TTT czyli Top Ten Towarzysza

Siema. Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że jest to mój pierwszy taki tekst ever. Zakładam bloga o grach (nie tylko mmo i nie tylko komputerowych) dlatego będę wdzięczny za każdą konstruktywną krytykę lub sugestie. Z tekstu wywaliłem grafiki i linkacze. Smacznego.

Żeby przełamać lody zdecydowałem się przedstawić 10 gier które zabrały mi najwięcej życia w ciągu ostatnich miesięcy.
1. Hearthstone: Heroes Of Warcraft.
Niekwestionowany lider w śród gier w które aktualnie gram. Trudno się dziwić skoro wychowałem się na magicznych karteczkach Teraz mogę grać w takowe, nerdząc w domu i to bez wydawania co miesiąc hajsów na utrzymanie się w mecie. Mechanika gry jest banalna do opanowania ale dojście na szczyt rankingów jest już nie lada wyzwaniem, dlatego z gry będą mieć radochę zarówno niedzielni gracze jak i wytrawni stratedzy. Jeśli ktoś lubi kolekcjonerskie karcianki to serdecznie polecam, zwłaszcza, że już w grudniu będzie miał premierę pierwszy dodatek wprowadzający ponad 120 kart nowych kart więc trzeba zacząć zbierać golda ;)
2. Fallen Earth.
Najlepsze postapo MMO na rynku. Ogromny, zniszczony świat a w nim Ty, pędzący przez pustynie na swym chopperze, ze strzelbą na plecach. W grze nie mamy ściśle określonych klas ale kilka drzewek rozwoju dającym do dyspozycji bardzo wiele możliwości. Możemy skupić się na walce w zwarciu, biegać z dwoma gnatami lub zaczaić się na wzgórzu ze snajperką. Ponadto mamy również możliwość rozwijać „mutacje” pozwalające na przykład regenerować życie lub podpalać przeciwników. Grę wyróżnia jeszcze jeden aspekt, a mianowicie crafting. Na próżno będziemy szukać w miastach npców sprzedających ekwipunek ponieważ ten możemy jedynie scraftować samemu lub kupić od innych graczy, to samo tyczy się pojazdów i większości przedmiotów w grze. Grafika może nie powala ale nie należy tez do najgorszych.
3. Marvel Heroes.
A właściwie „Marvel Heroes 2015″. Jeśli ktoś grał wcześniej w gry z serii Marvel: Ultimate Aliance, nie powinien zauważyć większej różnicy prócz braku obsługi pada. W skrócie, wcielamy się w jedną z postaci z uniwersum Marvela i wesoło wybijamy hordy przeciwników jak przystało na hack&slasha. Dodatkowo umilają nam to komiksowe cut-scenki wprowadzające do każdej kolejnej misji. Jeśli już znudzi nam się jedna postać, w każdej chwili możemy ją zmienić (o ile mamy ich więcej). Sporo cebulaków marudzi, że za każdą postać trzeba płacić po kilkadziesiąt złotych. Bzdura! To znaczy, oczywiście można, ale można też kupować je za kasę w grze. Osobiście nie wbiłem jeszcze level capa żadną z postaci a mam już trzy, nie płacąc ani grosza.
4. ArcheAge.
Kto nigdy nie chciał zostać piratem (lub na takowych polować) niech skoczy za burtę. Gra jest bardzo mocno nastawiona na crafting i to nie byle jaki. Możemy tutaj wybudować własny dom z ogrodem na którym będziemy hodować owce na wełnę lub sadzić warzywa i drzewa a z pozyskanego drewna skonstruować jeden z kilku rodzajów statków. To właśnie te ostatnie dają największą frajdę z rozgrywki ponieważ w grze mamy do dyspozycji trzy spore kontynenty (w przyszłości ma ich być koło dwudziestu) między którymi, wraz z ekipą transportujemy towary aby zarobić na nową willę. Brakowało mi tego od czasu spier***enia przez Joymax Silkroada, w którego zagrywałem się za młodu. Jedyny mankament to „punkty pracy” na których opiera się większość czynności poza walką. Jeśli gramy jako darmozjad regenerują się one strasznie wolno i to tylko jeśli jesteśmy w grze. Na szczęście premium można kupić za kasę w grze (ja na swoje zarobiłem w dwa tygodnie a potem już samo leci) jeśli nie chcemy wyciągać portfela, będziemy musieli mozolnie zbierać golda ponieważ oprócz szybszej odnowy wspomnianych punktów dostajemy „pozwolenie” na budowę domu który bardzo ułatwia zdobywanie surowców.
5. Planet Explorers.
Jak już pewnie zauważyliście uwielbiam sandboxy. Jednak kiedy odpaliłem Planet Explorers byłem zaskoczony i to bardzo pozytywnie. Pierwsze wrażenie to Minecraft z przepiękną grafiką pozbawioną kwadratów. Nasz statek kosmiczny rozbija się na obcej planecie a my pozbawieni naszej technologii musimy przeżyć i znaleźć innych rozbitków. W tym momencie pojawia się kolejna rzecz o którą ciężko w survivalach – questy wraz z linią fabularną. Sam crafting też nie jest zwyczajny. Każdy pojazd lub budynek projektujemy samodzielnie, łącznie z wyborem uzbrojenia, silników i zastosowanych materiałów i to od Nas zależy ile surowców potrzebujemy do budowy danego schematu.
6. DC Universe Online.
Druga z gier umiejscowionych w komiksowym świecie. Tym razem możemy opowiedzieć się również po stronie super-złoczyńców i siać chaos wśród mieszkańców miast. Jest to chyba jedyna gra mmo w której mamy możliwość latania (i walki w powietrzu) bez żadnych ograniczeń. Zwiedzanie lokacji samo w sobie jest w tej grze atrakcją a co dopiero gdy w każdej chwili możemy zostać zaatakowani przez innego gracza. PvP zależy w dużej mierze od skilla choć porządny sprzęt może nam ułatwić walkę. Każdy element ekwipunku dodaje nam również na stałe swojego skina dzięki czemu możemy w każdej chwili zmienić wygląd naszej postaci.
7. X-COM Enemy Unknown.
Są trzy powody dla których ta gra znajduje się na liście. Po pierwsze, niedawno można było dostać ją za darmo za sprawą plebiscytu Golden Joystika. Dwa, przez to, że pewna firma świadcząca usługi telekomunikacyjne zgubiła moją nową umowę, przez dwa tygodnie nie mogłem grać przez internet. Trzy, ta gra jest dokładnie tym, czym powinna być. Rozwijamy bazę, rozwijamy żołnierzy, taktycznie rozwalamy kosmitów i zabezpieczamy szczątki. Skończyło się na tym, że w ciągu tygodnia dwa razy przeszedłem kampanię po czym stwierdziłem, że jest o wiele za krótka :(
8. Defiance.
Zgrabne połączenie z serialem który wpływa bezpośrednio na wydarzenia w grze sprawia, że sięgam po tą grę zawszę po obejrzeniu kolejnego odcinka. Do tego jest to jeden z lepszych shooterów RPG. Mamy tu ogromny żyjący świat, masę różnorodnych giwer, szybkie łaziki i live eventy w postaci spadających meteorów z doklejonymi obcymi.
9. Middle Earth. Shadow Of Mordor.
Chyba najgłośniejsza premiera roku. Sam postanowiłem zagrać pod naciskiem opinii o tym jaka to jest za***ista. Zagrałem. Było fajnie, nawet bardzo. Niestety po kilkunastu minutach chłodzenie w laptopie stwierdziło, że mam dość i powinienem iść spać. No cóż, na najniższych detalach nie ma już takiego WOW, ale gra się w dalszym ciągu przyjemnie. Nie zabijało mi się tak przyjemnie orków od czasu W40k Space Marines.
10. Pandemia.
Na liście nie mogło zabraknąć planszówki. Dlaczego tylko jedna? Bo w planszówki gram raz, czasem dwa razy w tygodniu. Pandemia jednak przysporzyła nam taki problem, że już od kilku tygodni próbujemy z nią wygrać. Z „nią”, a nie ze sobą na wzajem ponieważ jest to gra kooperacyjna. Światu grożą cztery śmiercionośne choroby a zadaniem graczy jest wynalezienie na nie lekarstwa. Nie wiem co jest z nami nie tak ale cieszcie się, że nie zajmujemy się zwalczaniem eboli bo udało nam się to tylko raz.
I jak? Da się czytać? Nadaje się do publikacji?
Pozdro, TW.

Gdzie ty chcesz to publikować?

2. Fallen Earth.fallen earthNajlepsze postapo MMO na rynku.

Yhymmm.... Tekst nieczytelny itd. Można by rzec, że jest na poziomie moich ocen z matematyki.

Gdzie ty chcesz to publikować?

Na blogu.

2. Fallen Earth.fallen earthNajlepsze postapo MMO na rynku.Yhymmm.... Tekst nieczytelny itd. Można by rzec, że jest na poziomie moich ocen z matematyki.

Kurde, nie zauważyłem, że wkleiły się nazwy grafik. Już poprawiam.

Ale to przecież naszej opini żeby to na bloga wrzucić? Bo nie rozumiem. Będziesz teraz na forum o każdego posta pytał? Wstaw i dowiesz się czy łodzią się będzie podobać.

Spokojnie, nie mam zamiaru wrzucać tu więcej treści. Chodzi mi o to, że nigdy wcześniej nie pisałem tego typu tekstów i nie do końca wiem czy dobrze się do tego zabieram.

Nadaje sie :v Umbra nie cisnij go tak ;)

Mi się nie podoba, ale to głównie kwestia tego, że wszelkie listy top10 uważam za stratę czasu. Wolę porządną recenzję jednej gry, niż pobieżny opis dziesięciu różnych. Poza tym, czemu miałbym wybrać np. grę A zamiast gry B? I gdzie zmieścić grę C?

I to jest chyba powód, dla którego ten tekst mi się nie podoba. Styl jest znośny w porównaniu z większością tekstów z blogów i tutejszych tekstów, może brakuje kilku przecinków czy poprawienia literówek. No i miło byłoby, gdybyś usunął przekleństwa z tekstu - po co to komu? I bez nich można przekazać swoje odczucia.

Mrkosafy czepiam się dlatego, że jeśli to jego pierwszy wpis, to nikogo nie bedzie to obchodzić. Jak sobie wyrobi markę, to ludzi będzie to ciekawic.

Trzeba od czegos zacząć a nie tak o zada strony.

Nie wiem czy komentować tekst, a może listę gier ? Mówi się są gusta i guściki, więc co do gier jakie są każdy widzi. Co do tekstu jest napisany przyzwoicie, choć przekrzywiona czcionka daje po oczach.

Siema. Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że jest to mój pierwszy taki tekst ever. Zakładam bloga o grach (nie tylko mmo i nie tylko komputerowych) dlatego będę wdzięczny za każdą konstruktywną krytykę lub sugestie. Z tekstu wywaliłem grafiki i linkacze. Smacznego.

Żeby przełamać lody zdecydowałem się przedstawić 10 gier które zabrały mi najwięcej życia w ciągu ostatnich miesięcy.
1. Hearthstone: Heroes Of Warcraft.
Niekwestionowany lider w śród gier w które aktualnie gram. Trudno się dziwić skoro wychowałem się na magicznych karteczkach Teraz mogę grać w takowe, nerdząc w domu i to bez wydawania co miesiąc hajsów na utrzymanie się w mecie. Mechanika gry jest banalna do opanowania ale dojście na szczyt rankingów jest już nie lada wyzwaniem, dlatego z gry będą mieć radochę zarówno niedzielni gracze jak i wytrawni stratedzy. Jeśli ktoś lubi kolekcjonerskie karcianki to serdecznie polecam, zwłaszcza, że już w grudniu będzie miał premierę pierwszy dodatek wprowadzający ponad 120 kart nowych kart więc trzeba zacząć zbierać golda ;)
2. Fallen Earth.
Najlepsze postapo MMO na rynku. Ogromny, zniszczony świat a w nim Ty, pędzący przez pustynie na swym chopperze, ze strzelbą na plecach. W grze nie mamy ściśle określonych klas ale kilka drzewek rozwoju dającym do dyspozycji bardzo wiele możliwości. Możemy skupić się na walce w zwarciu, biegać z dwoma gnatami lub zaczaić się na wzgórzu ze snajperką. Ponadto mamy również możliwość rozwijać „mutacje” pozwalające na przykład regenerować życie lub podpalać przeciwników. Grę wyróżnia jeszcze jeden aspekt, a mianowicie crafting. Na próżno będziemy szukać w miastach npców sprzedających ekwipunek ponieważ ten możemy jedynie scraftować samemu lub kupić od innych graczy, to samo tyczy się pojazdów i większości przedmiotów w grze. Grafika może nie powala ale nie należy tez do najgorszych.
3. Marvel Heroes.
A właściwie „Marvel Heroes 2015″. Jeśli ktoś grał wcześniej w gry z serii Marvel: Ultimate Aliance, nie powinien zauważyć większej różnicy prócz braku obsługi pada. W skrócie, wcielamy się w jedną z postaci z uniwersum Marvela i wesoło wybijamy hordy przeciwników jak przystało na hack&slasha. Dodatkowo umilają nam to komiksowe cut-scenki wprowadzające do każdej kolejnej misji. Jeśli już znudzi nam się jedna postać, w każdej chwili możemy ją zmienić (o ile mamy ich więcej). Sporo cebulaków marudzi, że za każdą postać trzeba płacić po kilkadziesiąt złotych. Bzdura! To znaczy, oczywiście można, ale można też kupować je za kasę w grze. Osobiście nie wbiłem jeszcze level capa żadną z postaci a mam już trzy, nie płacąc ani grosza.
4. ArcheAge.
Kto nigdy nie chciał zostać piratem (lub na takowych polować) niech skoczy za burtę. Gra jest bardzo mocno nastawiona na crafting i to nie byle jaki. Możemy tutaj wybudować własny dom z ogrodem na którym będziemy hodować owce na wełnę lub sadzić warzywa i drzewa a z pozyskanego drewna skonstruować jeden z kilku rodzajów statków. To właśnie te ostatnie dają największą frajdę z rozgrywki ponieważ w grze mamy do dyspozycji trzy spore kontynenty (w przyszłości ma ich być koło dwudziestu) między którymi, wraz z ekipą transportujemy towary aby zarobić na nową willę. Brakowało mi tego od czasu spier***enia przez Joymax Silkroada, w którego zagrywałem się za młodu. Jedyny mankament to „punkty pracy” na których opiera się większość czynności poza walką. Jeśli gramy jako darmozjad regenerują się one strasznie wolno i to tylko jeśli jesteśmy w grze. Na szczęście premium można kupić za kasę w grze (ja na swoje zarobiłem w dwa tygodnie a potem już samo leci) jeśli nie chcemy wyciągać portfela, będziemy musieli mozolnie zbierać golda ponieważ oprócz szybszej odnowy wspomnianych punktów dostajemy „pozwolenie” na budowę domu który bardzo ułatwia zdobywanie surowców.
5. Planet Explorers.
Jak już pewnie zauważyliście uwielbiam sandboxy. Jednak kiedy odpaliłem Planet Explorers byłem zaskoczony i to bardzo pozytywnie. Pierwsze wrażenie to Minecraft z przepiękną grafiką pozbawioną kwadratów. Nasz statek kosmiczny rozbija się na obcej planecie a my pozbawieni naszej technologii musimy przeżyć i znaleźć innych rozbitków. W tym momencie pojawia się kolejna rzecz o którą ciężko w survivalach – questy wraz z linią fabularną. Sam crafting też nie jest zwyczajny. Każdy pojazd lub budynek projektujemy samodzielnie, łącznie z wyborem uzbrojenia, silników i zastosowanych materiałów i to od Nas zależy ile surowców potrzebujemy do budowy danego schematu.
6. DC Universe Online.
Druga z gier umiejscowionych w komiksowym świecie. Tym razem możemy opowiedzieć się również po stronie super-złoczyńców i siać chaos wśród mieszkańców miast. Jest to chyba jedyna gra mmo w której mamy możliwość latania (i walki w powietrzu) bez żadnych ograniczeń. Zwiedzanie lokacji samo w sobie jest w tej grze atrakcją a co dopiero gdy w każdej chwili możemy zostać zaatakowani przez innego gracza. PvP zależy w dużej mierze od skilla choć porządny sprzęt może nam ułatwić walkę. Każdy element ekwipunku dodaje nam również na stałe swojego skina dzięki czemu możemy w każdej chwili zmienić wygląd naszej postaci.
7. X-COM Enemy Unknown.
Są trzy powody dla których ta gra znajduje się na liście. Po pierwsze, niedawno można było dostać ją za darmo za sprawą plebiscytu Golden Joystika. Dwa, przez to, że pewna firma świadcząca usługi telekomunikacyjne zgubiła moją nową umowę, przez dwa tygodnie nie mogłem grać przez internet. Trzy, ta gra jest dokładnie tym, czym powinna być. Rozwijamy bazę, rozwijamy żołnierzy, taktycznie rozwalamy kosmitów i zabezpieczamy szczątki. Skończyło się na tym, że w ciągu tygodnia dwa razy przeszedłem kampanię po czym stwierdziłem, że jest o wiele za krótka :(
8. Defiance.
Zgrabne połączenie z serialem który wpływa bezpośrednio na wydarzenia w grze sprawia, że sięgam po tą grę zawszę po obejrzeniu kolejnego odcinka. Do tego jest to jeden z lepszych shooterów RPG. Mamy tu ogromny żyjący świat, masę różnorodnych giwer, szybkie łaziki i live eventy w postaci spadających meteorów z doklejonymi obcymi.
9. Middle Earth. Shadow Of Mordor.
Chyba najgłośniejsza premiera roku. Sam postanowiłem zagrać pod naciskiem opinii o tym jaka to jest za***ista. Zagrałem. Było fajnie, nawet bardzo. Niestety po kilkunastu minutach chłodzenie w laptopie stwierdziło, że mam dość i powinienem iść spać. No cóż, na najniższych detalach nie ma już takiego WOW, ale gra się w dalszym ciągu przyjemnie. Nie zabijało mi się tak przyjemnie orków od czasu W40k Space Marines.
10. Pandemia.
Na liście nie mogło zabraknąć planszówki. Dlaczego tylko jedna? Bo w planszówki gram raz, czasem dwa razy w tygodniu. Pandemia jednak przysporzyła nam taki problem, że już od kilku tygodni próbujemy z nią wygrać. Z „nią”, a nie ze sobą na wzajem ponieważ jest to gra kooperacyjna. Światu grożą cztery śmiercionośne choroby a zadaniem graczy jest wynalezienie na nie lekarstwa. Nie wiem co jest z nami nie tak ale cieszcie się, że nie zajmujemy się zwalczaniem eboli bo udało nam się to tylko raz.
I jak? Da się czytać? Nadaje się do publikacji?
Pozdro, TW.