The Settlers Online - komentarz!

23ly6qa.png

O co chodzi?

Udało mi się zdobyć klucz do POLSKIEJ wersji beta – byłem dosyć uradowany, dopóki nie zarejestrowałem się. Pierwszym utrudnieniem jest… wymóg posiadania konta Uplay. Akurat grałem w Assassin’s Creed’a, tak więc miałem owe konto, jednakże znajomi skarżyli się, że wcale nie chcą rejestrować się w bazach Ubisoftu, a jest to niestety konieczne. Powiecie – przecież to pierdoła! Może tak, ale dla wielu, w tym dla mnie jest to poważna sprawa. To tak samo jak musieliście się rejestrować w Social Club’ie przy odpalaniu GTA IV – paranoja. Gdy już udało mi się dostać na serwery, po dosyć długim loadingu… pojawił się prawdziwy koszmar. Tak, chodzi o oprawę audiowizualną. Musiałem czekać dobre kilkanaście sekund aż załaduje się paseczek u dołu ekranu, a tutaj dostaję takie… ciężko mi to nawet ubrać w słowa. Nie jest to porażka technologiczna, ale wydaje mi się, że nawet Plemiona lepiej wyglądają, a już na pewno animacje postaci. Patrzenie się w ekran monitora jest istną katorgą, bo nie ma praktycznie na czym zawiesić oka. Chyba, że na chmurkach, które okrywają niezbadane przez nas jeszcze tereny – fakt, na to mogę patrzeć ciągle, bo to chyba jedyny obiekt, który wygląda przyzwoicie.

1jnsj7.jpg

Wracając do temu przewodniego tego podpunktu – głównym celem gry jest po prostu odblokowanie najwyższego poziomu doświadczenia, opanowanie całej wyspy i rozwinięcie swojej osadki. Nowe budynki, ludzie, a także surowce są dostępne po zdobyciu określonego levelu. Na początku idzie prosto i przyznam, że podobało mi się. Był sobie samouczek, ciągnął nas za rączkę. Ale następne questy (tak około 15 lvl) zaczęły po prostu dobijać. Wszystko polega teraz… na uzyskaniu kolejnego poziomu. No szlag mnie trafia, bo jedynym sposobem jest pokonywanie obozów bandytów, co dla mnie jest absurdalne, bo akurat bardziej kręci mnie w tym tytule ekonomia i samo budowanie, niż podbijanie jakichś durnych terenów. Jednak w samej budowli – produkcja sprawdza się znakomicie! Znajdziemy wiele budynków, które są bardzo charakterystyczne dla całej serii i wszystkich fanów na pewno to ucieszy – w tym mnie! Byłem bardzo zafascynowany także osadnikiem, który biegał po całej mapce i stawiał mi wszystkie budyneczki, chociaż nie wygląda on znakomicie.

Polska wersja, rodacy, supporcik!

Z jednej strony to świetna wiadomość, że gra jest dostępna w polskiej wersji językowej. Z drugiej strony jednak jestem mocno załamany tym faktem. Przy pierwszym wejściu do gry wszedłem z nastawieniem, które wywarło na mnie The Old Republic. Zero flejmu, żadnych wojen – Polacy pomagają sobie na chatcie, chętnie toczą ze sobą rozmowy, a także wspaniałe atmosfery w gildii. W The Settlers Online rzeczywistość jest jednak mocno dramatyczna! Nie uświadczycie nic z tych rzeczy! Ciągle wyzywanie, kłótnie, tudzież spam i zadawanie idiotycznych pytań to codzienność. Niektórym nie chce się nawet przeczytać polecenia zadania, które mają wykonać – lepiej pospamować na czacie ogólnym! Rozumiem jeszcze oferty handlowe, ale bez przesady, tam toczą się wieczne wojny! Trafił mi się moment, gdzie poprowadziłem ciekawą rozmowę akurat na temat ACTA z różnymi użytkownikami, ale to był jedyny raz i więcej czegoś takiego nie uświadczyłem. Naprawdę zaczynam wątpić w nasz naród!

24f0d9z.jpg

Ze strony technicznej – nie znalazłem żadnych poważnych uszczerbków językowych, czy ogólnie błędów w tłumaczeniu. Zajmuje się tym widać odpowiedzialna ekipa i zrobili to wyśmienicie, a nie jak w przypadku np. Drakensang Online, gdzie tłumaczenie było masakryczne. Warto jeszcze wspomnieć o suporcie, który jest… polski! Co ciekawsze, są oni tacy wyrozumiali, przyjaźnie nastawieni, że często dyskutują z graczami na czacie! Udało mi się zamienić kilka słów w jednym z głównych administratorów, jednak nie prowadziłem żadnego wywiadu – czysto towarzyska rozmowa. Trzeba przyznać, że panowie podchodzą do tego z pełnym profesjonalizmem i niezmiernie mnie to cieszyło. Jako ciekawostkę dodam, że na forum jest prowadzona rekrutacja na moderatorów, tudzież GameMaster’ów gry, więc jeżeli jesteście pełnoletni i interesujecie się tym tytułem – odsyłam do oficjalnego forum The Settlers Online.

PvP, gildie i walka!

Co do tego pierwszego – to muszę Was niezwykle zaskoczyć. W grze nie istnieje póki co coś takiego jak PvP. Twórcy zaznaczają, że zostanie to wprowadzone jak najszybciej, jednakże tego systemu nie uświadczymy. Zastanawiam się zatem – po co zrobiono z tego w ogóle produkcję Online? Nie ma nawet systemu rynku i jeżeli chcemy zamienić się jakimiś towarami to musimy zaspamić cały globalny czat, znaleźć danego gracza (nie oszusta) i wysłać mu surowce, zarazem modląc się, aby nas nie wykiwał. Nawet nie próbowałem tego robić, bo uznałem, że więcej zachodu niż to warte. Żałuję mocno, że z nikim nie mogłem się zmierzyć, lecz zarazem byłem zadowolony, bo podszedłem do tej gry z nastawieniem, że będę budował, budował i jeszcze raz budował. Tak też robię do chwili obecnej! System w gildii już uświadczymy, jednak jest on… praktycznie niepotrzebny. Nie mam pojęcia po co go zaimplementowano – nie mamy praktycznie tam żadnych funkcji. Zapomnijcie o jakichś wojnach gildii, skoro nie ma nawet podstawowego PvP. Takich grup jest i tak bardzo mało, a żeby się dostać musimy uiścić odpowiednią opłatę w postaci złota. Zachęcające, nieprawdaż?

168anvq.jpg

Walka jest dosyć monotonna i nużąca. Mam już powoli dość tworzenia kilkudziesięciu jednostek, odczekiwania szmatu czasu, a następnie wysyłania ich na pewną rzeź. Schemat chyba dobrze znany wszystkim osobom, które mają do czynienia z produkcjami przeglądarkowymi. Właściwie The Settlers Online to kolejne podgrzewanie kotleta, nie ma żadnych nowych mechanizmów – ba! Brakuje nawet tych podstawowych i to jest straszne, bo nie mam pojęcia skąd ta gra ma taki popyt w fazie Closed Beta. No tak, zapomniałem. To przecież Settlersi!

Zakończenie!

Nie mam pojęcia co będzie dalej z The Settlers Online. Z całego serca życzę im wszystkiego najlepszego, jednak nie wierzę, że ta gra wyjdzie kiedyś na coś dobrego. Widać potencjał, jednak jest on tłumiony wysyłaniem sms’ików, aby zdobyć odpowiednią ilość klejnotów, a następnie wydać je na dopalacze dla naszej osady. Od samego początku widać, że ta produkcja jest mocno nastawiona na zarobek, a ceny są… lekko kosmiczne, sprawdźcie sami! Nie jest to oczywiście recenzja, to tylko mój osobisty komentarz. Jak już mówiłem – nie zapowiada się najlepiej. Polacy to największa zaleta, ale zarazem wada tego tytułu, bo potrafią wyraźnie popsuć nam rozrywkę, czy czerpanie samej zabawy z tej gry. Zarazem… nie ma to jak pograć ze swoimi. Nie mamy tutaj żadnych nowoczesnych rozwiązań, innowacyjnych mechanizmów rozgrywki. Wszystko jest po staremu, sporo brakuje i nie wygląda to najładniej (oprócz interfejsu, który faktycznie się udał). Liczę, że za jakiś czas będę mógł powrócić do The Settlers Online i zostać przy nim na nieco dłuższy okres czasu, niż dwa tygodnie. Mam nadzieję, że rodzimy suport trochę poprawi standardy tego tytułu!

Artur "Artcik" Pyśk

Gre pewnie sprawdze, ale pewnie i tak dalej bede grał w Stronghold Kingdoms. No i oczywiscie fajny opis :)

Masz racje, wbijanie poziomu na samym atakowaniu jest nudne.

23ly6qa.png

O co chodzi?

Udało mi się zdobyć klucz do POLSKIEJ wersji beta – byłem dosyć uradowany, dopóki nie zarejestrowałem się. Pierwszym utrudnieniem jest… wymóg posiadania konta Uplay. Akurat grałem w Assassin’s Creed’a, tak więc miałem owe konto, jednakże znajomi skarżyli się, że wcale nie chcą rejestrować się w bazach Ubisoftu, a jest to niestety konieczne. Powiecie – przecież to pierdoła! Może tak, ale dla wielu, w tym dla mnie jest to poważna sprawa. To tak samo jak musieliście się rejestrować w Social Club’ie przy odpalaniu GTA IV – paranoja. Gdy już udało mi się dostać na serwery, po dosyć długim loadingu… pojawił się prawdziwy koszmar. Tak, chodzi o oprawę audiowizualną. Musiałem czekać dobre kilkanaście sekund aż załaduje się paseczek u dołu ekranu, a tutaj dostaję takie… ciężko mi to nawet ubrać w słowa. Nie jest to porażka technologiczna, ale wydaje mi się, że nawet Plemiona lepiej wyglądają, a już na pewno animacje postaci. Patrzenie się w ekran monitora jest istną katorgą, bo nie ma praktycznie na czym zawiesić oka. Chyba, że na chmurkach, które okrywają niezbadane przez nas jeszcze tereny – fakt, na to mogę patrzeć ciągle, bo to chyba jedyny obiekt, który wygląda przyzwoicie.

1jnsj7.jpg

Wracając do temu przewodniego tego podpunktu – głównym celem gry jest po prostu odblokowanie najwyższego poziomu doświadczenia, opanowanie całej wyspy i rozwinięcie swojej osadki. Nowe budynki, ludzie, a także surowce są dostępne po zdobyciu określonego levelu. Na początku idzie prosto i przyznam, że podobało mi się. Był sobie samouczek, ciągnął nas za rączkę. Ale następne questy (tak około 15 lvl) zaczęły po prostu dobijać. Wszystko polega teraz… na uzyskaniu kolejnego poziomu. No szlag mnie trafia, bo jedynym sposobem jest pokonywanie obozów bandytów, co dla mnie jest absurdalne, bo akurat bardziej kręci mnie w tym tytule ekonomia i samo budowanie, niż podbijanie jakichś durnych terenów. Jednak w samej budowli – produkcja sprawdza się znakomicie! Znajdziemy wiele budynków, które są bardzo charakterystyczne dla całej serii i wszystkich fanów na pewno to ucieszy – w tym mnie! Byłem bardzo zafascynowany także osadnikiem, który biegał po całej mapce i stawiał mi wszystkie budyneczki, chociaż nie wygląda on znakomicie.

Polska wersja, rodacy, supporcik!

Z jednej strony to świetna wiadomość, że gra jest dostępna w polskiej wersji językowej. Z drugiej strony jednak jestem mocno załamany tym faktem. Przy pierwszym wejściu do gry wszedłem z nastawieniem, które wywarło na mnie The Old Republic. Zero flejmu, żadnych wojen – Polacy pomagają sobie na chatcie, chętnie toczą ze sobą rozmowy, a także wspaniałe atmosfery w gildii. W The Settlers Online rzeczywistość jest jednak mocno dramatyczna! Nie uświadczycie nic z tych rzeczy! Ciągle wyzywanie, kłótnie, tudzież spam i zadawanie idiotycznych pytań to codzienność. Niektórym nie chce się nawet przeczytać polecenia zadania, które mają wykonać – lepiej pospamować na czacie ogólnym! Rozumiem jeszcze oferty handlowe, ale bez przesady, tam toczą się wieczne wojny! Trafił mi się moment, gdzie poprowadziłem ciekawą rozmowę akurat na temat ACTA z różnymi użytkownikami, ale to był jedyny raz i więcej czegoś takiego nie uświadczyłem. Naprawdę zaczynam wątpić w nasz naród!

24f0d9z.jpg

Ze strony technicznej – nie znalazłem żadnych poważnych uszczerbków językowych, czy ogólnie błędów w tłumaczeniu. Zajmuje się tym widać odpowiedzialna ekipa i zrobili to wyśmienicie, a nie jak w przypadku np. Drakensang Online, gdzie tłumaczenie było masakryczne. Warto jeszcze wspomnieć o suporcie, który jest… polski! Co ciekawsze, są oni tacy wyrozumiali, przyjaźnie nastawieni, że często dyskutują z graczami na czacie! Udało mi się zamienić kilka słów w jednym z głównych administratorów, jednak nie prowadziłem żadnego wywiadu – czysto towarzyska rozmowa. Trzeba przyznać, że panowie podchodzą do tego z pełnym profesjonalizmem i niezmiernie mnie to cieszyło. Jako ciekawostkę dodam, że na forum jest prowadzona rekrutacja na moderatorów, tudzież GameMaster’ów gry, więc jeżeli jesteście pełnoletni i interesujecie się tym tytułem – odsyłam do oficjalnego forum The Settlers Online.

PvP, gildie i walka!

Co do tego pierwszego – to muszę Was niezwykle zaskoczyć. W grze nie istnieje póki co coś takiego jak PvP. Twórcy zaznaczają, że zostanie to wprowadzone jak najszybciej, jednakże tego systemu nie uświadczymy. Zastanawiam się zatem – po co zrobiono z tego w ogóle produkcję Online? Nie ma nawet systemu rynku i jeżeli chcemy zamienić się jakimiś towarami to musimy zaspamić cały globalny czat, znaleźć danego gracza (nie oszusta) i wysłać mu surowce, zarazem modląc się, aby nas nie wykiwał. Nawet nie próbowałem tego robić, bo uznałem, że więcej zachodu niż to warte. Żałuję mocno, że z nikim nie mogłem się zmierzyć, lecz zarazem byłem zadowolony, bo podszedłem do tej gry z nastawieniem, że będę budował, budował i jeszcze raz budował. Tak też robię do chwili obecnej! System w gildii już uświadczymy, jednak jest on… praktycznie niepotrzebny. Nie mam pojęcia po co go zaimplementowano – nie mamy praktycznie tam żadnych funkcji. Zapomnijcie o jakichś wojnach gildii, skoro nie ma nawet podstawowego PvP. Takich grup jest i tak bardzo mało, a żeby się dostać musimy uiścić odpowiednią opłatę w postaci złota. Zachęcające, nieprawdaż?

168anvq.jpg

Walka jest dosyć monotonna i nużąca. Mam już powoli dość tworzenia kilkudziesięciu jednostek, odczekiwania szmatu czasu, a następnie wysyłania ich na pewną rzeź. Schemat chyba dobrze znany wszystkim osobom, które mają do czynienia z produkcjami przeglądarkowymi. Właściwie The Settlers Online to kolejne podgrzewanie kotleta, nie ma żadnych nowych mechanizmów – ba! Brakuje nawet tych podstawowych i to jest straszne, bo nie mam pojęcia skąd ta gra ma taki popyt w fazie Closed Beta. No tak, zapomniałem. To przecież Settlersi!

Zakończenie!

Nie mam pojęcia co będzie dalej z The Settlers Online. Z całego serca życzę im wszystkiego najlepszego, jednak nie wierzę, że ta gra wyjdzie kiedyś na coś dobrego. Widać potencjał, jednak jest on tłumiony wysyłaniem sms’ików, aby zdobyć odpowiednią ilość klejnotów, a następnie wydać je na dopalacze dla naszej osady. Od samego początku widać, że ta produkcja jest mocno nastawiona na zarobek, a ceny są… lekko kosmiczne, sprawdźcie sami! Nie jest to oczywiście recenzja, to tylko mój osobisty komentarz. Jak już mówiłem – nie zapowiada się najlepiej. Polacy to największa zaleta, ale zarazem wada tego tytułu, bo potrafią wyraźnie popsuć nam rozrywkę, czy czerpanie samej zabawy z tej gry. Zarazem… nie ma to jak pograć ze swoimi. Nie mamy tutaj żadnych nowoczesnych rozwiązań, innowacyjnych mechanizmów rozgrywki. Wszystko jest po staremu, sporo brakuje i nie wygląda to najładniej (oprócz interfejsu, który faktycznie się udał). Liczę, że za jakiś czas będę mógł powrócić do The Settlers Online i zostać przy nim na nieco dłuższy okres czasu, niż dwa tygodnie. Mam nadzieję, że rodzimy suport trochę poprawi standardy tego tytułu!

Artur "Artcik" Pyśk