"world Of Tanks" Cbt

Pierwsze wrażenia z zamkniętej bety „World of Tanks”...

Już pierwsze materiały dotyczące tworu opracowywanego przez Wargaming.net wyglądały bardzo obiecująco. Mam tu przede wszystkim na myśli koncepcję gry sieciowej z silnymi elementami symulacyjnymi, w której przyjdzie nam sterować własnym czołgiem. Nikogo zatem nie zdziwi fakt, że zostaniemy przeniesieni w realia Drugiej Wojny Światowej. Wspominając o materiałach publikowanych jeszcze przed zamkniętą betą nie można zapomnieć o serii humorystycznych teaser'ów z pancernymi monstrami w roli głównej.

Jednak czym właściwie jest „World of Tanks”? Z pewnością ciężko grę tego typu jednoznacznie przypisać do jednego gatunku.

Nie można tego tytułu nazwać grą rpg, jednak mamy rozwijającą się pod względem umiejętności załogę i możliwość odblokowywania kolejnych pojazdów oraz podzespołów.

„Świat Czołgów” nie jest również grą akcji, ale to nie zmienia faktu, iż przyda nam się refleks i celne oko.

W końcu tytuł nie jest typową symulacją, brak tu dziesiątek przełączników, a sam model kierowania czołgiem uznałbym za intuicyjny.

Omawiana gra jest doskonałą i jednorodną mieszaniną tych wszystkich gatunków. Myślę, iż najbliższym krewnym „Świata Czołgów” jest niewątpliwy weteran sieciowej rozrywki „Navyfied”. Uważam, że gra od Wargaming.net zabierze starszemu bratu całą rzesze fanów.

Stanie się to z bardzo prostego powodu, obie gry łączą w sobie wspomniane wcześniej gatunki (rpg, symulacji, taktycznej gry akcji) w ten sam doskonały i zgrabny sposób.

Oznacza to tyle, że gra jest niesamowicie uniwersalna i trafi w rozmaite gusta tysięcy graczy. Innymi słowy praktycznie każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Czas trochę dokładniej przybliżyć co się dzieje w zamkniętej becie. Przede wszystkim na chwilę obecną możemy używać czołgów spod bandery ZSRR i III Rzeszy. Już w obecnej chwili wybór mamy ogromny, bo liczba dostępnych pojazdów waha się w okolicach sześćdziesięciu. Mimo tego twórcy nie zamierzają na tym poprzestać i już zapowiadają docelową liczbę maszyn wynoszącą bagatela sto pięćdziesiąt jednostek. Z tak potężną liczbą wiążą się oczywiście nowe grywalne nacje - Japończycy, Brytyjczycy, Amerykanie oraz Francuzi.

Pozostając w temacie głównym, a więc w temacie czołgów, przybliżę Wam panujący w grze

podział maszyn na klasy. Zasadniczo pojazdy podzielone są na pięć rodzajów.

Mamy tutaj do dyspozycji czołgi lekkie, średnie oraz ciężkie - tutaj nie ma żadnych niespodzianek,

najlżejsze czołgi są naturalnie najbardziej mobilne oraz najmniej wytrzymałe. Wraz z wzrostem masy ta proporcja się odwraca.

Te trzy klasy są najbardziej wszechstronne, więc są użyteczne w większości sytuacji na polu bitwy.

Pozostałe dwie kategorie są o wiele bardziej wyspecjalizowane, mowa tu o artylerii i niszczycielach czołgów.

Jednostki artyleryjskie, jak sama nazwa wskazuje, zajmują się walką na bardzo duże dystanse. Co ciekawe w grze pojazdy tego typu mają zupełnie indywidualny tryb prowadzenia ognia - przed dystansowym strzałem zmieniamy perspektywę podglądu pola bitwy na widok z lotu ptaka.

Czołgi tego typu potrzebują bardzo dobrej kooperacji z całą swoją drużyną - najmniejsze jednostki pomagają zlokalizować wrogie maszyny, dodatkowo artyleria potrzebuje wsparcia sojuszników w przypadku walki na krótki dystans, gdyż jest to jednostka niesamowicie nieodporna na obrażenia.

Co do niszczycieli czołgów to dla tych którzy nie interesują się militariami wyjaśnię, że są to pojazdy z niemal nieruchomo osadzonymi lufami - co za tym idzie celowanie wymusza ruch całego pojazdu. Na ogół takie pojazdy są również bardzo nisko osadzone nad ziemią, co ma utrudnić wrogim czołgom skuteczny atak. Głównym atrybutem tej klasy jest ogromna siła ognia.

Najważniejsze jest to, iż wszystkie klasy są w rozgrywce potrzebne, ze względu na różnorodne funkcje spełniane podczas starcia. Zdarza się, że niedoceniany lekki czołg przemknie się obok linii ciężkich pojazdów nieprzyjaciela i zniszczy całą artylerię wrogiej drużyny.

Słowo na temat samej i rozgrywki i mechaniki, obecnie w zamkniętej becie mamy możliwość walki w jednym trybie. Zasady są proste - mamy dwie pozycje startowe, celem drużyny jest zajęcie bazy przeciwnika lub zniszczenie wszystkich wrogich jednostek. To wszystko na niezwykle dopracowanych mapach, wśród których znajdziemy otwarte polany, wsie, jak i gęsto zabudowane obszary miejskie. Co warte odnotowania elementy mapy mogą ulec destrukcji bądź różnym odkształceniom w wyniku naszych działań wojennych. Potężne, opadające pod naporem stalowych maszyn, konary drzew robią piorunujące wrażenie.

Co do kluczowego elementu gry, czyli samego prowadzenia czołgu to jak już na początku wspomniałem jest to stosunkowo dość proste. Za pomocą klawiatury sterujemy ruchem postępowym pojazdu, mysz natomiast jest odpowiedzialna za ruch wieży i prowadzenie ognia.

Do tego nieskomplikowanego sterowania dodali nieco mechaniki, która sprawia, że gra jest w sporym stopniu realistyczna i ma elementy symulacyjne. Mianowicie, w większych czołgach przed oddaniem celnego strzału na dystans musimy zatrzymać pojazd w celu ustabilizowania pozycji lufy.

Do tego należy dodać realistyczne strefy opancerzenia czołgów, w zależności od konkretnego modelu odporność na obrażenia jest w pewnych strefach większa, a w innych mniejsza.

Wpływ ma nawet pochylenie pancerza pojazdu, które może owocować wręcz odbiciem pocisku.

Obraz rozbudowania modelu walki w „World of Tanks” uzupełnia możliwość używania różnego rodzaju amunicji (przeciwpancerna, wybuchowa) w zależności od sytuacji na polu bitwy i konkretnego przeciwnika.

Walkę dodatkowo urozmaicają awarie jakim może ulec nasz pojazd po celnym strzale, mamy tu cały wachlarz możliwości od uszkodzonej wieży po zniszczenie gąsienicy.

Tutaj do boju wkracza naturalnie nasz pokładowy mechanik, który stara się jak najszybciej naprawić defekt.

Muszę przyznać, że Panowie z Wargaming.net bardzo pozytywnie mnie zaskoczyli w kwestii skomplikowania rozgrywki, na dodatek jak sami zapowiadają jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa w tej kwestii. Najlepszym przykładem na to jest nadchodzący patch mający wprowadzić do rozgrywki takie moduły jak maskujące siatki dla naszego czołgu, bądź zestawy apteczek oraz gaśnic dla załogi.

Co do aspektów technicznych takich jak grafika i oprawa dźwiękowa też nie można mieć żadnych zastrzeżeń. To wręcz za mało powiedziane, ponieważ od strony wizualnej „World of Tanks” prezentuje się znakomicie. Mapy są obszerne oraz naszpikowane różnymi cieszącymi oko szczegółami. Wyświetlane tekstury są bardzo dobrej jakości, jeżeli chodzi o efekty wybuchów, wystrzałów i samego oświetlenia to tutaj można by jeszcze popracować. Kolorystyka utrzymana w szarościach, brązach i wojskowej zieleni jest adekwatna do czasów Drugiej Wojny Światowej i tworzy odpowiedni, surowy klimat.

Należy też nadmienić zdumiewająco dobrą, jak na betę, optymalizację silnika, dzięki czemu „Świat Czołgów” działa nawet na starszych komputerach.

To co jest zdecydowanie gwoździem programu w kwestii graficznej to modele samych czołgów. Są one wykonanie z niezwykłą dbałością o szczegóły i godną pochwały precyzją. Wszyscy fani militariów i historii, nawet Ci najwybredniejsi, będą zachwyceni. Modele maszyn wręcz uginają się pod detalami jak: anteny radiowe, karabiny maszynowe, kanistry i inne typu specjalistyczne oprzyrządowanie, o którym My - normalni ludzie nie mamy pojęcia.

Dźwięki towarzyszące nam podczas rozgrywki również prezentują wysoki poziom. Zarówno wrzaski spanikowanej załogi, jak i cały warkot generowany przez nasze stalowe monstrum brzmi przekonująco i realistycznie.

Nie ukrywam, że zamknięta beta omawianego tytułu natchnęła mnie dużą dawką optymizmu, już wersja testowa charakteryzuje się dużą stabilnością i bezawaryjnością. Mimo to uważam, iż devloperzy nie mogą spocząć na laurach. Sam pomysł połączenia elementów z różnych gatunków gier był niezwykle trafny, jednak na chwilę obecną to czego w „World of Tanks” brakuje to mnogość trybów gry, różnorodności zadań. Miejmy nadzieję, że twórcy nie pozwolą graczom wpaść w monotonie.

YL

Treściwie, świetnie językowo i stylistycznie. Dobrze się to czyta, a to w swoistym, bądź co bądź, raporcie najważniejsze.

thumbs-up-low-res.jpg

Pierwsze wrażenia z zamkniętej bety „World of Tanks”...

Już pierwsze materiały dotyczące tworu opracowywanego przez Wargaming.net wyglądały bardzo obiecująco. Mam tu przede wszystkim na myśli koncepcję gry sieciowej z silnymi elementami symulacyjnymi, w której przyjdzie nam sterować własnym czołgiem. Nikogo zatem nie zdziwi fakt, że zostaniemy przeniesieni w realia Drugiej Wojny Światowej. Wspominając o materiałach publikowanych jeszcze przed zamkniętą betą nie można zapomnieć o serii humorystycznych teaser'ów z pancernymi monstrami w roli głównej.

Jednak czym właściwie jest „World of Tanks”? Z pewnością ciężko grę tego typu jednoznacznie przypisać do jednego gatunku.

Nie można tego tytułu nazwać grą rpg, jednak mamy rozwijającą się pod względem umiejętności załogę i możliwość odblokowywania kolejnych pojazdów oraz podzespołów.

„Świat Czołgów” nie jest również grą akcji, ale to nie zmienia faktu, iż przyda nam się refleks i celne oko.

W końcu tytuł nie jest typową symulacją, brak tu dziesiątek przełączników, a sam model kierowania czołgiem uznałbym za intuicyjny.

Omawiana gra jest doskonałą i jednorodną mieszaniną tych wszystkich gatunków. Myślę, iż najbliższym krewnym „Świata Czołgów” jest niewątpliwy weteran sieciowej rozrywki „Navyfied”. Uważam, że gra od Wargaming.net zabierze starszemu bratu całą rzesze fanów.

Stanie się to z bardzo prostego powodu, obie gry łączą w sobie wspomniane wcześniej gatunki (rpg, symulacji, taktycznej gry akcji) w ten sam doskonały i zgrabny sposób.

Oznacza to tyle, że gra jest niesamowicie uniwersalna i trafi w rozmaite gusta tysięcy graczy. Innymi słowy praktycznie każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Czas trochę dokładniej przybliżyć co się dzieje w zamkniętej becie. Przede wszystkim na chwilę obecną możemy używać czołgów spod bandery ZSRR i III Rzeszy. Już w obecnej chwili wybór mamy ogromny, bo liczba dostępnych pojazdów waha się w okolicach sześćdziesięciu. Mimo tego twórcy nie zamierzają na tym poprzestać i już zapowiadają docelową liczbę maszyn wynoszącą bagatela sto pięćdziesiąt jednostek. Z tak potężną liczbą wiążą się oczywiście nowe grywalne nacje - Japończycy, Brytyjczycy, Amerykanie oraz Francuzi.

Pozostając w temacie głównym, a więc w temacie czołgów, przybliżę Wam panujący w grze

podział maszyn na klasy. Zasadniczo pojazdy podzielone są na pięć rodzajów.

Mamy tutaj do dyspozycji czołgi lekkie, średnie oraz ciężkie - tutaj nie ma żadnych niespodzianek,

najlżejsze czołgi są naturalnie najbardziej mobilne oraz najmniej wytrzymałe. Wraz z wzrostem masy ta proporcja się odwraca.

Te trzy klasy są najbardziej wszechstronne, więc są użyteczne w większości sytuacji na polu bitwy.

Pozostałe dwie kategorie są o wiele bardziej wyspecjalizowane, mowa tu o artylerii i niszczycielach czołgów.

Jednostki artyleryjskie, jak sama nazwa wskazuje, zajmują się walką na bardzo duże dystanse. Co ciekawe w grze pojazdy tego typu mają zupełnie indywidualny tryb prowadzenia ognia - przed dystansowym strzałem zmieniamy perspektywę podglądu pola bitwy na widok z lotu ptaka.

Czołgi tego typu potrzebują bardzo dobrej kooperacji z całą swoją drużyną - najmniejsze jednostki pomagają zlokalizować wrogie maszyny, dodatkowo artyleria potrzebuje wsparcia sojuszników w przypadku walki na krótki dystans, gdyż jest to jednostka niesamowicie nieodporna na obrażenia.

Co do niszczycieli czołgów to dla tych którzy nie interesują się militariami wyjaśnię, że są to pojazdy z niemal nieruchomo osadzonymi lufami - co za tym idzie celowanie wymusza ruch całego pojazdu. Na ogół takie pojazdy są również bardzo nisko osadzone nad ziemią, co ma utrudnić wrogim czołgom skuteczny atak. Głównym atrybutem tej klasy jest ogromna siła ognia.

Najważniejsze jest to, iż wszystkie klasy są w rozgrywce potrzebne, ze względu na różnorodne funkcje spełniane podczas starcia. Zdarza się, że niedoceniany lekki czołg przemknie się obok linii ciężkich pojazdów nieprzyjaciela i zniszczy całą artylerię wrogiej drużyny.

Słowo na temat samej i rozgrywki i mechaniki, obecnie w zamkniętej becie mamy możliwość walki w jednym trybie. Zasady są proste - mamy dwie pozycje startowe, celem drużyny jest zajęcie bazy przeciwnika lub zniszczenie wszystkich wrogich jednostek. To wszystko na niezwykle dopracowanych mapach, wśród których znajdziemy otwarte polany, wsie, jak i gęsto zabudowane obszary miejskie. Co warte odnotowania elementy mapy mogą ulec destrukcji bądź różnym odkształceniom w wyniku naszych działań wojennych. Potężne, opadające pod naporem stalowych maszyn, konary drzew robią piorunujące wrażenie.

Co do kluczowego elementu gry, czyli samego prowadzenia czołgu to jak już na początku wspomniałem jest to stosunkowo dość proste. Za pomocą klawiatury sterujemy ruchem postępowym pojazdu, mysz natomiast jest odpowiedzialna za ruch wieży i prowadzenie ognia.

Do tego nieskomplikowanego sterowania dodali nieco mechaniki, która sprawia, że gra jest w sporym stopniu realistyczna i ma elementy symulacyjne. Mianowicie, w większych czołgach przed oddaniem celnego strzału na dystans musimy zatrzymać pojazd w celu ustabilizowania pozycji lufy.

Do tego należy dodać realistyczne strefy opancerzenia czołgów, w zależności od konkretnego modelu odporność na obrażenia jest w pewnych strefach większa, a w innych mniejsza.

Wpływ ma nawet pochylenie pancerza pojazdu, które może owocować wręcz odbiciem pocisku.

Obraz rozbudowania modelu walki w „World of Tanks” uzupełnia możliwość używania różnego rodzaju amunicji (przeciwpancerna, wybuchowa) w zależności od sytuacji na polu bitwy i konkretnego przeciwnika.

Walkę dodatkowo urozmaicają awarie jakim może ulec nasz pojazd po celnym strzale, mamy tu cały wachlarz możliwości od uszkodzonej wieży po zniszczenie gąsienicy.

Tutaj do boju wkracza naturalnie nasz pokładowy mechanik, który stara się jak najszybciej naprawić defekt.

Muszę przyznać, że Panowie z Wargaming.net bardzo pozytywnie mnie zaskoczyli w kwestii skomplikowania rozgrywki, na dodatek jak sami zapowiadają jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa w tej kwestii. Najlepszym przykładem na to jest nadchodzący patch mający wprowadzić do rozgrywki takie moduły jak maskujące siatki dla naszego czołgu, bądź zestawy apteczek oraz gaśnic dla załogi.

Co do aspektów technicznych takich jak grafika i oprawa dźwiękowa też nie można mieć żadnych zastrzeżeń. To wręcz za mało powiedziane, ponieważ od strony wizualnej „World of Tanks” prezentuje się znakomicie. Mapy są obszerne oraz naszpikowane różnymi cieszącymi oko szczegółami. Wyświetlane tekstury są bardzo dobrej jakości, jeżeli chodzi o efekty wybuchów, wystrzałów i samego oświetlenia to tutaj można by jeszcze popracować. Kolorystyka utrzymana w szarościach, brązach i wojskowej zieleni jest adekwatna do czasów Drugiej Wojny Światowej i tworzy odpowiedni, surowy klimat.

Należy też nadmienić zdumiewająco dobrą, jak na betę, optymalizację silnika, dzięki czemu „Świat Czołgów” działa nawet na starszych komputerach.

To co jest zdecydowanie gwoździem programu w kwestii graficznej to modele samych czołgów. Są one wykonanie z niezwykłą dbałością o szczegóły i godną pochwały precyzją. Wszyscy fani militariów i historii, nawet Ci najwybredniejsi, będą zachwyceni. Modele maszyn wręcz uginają się pod detalami jak: anteny radiowe, karabiny maszynowe, kanistry i inne typu specjalistyczne oprzyrządowanie, o którym My - normalni ludzie nie mamy pojęcia.

Dźwięki towarzyszące nam podczas rozgrywki również prezentują wysoki poziom. Zarówno wrzaski spanikowanej załogi, jak i cały warkot generowany przez nasze stalowe monstrum brzmi przekonująco i realistycznie.

Nie ukrywam, że zamknięta beta omawianego tytułu natchnęła mnie dużą dawką optymizmu, już wersja testowa charakteryzuje się dużą stabilnością i bezawaryjnością. Mimo to uważam, iż devloperzy nie mogą spocząć na laurach. Sam pomysł połączenia elementów z różnych gatunków gier był niezwykle trafny, jednak na chwilę obecną to czego w „World of Tanks” brakuje to mnogość trybów gry, różnorodności zadań. Miejmy nadzieję, że twórcy nie pozwolą graczom wpaść w monotonie.

YL