Suche informacje:
Rok produkcji- 2004
Oto i recenzja gry 2D Star Sonata (www.starsonata.com). Proszę ją umieścić na stronie głównej witryny.
Widzieliście kiedyś zręcznościowe MMO 2D, i to na dodatek bez żadnego item shopu? Jeśli nie, to teraz macie okazję.
Akcja gry dzieje się w kosmosie, w wymyślonym przez autorów świecie. Początkowo lądujemy w jednej z baz, gdzie poznajemy nie taką prostą klawiszologię i wykonujemy pierwsze misje. Te są mimo długich opisów mało interesujące, wykonujemy je tylko dla przedmiotów i pieniędzy. Brakuje także jakiejkolwiek linii fabularnej z prawdziwego zdarzenia. Pierwszy statek oczywiście tak jak w innych grach tego typu jest stary i mocno uszkodzony, a o dobrym wyposażeniu można tylko pomarzyć. Z czasem zyskujemy dostęp do nowych przedmiotów.
A co do itemów- jak już pisałem na początku w grze nie istnieje coś takiego jak item shop (albo rozmaite jego odmiany), a więc szanse dal każdego z graczy są równe.
Największą zaletą opisywanej tu gry jest zdecydowanie swoboda- to od nas zależy, czy wybierzemy się na misję, do expowiska, pola minerałów (można zabawić się w górnika, o ile posiada się odpowiedni laser), do handlu (ceny produktów są inne na każdej stacji) a nawet do... własnej kolonii. Tak, tu można zakładać własne struktury w kosmosie i na planetach, o ile tylko posiadamy odpowiednią umiejętność. Oczywiście zarządzanie jest w miarę trudne i przypomina bardziej strategię, w której jednostkami są inni gracze. Założyciel zarządza tym wszystkim budując budynki, dbając o mieszkańców, ustalając ceny towarów i ich produkcję itd., a za to inni kupują i sprzedają towary na stacji, mogą także częściowo pomagać twórcy między innymi dając własne statki bezzałogowe do ochrony bazy albo stawiając w przestrzeni kosmicznej działa. Szkoda tylko, że istnieje zaledwie kilkaset "slotów" na własne cztery kąty. Codziennie powstają nowe miejsca i dodatkowe galaktyki, ale to i tak nie wystarcza.
Świat gry został podzielony na terytoria frakcji (niestety należeć możemy tylko do tej jedynej słusznej), te na sektory, w których znajdują się bazy. Mapy różnią się wielkością- w tych najmniejszych znajduje się tylko jedna gwiazda, a największe to całe galaktyki.
Autorzy nie podchodzili do tworzenia tej gry ze śmiertelną powagą, o czym świadczą między innymi nazwy stacji, które przyjdzie nam odwiedzić, oraz rodzaje i "nicki" potworów. Gagi i aluzje występują tu niemal co krok.
Było już o zaletach gry, więc pora trochę ponarzekać- na pierwszy ogień niech pójdzie grafika- czysto symboliczna, tylko gwiazdy i planety wyglądają ładnie. A co z muzyką? Występuje tylko jeden (całkiem niezły) utwór przy starcie gry, potem nic. Dźwięki są po prostu słabe.
Przyszła teraz pora na ocenienie tej gry- tu sprawa będzie trudna. W skali od 1 do 10 daję temu produktowi mocne 8-, ale jak ktoś oczekuje efektów i innych fajerwerków graficznych, niech odejmie od oceny 2 punkty. Jeśli komuś grafika nie przeszkadza, a oczekuje złożoności, elementów humorystycznych i ogromnych możliwości niech nie zastanawia się nad oceną, a szybko ściągnie grę i zacznie grać- opłaci się.