Nie wiedzialem, ze mamy na tym forum tylko arogantow, to sie zdziwilem, ale to moj blad, powinienem byl to przewidziec. Skoro jest ich tylu w moim najblizszym otoczeniu, to dlaczego mialoby ich nie byc na samym forum, to przeciez takie oczywiste.
Troche zawaliles matematyke, lecz skoro sam uwazasz, ze umiesz ten przedmiot lepiej i tylko podwinela ci si enoga, to chyba nic nie stoi na przeszkodzie, aby ten przemdiot na maturze zdawac ponownie. Co z tego, ze bedziesz miec rok do tylu? Ja juz mam kilka lat, nie ma sie czym przejmowac, bo szukanie wlasnego miejsca to nic strasznego i przy tym nic zlego. Niektorzy juz w liceum wiedza, co chca w zyciu robic, jak zarabiac albo z czego czerpac radosc, a inni potrzebuja na to troche wiecej czasu. I czy kierujesz sie sercem, czy tylko kwestiami pragmatycznymi, to nie powinienes sie przejmowac, a tylko usiasc i na spokojnie wszystko przemyslec.
Sprawa wyglada tak - Mozesz teraz isc na studia, na kierunek, ktory jakos specjalnie cie nie kreci. Moze to byc nawet jakas dobra uczelnia, ktora z pewnoscia jest UMK (Torun), gdzie na WIEKSZOSC kierunkow progi sa, albo bardzo niskie, albo nie ma ich wcale, bo miejsc duzo, kiedunkow duzo, a ludzi z kazdym rokiem ubywa. Dlatego miejsce na dobrej uczelni, na kierunku, ktory nie jest uznawany za elitarny, masz szanse i to bardzo duze. Tylko zastanow sie - czy jest sens. Bo tutaj dochodzisz do takiej sprawy - czy chce isc na studia, aby potem w przyszlosci zarabiac sporo pieniedzy, czy chce isc na studia, aby rozwijac swoja pasje, czerpac radosc z tego, co robie. Jesli to pierwsze, to prawdopodobnie bedziesz mial problemy z dostaniem si ena taki kierunek, do tego na uczelni prestizowej, dlatego najlepszym rozwiazaniem bedzie ponowne podejscie do matury i sprawdzenie tez, ktore konkretnie przedmioty sa potrzebne. Jesli ta druga opcja, czyli glownie zalezy ci na znalezieniu swojej drogi, na robieniu w zycuiu czegos, co sprawia ci frajde - wtedy rozejrz sie po aktualnie dostepnych kierunkach, moze twoje wyniki sa wystarczajace. Jesli nie, to tak jak wczensiej, popraw mature. Mozesz caly rok sie uczyc, do tego gdzies dorabiac i potem wrocic silniejszym, majac w kieszeni papierek z lepszymi wynikami. Nic straconego, a czy bedziesz miec w plecy rok, czy beda to dwa lata, albo nawet 3 i 4, to co z tego? Liczy sie to, abys odnalazl siebie i byl spelnony w zyciu, nie ogladaj sie na innych. Komus uda sie dobrze trafic za pierwszym razem, a komus innemu za drugim. Najgorsze co mozesz zrobic, to ogladanie sie na innych i patrzenie na siebie przez ich pryzmat. Kazdy jest swoja indywidualnoscia, kazdy ma swoje potrzeby i swoje ja, dlatego nie pozwol, aby tlamsily cie takie osoby jak WujekKijaszek, ktorzy mysla, ze jak cos i msie udalo, to stawia to ich osobe wyzej w drabince spolecznej, niz osoby, ktorym podwinela sie noga. I to nazywanie wszystkich dookola idiotami, prosze was, jeden oswiecony w morzu kretynow sie znalazl, jak ja nie lubie takich proznych arogantow, zapatrzonych w siebie i przekonanych o swej doskonalosci -.= .
Swoja droga, moze same studia tez nie sa ci wcale potrzebne? Chodzi mi o to, ze w tej chwili istnieje jakas chora presja otoczenia, ktora wywiera nacisk polegajacy na tym, ze wszyscy powinni isc na studia, bo tak wypada. A to gowno prawda, wiele osob na uczelniach znalezc si enie powinno, bo nie czuja swiata nauki i tylko w murach uniwersytetow sie mecza. A to wszystko przez to, ze boimy sie odrzucenia i sponiewierania, jestesmy istotami stadnymi i chcemy robic to, co robia inni, aby nie zostac wykluczonymi. To okropne, taki owczy ped, ale jak ma sie jaja, to mozna z nim zerwac i robic to, co rzeczywiscie chce sie robic.
EDIT:
I nie daj sobie wmowic, ze sie do czegos nie nadajesz i ze to nie twoje miejsce, bo kilka cyferek na jakims za***nym papierku jest nizszej wartosci, niz u innej osoby. Jesli ktos ci tak powie, to mozesz sie tylko zasmiac i dalej robic swoje. Ocenianie czlowieka na podstawie cyferek, do czego to doszlo, ze tez oceniamy sie na podstawie prostych, SZTYWNYCH informacji.