Warhammer Online: Wrath of Heroes

17057.2.jpg

Długo musiałem szukać jakiegoś ciekawego tematu do napisania tekstu. O ile tematy nie leżą na ulicy, o tyle na skrzynce mailowej – owszem. Sprawdzając pocztę natrafiłem na informację, że dostałem się do zamkniętych beta testów gry Warhammer Online: Warth of Heroes. Jak widzicie, temat trafił się sam.

Po ściągnięciu i zainstalowaniu gry przystąpiłem do rozgrywki. Przynajmniej próbowałem. Jak się okazało testy zostały podzielone na krótki etapy, w których mamy możliwość pogrania zaledwie kilka godzin. Okey, zobaczyłem kiedy teraz będę mógł pograć. Tutaj – muka. Testy nie sprzyjają graczom europejskim, gdyż nie ma serwerów w Europie, także potestować grę mogłem o pierwszej nad ranem, ale za to aż do piątej rano. Super, prawda? W końcu nadeszła wyczekiwana godzina, mi się spać nie chciało, więc zabrałem się do gry. W trakcie uruchamiania miałem wrażenie, że włączam zwykłego Warhammera Online. Dopiero menu główne (no i launcher) uświadomiło mnie, że mam do czynienia z innym produktem.

Warhammer-Online-Wrath-Of-Heroes-1.jpg

Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta

Nie zwlekając za długo odpaliłem matchmaking. Chwilka czekania i już znalazłem się w grze. Tutaj czekało na mnie 7 postaci dobrze znanych z WAR (chociaż ich skille różnią się od pierwowzorów). Wybrałem pierwszą lepszą i ruszyłem zdobywać sławę i chwałę. Wybiegamy naszą 6cio osobową drużyną i niebawem natykamy się na przeciwną drużynę. Następuje mały chaos. Wkrótce okazuje się, że wygrywamy. Stoję sobie spokojnie i dobijam przeciwnika, aż tu nagle pojawia się koło mnie inna postać. Zdziwiłem się, że jego nick był w kolorze zielonym (my byliśmy pomarańczowi, a przeciwnik niebieski). Byłem przekonany, że to może jakiś nasz support, albo postać wyróżniona jakimś buffem. Jakie było moje zdziwienie, kiedy owa postać po prostu mnie zabiła. Dopiero po chwili doszło do mnie jakim jestem ignorantem. Zapomniałem, że gra w Wrath of Heroes toczy się w systemie 6v6v6, czyli mamy 3 drużyny walczące ze sobą w tym samym czasie. Jest to ciekawe rozwiązanie, dodaje sporo dynamiki i chaosu. Bijemy się z niebieskimi, wygrywamy walkę, a tu nagle przybiega drużyna zielonych i nas rozwala. Tutaj trzeba cały czas mieć oczy dookoła głowy, a najlepiej trzymać się ciągle swojej drużyny. Taki system rozgrywki może być ciekawy z perspektywy e-sportu. Nie ma tutaj poziomów doświadczenia, nie ma przedmiotów do kupienia, czy jakiś rzeczy wzmacniających daną postać. Każdy ma do dyspozycji to samo i każdy jest sobie równy. Czynnikiem decydującym o wygranej, bądź przegranej jest po prostu dobrze dobrana i zgrana drużyna. Jeżeli twórcy zaimplementują jeszcze odpowiednie mechanizmy, to gra może się stać ciekawą platformą klanowej rywalizacji. Sama rozgrywka to właściwie dobrze wszystkim znane battleground’y. Za zabicie przeciwnika dostajemy punkty, a musimy ich uzbierać 250, aby nasza drużyna mogła cieszyć się zwycięstwem. Możemy to przyspieszyć poprzez przejmowanie celów na mapie (jedne dają nam więcej punktów za każdego zabitego, inny daje nam punkty co kilka sekund). Jak widzicie, w tej kwestii twórcy nie wysilili się za bardzo.

screen4_full.jpg

Nie wszystko złoto co się świeci

Z powyższego tekstu wychodzi, że gra jest „cud, miód i orzeszki”. Niestety rzeczywistość nie jest taka kolorowa. Graficznie gra nie powala. Jest to uproszczony (i to dość znacznie – moim zdaniem) silnik Warhammera. Pierwszy raz jak uruchomiłem grę, byłem przekonany, że detale ustawiły mi się na najniższą konfigurację. Okazało się, że wszystko było na poziomie „high”. Kolejną wadą jest mała ilość klas, których na dodatek nie możemy w żaden sposób modyfikować. Inną rzeczą, która trochę mi przeszkadzała, jest totalne odejście od realiów gry. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w jednej drużynie walczyli ramię w ramię krasnoludy i orki, wspomagani zza pleców przez elfickiego łucznika. Nie raziło by to tak bardzo, gdyby to nie były realia Warhammera. Warto również wspomnieć, że w grze nie ma many, czy jakiegoś innego nośnika energii dla naszych umiejętności. Tutaj jedynym ograniczeniem są cooldowny, co może wpływać na bezmyślne używanie skilli.

Nie miałem okazji za długo pograć w Wrath of Heroes, jednak moje pierwsze wrażenia z tej gry są raczej negatywne. Miałem wrażenie, że twórcy dali mi okrojenego Warhammera, w którym zmienili kilka rzeczy – niekoniecznie na lepsze. Gra po prostu szybko się nudzi - nie mamy żadnej motywacji, żeby grać dalej. Należy mieć jednak nadzieję, że do czasu wydania pełnoprawnego produktu – dużo się w nim jeszcze zmieni. W obecnej formie, gra nie osiągnie raczej dużego sukcesu (o ile w ogóle jakiś osiągnie).

Zapraszam do zapoznania się z moim gameplay'em z gry:

Świetna recenzja oraz gameplay.Zachęciłeś mnie do zagrania (w OBT bo do CBT nie posiadam klucza)

W LOL'a i inne moby nie gram ,ale w Warhammera chętnie bym zagrał. Mam podobny problem co kolega, kluczyka nie mam :) Recenzja jest dobra. Rokujesz nadzieje na dobrego redaktora :P

Dziękuję, za miłe słowa :) Nie wiecie nawet ile one znaczą :)

Tutaj – muka

Rozumiem twój burzliwy okres dojrzewania jednak bez tego gównianego slangu było by o wiele lepiej. 2/10

Burzliwy okres dojrzewania mam już dawno za sobą (i nie był on jakiś bardzo burzliwy), a jeżeli oceniasz tekst po 1 słowie to gratulację :) W każdym razie - dziękuję za opinię :)

Nie czytam co jest dalej ale pewnie coś w stylu

" I ide a tu igła potworek to go naparzam go mówie wam OGIEŃ"

Nie czytam co jest dalej ale pewnie coś w stylu" I ide a tu igła potworek to go naparzam go mówie wam OGIEŃ"

Czy ty jesteś normalny? Najeżdzasz na chłopaka bo nie spodobało ci się jedno słowo?? Paszoł won Trollu i nie wracaj bo napisał bardzo dobry tekst, który jest przejrzysty i dobrze się czyta, a ta wstawka z użyciem współczesnego określenia jak najbardziej pozytywnie. Dodało to troszeczkę koloru. Pracuj tak dalej stary i nie słuchaj opinii ludzi zgorzkniałych przez życie jak Pan K0liber (o ile ma wystarczająco lat bym mówił do niego per Pan) ;]

Trzymaj się i czekam na więcej ;]

@up staram się liczyć z cennymi uwagami/radami/sugestiami :) W każdym razie trudno się liczyć ze zdaniem kogoś, kto nawet nie przeczytał całego tekstu :) No nic, tekst nie każdemu musi się spodobać, ale raczej warto oceniać go przez pryzmat całości, a nie tylko wyrywka :) Tak czy siak dzięki za opinie :)

17057.2.jpg

Długo musiałem szukać jakiegoś ciekawego tematu do napisania tekstu. O ile tematy nie leżą na ulicy, o tyle na skrzynce mailowej – owszem. Sprawdzając pocztę natrafiłem na informację, że dostałem się do zamkniętych beta testów gry Warhammer Online: Warth of Heroes. Jak widzicie, temat trafił się sam.

Po ściągnięciu i zainstalowaniu gry przystąpiłem do rozgrywki. Przynajmniej próbowałem. Jak się okazało testy zostały podzielone na krótki etapy, w których mamy możliwość pogrania zaledwie kilka godzin. Okey, zobaczyłem kiedy teraz będę mógł pograć. Tutaj – muka. Testy nie sprzyjają graczom europejskim, gdyż nie ma serwerów w Europie, także potestować grę mogłem o pierwszej nad ranem, ale za to aż do piątej rano. Super, prawda? W końcu nadeszła wyczekiwana godzina, mi się spać nie chciało, więc zabrałem się do gry. W trakcie uruchamiania miałem wrażenie, że włączam zwykłego Warhammera Online. Dopiero menu główne (no i launcher) uświadomiło mnie, że mam do czynienia z innym produktem.

Warhammer-Online-Wrath-Of-Heroes-1.jpg

Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta

Nie zwlekając za długo odpaliłem matchmaking. Chwilka czekania i już znalazłem się w grze. Tutaj czekało na mnie 7 postaci dobrze znanych z WAR (chociaż ich skille różnią się od pierwowzorów). Wybrałem pierwszą lepszą i ruszyłem zdobywać sławę i chwałę. Wybiegamy naszą 6cio osobową drużyną i niebawem natykamy się na przeciwną drużynę. Następuje mały chaos. Wkrótce okazuje się, że wygrywamy. Stoję sobie spokojnie i dobijam przeciwnika, aż tu nagle pojawia się koło mnie inna postać. Zdziwiłem się, że jego nick był w kolorze zielonym (my byliśmy pomarańczowi, a przeciwnik niebieski). Byłem przekonany, że to może jakiś nasz support, albo postać wyróżniona jakimś buffem. Jakie było moje zdziwienie, kiedy owa postać po prostu mnie zabiła. Dopiero po chwili doszło do mnie jakim jestem ignorantem. Zapomniałem, że gra w Wrath of Heroes toczy się w systemie 6v6v6, czyli mamy 3 drużyny walczące ze sobą w tym samym czasie. Jest to ciekawe rozwiązanie, dodaje sporo dynamiki i chaosu. Bijemy się z niebieskimi, wygrywamy walkę, a tu nagle przybiega drużyna zielonych i nas rozwala. Tutaj trzeba cały czas mieć oczy dookoła głowy, a najlepiej trzymać się ciągle swojej drużyny. Taki system rozgrywki może być ciekawy z perspektywy e-sportu. Nie ma tutaj poziomów doświadczenia, nie ma przedmiotów do kupienia, czy jakiś rzeczy wzmacniających daną postać. Każdy ma do dyspozycji to samo i każdy jest sobie równy. Czynnikiem decydującym o wygranej, bądź przegranej jest po prostu dobrze dobrana i zgrana drużyna. Jeżeli twórcy zaimplementują jeszcze odpowiednie mechanizmy, to gra może się stać ciekawą platformą klanowej rywalizacji. Sama rozgrywka to właściwie dobrze wszystkim znane battleground’y. Za zabicie przeciwnika dostajemy punkty, a musimy ich uzbierać 250, aby nasza drużyna mogła cieszyć się zwycięstwem. Możemy to przyspieszyć poprzez przejmowanie celów na mapie (jedne dają nam więcej punktów za każdego zabitego, inny daje nam punkty co kilka sekund). Jak widzicie, w tej kwestii twórcy nie wysilili się za bardzo.

screen4_full.jpg

Nie wszystko złoto co się świeci

Z powyższego tekstu wychodzi, że gra jest „cud, miód i orzeszki”. Niestety rzeczywistość nie jest taka kolorowa. Graficznie gra nie powala. Jest to uproszczony (i to dość znacznie – moim zdaniem) silnik Warhammera. Pierwszy raz jak uruchomiłem grę, byłem przekonany, że detale ustawiły mi się na najniższą konfigurację. Okazało się, że wszystko było na poziomie „high”. Kolejną wadą jest mała ilość klas, których na dodatek nie możemy w żaden sposób modyfikować. Inną rzeczą, która trochę mi przeszkadzała, jest totalne odejście od realiów gry. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w jednej drużynie walczyli ramię w ramię krasnoludy i orki, wspomagani zza pleców przez elfickiego łucznika. Nie raziło by to tak bardzo, gdyby to nie były realia Warhammera. Warto również wspomnieć, że w grze nie ma many, czy jakiegoś innego nośnika energii dla naszych umiejętności. Tutaj jedynym ograniczeniem są cooldowny, co może wpływać na bezmyślne używanie skilli.

Nie miałem okazji za długo pograć w Wrath of Heroes, jednak moje pierwsze wrażenia z tej gry są raczej negatywne. Miałem wrażenie, że twórcy dali mi okrojenego Warhammera, w którym zmienili kilka rzeczy – niekoniecznie na lepsze. Gra po prostu szybko się nudzi - nie mamy żadnej motywacji, żeby grać dalej. Należy mieć jednak nadzieję, że do czasu wydania pełnoprawnego produktu – dużo się w nim jeszcze zmieni. W obecnej formie, gra nie osiągnie raczej dużego sukcesu (o ile w ogóle jakiś osiągnie).

Zapraszam do zapoznania się z moim gameplay'em z gry: