Moje doświadczenia z obu dodatków (najogólniej):
Wotlk- jak lubisz easy mode na maxa tj. bezmózgie bicie bossa, "cherojiki" które nie mają nic wspólnego z heroicami(tj dungeonami na najwyższym poziomie trudności). JEDYNYMI (tak, jedynymi) prawdziwymi bossami w wotlk byli Mimiron z Ulduaru, Yogg-Saron z Ulduaru, Algalon z Ulduaru oraz Lich King zanim wprowadzono ten maxymalnie lamerski 20-30% buff na ICC. Trial of Crusader oraz Naxxramas można było robić na żywioł, bez znania taktyk(ja tak zrobiłem i mi się udało, zresztą niestety nie tylko mi). Dodatek ten ma też swoje plusy tj nowe mounty, dodatkowy kontynent, achievments points, no i bardzo dobrą fabułę(wystarczy jako-tako questy czytać).
TBC- hardzior
Tutaj była wyraźna bariera której w wotlk brakowało- dobrzy gracze byli wyraźnie oddzieleni od tych słabszych(tj tych, którzy nie wiedzieli po co się zalogowali). Wystarczyło przyczaić kogoś w secie t5-6 i wiadomo było, że ma się do czynienia z hardkorowym playerem który wiedział po co się loguje do gry
.
Minusem TBC jest wg mnie brak innego zajęcia poza raidowaniem. Ja się nudziłem niemiłosiernie, nie wiem jak z innymi.
Podsumowując- Easy mode, różne atrakcje poza raidowaniem- WoTLK
Hard mode, raidy gdzie po zabiciu bossa pojawiał się banan na twarzy, brak dobrej odskoczni od raidów(wg mnie)- TBC.
Ps. Nie jestem archeologiem, po prostu liczę na to, że komuś poza założycielem tematu przyda się mój post. Pozdrawiam