Tremulous

trem.png

Chyba każdy gracz ma jakiś tytuł do którego lubi wracać, nie inaczej jest w moim przypadku. Zazwyczaj są to gry z czasów gdzie wyznacznikiem jakości była fabuła, a oprawa audiowizualna schodziła na drugi plan. Jednak w Tremulous'ie fabuła wcale nie istnieje, a grafika jest przedpotopowa, chociaż sama gra liczy sobie dopiero 5 lat. Więc czym dzieło Dark Legion Development może nas urzec? Ciężko jest jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ale w dalszej części tekstu postaram się udzielić na nie odpowiedzi.

Tremulous2.jpg

Tremulous niejako odbiega od sztywnych zasad, jakimi kieruje się większość schooterów sieciowych, tak drodzy gracze shooterów sieciowych, bo jestem zatwardziałym przeciwnikiem pojęcia MMOFPS. Czemu? Otóż termin MMO ciężko utożsamiać z systemem gry, gdzie gracze spotykają się jedynie na serwerach, które mieszczą przeważnie 16-32 osób. Zresztą mniejsza o to.

Co odróżnia ów produkcję od masy innych? Zacznijmy od początku. Już przy wyborze 'strony' po której będziemy walczyć, w pewien sposób gra wymusza na nas styl rozgrywki. Nie ma tu dwóch niemalże identycznych nacji, gdzie wszystko ma swój odpowiednik. Gra oferuje nam możliwość gry jako uzbrojony po zęby żołnierz, lub instektoidalny obcy. Wraz z przyrostem 'fragów', na nasze konto będą wpływały punkty, za które podczas rozgrywki możemy wykupywać coraz to lepsze bronie, jetpack'i, czy nawet nawet zmechanizowane kombinezony bojowe. Oczywiście pod warunkiem, że gramy po stronie mieszkańców Ziemi. Więc co dostają obcy? W zasadzie nic. Oni ewoluują! Aha, żeby nie było za łatwo, dostęp do nowych technologii i mutacji dostajemy wraz z postępem całej drużyny. Na początku może być to troszkę irytujące, ale moim zdaniem taki mechanizm sprawdza się doskonale, wprawdzie niejako wprowadza ograniczenia, ale dzięki niemu rozgrywka jest znacznie przyjemniejsza. Właśnie, rozgrywka...

256px-Tremulous_-_Marauder_and_B-suit_doing_battle.jpg

Celowo pominąłem jeden fakt, otóż Tremulous wyróżnia się tym, że posiada również elementy żywcem zapożyczone z gier RTS, każda ze stron rozbudowuje swoją bazę, tak by była ona nie do zdobycia dla strony przeciwnej, żeby było ciekawiej możemy przenieść ją z miejsca startowego, na dowolnie wybraną część mapy. Muszę przyznać, ze budowanie bazy, szczególnie od strony ludzi, daje masę frajdy, niejednokrotnie dałem się temu wciągnąć na tyle, że kiedy się zorientowałem, walka miała się już ku końcowi.

Jednak nie oszukujmy się, esencją tej gry jest wartka akcja, której i ja -miłośnik eliminowania oponentów z dystansu, za pomocą wszystkiego co ma lunetę, w sposób pozwalający pozostać dla wroga niewidocznym- dałem się ponieść. Jedyne spokojne momenty z jakimi spotkałem się w tej grze, to chwile oczekiwania, kiedy wraz z innymi 'wirtualnymi marines' czekałem, na zmasowany atak trzy i pół metrowych bestii, lub kiedy jako 'kosmiczny kuzyn kleszcza' czekałem na suficie, na niczego nie spodziewającego się żołnierza, by w odpowiednim momencie wskoczyć mu na twarz i pozbawić przeciwnika życia. Przy czym muszę zaznaczyć, że i te 'spokojne' momenty niosły ze sobą spory przypływ zabawy, przez duże 'ZET'.

tremulous2.jpg

Warto również wspomnieć o podejściu twórców, które jest jak najbardziej godne pochwały. Otóż Tremulous jest produktem open source, dostępnym dla systemów FreeBSD, Linux, Mac OS X, Microsoft Windows. Silnik z jakiego skorzystali to ioquake3, co czyni z gry tak naprawdę mod, jednak jest on zupełnie samodzielny.

Nie wiem, czy udało mi się odpowiedzieć na pytanie, jakie postawiłem w pierwszej cześć tekstu, mam nadzieje, że chociaż po części tak. Niemniej jednak z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że mało jaka produkcja zapewniła mi tak solidną ilość zabawy jak dzieło Dark Legion Development i jestem pewien, że jeszcze do niego wrócę, czego i Wam życzę.

Przyznam że fajny tekst.

Co do gry, to nie trawie strzelać w kilko centymetrowe potworki... To nie dla mnie :)

Oj śmigało się szczególnie w szkole.Naprawdę miły tytuł który pomimo nie najlepszej grafiki wciąga.No i dobry tekst.

Tak jakoś miałem ostatnio ochotę sobie znowu zagrać, a ten tekst utwierdził mnie w przekonaniu, że warto powrócić do dobrego tytułu. ;)

Dobry tekst będę musiał zagrać ;)

trem.png

Chyba każdy gracz ma jakiś tytuł do którego lubi wracać, nie inaczej jest w moim przypadku. Zazwyczaj są to gry z czasów gdzie wyznacznikiem jakości była fabuła, a oprawa audiowizualna schodziła na drugi plan. Jednak w Tremulous'ie fabuła wcale nie istnieje, a grafika jest przedpotopowa, chociaż sama gra liczy sobie dopiero 5 lat. Więc czym dzieło Dark Legion Development może nas urzec? Ciężko jest jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ale w dalszej części tekstu postaram się udzielić na nie odpowiedzi.

Tremulous2.jpg

Tremulous niejako odbiega od sztywnych zasad, jakimi kieruje się większość schooterów sieciowych, tak drodzy gracze shooterów sieciowych, bo jestem zatwardziałym przeciwnikiem pojęcia MMOFPS. Czemu? Otóż termin MMO ciężko utożsamiać z systemem gry, gdzie gracze spotykają się jedynie na serwerach, które mieszczą przeważnie 16-32 osób. Zresztą mniejsza o to.

Co odróżnia ów produkcję od masy innych? Zacznijmy od początku. Już przy wyborze 'strony' po której będziemy walczyć, w pewien sposób gra wymusza na nas styl rozgrywki. Nie ma tu dwóch niemalże identycznych nacji, gdzie wszystko ma swój odpowiednik. Gra oferuje nam możliwość gry jako uzbrojony po zęby żołnierz, lub instektoidalny obcy. Wraz z przyrostem 'fragów', na nasze konto będą wpływały punkty, za które podczas rozgrywki możemy wykupywać coraz to lepsze bronie, jetpack'i, czy nawet nawet zmechanizowane kombinezony bojowe. Oczywiście pod warunkiem, że gramy po stronie mieszkańców Ziemi. Więc co dostają obcy? W zasadzie nic. Oni ewoluują! Aha, żeby nie było za łatwo, dostęp do nowych technologii i mutacji dostajemy wraz z postępem całej drużyny. Na początku może być to troszkę irytujące, ale moim zdaniem taki mechanizm sprawdza się doskonale, wprawdzie niejako wprowadza ograniczenia, ale dzięki niemu rozgrywka jest znacznie przyjemniejsza. Właśnie, rozgrywka...

256px-Tremulous_-_Marauder_and_B-suit_doing_battle.jpg

Celowo pominąłem jeden fakt, otóż Tremulous wyróżnia się tym, że posiada również elementy żywcem zapożyczone z gier RTS, każda ze stron rozbudowuje swoją bazę, tak by była ona nie do zdobycia dla strony przeciwnej, żeby było ciekawiej możemy przenieść ją z miejsca startowego, na dowolnie wybraną część mapy. Muszę przyznać, ze budowanie bazy, szczególnie od strony ludzi, daje masę frajdy, niejednokrotnie dałem się temu wciągnąć na tyle, że kiedy się zorientowałem, walka miała się już ku końcowi.

Jednak nie oszukujmy się, esencją tej gry jest wartka akcja, której i ja -miłośnik eliminowania oponentów z dystansu, za pomocą wszystkiego co ma lunetę, w sposób pozwalający pozostać dla wroga niewidocznym- dałem się ponieść. Jedyne spokojne momenty z jakimi spotkałem się w tej grze, to chwile oczekiwania, kiedy wraz z innymi 'wirtualnymi marines' czekałem, na zmasowany atak trzy i pół metrowych bestii, lub kiedy jako 'kosmiczny kuzyn kleszcza' czekałem na suficie, na niczego nie spodziewającego się żołnierza, by w odpowiednim momencie wskoczyć mu na twarz i pozbawić przeciwnika życia. Przy czym muszę zaznaczyć, że i te 'spokojne' momenty niosły ze sobą spory przypływ zabawy, przez duże 'ZET'.

tremulous2.jpg

Warto również wspomnieć o podejściu twórców, które jest jak najbardziej godne pochwały. Otóż Tremulous jest produktem open source, dostępnym dla systemów FreeBSD, Linux, Mac OS X, Microsoft Windows. Silnik z jakiego skorzystali to ioquake3, co czyni z gry tak naprawdę mod, jednak jest on zupełnie samodzielny.

Nie wiem, czy udało mi się odpowiedzieć na pytanie, jakie postawiłem w pierwszej cześć tekstu, mam nadzieje, że chociaż po części tak. Niemniej jednak z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że mało jaka produkcja zapewniła mi tak solidną ilość zabawy jak dzieło Dark Legion Development i jestem pewien, że jeszcze do niego wrócę, czego i Wam życzę.