Powrót do gier z dawnych lat jest problematyczny, bo bardzo duża garstka sentymentu wchodzi nam w grę. Sam za małolata nawalałem w M2 po 12h dziennie, a nie dawno jak wróciłem na jakimś privie, to w sumie pograłem z dwa dni i mi się ode chciało i tak jest z każdą “starszą produkcją”, którą ogrywałem te 10+ lat temu. Ja od siebie bym proponował zmianę gatunku. Kiedyś nawalałem MMORPG/FPS na zmianę, do czasu, aż zacząłem próbować różne gatunki. Pewien czas temu zacząłem próbować gry strategiczne - nie typowe strategiczne gierki, a jakiś RPG z walką strategiczną tj. Baldur’s Gate 3, Divinity: Original Sin II itd. I szczerze bardzo przyjemnie spędzam czas w tych produkcjach, mając zerowe doświadczenie w grach z walką strategiczną oraz będąc te kilka lat temu całkowitym abstynentem takiego gatunku.
Kolejną sprawą jest to co napisał wyżej @Majstik, czyli chęć rywalizacji. To także jest dosyć ważny aspekt grania w gry, który zawsze podczas takich problemów może nam skutecznie pomóc. Gdy mam więcej wolnego czasu, a nie mam jakiejś gierki single, czy też MMORPG’a na którego mogę poświęcić czas, to sięgam po competetive gierki. Wszystkie CS’y, Apex’y, PUBG’i i COD’y dalej są grane i łączy je jedno - ciągła rywalizacja, dlatego te gry ciągle się trzymają. Tak jak pisałem wyżej - rzadko aktualnie sięgam po FPS’y, więc od siebie mogę ci polecić Naraka: Bladepoint, która od pewnego czasu jest F2P na Steamie - gra z serii “easy to learn, hard to master”. Jedyna gra, w której przez blisko 500 pierwszych godzin moje dupsko zostało niszczone przez Azjatów i lepszych graczy ode mnie, a i tak ciągle mnie ciągnęło do tej gry, aby wciąż być lepszym.