Siema,
przeglądając swoją liste MAL: http://myanimelist.net/animelist/Gnieznianin i patrząc na najwyżej ocenione tytuły zauważyłem już pewien czas temu tendencję do dawania słabszych ocen nowszym tytułom. Spośród wszystkich moich 10-tek tylko 4/19 zostały wydane po 2010 roku. A z ostatnich 2-3 lat nie natrafiłem na wybitnie wciągający tytuł, który mógłbym nagrodzić tak wysoką oceną.
Stawiam zatem hipotezę wyższości tytułów starszych, z większym napracowaniem, dbaniem o szczegóły i historię, którą mają przedstawić.
Coraz częściej spotykam się też z reakcjami ludzi, którzy już dłuższy czas oglądają anime i śledzą kolejne sezony, że są z każdym nowym sezonem coraz bardziej zmęczeni tandetą powstających tytułów.
Jak sam zaczynałem oglądać anime to ludzie polecali Death Note, Code Geass, Berserka, później przerodziło się to w polecanie guilty crown, mirai nikki, anothery a teraz wszędzie widzę kill la kille, SAO, tytanow. Coraz rzadziej chce mi się negować tą tandetę, którą polecają między sobą ludzie, którzy nawet nie liznęli więcej niż 4 ostatnie sezony a Studio Ghibli kojarzy im się z bollywood.
Ile w was jest samozaparcia i chęci w poszukiwaniu coraz to starszych perełek? Dawno już zapomnianych przez innych skarbów, tytułów starszych nawet od was samych. Tych, na których wychowywane jest już nawet 3 pokolenie otaku. Dawne wspomnienie świetności, których historie pamięta się po latach oglądania.
Bo dla mnie niczym nie różni się wspomnienie tytułów z ostatnich kilku sezonów, jedno miesza mi się z drugim. Nie pamiętam już postaci, ich imion, wydarzeń bo każde zawierało w sobie ckliwe historie z życia przyjaciół ze szkolnej ławy.
Chętnie usłysze wasze zdanie na ten temat.
Pozdro
Gniez