{SPOILERY} Hobbit Pustkowie Smauga

Ludzie to jest film a nie ksiazka...80% ludzie co to ogladalo nie czytalo ksiazki...ksiazke napisalo kto inny film zrobil kto inny i ukazal w nim to co chcial ;]film jest dobry a nawet bardzo dobryi konczy sie zawsze w najlepszym momencie:) Jednak Wladca pierscieni byl duzooo lepszy:) Poprostu film kojarzy sie z Wladca Pierscieni i wiadomo co bedzie jak bedzie oraz znany jest juz klimat filmu wiec nie ciekawi tak bardzo :) Wladca Pierscieni na swoje czasy byl Mega Hitem na skale swiatowa :) Teraz trudno trafic na dobre fantasy/sci z kilkoma czesciami poza spiderman , batmanem , avangers , x-man , trasformers ale i tak wszystko to re-maki starych filmow / komiksow /bajek :) Ogolnie Tworcy obecnie nie maja wizji na dobre dlugie fantasy /sci procz robienia re-make :) To samo horrory wszystkie ida w slad rec lub egzorcyzmow /opetania :) A jest to zwiazane z brakiem nowych dobrych ksiazek a raczej -sa onne jeszcze nie znane i stana sie dobre za kilkadziesiat lat ;)

Tu nie chodzi już o niezgodności z fabuła książki, tu chodzi o niezgodności z jakąkolwiek logiką. Choćby to co wymienił w swoim poście Jackie, choćby to o czym sama wspomniałam. Plus to,że reżyser na siłę starał się wykreować niektóre postacie tak, jakby wyszły z mokrego snu fanki zmierzchu(Fili,Legolas? WTH?), a tu chyba nie o to chodzi ;)

Dziwią mnie wypowiedzi niektórych osób, bo albo nie przeczytały uważnie książki, albo nie oglądały filmu. Na początek powiem, że na temat twórczości Tolkiena wiem więcej niż 99% tego forum ponieważ interesuje się tym autorem od wielu lat, napisałam maturę z jego prozy i kilka opracowań, oraz przeczytałam chyba wszystko co jest do przeczytania o Śródziemu.

Zacznę od obrony reżysera. Peter Jackson wielokrotnie podkreślał, że kocha te książki i są dla niego bardzo ważne. Kontaktował się też z synem Tolkiena, który ma stare zapiski i opracowania ojca. Co miało mu pomóc w jak najlepszym zrozumieniu zamysłów autora. W wywiadzie poprzedzającym prace nad Władcą Pierścieni, oraz Hobbitem mówił, że będzie to jego wizja książki, wzbogacona o pewne elementy, żeby nadawała się na duży ekran i mogła być odebrana jako spójna całość.

Spójna całość jest tu kluczowa. Dlatego kilka elementów zostało dodanych do Hobbita, tak żeby nawiązać do Władcy Pierścieni i Silmarilliona. Między innymi narada u Elronda, wątek Radagasta, oraz gromadząca się ciemność. Nie zapominajcie w jakiej kolejności dzieła zostały napisane. Hobbit miał być jedyną książką umiejscowioną w tym świecie, dlatego brakuje w niej rozbudowanych wątków historycznych i głębi postaci. Tolkien dopiero po napisaniu Władcy Pierścieni, zaczął silniej wiązać obie prace i nadawać im podłoże historyczne, a szczególnie Hobbitowi. Peter wiedząc o tym z zapisków pisarza, wypełnił jego zamysły dodając kilka scen i rozbudowując postaci. Spowodowało to również dominacje wątków pobocznych i zepchnięcie wyprawy po skarb na boczny tor. Film Hobbit stał się prologiem do filmu Władca Pierścieni, czyli tak jak powinny wyglądać książki i co chciał zrobić Tolkien, ale nie było mu dane. Nie dałoby się tego oczywiście przedstawić tylko w jednym filmie, bo za dużo jest istotnych kwestii i za wiele scen, które musiały być rozbudowane.

Co do "napieprzanek i naparzanek", o których mówił Jackieboyo to im głębiej w książkę tym większe było nagromadzenie wydarzeń i zwrotów akcji, więc dynamiczność drugiej części jest usprawiedliwiona.

Co do beczki wspomnianej przez Dracca. Bilbo nie wdrapał się do beczki, był przez cały czas jej uczepiony....nie wiem gdzie w filmie widziałaś go w beczce.

Na koniec powiem to jeszcze raz. Filmy są osobistą wizją reżysera, którego wiedza o świecie Tolkiena daleko wykracza poza wiedzę przeciętnego czytelnika i sposób w jaki on to kreuje, jest bliższy Tolkienowskiemu rozumowaniu niż może wam się wydawać.

Poza tym film to film i odpowiednia pompa i fajerwerki muszą być, więc pojawiają się przystojne krasnoludy, seksowne elfki i nieśmiertelny wątek miłosny :) Czy to jednak tak bardzo wypacza książkowe pierwowzory? wątpię.

Jak dla mnie to nigdy nie będzie blisko, bo się nie dowiemy jak Tlkien by rozumował. Jego syn też tego nie wiem i już książkie dokończone przez jego syna są inaczej napisane.

@UP

Kontaktował się też z synem Tolkiena, który ma stare zapiski i opracowania ojca.

Zapiski = przemyślenia, rozważania na temat swoich prac, oraz wiele szczegółów nie zawartych w książkach. Np bolesne wspomnienia z okresu wojny i jej wpływ na Władce Pierścieni (budzące się zło na wschodzie w Mordorze = hitlerowskie Niemcy) i wiele wiele więcej.

Domyślam się co mogły zawierać te zapiski, ale wątpię czy ktokolwiek poza twórcą mógłby takie zapiski dobrze zinterpretować. Hobbity wygląda tak jak wygląda na ekranie, bo trzeba na filmie zarobić. Większość ludzi chce mnóstwo akcji to ją dostają, koszty produkcji muszą się zwrócić. W hollywood musi być miłość, więc mamy wątek miłosny. Hajs się musi zgadzać.

Pytając o wrażenia z filmu moją siostrzenicę nastoletnią, która słucha one direction, lubi chodzić na imprezy i stroni od książek odpowiedziała, że to bardzo fajny film. Pożyczyłem już jej Hobbita do czytania i moim zdaniem film znakomicie został skonstruowany, dociera on do tych ,którzy nie czytali Hobbita, nie lubią fantasy, ale lubią dobrą rozrywkę i wartką akcję. Dociera on do tych ludzi, nie będących ortodoksyjnymi fanami, bo tacy nie poszli nawet na film, ogłosili iż zarówno Władca Pierścieni jak i Hobbit, to ujma dla Tolkiena itd, itp. Podsumowując nie ma co hejtować dobrego filmu, warto wspomnieć iz Jackson w pierwszej części dodał rzeczy, które były zawarte na jedno zdanie w książce np walka kamiennych gigantów, w drugiej części dołożył od siebie fajne sceny. Skakający Legolas po głowach krasnoludów, płynących rzeką w beczkach, był bardzo dobrym pomysłem, pokazał Jackson wówczas elficką wyniosłość, zwinność i pomysłowość a sama scena nabrała humoru. Nie ma co hejtować filmu, film jak film, a to iż ktoś ma zbyt wielkie wymagania , bo to przeca na podstawie książki Tolkiena, to rzeczywiście nobilitujące, ale czy nie przypadkiem ktoś z rodziny owego pisarza nie zbojkotował już Władcy Pierścieni? Pamiętam iż czytałem owe słowa, nie wiem czy to syn był, czy jakiś ciotek sprawdzać nie mam czasu, lecz dostaliśmy to czego można było się spodziewać, nic mniej ale za to troche więcej. Pozdrawiam

- NIE WIDZIŁAŚ, NIE CZYTAJ, NARZEKANIE I SPOILERY -

Moi drodzy,

szybkie pytanie do was - jak wrażenia po drugiej części? Ja właśnie zakończyłem oglądanie i... moje przemyślenia

Część pierwsza była nawet fajna, ot atmosfera przygody, ot pododawany miliard wątków i napierniczanek... ale myśle sobie "Spoko, jakiś duch książki został w filmie, wiadomo, coś trzeba pododawać, coś poprzycinać..."

Część druga natomiast była najbardziej nudnym, przewidywalnym i dennym filmem jaki widziałem w ciągu ostatnich kilku lat (nawet Pirania 3DD była ciekawsza).

- Pododawane wątki poboczne praktycznie zdominowały cały film, bo nagle wyprawa po skarb okazała się spierniczaniem przed Orkami.

- Napieprzania więcej niż w dokumencie o drugiej wojnie światowej, ten tego, tamten tamtego, cały kur... czas w kółko i kółko.

- Klimat zerowy przez swoją sztampowość, właściwie to ma się wrażenie że postacie przebyły 300 metrów przez cały film.

- Logika filmu jest zerowa, krasnoludy do miasta dostają się w beczkach, szwadron orków i dwoje elfów wchodzą sobie cichutko i bezproblemowo. Ale z drugiej strony orkowie też spokojnie łazili sobie niezauważeni koło elfickiej siedziby - ot kurna, ninja!

- Kreacja postaci leży i kwiczy, Thorin z honorowego i marudnego dupka jakim go zrobili w jedynce został przedstawiony niczym mały, brodaty dresiarz i burak z okazjonalnymi przebłyskami na bycie pazernym dupkiem, reszta krasnoludów całkowicie nijaka, równie dobrze na wyprawę mógł iść Thorin, Bilbo, Gandalf i kilkanaście pniaków (z tego jeden gruby a drugi stary).

- Kompletnie z d*py wzięty "romans" - ani śmieszny, ani ciekawy, ale nabija 45 minut filmu, co jest dobrą stroną, bo zostają tylko dwie godziny na ciągłe napieprzanie się.

- Wspominałem już o napieprzankach i naparzankach?

Czy jest to tylko moje zdanie, czy ktoś miał podobne odczucia?

I nie, wielkim fanem Tolkiena nie jestem, przeczytałem raz czy dwa, książka fajna i ciekawa, wybitnie przez ten pryzmat nie patrzyłem... a wrażenia... jakie są, każdy widzi...