World of Tanks

World-of-Tanks-logo.jpg

Stało się, jako wierny miłośnik gier typu MMO zacząłem przeżywać swój pierwszy kryzys. Nie bawiły mnie już kolejne, azjatyckie produkcje, które cały czas zmuszały nas do grindowania lub wykonywania bezsensownych, schematycznych zadań. Moją uwagę przyciągnął zwiastun nowej gry, w której główną rolę odgrywały czołgi. Po zawodzie, którego doznałem testując Heroes In the Sky z miejsca założyłem, że gry tego typu nieprędko odnajdą się w gatunku MMO. World of Tanks przekonało mnie do siebie, gdy zobaczyłem jak mój ojciec (ogromny fan serii Call of Duty, tej osadzonej w realiach drugiej Wojny Światowej) świetnie się bawi kolejno niszcząc czołgi przeciwnika. Jako, że po staruszku odziedziczyłem zainteresowanie tym okresem historii, z chęcią postanowiłem samemu spróbować swoich sił w potyczkach stalowych machin wojennych.

Rzućmy okiem na czołgi:

Po zalogowaniu się ujrzałem „garaż”, w którym stały trzy maszyny gotowe do walki. Zawsze starałem się zagłębić w możliwościach gry przed rozpoczęciem rozgrywki. W ten sposób upewniam się, czy gra ma do zaoferowania coś ciekawszego niż monotonne powtarzanie w kółko tego samego schematu: „Wygraj, zgarnij doświadczenie i pieniążki, kup nowy sprzęt żeby lepiej zabijać, co prowadzi do zwycięstwa” i tak w kółko. Po dokładniejszych oględzinach systemu rozwoju maszyn miałem mieszane uczucia. Niby nie prezentowało się to jakoś wyjątkowo, wciąż chodziło w tym wszystkim o to, co przedstawia schemat, który opisałem wyżej. Z drugiej strony do wyboru mamy całkiem sporo czołgów, a także sprzętu dzięki któremu nasze maszyny stają się szybsze, bardziej wytrzymałe, i śmiercionośne. Grę usprawiedliwia fakt, że nasze zdolności eliminowania zależą w dużej mierze od umiejętności. Wracając do tematu różnorodności - możemy zarówno służyć jako zwiad, posiadając szybki, lekki czołg, wspomagać naszych sprzymierzeńców z większej odległości jako artyleria, czy też prowadzić cięższe maszyny, które w bezpośrednim starciu są zarówno wytrzymałe, jak i zabójcze. Mi osobiście przypadły do gustu czołgi średnie, jako że zawsze cenię sobie uniwersalność danej jednostki.

Sumując, drzewko rozwoju czołgu trzyma poziom. Mamy spory wybór w jaki sposób chcemy siać chaos i zniszczenie, co przekłada się na różnorodność rozgrywki. Załoga czołgu również otrzymuje doświadczenie, co przekłada się na ich skuteczność podczas walki. Postanowiłem czym prędzej przejść do rozgrywki.

Realizm to nie wszystko:

Delektując się bojową muzyką, podczas oczekiwania na załadowanie się planszy, zauważyłem coś niepokojącego. Niektórzy gracze z mojej drużyny mieli zasiąść w radzieckich czołgach, podczas gdy ja wybrałem niemiecki. Moja pierwsza reakcja była zrozumiała, ponieważ bardzo, ale to bardzo cenię sobie realizm w grach i takie podejście strasznie mnie frustruje. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałem, że realistyczny podział na aliantów i siły osi mógłby wpłynąć na balans gry. Trochę paradoksalnie, ponieważ wszystko przez to, że twórcy gry chcieli realistycznie odwzorować parametry czołgów, przez co niektóre maszyny na tych samych poziomach są słabsze od swoich odpowiedników spod innej flagi. Taki zabieg można wybaczyć twórcom gry, tym bardziej, że wynagradzają nam to nie tylko realistycznymi statystykami maszyn, ale także bardzo dobrym modelem zniszczeń. Możemy zarówno unieruchomić naszego wroga, trafiając w gąsienice, jak i pociskiem odłamkowym zranić załogę czołgu. Nie ma też przeciwskazań, żeby tak ciężką maszyną wjechać na drzewo i podziwiać jak powala się z gracją na ziemię. Możliwości jest wiele, dlatego nie będę ich wszystkich opisywał, polecam za to sprawdzić je samemu.

Podczas walki, ogromne znaczenie ma sprzęt, którym dysponujemy (Nie zniechęcajcie się, item shop jest zbalansowany i nie wpływa aż tak na rozgrywkę, ale o tym później.). Warto też wspomnieć o modyfikacjach czołgu, takich jak siatka maskująca czy ulepszony system naprowadzania, oferujący nam szybsze celowanie, co nie zmienia faktu, że zdolniejszy gracz nawet na słabym sprzęcie będzie w stanie pokonać gorszego przeciwnika posługującego się bardziej zaawansowanym czołgiem. Na początku możecie odnosić inne wrażenie i pluć w monitor za takie podejście twórców gry, ale uwierzcie mi na słowo, że po dłuższym czasie spędzonym z tą grą nauczycie się skutecznie eliminować lepiej wyposażonych przeciwników.

z7570757X,World-of-Tanks.jpg

Fiat 126p "Maluch" - wersja bojowa.

Wszyscy jesteśmy kamperami:

Na początku ostro dostawałem po tyłku, ale po paru rundach zdałem sobie sprawę jak należy walczyć w World of Tanks. Bardzo mnie ucieszyła myśl, iż w tej grze musimy wykazać się bardziej taktycznym myśleniem i ścisłą współpracą z drużyną. Miła odskocznia od typowych fpsów, gdzie większą rolę odgrywa instynkt i natychmiastowe reakcje w danej sytuacji. Tutaj szybka szarża na pozycje wroga kończy się niemal pewną śmiercią. Bardziej przypomina to wojnę pozycyjną. Najpierw zajmujemy dogodną pozycję, gdzie po wymianie ognia i skutecznym przerzedzeniu oddziałów wroga możemy ruszyć naprzód. Brałem również udział w bardziej agresywnych taktykach, ale do tego potrzebujemy naprawdę zgranej drużyny. Naprawdę nieźle musi się prezentować gra w tzw. Kompaniach, czyli w drużynach składających się z piętnastu członków (jest to maksymalna ilość ludzi po każdej stronie konfliktu, na polu walki). Walka pomiędzy dwoma różnymi kompaniami musi być niezłym widowiskiem, jeśli weźmiemy pod uwagę łączność głosową i wykorzystanie odpowiednich taktyk. Żałuję, że tak kiepsko mi idzie, ponieważ sam chętnie załapałbym się do jakiegoś klanu i zasmakował takiej zorganizowanej akcji.

„Jak się nam zepsuje jeden czołg, to ruszymy na wroga drugim!”

Kolejnym świetnym zagraniem ze strony twórców gry jest możliwość toczenia walki innym czołgiem, podczas gdy ten, którym graliśmy aktualnie został zniszczony. Tryb gry jest jeden i wygląda następująco: Musimy unicestwić wszystkich przeciwników, lub zająć ich bazę, żadnych respawnów. Gdy nasza maszyna wyzionie ducha, mamy możliwość dalszej obserwacji pola bitwy lub możemy wyjść z gry i poprowadzić kolejny z naszych czołgów w innej bitwie. Po zakończeniu walki dostajemy raport zawierający informacje o tym czy wygraliśmy bitwę i ile na tym zarobiliśmy. W grach takich jak Amercias Army, gdzie podobnie nie było możliwości odradzania się podczas walki, denerwowała mnie bezczynność. Zdarzało się, że gracze siedzieli w kącie aż upłynął limit czasowy, tym samym szarpiąc nerwy innym. Panowie z Wargaming.net przemyśleli ten ruch i uniknęli frustracji graczy.

Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie również polonizacja gry. Mimo tego, że w grach MMO spotykamy ją rzadko, to na dodatek często jest wykonana co najmniej kiepsko. Tutaj wygląda to inaczej, tekst jest przetłumaczony schludnie, nie na siłę (odbierałem takie wrażenie przy Drakensang Online, jakby zespół odpowiadający za spolszczenie gry, z przymusu wrzucał całe sentencje do Google Translator). Zdania wygłaszane przez załogę czołgu podczas rozgrywki również brzmią naturalnie. Podczas trafienia w czołg wroga czułem się jakby siedział za mną jeden z Czterech Pancernych, poklepywał mnie po ramieniu i radosnym głosem oznajmiał, że pocisk uderzył z pełną precyzją. Takie detale nadają genialny klimat całej grze.

z8907680X,World-of-Tanks.jpg

Dowódca aż uniósł lufę, w stronę pań stojących na wzgórzu.

Nie ma nic za darmo?

Przyzwyczajony do tego, że w darmowych grach wszelakie zaawansowane systemy – takie jak matchmaking – kuleją, dołączanie do każdej bitwy w czasie krótszym niż dziesięć sekund było przyjemnym zaskoczeniem. Mało tego, nigdy nie zdarzyło mi się natrafić na bitwę, w której wyraźną przewagę miałaby drużyna wroga. Mogę przeboleć wszystko, szybszy postęp kogoś płacącego w grze realną walutą czy też schematyczny system rozwoju, ale braku zbalansowanych potyczek bym już nie zniósł.

Panie i Panowie, wreszcie mamy do czynienia z grą, która zasługuje na tytuł free to play! Fakt faktem płacąc realną walutą wyprzedzamy innych, ale nie ma tutaj rzeczy – no, może nie licząc pare modeli czołgów, których nie możemy osiągnąć bez narażania się na dodatkowe koszta. Nawet wspomniane wcześniej czołgi i tak są bardzo dobrze zbalansowane pod względem swoich standardowych odpowiedników. Złoto, które kupujemy za PLN, można wymienić na walutę z gry, co przekłada się na to, że możemy sobie zapewnić ulepszenia do czołgu szybciej niż inni, ale główny postęp i tak bardziej zależy od nabywanego doświadczenia. Oby inne firmy brały przykład ze studia Wargaming.net.

„A jak się nam zepsuje drugi czołg, to ruszymy na wroga z saperką”:

Na szatę graficzną nie ma co narzekać! Modele czołgów są starannie odwzorowane, wyglądają bardzo realistycznie. Sprawą wiadomą jest, iż darmowa gra nie będzie stała na bóg wie jak dobrym silniku oferującym cudowną grafikę, natomiast z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że zarówno czołgi jak i lokacje są wykonane bardzo dobrze. Niezmiernie cieszą oko takie detale jak kilof czy saperka umieszczone na boku czołgu. Widoczne są także obrażenia kluczowych elementów czołgu. Po oberwaniu w gąsienicę, widać jak leży bezwładnie, świeżo oderwana od naszej maszyny. Jedyne co mnie odpychało to wrażenie, że pociski są zrobione z papieru. Nie zdarzyło mi się nigdy widzieć na własne oczy amunicji używanej w czołgach, tym bardziej takiego kawałka metalu lecącego w moją stronę, ale wydaje mi się, że powinno to wyglądać trochę inaczej. Ścieżka dźwiękowa również prezentuje się nie gorzej. Donośne huki dział czołgów pojawiają się dopiero przy późniejszych modelach maszyn, na początku brzmią jednak nieco komicznie. Wydaje mi się jednak, że ta kwestia także jest uwarunkowana odwzorwaniem realistycznych dźwięków przez twórców gry. Muzyka nadaje klimat odpowiedni drugiej Wojnie Światowej. Mniej odpowiednie są momenty, w których w muzykę wdziera się gitara elektryczna, no ale to już jest sprawa gustów. Mi to się osobiście nie podobało. Również wspomniany wcześniej voice acting ogromnie umila grę.

tanksalot-rb-223.jpg

Teraz to nam nawet saperka nie pomoże...

Słowa skruchy:

Generale Pattonie wybacz mi bowiem zgrzeszyłem, wątpiąc w talent studia Wargaming.net. Mimo, że na początku –zanim nabierzemy wprawy- dostajemy ostro po pośladkach, co może być frustrujące i zniechęcać do gry, to z czasem i nabranym doświadczeniem stajemy się coraz lepszymi na polu bitwy. W tych czasach rzadko spotykamy się z grami, które tak naprawdę wymagają „skilla”, tutaj natomiast jest to sprawa pierwszorzędna, dopiero po tym liczy się posiadanie dobrze wyposażonego czołgu. Ja osobiście nie mogę się doczekać następnego tytułu twórców World of Tanks, mianowicie World of Warplanes. A wydaje mi się, że warto czekać skoro panowie z Wargaming.net dając nam do zabawy czołgi, udowodnili że potrafią zrobić coś naprawdę niezłego. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć wam udanych łowów i mieć nadzieję, że spotkamy się na polu bitwy, ponieważ jest to jedna z tych gier, przy których zostane na dłużej.

Ocena: 7/10

fuksiasty

Szeregowy baczność! Prezentuj czołgi! Jako weteran WoTa muszę ocenić, przebieg twojej służby. ;p

Po 1 Item Shop

Na twoich poziomach czołgu (myślę, że nie masz zbyt wysokiego) nie ważne czy przegrałeś czy wygrałeś zawsze wychodzisz na plus. Otóż w tierach(czyli poziomach) 8-10 czasami nawet za przegraną bitwę wychodzimy na minus po naprawie i uzupełnieniu amunicji. Wtedy na pomoc przychodzą czołgi z item shopu, które bardzo ładnie zarabiają kasę, ale nie są zbyt skuteczne w boju. Wdł. mnie rozsądne rozwiązanie.

Po 2 Klany

Żałuj żołnierzu, że nie załapałeś się do klanu. Pozwól, że ja je opiszę.

Każdy gracz za kwotę 2500 golda, może założyć własny klan. Nadać mu nazwę, skrót, opis i uczestniczyć z nim w bitwach klanowych.

Bitwy klanowe, to wojna światowa tylko, że zamiast państw walczących o terytoria mamy klany. Europa podzielona jest na kraje, a kraje na poszczególne prowincje z których można czerpać różne korzyści (jak na razie tylko złoto, ale Bitwy Klanowe są w fazie beta testów), a każdej z prowincji jest przypisana dana mapa. Bitwy toczą się na takich samych zasadach jak "te zwykłe". Celem jest walka w poszczególnych rundach o teren, aż do samej bitwy z jego właścicielami. Klany najczęściej komunikują się przez Teamspeak, mumble itp. więc strategia i taktyka często planowana jest przez wiele godzin przed bitwą z innym klanem, co potęguje poczucie "ważności" bitwy.

Po 3 Ocena końcowa

Recenzja ogólnie dobra. Dobra, to najlepsze określenie. Nieco dziwna ta twoja ocena, bo niby Ci się wszystko podoba a "tylko" 7/10. Zapomniałeś wymienić minusów? Tak czy inaczej myślę, że głównymi minusami World of Tanks jest brak innych trybów gry. Zwykła bitwa polega na zajęciu flagi i/lub zabiciu wszystkich z innej drużyny. I tyle, nie ma nic innego, a przecież jest tyle możliwości np. bitwy historyczne (kto by nie chciał rozegrać na nowo bitwy pod Kurskiem i zmienić bieg historii?), albo tryb w którym musielibyśmy zniszczyć ważny dla wroga budynek, a ten musiał by do tego nie dopuścić.

Na koniec chcę powiedzieć, że gra jest ciągle rozwijana, dodawane są nowe czołgi, niedługo będzie nowa fizyka, malowania czołgów, a za jakiś czas twórcy na pewno dodadzą nowe tryby gry i inne z pewnością ciekawe rzeczy.

Szeregowy baczność! Prezentuj czołgi! Jako weteran WoTa muszę ocenić, przebieg twojej służby. ;p Po 1 Item ShopNa twoich poziomach czołgu (myślę, że nie masz zbyt wysokiego) nie ważne czy przegrałeś czy wygrałeś zawsze wychodzisz na plus. Otóż w tierach(czyli poziomach) 8-10 czasami nawet za przegraną bitwę wychodzimy na minus po naprawie i uzupełnieniu amunicji. Wtedy na pomoc przychodzą czołgi z item shopu, które bardzo ładnie zarabiają kasę, ale nie są zbyt skuteczne w boju. Wdł. mnie rozsądne rozwiązanie. Po 2 KlanyŻałuj żołnierzu, że nie załapałeś się do klanu. Pozwól, że ja je opiszę. Każdy gracz za kwotę 2500 golda, może założyć własny klan. Nadać mu nazwę, skrót, opis i uczestniczyć z nim w bitwach klanowych.Bitwy klanowe, to wojna światowa tylko, że zamiast państw walczących o terytoria mamy klany. Europa podzielona jest na kraje, a kraje na poszczególne prowincje z których można czerpać różne korzyści (jak na razie tylko złoto, ale Bitwy Klanowe są w fazie beta testów), a każdej z prowincji jest przypisana dana mapa. Bitwy toczą się na takich samych zasadach jak "te zwykłe". Celem jest walka w poszczególnych rundach o teren, aż do samej bitwy z jego właścicielami. Klany najczęściej komunikują się przez Teamspeak, mumble itp. więc strategia i taktyka często planowana jest przez wiele godzin przed bitwą z innym klanem, co potęguje poczucie "ważności" bitwy. Po 3 Ocena końcowaRecenzja ogólnie dobra. Dobra, to najlepsze określenie. Nieco dziwna ta twoja ocena, bo niby Ci się wszystko podoba a "tylko" 7/10. Zapomniałeś wymienić minusów? Tak czy inaczej myślę, że głównymi minusami World of Tanks jest brak innych trybów gry. Zwykła bitwa polega na zajęciu flagi i/lub zabiciu wszystkich z innej drużyny. I tyle, nie ma nic innego, a przecież jest tyle możliwości np. bitwy historyczne (kto by nie chciał rozegrać na nowo bitwy pod Kurskiem i zmienić bieg historii?), albo tryb w którym musielibyśmy zniszczyć ważny dla wroga budynek, a ten musiał by do tego nie dopuścić. Na koniec chcę powiedzieć, że gra jest ciągle rozwijana, dodawane są nowe czołgi, niedługo będzie nowa fizyka, malowania czołgów, a za jakiś czas twórcy na pewno dodadzą nowe tryby gry i inne z pewnością ciekawe rzeczy.

Ocena taka niska, bo mimo tego że gra jest innowacyjna i dobra, to jedynie dobra (coś na zasadzie Twojej oceny mojej recenzji :))

Co do punktu pierwszego, owszem zgadzam się. Na niskich poziomach to nie doskwiera :)

A przynależność do klanu brzmi teraz jeszcze bardziej kusząco niż wcześniej.

Dzięki za komentarz i wypisanie uwag dotyczących tekstu :)

Dla mnie ta gra jest słaba, znaczy nie lubie tego typu gier takie czołgi itp.

Ja tylko lubie grać w strzelanki coś jak WolfTeam,WarRock i w takie mmorpg anime/manga coś jak Wonderland Online.

Recenzja dobra, chociaż zabrakło nieco krytyki. Gra dobra... a wady zaraz wymienię ;p :

- Słaba Optymalizacja (duża ilość spadków fps,brak wspomagania dla wielu rdzeni)

- Niedopracowanie niektórych czołgów (w czołgach z wieloma armatami - M3 Lee, ma zostać bodajże poprawione później)

- Artyleria (brak możliwości zmiany celowania wysoko/nisko kątowego, psuje dzisiejszy balans, ale mimo wszystko akcja gry przez to stałaby się żwawsza)

Imo, czołgi za Gold nie są takie słabe żeby nic nie zrobić na polu bitwy (II tiery niemieckie rządzą na polu, dziada nie da rady przebić) i przy okazji są maszynką do zarabiania pieniędzy.

Doprowadzenie gry do chodzenia na sprzęcie w minimalnych wymaganiach sprzętowych wiąże się z dużą ingerencją w grę (i tak wyciągam na laptopie 8-25 fps, przy czym z reguły wychodzi z tego 11-17 fps) :

- Detale na minimum (totalne minimum, nie licząc FarPlane)

- kasowanie Skybox'a (w chmury się przecież w bitwie patrzeć nie będziemy)

- wymiana tekstur na skompresowane (12%-25%-50%), dla hardkorów użycie programu do kompresji tekstur (to może długo potrwać

- kasowanie Shaderów (XYZ)

- kasowanie efektów środowiska

- zastępowanie efektów eksplozji na jak najmniejsze (z małą ilością dymu etc.)

- kasowanie cienia przy najbliższym celowaniu (i tak nie zauważam przeciwników poza tym wcześniejszym okręgiem, a spadków nie ma)

- kasowanie dymu z silnika, strzału...

- ustawienie trawy tak żeby była statyczna (też zacina, choć w mniejszym stopniu)

- Storm Hangar (to w menu, nie trzeba zmieniać)

- wykasowanie screenów map (przy ładowaniu)

- WoT booster (kasowanie pamięci Cache z procesu WoT'a, dla ludzi z małym ramem)

- GameBooster (Wyłączenie/zatrzymanie procesów, zwiększenie wydajności poprzez inną opcje zasilania)

- Zmiana ustawień w preferences.xml

Czasem też bywa, że ludzie z o wiele lepszym sprzętem mają problemy z płynnym działaniem gry (chyba wszyscy dzięki, "genialnym" rozwiązaniom). Co zabawniejsze bez zmiany po niektórych rzeczy, gra chodzi poprostu masakrycznie nawet na dwurdzeniach.

Sprzęt:

Ram - 3 GB

Procesor - Intel Celeron 900 (2.2 GHZ)

Karta Graficzna - zintegrowana Mobile Intel 4 Series Express Chipset Family (czytaj: nadaje się do tego co papier toaletowy)

OS - Windows 7 Home Premium

Źródło (skąd się to wzięło) :

- http://forum.worldoftanks.eu/index.php?/topic/28984-minosons-compressed-textures-pack-and-more/

- http://forum.worldoftanks.eu/index.php?/topic/33107-program-for-texture-resizing/

Nie ma co się spodziewać pięknej grafiki ;p

Recenzja dobra, chociaż zabrakło nieco krytyki. Gra dobra... a wady zaraz wymienię ;p :- Słaba Optymalizacja (duża ilość spadków fps,brak wspomagania dla wielu rdzeni)- Niedopracowanie niektórych czołgów (w czołgach z wieloma armatami - M3 Lee, ma zostać bodajże poprawione później)- Artyleria (brak możliwości zmiany celowania wysoko/nisko kątowego, psuje dzisiejszy balans, ale mimo wszystko akcja gry przez to stałaby się żwawsza)Imo, czołgi za Gold nie są takie słabe żeby nic nie zrobić na polu bitwy (II tiery niemieckie rządzą na polu, dziada nie da rady przebić) i przy okazji są maszynką do zarabiania pieniędzy.Doprowadzenie gry do chodzenia na sprzęcie w minimalnych wymaganiach sprzętowych wiąże się z dużą ingerencją w grę (i tak wyciągam na laptopie 8-25 fps, przy czym z reguły wychodzi z tego 11-17 fps) :- Detale na minimum (totalne minimum, nie licząc FarPlane)- kasowanie Skybox'a (w chmury się przecież w bitwie patrzeć nie będziemy)- wymiana tekstur na skompresowane (12%-25%-50%), dla hardkorów użycie programu do kompresji tekstur (to może długo potrwać- kasowanie Shaderów (XYZ)- kasowanie efektów środowiska- zastępowanie efektów eksplozji na jak najmniejsze (z małą ilością dymu etc.)- kasowanie cienia przy najbliższym celowaniu (i tak nie zauważam przeciwników poza tym wcześniejszym okręgiem, a spadków nie ma)- kasowanie dymu z silnika, strzału...- ustawienie trawy tak żeby była statyczna (też zacina, choć w mniejszym stopniu)- Storm Hangar (to w menu, nie trzeba zmieniać)- wykasowanie screenów map (przy ładowaniu)- WoT booster (kasowanie pamięci Cache z procesu WoT'a, dla ludzi z małym ramem)- GameBooster (Wyłączenie/zatrzymanie procesów, zwiększenie wydajności poprzez inną opcje zasilania)- Zmiana ustawień w preferences.xmlCzasem też bywa, że ludzie z o wiele lepszym sprzętem mają problemy z płynnym działaniem gry (chyba wszyscy dzięki, "genialnym" rozwiązaniom). Co zabawniejsze bez zmiany po niektórych rzeczy, gra chodzi poprostu masakrycznie nawet na dwurdzeniach.Sprzęt:Ram - 3 GBProcesor - Intel Celeron 900 (2.2 GHZ)Karta Graficzna - zintegrowana Mobile Intel 4 Series Express Chipset Family (czytaj: nadaje się do tego co papier toaletowy)OS - Windows 7 Home PremiumŹródło (skąd się to wzięło) :- http://forum.worldoftanks.eu/index.php?/topic/28984-minosons-compressed-textures-pack-and-more/- http://forum.worldoftanks.eu/index.php?/topic/33107-program-for-texture-resizing/Nie ma co się spodziewać pięknej grafiki ;p

Hm, no ja tam nie miałem problemów z płynnością gry, a jakoś specjalnie nie dociekałem czy ktoś inny ma tak szczerze powiedziawszy. :)

Co prawda interesuje się drugą Wojną Światową, ale czołgi jakoś mniej mnie interesowały (żywot zwykłego piechura bardziej mnie interesuje :)), stąd też może moje początkowe zniechęcenie do produkcji. Ale jak wspomniałeś, że ma to zostać usprawnione to nie wiem czy jest sens to podawać jako wadę, w końcu oboje wiemy, że gra jest dopieszczana przez twórców. A artylerią niestety nie miałem okazji zagrać :)

tak czy siak, kolejnej osobie pasuje podziękować za podane uwagi :)

Pozdrawiam

World-of-Tanks-logo.jpg

Stało się, jako wierny miłośnik gier typu MMO zacząłem przeżywać swój pierwszy kryzys. Nie bawiły mnie już kolejne, azjatyckie produkcje, które cały czas zmuszały nas do grindowania lub wykonywania bezsensownych, schematycznych zadań. Moją uwagę przyciągnął zwiastun nowej gry, w której główną rolę odgrywały czołgi. Po zawodzie, którego doznałem testując Heroes In the Sky z miejsca założyłem, że gry tego typu nieprędko odnajdą się w gatunku MMO. World of Tanks przekonało mnie do siebie, gdy zobaczyłem jak mój ojciec (ogromny fan serii Call of Duty, tej osadzonej w realiach drugiej Wojny Światowej) świetnie się bawi kolejno niszcząc czołgi przeciwnika. Jako, że po staruszku odziedziczyłem zainteresowanie tym okresem historii, z chęcią postanowiłem samemu spróbować swoich sił w potyczkach stalowych machin wojennych.

Rzućmy okiem na czołgi:

Po zalogowaniu się ujrzałem „garaż”, w którym stały trzy maszyny gotowe do walki. Zawsze starałem się zagłębić w możliwościach gry przed rozpoczęciem rozgrywki. W ten sposób upewniam się, czy gra ma do zaoferowania coś ciekawszego niż monotonne powtarzanie w kółko tego samego schematu: „Wygraj, zgarnij doświadczenie i pieniążki, kup nowy sprzęt żeby lepiej zabijać, co prowadzi do zwycięstwa” i tak w kółko. Po dokładniejszych oględzinach systemu rozwoju maszyn miałem mieszane uczucia. Niby nie prezentowało się to jakoś wyjątkowo, wciąż chodziło w tym wszystkim o to, co przedstawia schemat, który opisałem wyżej. Z drugiej strony do wyboru mamy całkiem sporo czołgów, a także sprzętu dzięki któremu nasze maszyny stają się szybsze, bardziej wytrzymałe, i śmiercionośne. Grę usprawiedliwia fakt, że nasze zdolności eliminowania zależą w dużej mierze od umiejętności. Wracając do tematu różnorodności - możemy zarówno służyć jako zwiad, posiadając szybki, lekki czołg, wspomagać naszych sprzymierzeńców z większej odległości jako artyleria, czy też prowadzić cięższe maszyny, które w bezpośrednim starciu są zarówno wytrzymałe, jak i zabójcze. Mi osobiście przypadły do gustu czołgi średnie, jako że zawsze cenię sobie uniwersalność danej jednostki.

Sumując, drzewko rozwoju czołgu trzyma poziom. Mamy spory wybór w jaki sposób chcemy siać chaos i zniszczenie, co przekłada się na różnorodność rozgrywki. Załoga czołgu również otrzymuje doświadczenie, co przekłada się na ich skuteczność podczas walki. Postanowiłem czym prędzej przejść do rozgrywki.

Realizm to nie wszystko:

Delektując się bojową muzyką, podczas oczekiwania na załadowanie się planszy, zauważyłem coś niepokojącego. Niektórzy gracze z mojej drużyny mieli zasiąść w radzieckich czołgach, podczas gdy ja wybrałem niemiecki. Moja pierwsza reakcja była zrozumiała, ponieważ bardzo, ale to bardzo cenię sobie realizm w grach i takie podejście strasznie mnie frustruje. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałem, że realistyczny podział na aliantów i siły osi mógłby wpłynąć na balans gry. Trochę paradoksalnie, ponieważ wszystko przez to, że twórcy gry chcieli realistycznie odwzorować parametry czołgów, przez co niektóre maszyny na tych samych poziomach są słabsze od swoich odpowiedników spod innej flagi. Taki zabieg można wybaczyć twórcom gry, tym bardziej, że wynagradzają nam to nie tylko realistycznymi statystykami maszyn, ale także bardzo dobrym modelem zniszczeń. Możemy zarówno unieruchomić naszego wroga, trafiając w gąsienice, jak i pociskiem odłamkowym zranić załogę czołgu. Nie ma też przeciwskazań, żeby tak ciężką maszyną wjechać na drzewo i podziwiać jak powala się z gracją na ziemię. Możliwości jest wiele, dlatego nie będę ich wszystkich opisywał, polecam za to sprawdzić je samemu.

Podczas walki, ogromne znaczenie ma sprzęt, którym dysponujemy (Nie zniechęcajcie się, item shop jest zbalansowany i nie wpływa aż tak na rozgrywkę, ale o tym później.). Warto też wspomnieć o modyfikacjach czołgu, takich jak siatka maskująca czy ulepszony system naprowadzania, oferujący nam szybsze celowanie, co nie zmienia faktu, że zdolniejszy gracz nawet na słabym sprzęcie będzie w stanie pokonać gorszego przeciwnika posługującego się bardziej zaawansowanym czołgiem. Na początku możecie odnosić inne wrażenie i pluć w monitor za takie podejście twórców gry, ale uwierzcie mi na słowo, że po dłuższym czasie spędzonym z tą grą nauczycie się skutecznie eliminować lepiej wyposażonych przeciwników.

z7570757X,World-of-Tanks.jpg

Fiat 126p "Maluch" - wersja bojowa.

Wszyscy jesteśmy kamperami:

Na początku ostro dostawałem po tyłku, ale po paru rundach zdałem sobie sprawę jak należy walczyć w World of Tanks. Bardzo mnie ucieszyła myśl, iż w tej grze musimy wykazać się bardziej taktycznym myśleniem i ścisłą współpracą z drużyną. Miła odskocznia od typowych fpsów, gdzie większą rolę odgrywa instynkt i natychmiastowe reakcje w danej sytuacji. Tutaj szybka szarża na pozycje wroga kończy się niemal pewną śmiercią. Bardziej przypomina to wojnę pozycyjną. Najpierw zajmujemy dogodną pozycję, gdzie po wymianie ognia i skutecznym przerzedzeniu oddziałów wroga możemy ruszyć naprzód. Brałem również udział w bardziej agresywnych taktykach, ale do tego potrzebujemy naprawdę zgranej drużyny. Naprawdę nieźle musi się prezentować gra w tzw. Kompaniach, czyli w drużynach składających się z piętnastu członków (jest to maksymalna ilość ludzi po każdej stronie konfliktu, na polu walki). Walka pomiędzy dwoma różnymi kompaniami musi być niezłym widowiskiem, jeśli weźmiemy pod uwagę łączność głosową i wykorzystanie odpowiednich taktyk. Żałuję, że tak kiepsko mi idzie, ponieważ sam chętnie załapałbym się do jakiegoś klanu i zasmakował takiej zorganizowanej akcji.

„Jak się nam zepsuje jeden czołg, to ruszymy na wroga drugim!”

Kolejnym świetnym zagraniem ze strony twórców gry jest możliwość toczenia walki innym czołgiem, podczas gdy ten, którym graliśmy aktualnie został zniszczony. Tryb gry jest jeden i wygląda następująco: Musimy unicestwić wszystkich przeciwników, lub zająć ich bazę, żadnych respawnów. Gdy nasza maszyna wyzionie ducha, mamy możliwość dalszej obserwacji pola bitwy lub możemy wyjść z gry i poprowadzić kolejny z naszych czołgów w innej bitwie. Po zakończeniu walki dostajemy raport zawierający informacje o tym czy wygraliśmy bitwę i ile na tym zarobiliśmy. W grach takich jak Amercias Army, gdzie podobnie nie było możliwości odradzania się podczas walki, denerwowała mnie bezczynność. Zdarzało się, że gracze siedzieli w kącie aż upłynął limit czasowy, tym samym szarpiąc nerwy innym. Panowie z Wargaming.net przemyśleli ten ruch i uniknęli frustracji graczy.

Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie również polonizacja gry. Mimo tego, że w grach MMO spotykamy ją rzadko, to na dodatek często jest wykonana co najmniej kiepsko. Tutaj wygląda to inaczej, tekst jest przetłumaczony schludnie, nie na siłę (odbierałem takie wrażenie przy Drakensang Online, jakby zespół odpowiadający za spolszczenie gry, z przymusu wrzucał całe sentencje do Google Translator). Zdania wygłaszane przez załogę czołgu podczas rozgrywki również brzmią naturalnie. Podczas trafienia w czołg wroga czułem się jakby siedział za mną jeden z Czterech Pancernych, poklepywał mnie po ramieniu i radosnym głosem oznajmiał, że pocisk uderzył z pełną precyzją. Takie detale nadają genialny klimat całej grze.

z8907680X,World-of-Tanks.jpg

Dowódca aż uniósł lufę, w stronę pań stojących na wzgórzu.

Nie ma nic za darmo?

Przyzwyczajony do tego, że w darmowych grach wszelakie zaawansowane systemy – takie jak matchmaking – kuleją, dołączanie do każdej bitwy w czasie krótszym niż dziesięć sekund było przyjemnym zaskoczeniem. Mało tego, nigdy nie zdarzyło mi się natrafić na bitwę, w której wyraźną przewagę miałaby drużyna wroga. Mogę przeboleć wszystko, szybszy postęp kogoś płacącego w grze realną walutą czy też schematyczny system rozwoju, ale braku zbalansowanych potyczek bym już nie zniósł.

Panie i Panowie, wreszcie mamy do czynienia z grą, która zasługuje na tytuł free to play! Fakt faktem płacąc realną walutą wyprzedzamy innych, ale nie ma tutaj rzeczy – no, może nie licząc pare modeli czołgów, których nie możemy osiągnąć bez narażania się na dodatkowe koszta. Nawet wspomniane wcześniej czołgi i tak są bardzo dobrze zbalansowane pod względem swoich standardowych odpowiedników. Złoto, które kupujemy za PLN, można wymienić na walutę z gry, co przekłada się na to, że możemy sobie zapewnić ulepszenia do czołgu szybciej niż inni, ale główny postęp i tak bardziej zależy od nabywanego doświadczenia. Oby inne firmy brały przykład ze studia Wargaming.net.

„A jak się nam zepsuje drugi czołg, to ruszymy na wroga z saperką”:

Na szatę graficzną nie ma co narzekać! Modele czołgów są starannie odwzorowane, wyglądają bardzo realistycznie. Sprawą wiadomą jest, iż darmowa gra nie będzie stała na bóg wie jak dobrym silniku oferującym cudowną grafikę, natomiast z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że zarówno czołgi jak i lokacje są wykonane bardzo dobrze. Niezmiernie cieszą oko takie detale jak kilof czy saperka umieszczone na boku czołgu. Widoczne są także obrażenia kluczowych elementów czołgu. Po oberwaniu w gąsienicę, widać jak leży bezwładnie, świeżo oderwana od naszej maszyny. Jedyne co mnie odpychało to wrażenie, że pociski są zrobione z papieru. Nie zdarzyło mi się nigdy widzieć na własne oczy amunicji używanej w czołgach, tym bardziej takiego kawałka metalu lecącego w moją stronę, ale wydaje mi się, że powinno to wyglądać trochę inaczej. Ścieżka dźwiękowa również prezentuje się nie gorzej. Donośne huki dział czołgów pojawiają się dopiero przy późniejszych modelach maszyn, na początku brzmią jednak nieco komicznie. Wydaje mi się jednak, że ta kwestia także jest uwarunkowana odwzorwaniem realistycznych dźwięków przez twórców gry. Muzyka nadaje klimat odpowiedni drugiej Wojnie Światowej. Mniej odpowiednie są momenty, w których w muzykę wdziera się gitara elektryczna, no ale to już jest sprawa gustów. Mi to się osobiście nie podobało. Również wspomniany wcześniej voice acting ogromnie umila grę.

tanksalot-rb-223.jpg

Teraz to nam nawet saperka nie pomoże...

Słowa skruchy:

Generale Pattonie wybacz mi bowiem zgrzeszyłem, wątpiąc w talent studia Wargaming.net. Mimo, że na początku –zanim nabierzemy wprawy- dostajemy ostro po pośladkach, co może być frustrujące i zniechęcać do gry, to z czasem i nabranym doświadczeniem stajemy się coraz lepszymi na polu bitwy. W tych czasach rzadko spotykamy się z grami, które tak naprawdę wymagają „skilla”, tutaj natomiast jest to sprawa pierwszorzędna, dopiero po tym liczy się posiadanie dobrze wyposażonego czołgu. Ja osobiście nie mogę się doczekać następnego tytułu twórców World of Tanks, mianowicie World of Warplanes. A wydaje mi się, że warto czekać skoro panowie z Wargaming.net dając nam do zabawy czołgi, udowodnili że potrafią zrobić coś naprawdę niezłego. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć wam udanych łowów i mieć nadzieję, że spotkamy się na polu bitwy, ponieważ jest to jedna z tych gier, przy których zostane na dłużej.

Ocena: 7/10

fuksiasty