miałem ochoty iść do toalety, ani napisać sms'a. Wtedy liczył się tylko film. Podobało mi się też to, że pokazali rasę ludzką w złym świetle.

@Kubox.

z tym się zgodzę, ja głównie siedziałem jak zaczarowany i delektowałem się filmem.

@Logic.

i to był według mnie jeden z plusów filmu.

i tak z ciekawości, już nie nawiązując do avatara.

A GALERIANEK SIĘ NIE OGLADAŁO?! XD

Film operacja dunaj nie ogladałałem ale myśle ze jest za***isty bo nagrywany w okolicach mojego miasta i premiera miała tez miejsce w moim mieśce ;;]

Z animacji w 2009 najlepsza byla Koralina.

Sam Avatar jest piekny wizualnie, ale fabularnie juz srednio, a same dialogi to smiech.

Sam wybitnym koneserem oraz znawcą kina nie jestem, lecz też się wypowiem. Dla mnie Avatar jest dziełem wybitnym, może nie przez fabułę, lecz przez efekty specjalne. A sama fabuła taka tragiczna znowu nie jest, jak to nie którzy opowiadają. A mówi dużo o ludziach i ich dążeniu do zdobyczy. Co do dialogów, chyba raczej nie zwracam jakieś ogromnej uwagi na to. Ale przy takich efektach specjalnych to chyba nic dziwnego :)

Ogolnie w Avatarze jest pokazane to za jaka cene ludzie chca sie wzbogacic i co moga dla kasy zrobic.

Wczoraj bylen na Avatar i dostalem to, czego oczekiwalem- wizualna bombe. Nie ma co sie rozwodzic, Avatar wyglada swietnie. Juz nawet nie mowie o tym 3d, ale o niesamowitej roslinnosci, wodotrysku barwnym i zapierajacych dech w piersiach widokach. Wlasnie dla tych efektow warto isc na Avatara i wydaje mi sie, ze tylko i wylacznie w wersji 3d, ktora poglebia doznania wizualne. Fabula jest raczej srednia. Wszytsko juz gdzies widzielismy, a najdotkliwsze jest podobienstwo do Pokachontas. Ogladajac, ma sie wrazenie, ze juz to skads znamy. Ale nie ma co sie czepiac, bo film z zalozenia nie mial nas zaskakiwac, czy poruszac glebia bohaterow. O ile fabule mozna wybaczyc, to dialogow juz nie. Sa debilne i irytujace. Dam przyklad:

Dobry koles: -Poddaj sie, wszytsko jest juz skonczone

Zly koles: - Nie jest skonczone, dopoki ja zyje!

dobry koles: - Mialem nadzieje, ze to powiesz...I zaczynaja sie bic.

Takich cwaniackich tekstow jest wiele i przeszkadzaja w ogladaniu. Sprawiaja, ze postacie sa nierealne i sztuczne.

Muzyka jest dobra, ale bez rewelacji. Tylko jeden kawalek zapadl mi w pamiec.

Jednym slowem: Warto. Warto, ale z odpowiednim nastawieniem. Nie oczekujcie od tego filmu za duzo, bo to nie ten gatunek. Avatar ma bawic i dostarczac niezapomnianych wrazen wizualnych i robi to idealnie.

Dodam jeszcze, ze ja tam na kinie sie nie znam, a ten post to tylko moja opinia, jesli sie z nia nie zgadzasz, trudno, ale nie wyzywaj mnie od trolla, bo to sie smieszne robi, jak fani filmu nie potrafia przyjac do wiadomosci tego, ze nie wszystkim musi sie on podobac tak samo jak im.

To taka moja opinia o Avatar. Dla mnie 7/10

A to odnosnie Wrogowie publiczni:

Poniżej oczekiwań. 4/10. Spodziewałem się czegoś znacznie lepszego i się zawiodłem. Nie jestem jakimś znawca kina, wiec niektóre moje opinie możecie traktować z przymrużeniem oka. Zacznę więc od tego, co mi się podobało. Muzyka i charakteryzacja. Naprawdę klimatycznie to wyszło i od pierwszych scen jesteśmy wciągnięci w klimat lat 30. Aż chciało się wejść w ekran i żyć w tych czasach. Na plus zaliczyć trzeba obsadę, mimo, że pan Depp średnio się spisał, a sam Bale działa mi na nerwy. Dalej dostrzegam już tylko minusy. Nie wiem jak u was, ale ja nie potrafiłem wciągnąć się w ten film. Z początku zostałem oczarowany przez klimat, ale potem, gdy już się do niego przyzwyczaiłem, pozostał mi pewien niedosyt. Przez cały film, jakby ślizgamy się przez główny wątek. Nie potrafiłem się w niego wczuć i go zrozumieć. Wszystko jest jakby spłycone i dzieje się zbyt szybko. Nie poznajemy żadnego z pobocznych bohaterów, a i nawet ci główni są jakoś słabo pokazani. Są strasznie nierealni i jacyś tacy plastikowi. Ciężko przez to wczuć się w ich historie…Dodatkowo, że to film na faktach, więc te nierealistyczne postaci wkurzają.

Cały ten wątek miłosny wyszedł trochę zabawnie. Nie będę się na ten temat rozpisywał, bo mam takie same odczucia, jak w przypadku tej fabuły i postaci, o których pisałem wyżej. Znowu ciężko w to wszystko uwierzyć…Bo jakby dzieje się zbyt szybko: Cześć, jestem Jon i cię kocham. Cześć, jestem Billie i też cię kocham. Nie potrafiłem wsiąknąć w tą miłość, a po śmierci Johnny’ego nie poczułem ani nuty współczucia do Billie. Nic, kompletnie nic. Ani się nie wzruszyłem, ani nie pogniewałem. Zero emocji. Cały czas ślizgałem się po tym filmie, jak i po wątku miłosnym. Same strzelaniny też zostały średnio zrealizowane. Odgłosy wystrzałów wydawały mi się trochę puste, a sama walka została pokazana bez fajerwerków. Chyba zbyt często pokazywali wtedy ujęcia znad ramienia. Ale tutaj możecie się ze mną kłócić, bo to sprawa techniczna, a ja się na tym nie znam. Pisze tylko to, co czułem oglądając ten film:). Sam Depp średnio mi się widział, Bale wkurzał, a Marion wykreowała swoją postać trochę zbyt naiwnie- dziwne miny, jakby sama nie wiedziała czego chce (na początku było to zrozumiałe, ale potem, gdy deklarowała miłość, wychodziło to trochę zabawnie).

Podsumowując: zawiodłem się, dlatego daję ocenę 4/10, czyli poniżej oczekiwań.

Co do Avatara jeżeli chcecie oglądać go w 3d to polecam IMAX, bo te wszystkie heliosy, multikina czy inne syfy nie są przygotowane do takich filmów.

Ja się od jakiegoś czasu wybierałem na Avatar'a no i poszedłem zupełnie przypadkowo. Jestem w 100% zadowolony. Jak dla mnie najlepszy film 2009r BOMBA.

Dziwi mnie, że nikt nie pisał o filmie "2012" chyba, że przeoczyłem. Czekałem na niego z 3 miesiące no i poszedłem jednak to co zobaczyłem to nie da się opisać. Totalna klapa. Film nawet ujdzie, ale brak tego innowacji, zaskoczenia widzów np: wszyscy ludzie giną czy Ziemia wybucha. Nic nowego. Od samego początku był wiadomy koniec. Zrąbali to, że byli tam główni bohaterowie.

Dziwi mnie, że nikt nie pisał o filmie "2012" chyba, że przeoczyłem. Czekałem na niego z 3 miesiące no i poszedłem jednak to co zobaczyłem to nie da się opisać. Totalna klapa. Film nawet ujdzie, ale brak tego innowacji, zaskoczenia widzów np: wszyscy ludzie giną czy Ziemia wybucha. Nic nowego. Od samego początku był wiadomy koniec. Zrąbali to, że byli tam główni bohaterowie.

Nie napisałem bo nie miałem zamiaru go oglądać i raczej nie zamierzam w najbliższym czasie.

Bardzo szkoda! :P

2012 to bardzo dobry film nie wiem co do niego macie? Dużo efektów specjalnych (niektórych to zniechęcało :huh: ). Ale to tylko film. I w dodatku katastroficzny. Moja opinia (skopiowana z mojego bloga na FilmWeb.pl (mój profil) - zamieszczam na nim swoje opinie)

Nareszcie udało mi się pójść na 2012. Niektórzy moi znajomi mówili, że to film nie warty do obejrzenia... Żal kasy... Same efekty specjalne, nic ciekawego... Wmawiali mi takie teksty. Po jakimś czasie okazało się jednak, że oni sami tego filmu nie widzieli. Ponoć słyszeli od kolegów, którzy słyszeli od swoich bo ich koledzy im powiedzieli, że... (itd.). Poszedłem na ten film (co prawda na ostatnią chwilę - 21.30) i wcale taki zły nie był. Owszem zawierał bardzo dużo elementów specjalnych, ale jak tu nie pokazać końca świata bez nich? To by było trudne. Jednak nie zmienia to faktu, że efekty specjalne były bardzo dobre (ale nie takie dobre jak w Avatar-ze - ale tych dwóch filmów wręcz nie wolno porównywać). Oczywiście historia jednej rodziny, która dowiedziała się wszystkiego przed innymi i udało jej się dostać (w szóstkę?) na statek, którego bilet kosztował miliard euro, jest oczywiście absurdalna. Żeby tak przeżyć trzeba mieć naprawdę niesamowite szczęście. Ale to w końcu film. Film miał dosyć dobrą fabułę, świetne efekty specjalne. Aktorzy grali oczywiście świetnie jak na film katastroficzny. Mnie często w filmach kręci muzyka. Świetny soudtrack i bardzo dobrze dobrana piosenka w napisach (Adam Lambert - Time for Miracles [czas na cuda]). Czekam na kolejny film: 2012: 2 :] Może pokażą w nim dalsze losy tych paru setek tysięcy ludzi (uratowało się chyba coś koło 500.000) jak od nowa się kolonizowali. Oczywiście jest to żart. :] Ocena: Gra (aktorów): 10/10 Fabuła: 9/10 Efekty Specjalne: 10!/10 (dziesięć z wykrzyknikiem :] ) Muzyka: 9,5/10 Ogólnie: 9,5!/10 (dziewięc i pół z wykrzyknikiem na dziesięć) -------------------- 2012 to film który można oglądać więcej niż dwa razy...

No ale już nie przesadzajmy. 2012 - długo na niego czekałem, ogólnie cały pomysł na film mi się podobał, uwielbiam filmy katastroficzne z wieloma efektami specjalnymi. Ale przyznajmy, efekty to jedyny plus, a film był długi i nudny..

Przyznaje sie bez bicia, ze 2012 ogladalem tylko we fragmentach. Bylem u kolegi, a on to klasowy pirat, ktory puscil mi jakies 15 minut film. Moze to i malo, ale wystarczy mi, aby nie zgodzic sie z twoja opinia.

Gra (aktorów): 10/10

Ogladalem za krotko, zeby to oceniac, ale w tych paru fragmentach zauwazylem, ze kazda postac jest uwypuklona i charakterystyczna, a co za tym idzie: prosta do zagranie. W paru miejsach wyszlo sztucznie, ale teraz nie wiem, czy to wina aktorow, czy tez scenariusza, ktory byl przesiakniety nienaturalnym dialogiem, pelnym patosu i beznadziejnego poczucia humoru. Bo kogo bawi scena, w ktorej byly maz uderza w samochod aktualnego meza, i mowi : Sorry. Cala kontekst jest ciezki do opisania, ale chodiz o to, ze w kolo wszytsko sie wali, a tu taki zalosny dowcip, ktory zamiast bawic irytuje i psuje napiecie. Ale to juz nie wina aktorow, a scenariusza.

Fabuła: 9/10

No prosze cie, sama fabula jest banalna i oklepana. Do tego strasznie pompatyczna i przepelniona patosem. Juz smiac mi sie chce z tych oklepanych schematow jak: Bardzo dzielny prezydent, ktory poswieca sie dla ludzi (genialnie zostalo to wysmiane w Marsjanie atakuja Tima Burtona), albo zly i chciwy Rosjanin.

Efekty Specjalne: 10!/10

Ta, dobre sa.

Muzyka: 9,5/10

Nie wiem, za krotko ogladalem.

Da sie to ogladac, ale tylko z odpowiednim nastawieniem, czyli: efekty efekty efekty. Ja do tego nie wroce, bo mnie to nie bawi. Mam dosyc zalosnych dialogow (chyba jeszcze gorsze niz w Avatar) i schematycznej fabuly. Moze, kiedys, jak poleci na jakims Polsacie, to sie skusze, ale w innym przypadku: nigdy w zyciu.

Ta ocena gry aktorów jest może trochę oszukana :lol: ... Dla mnie wszyscy aktorzy dobrze grają. :lol:

Nie sądzicie, że poprzedni rok dla kinematografii był rokiem w pełnym stopniu straconym? I nie chodzi mi tu o produkcje "ciężkie" dla niedzielnego widza, ale słabe było nawet kino akcji, wprawdzie było kilka tytułów które oglądało się całkiem przyjemnie, ale o których równie szybko się zapomina.

Może zacznę od produkcji które nie zawiodły, nie były to tytuły wielkie, ale w tym marnym wg mnie roku zasługują na kilka ciepłych słów:

"The Hunt for Gollum" - produkcja amatorska, co widać, nie mniej jednak świetnie zrealizowana, dla fanów drużyny Pierścienia pozycja obowiązkowa.

"Chi bi xia: Jue zhan tian xia" - czyli Red Cliff II, co tu dużo mówić, John Woo nie zawodzi.

"Pandorum" - przyjemny horror sci-fi, nie jest to coś na miarę "starego" Obcego, ale daje radę. Może nie wymienił bym go, gdyby znalazły się jakieś lepsze tytuły.

"Kac Vegas" - świetna komedia, w tym nurcie to numer jeden w 2009, aż kipi klimatem z "Old School'a", a co mi tam, powiem nawet, że Alan to nowy "tankujący" Frank!

"Prawo zemsty" - chyba najlepszy z filmów akcji jakie miałem przyjemność oglądać w poprzednim roku.

"The Blind Side" - wg mnie trochę przereklamowany, ale dobry, no i pomimo, że wiele osób już skreśliło Sandrę Bullock pokazuje, że nadal jest w formie.

"Dystrykt 9" - film kontrowersyjne, ale nie w odbiorze a ocenach. Jedni się w nim rozkochali, drudzy stwierdzili, że jest słaby. Ja osobiście uważam, że to najlepszy film sci-fi 2009.

A teraz pora na listę która mnie osobiście zawiodła.

"Wrogowie publiczni" - film nie jest zły, ale patrząc na obsadę i listę płac, spodziewałem się czegoś lepszego.

"Bękart wojny" - sytuacja identyczna jak w tytule wymienionym oczko wyżej, po obsadzie i reżyserze spodziewałem się czegoś znacznie lepszego. Jedno nazwisko warto jednak zapamiętać, bowiem Christoph Waltz zagrał fenomenalnie postać pułkownika Hans'a Landa, takie gwiazdy jak Brad Pitt i Til Schweiger wypadły przy nim naprawdę blado.

"S.Darko" - Film słaby, miał nawiązywać klimatem i fabułą do "Donnie Darko", a wyszła klapa.

"Złodziejski kodeks" - kolejna sytuacja która pokazuje, że obsada nie ratuje filmu.

"Surogaci" - następna klapa z dobrą obsadą.

"Adrenalina 2. Pod napięciem" - po tym co widziałem w pierwszej części spodziewałem się po tym filmie dużo, DUŻO więcej aniżeli głowy w słoju.

"Terminator: Ocalenie" - lepszy od części trzeciej, ale od jedynki i dwójki dzieli bo bezkres.

Kolejną kategorie można było by stworzyć dla (kiepskich) kontynuacji:

"Droga bez powrotu 3" - już "dwójka" była kiepska, ale to jest po prostu gniot.

"Wieczny student 3" - no cóż, tu można napisać to samo.

"American Pie 7: Księga Miłości" - kolejna b.słaba cześć cyklu który powinien skończyć się na dwóch pierwszych częściach.

"Grudge 3: Powrót klątwy" - uwierzcie mi, szkoda słów, na ten film.

"Ace Ventura: Pet Detective Jr." - nie jest to kontynuacja, jednak film który trzeba omijać szerokim łukiem.

"Road Trip: Beer Pong" - kolejna nieudana kontynuacja komedii dla amerykańskich nastolatków.

"Krwawa uczta 3" - chyba najlepszy z wyżej wymienionych, bo chociaż zachował szczątkowy klimat poprzednich części.

"Piątek 13-go" - wprawdzie to nie kontynuacja, a remake. Pomimo braku rażących błędów nie umywa się do poprzednika, którego klimat zatracił.

Teraz pora na największe gnioty poprzedniego roku, to niechlubna lista filmów które nieszczęśliwie trafiły w moje ręce, pozwolicie, że nawet nie będę ich komentować:

"Street Fighter: The Legend of Chun-Li"

"Wolvesbayne"

"Dragonball: Ewolucja"

"Dead Like Me: Life After Death"

"Baby on Board"

To może teraz lista animacji:

"The Haunted World of El Superbeasto" - zakręcony komedio-horror, mi osobiście do gustu nie przypadł, ale fani twórczości Rob'a Zombie (tak, tego od White Zombie) będą zachwyceni.

"Odlot" - wprawdzie, jeszcze go nie oglądałem, ale Pixar ma u mnie sporo zaufania, nie zdziwił bym się, by w tym roku również do nich powędrował Oscar za animację.

"Epoka lodowcowa 3: Era dinozaurów" - w serii najwidoczniej widnieje tendencja spadkowa, z każdą częścią oczko słabiej.

No więc wypadło by jeszcze wspomnieć o kilku całkiem ciekawych produkcjach, które serca kinomanów nie zawojowały, ale warte są uwagi z innych względów:

"The Hills Run Red" - za ciekawe podejście twórców do tego horroru.

"Zombieland" - za bardzo przyjemną komedie o zombie.

"Notorious" - dla fanów rapu film obowiązkowy.

"Transformers: Zemsta upadłych" - mi osobiście się nie podobał, ale fani efektów specjalnych będą wniebowzięci.

"Frequently Asked Questions About Time Travel" - za niekonwencjonalne podejście i świetny klimat.

"Drag Me to Hell" - za próbę stworzenia klimatu rodem z takich filmów jak chociażby seria "Martwe Zło"

"Avatar" - sam nie oglądałem, ale chyba warto o nim wspomnieć.

No i jeszcze dwa filmy "Made in Poland" z 2009 które oglądałem:

"Operacja Dunaj" - film nie powala, ale pomimo słabych recenzji mi oglądało się go całkiem znośnie.

"Wojna polsko-ruska" - dla mnie przerost formy nad treścią, jesli chodzi o moje zdanie, to film jest przereklamowany.

No cóż, to by było na tyle, zapewne znalazły by się jeszcze inne tytuły które by ów listy uzupełniły, ale tylko to przyszło mi teraz do głowy, a może wy oglądaliście coś godnego polecenia?