Tibia- kompletna pomyłka i nie wypał kontra arcydzieło w swoim rodzaju

Takie głównie ta gra ma opinie. Jedni ją jadą niesamowicie, w większości przypadków ludzie, którzy nigdy w tę grę nie zagrali, albo nie dłużej niż 10 minut. Inni mają do niej niesamowity sentyment, uważają, za jedną z najlepszych gier jakie w życiu zagrali i nie żałują tego.

Ja osobiście zaliczam się do tych drugich. Chciałem trochę obronić ten tytuł ponieważ irytuje mnie ten bezpodstawny hejt. Co prawda moja przygoda z tą grą skończyła się 6 lat temu, gdy po prostu pamiętny Cipsoft zaczął konsekwentnie psuć tą grę ale poświęciłem na nią aż 8 lat.

Zacznijmy może od tej "złej Tibii" gdzie dzieci biły rodziców krzesłami z powodu gry, która nas młodych tak bardzo deprawowała, że stawaliśmy się zwyrodniałymi, pozbawionymi skrupułów przestępcami. Brutalność w grze i krew "ryła banie" każdemu, kto miał chociaż krótką styczność, z tą grą. Oczywiście to tylko sarkazm z mojej strony ale ludzie widząc coś co odnosi sukces próbują to oczernić. Nikt nie wspominał wtedy o Japonii, gdzie w tamtych czasach gracze przekraczali swoim zachowaniem daleko wybryk z krzesłem, który był spowodowany przez jednostkę, a jedynie nagłośniony przez media.

Tak więc ta zła Tibia miała słabą grafikę. To był chyba główny argument przeciwników gry. Zgadzam się z tym, że patrząc pierwszy raz na Tibie skrzywiłem się trochę, ale jakoś mi to wgl nie przeszkadzało. Wiedziałem bowiem, że grafika nie tworzy gry. Jest jedynie jej dodatkiem. Wiadomo, że niektóre produkcje bez grafiki nie mogą istnieć, ale są takie, gdzie jest ona uproszczona do minimum, bowiem na czym innym gra polega. Dla przykładu jest mnóstwo gier via WWW gdzie grafika jest podobna lub gorsza, czasem nawet wcale jej nie ma, bo poruszamy się "kropką, którą jesteśmy po kwadracie, który służy nam za planszę" a cieszą się popularnością i rzeszą zwolenników. Często ludzie czepiali się mówiąc ironicznie "o niebie w Tibi"- diablo 2, Icewind dale, Baldurs gate, Stronghold, Heroes i wiele innych. Wyjaśniać chyba nie muszę. Nie porównuję tych gier do Tibi, bo to nie ma sensu, całkiem inny typ gier na czym innym polegający ale nieba tam nie ma :). Udowadniam, że Tibii czepiali się na prawdę o wszystko czego tylko było można, nie widząc swojej ignorancji.

Fabuła.. a raczej jej brak. Kolejna rzecz, której się wiele osób czepiało. Ale zapodam znów przykładem, który wydaje mi się w ostatnim czasie najbardziej trafny. Minecraft. Jak dla mnie gra całkowicie bez sensu. Kiedyś fajna jako "nowsze klocki lego" na tydzień-czy dwa. Później nuda nuda itd. Ale oczywiście jest to moja opinia, której nikomu nie wciskam jeśli ma przeciwne zdanie do mnie. W każdym razie tam ani grafiki nie ma ani fabuły. Jednak gra się cieszy mega sławą na całym świecie. Jest to dobry przykład, że można zrobić grywalną produkcję, która odniesie sukces nie poświęcając uwagi wgl czynnikom, które w grach wydają się podstawą. A to komu się spodoba to już kwestia gustu, zależy tylko od odbiorców. Dlatego Tibia nie była jedyną grą do wyboru.. jedni woleli Tibie inni wyścigówki..
To było, krótko dla tych, którzy będą uparcie twierdzić, że w Tibii fabuły nie znajdą. Nic jednak bardziej mylnego. Dla ciekawych zapraszam na oficjalną stronę gry, w zakładkę library> genesis.
To jedynie opis powstania świata, a dopiero w grze można było na prawdę znaleźć wiele ciekawych rzeczy. Jeśli komuś zależało mógł na prawdę prowadzić ciekawą grę, jako eksplorator nowych zakątków na mapie, odkrywaniu sekretów, zagłębianiu się w historię npc'tow, regionów czy przedmiotów. Gra była pełna tajemnic, różnych legend i mitów, które teoretycznie zapomniane i uznane za nie możliwe okazywały się później dostępne dla każdego.
Dla mnie jednak najlepsze było to, że można było wczuć się w własną postać, a eksplorowanie nowych miejsc przyśpieszało bicie serca.. Zresztą o tym napiszę w zaletach.


Tibia... gra, która pochłonęła mnie na ładnych parę lat. Prosta gierka a jednak tak niesamowicie zrobiona, że ludzie "zarywali nocki" dla niej, trwali przy jednej jedynej grze latami i się nie nudzili.
Co takiego było w tej Tibii, co najlepiej wspominam?
Przede wszystkim interakcja z ludźmi. Przez to, że Tibia była prostą gierką, ludzie bardzo się zżywali ze sobą. I to zwykłym pisaniem. Wtedy jeszcze komunikatory głosowe nie były aż tak popularne jak dziś, nawet ventrilo, chyba znane każdemu graczowi Tibii.. A jednak więzi między nami, społecznością Tibijską były bardzo często trwałe i dosyć mocne. Do tej pory mam kontakt z niektórymi osobami które poznałem 10 lat temu jako nastoletnie dziecko. Świat Tibi rządził się pewnymi prawami i klimatem nie powtarzalnym w innych grach.
Bardzo dobrze wspominam dawny rynek w Tibi. Gracze ustalali ceny przedmiotów od tych najgorszych po najlepsze. Nie było narzuconych z góry przez świat cen. Npc tych w miarę użytecznych przedmiotów nie skupowali od nas, a jeżeli już to za bezcen. Przypomina mi się sytuacja z pierwszym dsm'em na serwerze- gdy został zlotowany to każdy o tym wiedział i był warty fortunę. Ale już drugi drastycznie obniżał jego cenę.

Gra była dosyć drastyczna. Śmierć postaci tak dołowała, że.. nawet nie potrafię podać przykładu innej gry, w której bym doświadczył podobnych odczuć aby osoby, które nie grały mogły sobie to wyobrazić. To kolejny element, który relacje między graczami zacieśniał.
Tak jak wspomniałem wyżej, świat nie był dla nas łagodny. Trzeba było być wytrwałym aby coś osiągnąć. Nawet posiadając dobrego kolegę z wyższym lvlem, nie mógł nas wspomóc na tyle, aby zapewnić sobie prostą grę, nie przejmując się niczym. Każdy wypad na exp wiązał się z przemyśleniem, czy nam się to opłaci. Czy nie będziemy bardzo w plecy z złotem. Czy lepiej pójść tam gdzie szybciej wbijemy lvl, czy tam, gdzie więcej zarobimy. A może w miejsce mniej uczęszczane przez ludzi aby nie zostać zabitym lub okradzionym. Świat miał swoje prawa, można było wzbogacić się właśnie na różne sposoby. Albo klasycznie bijąc moby. Czasem lepiej było kogoś zabić, dużo ludzi kradło, czy też kombinowało wymyślając inne oszustwa.
Niby nic miłego a jednak to wszystko tworzyło klimat.
Na serwerze liczyło się, to że masz znajomości. Głupi napisik "pro by smb" budził u wielu respekt i ratował nam niejednokrotnie życie. Nie można było się narażać jeśli nam zależało na grze, bo inaczej była by ona bardzo utrudniona jeśli nie niemożliwa.
Ludzie stali godzinami pod depo ( tak jakby główny budynek w mieście) i tracili czas nie robiąc nic poza rozmawianiem. Wspólne party na questy, pk, expy i inne.
Pisałem wyżej o tym, że idąc w nowe miejsce często szybciej biło mi serce. Nigdy nie wiadomo było co się kryje w jakiejś dziurze, czy zakamarku. Czy nie trafimy na zlurowanego gs'a albo dl'a. Pamiętam osobiście swój przykład jak popłynąłem na Foldę. Miałem wtedy 13 lvl. Moje początki. W bp jakiś 1 uh, którego dostałem. Wtedy dla mnie rzecz niesamowicie cenna, skoro dawał całe życie ;) normalnie używałi się life fluidów. A tu wyskakuje mi Yeti. Ja podekscytowany tym, że spotkałem potworka legende, teoretycznie, który już w grze nie występował i był nie możliwy do zobaczenia, z drugiej strony spanikowany, że jakaś wielka bestia mnie goni nie użyłem ani fluida, ani uha. Padłem oczywiście. Nie mogłem przeboleć straty plecaka. Ale jednak ss rekompensował to, gdy później mogłem się chwalić innym. Każdy twierdził, że to ots. Przez 2 miesiące było 'zaszczytne' killed by yeti na oficjalnej stronie Tiibi, później jedynie ss został. Miło się wspomina takie pierdoły.

Innym ważnym aspektem gry było bardzo ciekawe pvp jak dla mnie. Po latach expienia, poznaniu mechaniki gry i 'wyskilowaniu" się, że tak powiem oczywiście ze znajomymi postanawiało się urozmaicić trochę grę stając się czarnymi charakterami przez, których ludzie rookowali postacie bardzo często. Pk miało sens, bo przewaga lvla nie była wszystkim. Liczyła się głównie umiejętność, taktyka. Kilkadziesiąt lvli przewagi przeciwnika dla niewielkiej grupki osób to nie był cel niemożliwy. Samo ryzyko bycia zabójcą z czachą już dawało nie jaką przyjemność, a możliwość łatwego wzbogacenia się do tego.. + strach, że ryzykujemy śmiercią utratę lvla, który trzeba było godzinami odrabiać, nie wspominając już o ekwipunku i itemach.. motywowało.

Niestety...
Tak jak na początku Tibia się rozwijała bardzo poprawnie tak w pewnym momencie Cipsoft "przedobrzał" i psuł grę. Zaczęli wprowadzać rzeczy, które się większości po prostu nie podobały. Kompletne pomysły nie wypały. To całe ich ułatwianie gry. Nie pamiętam już szczegółów ale najpierw zlikwidowali możliwość lurowania, później wprowadzili hotkeye z auto celowaniem. Ograniczenia lvlowe na runki, ułatwianie pvp, już nawet nie pamiętam tych zmian ale było tego multum. Do tego powstało mnóstwo botów auto expiących. Pvp już nie bawiło, exp nie bawił. Interackje z ludźmi zanikły kompletnie. Każdy siedział na bocie, nikt już nie respektował innych, bo nie było się czego bać. Bycie bogatym to żadne wyzwanie, śmierć nie boli. Przedmiotów nie traciło się za sprawą przesadnie tanich blessów.

W końcu trzeba było przestać grać. Szkoda mi było gry na początku, widząc jak upada. Teraz jednak cieszę się, że odpuściłem sobie na czas i zachowałem większość pozytywnych wspomnień.
Do gry mam bardzo duży sentyment, który raczej pozostanie ze mną na wiele długich lat. Gra pozostanie dla mnie takim klasykiem z dzieciństwa.

Mam nadzieję, że to co napisałem jest dosyć czytelne. Zrobiłem to na powiedzmy, że spontanie. Wszedłem w ranking gier, zobaczyłem Tibię. Pare pozytywnych i negatywnych opinii i mnie natchnęło. Dlatego nawet nie uporządkowałem sobie tego co chcę napisać. W sumie wyszło tak, że to co mi akurat wpadło do głowy.

Pozdrawiam

(Jest to mój tekst jaki napisałem spory czas temu na portalu Filmweb. Myślę, że można jednak tutaj zamieścić.
//edit
Wow, dziękuję za zamieszczenie na głównej. Bardzo miłe. :)
Pozdrawiam zespół mmorgp.org.pl