Aloha ludzie.
Jestem świeżo po zakończeniu Transistora. Gra mnie zachwycała, jest po prostu piękna, mechaniki są bardzo dobre...
Ale ending to było dla mnie jedno wielkie WTF. Jak dla mnie, to ten ending daje więcej pytań niźli odpowiedzi. Nie chodzi mi o to, że ending był zły, czy cuś tylko był ostro szokujący.
I cholera smutno mi, skończyłem taką zajebistą grę, a ending jest straszliwie nie zaspakajający.
A jakie są wasze przemyślenia na ten temat?
Na chwilę obecną idę zatopić swoje smutki po skończeniu Transistora w morzu krwi, łez i przekleństw które znane jest też pod nazwą Dark Souls 2