Witam.
Szukam Gry typu MMORPG dla siebie i znajomych z gildi.
Jago Gracze Tibi (OTS) <Real Tibia To Gówno>
Wraz z “upadkiem” naszego serwera postanowiliśmy znaleźć grę dla nas.
Szukamy czegoś na bardziej słabsze podzespoły aczkolwiek większość z nas posiada laptopy.
Potrzebujemy mmorpga BEZ P2W oraz P2P.
Szukam MMORPG'a dla Siebie i znajomych z Gildi
Pytanie że mmo ma być izometryczne? A może pograjcie w moobe naprawde MMO w dziesiejszych czasach to tylko kilka tytułów. GW2, ESO, BDO,AION i tak w kółko polecają. Jeżeli nic z tych tytułów to jeżeli macie team zacznijcie w mooby Smite ma widok zza pleców jak w normalnych mmo, Hots ma izometrie. Izometryczny “mmo” to też POE daje rade ale to raczej nie pod party a z opcją party
Właśnie moby nam nie podpadają
Wbijajcie do Aion’a teraz będzie nowy start tak jakby od zera dla wszystkich. Nowe mapy, nowe sety itd. Wiem co mówię sam grałem w Tibię i w L2 jeżeli chodzi o PvP to tylko Aion da wam te emocje które towarzyszą PvP.
@up kwestia gustu, sam spędziłem setki, jak nie tysiące godzin w L2 (ach, stare dobre kroniki…), a bardziej od aiona przypadł mi do gustu guild wars 2. Gdy chcę czegoś wyrównanego to pykam sobie arenki, a jak chcę coś na większą skalę to wybieram się na WvW - nie ma to jak zdobycie we dwójkę jakiegoś zamku cichaczem i zajęcie go dla swojej gildii.
Wtedy zaczyna się zabawa w rozwijanie go przez dłuuuugi okres przez zapewnieni linii dostaw w postaci karawan. Do zamku musi dotrzeć określona liczba takich karawan by zamek został ulepszony na wyższy tier. Przy ulepszaniu zamku można wybrać “dodatki” (mgła spowalniająca wrogów, balon zwiadowczy ujawniający wrogów w okolicy z wyprzedzeniem itd). Prócz tego zamek przydaje się rozbudować o machiny oblężnicze - tu szczególnie przydatne są arrow carty i balisty, aczkolwiek dobrze postawione generator tarcz też umieją nieraz sporo namieszać. A najlepiej to budować z dużym wyprzedzeniem bo podczas oblężenia i tak jest wystarczająco dużo roboty - naprawa murów, obsługa balist, moździerzy, atakowanie wrogów z murów, doprowadzanie do walk na otwartym polu (by np zgrupować przeciwników chcących dobić łatwe cele… a tu z murów deszcz strzał i kul :P)… oraz eskortowanie karawan które będzie wyjątkowo ciężko doprowadzić do zamku przez oblężenie.
A wrogowie oczywiście będą przejmowali te karawany by zamek pozbawić zasobów. Bez zasobów nie ma napraw ani budowy kolejnych umocniej. Co wprowadza do gry uczucie prawdziwego oblężenia - trzeba się przygotować na oblężenie i zrobić zapasy na czarną godzinę. A gdy już oblężenie trwa to tylko się modlić o szybkie wsparcie które przełamie pierścień oblężniczy.
Pamiętam fajną akcję sprzed paru dni gdy to z kumplem sobie przejęliśmy zamek dla beki, wbiliśmy go na 3 tier, miał kozackie umocnienia, zaopatrywany był z dwóch niezależnych obozów, więc szybko się rozwijał, dużo surowców przybywało. Broniliśmy się kilka razy we dwóch przed zergami złożonymi z 16-17 osób… aż nagle ktoś nawala do nas z trebuszy. Próbujemy ogarnąć z której strony… patrzymy a to z zamku na górze oddalonej o ładnych parę km. A było to akurat tak wredne miejsce że wykorzystali przewagę wysokości - my byliśmy w ich zasięgu, ale oni w naszym nie, bo kamienie z trebuszy maksymalną wysokość osiągają w połowie odległosci, a takiej wysokości bysmy potrzebowali więc byli daleko po za naszym zasiegiem, podczas gdy oni sami mieli ten zasięg zwiększony o dodatkowe parę metrów swobodnego spadania kamienia.
Wracając do historii - nawalali w nas z tych trebuszy i nam niszczyli mury, naprawialismy je… aż nagle przyszedł zerg przeciwnika w wielkości 40-50 osób. Myślimy sobie “oho, juz po nas”. Ale stwierdzamy że walczymy do końca. obok przebiegał nasz zerg, spytalismy się na czacie czy moga nam pomóc, a oni że słyszeli nasze poprzednie meldunki i że idą okrężną drogą by wbić się w zamek na klifie z którego nawalały nas trebusze. Utrzymywaliśmy się dobre pół godziny (mielismy dobre zapasy surowcow), aż nagle dostajemy informację “trebusze zlikwidowane, polowa armii idzie do was pomóc zabezpieczyć okolice, reszta zostaje narazie na tym zamku by znowu was stąd nie ostrzeliwali”.
Powiem tak : w samą porę im się udało, bo byśmy wiele dłużej nie wytrzymali ostrzału. A to nawet nie jest połowa historii jaka się wydarzyła w ciągu 2-3 godzin utrzymywania zamku . Inne gry niestety nie oddają tego klimatu oblężenia, tej desperacji w utrzymaniu się i ufaniu że każdy zrobi swoje (oni że my we dwoch utrzymamy zamek wystarczająco długo, a my że oni zdażą odpowiednio szybko unieszkodliwic trebusze).
A zwykłe pvp w postaci arenek też jest na wysokim poziomie, jako że każdy jest każdemu równy, to nie ma sytuacji że nie dasz rady bo gra ci nie pozwala, Każda przegrana walka to twój błąd, twój zły unik, lub wręcz przeciwnie - twój chybiony atak. Dzięki temu też jest o wiele większa satysfakcja gdy solo utrzymujesz 4 przeciwników na sobie, blokujesz im przejmowanie punktu… i jeszcze ich powoli zabijasz xD. Generalnie pod względem aren gw2 jest u mnie na drugim miejscu, zaraz za… Blade and Soulem który duele miał niesamowicie szybkie i dynamiczne, do tego stopnia że sytuacja zmieniała się szybciej niż w kalejdoskopie