[Wildstar] Corvi Tempus [RP]

1239017_540314722708973_378597692_n.jpg

Wygnańcy zawsze mieli pod górkę.... Ciężko tu nawet mówić o “górce” kiedy nasze problemy przypominają raczej cholerny ośmiotysięcznik. Ci ważniacy z Dominium nigdy nie odpuszczają. Lata tułaczki po kosmosie i proszę, mamy nasz cel. Ziemia obiecana, perspektywa starzenia się z godnością i hodowania gównianych marchewek, wzbogaconych o dodatkowe substancje odżywcze. Mogłoby tak być, gdyby nie to, że na Nexus wylądowały już ogromne oddziały tych imperialnych świń. Przepraszam za język, troszeczkę już wypiłem, a gdy mówię o Dominium to ciężko utrzymać nerwy na wodzy. Od początku mieliśmy przesrane... Ten stary rupieć, którym przylecieliśmy na tą planetę, miał awarię przy wchodzeniu w atmosferę. Zaczął się telepać jak epileptyk po koncercie Star Whores. Uderzył w ziemię, zrobił się krater, a z kilku setek członków załogi została się garstka. Chcecie wiedzieć co stało się z resztą? Nic przyjemnego, albo spłonęli w pożarze, albo rozerwało ich na strzępy przy bliskim spotkaniu z twardą glebą planety Nexus. Część załogi nadal znajduje się we wraku, co prawda ociekają teraz płynem chłodzącym i smacznie śpią w kabinach hibernacyjnych, ale przynajmniej żyją. Do dzisiaj, co jakiś czas, staramy się przeprowadzić akcję wybudzenia jednego ze Śpiochów (tak ich nazywamy), ale nie jest to takie łatwe jakby się na pierwszy rzut oka wydawało. Głównie z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest fakt, że wokół wraku przez te kilka lat wytworzyło się coś w rodzaju cholernej dżungli. Dzika roślinność i dzikie stworzenia skutecznie utrudniają obudzenie takiego Śpiocha. Po drugie, na początku przynajmniej, nie ma z takiego delikwenta pożytku. W wyniku uszkodzenia kabin hibernacyjnych, każdy z nich stracił swą pamięć. Przez pierwsze kilka tygodni po pobudce, ich egzystencja waha się pomiędzy utożsamianiem się z tosterem, a chęcią biegania nago po łące. Nie ma z nimi łatwo, trzeba ich edukować i uczyć podstawowych zasad, wpajanym nam przez pokolenia. Na Nexusie w zasadzie nic się nie zmieniło. Zamieniliśmy tylko problemy w próżni, na takie same, tylko, że na planecie. Dalej brakuje nam żywności, dalej jesteśmy w stanie permanentnej wojny z Dominium i dalej walczymy o przetrwanie. Corvi Tempus kiedyś znaczyło więcej niż dzisiaj. Teraz działamy na zasadzie najemników, którzy wykonają najcięższa robotę, jeśli tylko dobrze się im zapłaci. Mamy przed sobą jakąś przyszłość. Powoli budujemy nasze społeczeństwo, szkolimy się w organizacji pracy i działamy jako Ruch Oporu. Są dwa wyjścia. Albo rozwiniemy się na tyle, aby wygrać tą parszywą wojnę, albo te imperialne ścierwa zmiotą nas z powierzchni Nexus. Jak to się mówi... wóz albo przewóz.

behemoth-1024x415.jpg

INFORMACJE:

Adres WWW:

www.corvi-tempus.pl

Team Speak 3: KLICK!

Rekrutacja: KLICK!