Hej, siemanko, cześć i czoł(gi)em. Mam pewną sprawę, a mianowicie duży problem z internetem i mam nadzieje, że ktoś z was z tym bublem będzie potrafił mi pomóc. Może najpierw trochę historii. Wszystko zaczęło się jakieś 3 miesiące temu, internet (4 Mbps, radiówka, Arkom) szlag trafił. Po telefonie do najlepszego dostawcy internetu na tej planecie dowiedziałem się, że nadajnik im padł i na naprawę będę musiał poczekać... miesiąc. Okej odczekałem swoje, nie wdając się w szczegółowe rozmowy. Po miesiącu, internet zaczął działać na tyle dobrze, że dało się już obejrzeć filmik na YT w HD więc zignorowałem fakt, że nadal w gry online w które zazwyczaj grywam (League of Legends itd.) nie dało się grać przez skaczący ping w granicach 100-900 ms. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że kilka dni temu znowu coś zaczęło szwankować. 30 czerwca bieżącego roku praktycznie przez cały dzień nie miałem dostępu do sieci. Oczywiście po kilku telefonach udało mi się wynegocjować przyjazd ekipy naprawczej. Następnego dnia o godzinie 11:25, zwarci i gotowi na wszystko panowie czekali pod moim domem. Wchodzą do pokoju, rozsiadają się przed komputerem i... Proszę szanownego państwa wszystko działa jak należy. Chwalmy Pana. Uruchomili Speed Test, wpisali parę komend, ściągnęli plik testowy, sprawdzili ping do polskich witryn i wyszło na to, że mam najlepszy radiowy internet w mojej okolicy, wszystko wręcz perfekcyjne. Magia. No co im mogłem powiedzieć. Grzecznie podziękowałem, panowie udali się w swoją stronę, a ja zadowolony w końcu spróbowałem w coś zagrać. Po 2 rundach w LoL-u (jakaś godzina + kilka min.) z pingiem 50 ms zorientowałem się, że coś chyba jest nie tak. No tak, ping w 3 rudzie już nie wynosił 50 ms, a 368, zresztą nie nacieszyłem się nim długo bo po momencie zobaczyłem tylko napis "Rozłączono z serwerem". Minimalizuje grę, patrzę na konkę internetu - wszystko OK - sprawdzam ping - no też w porządku - włażę w przeglądarkę, wpisuje w google coś w stylu "dadasdad" i...

Hm no nic, myślę sobie. Każdemu się zdarza. Niestety po kolejnych kilku minutach zobaczyłem to:
I się zdenerwowałem. Bez jaj. Po prostu bez jaj. Ja wiem, że to jest internet radiowy i różne anomalie przy jego użytkowaniu mogą się zdarzyć. Ale to już przechodzi ludzkie pojęcie. No ileż można. Kolejny telefon, kolejne rozczarowanie. U nich wszystko świetnie, u mnie nic nie działa. I teraz są trzy teorie:
- To moja wina (router niesprawny, z kablami coś nie tak, może karty sieciowe w dwóch komputerach szwankują)
- To wina tej planety (deszcz, wiatr, drzewa i budynki rosnące w zastraszająco szybkim tempie)
- To ich wina (słaby nadajnik, przeskoki sygnału po zbyt wielu hopkach, chcą się mnie pozbyć temu robią takie rzeczy)
Dzwonienie do nich nie wiem czy będzie najlepszym pomysłem. Znów przyjadą, popatrzą, stwierdzą, że działa i pojadą w siną dal. Tylko co ja mam z tym zrobić? Nowy dostawca? Spore koszty i nie wiadomo czy nie będzie gorzej. Kłócić się na siłę?
Jeżeli chcecie więcej wiedzieć to piszcie śmiało. A ja z góry dziękuje wszystkim za pomoc i porady ; )