Witam. Jak w temacie. Wraca to do mnie jak boomerang. Albo już nic ciekawego w tym gatunku się nie dzieje, albo to ja się zwyczajnie zestarzałem i całe to przemierzanie światów w grach mi się przejadło, albo w sumie to nie wiem. Tak czy siak zapraszam do dyskusji(o ile jest o czym dyskutować).
Albo gry MMORPG umarły, albo ja się zestarzałem
Cóż, chyba oba po trochu. Kilka lat temu było mnóstwo premier tytułów z renomą. Właściwie co chwila wychodziło albo aion, gw2, elder scrolls, ff. Tylko że to było już jakieś 6 lat temu. Teraz ostatnio z większych tytułów wyszedł tylko black desert.
I myślę, że to nawet nie chodzi o to że się starzejemy, tylko że w gry mmo się już raczej nie gra. Gra się w lola/csa/pubg/inne tego typu. To w co się gra cały czas się zmienia, więc to nic dziwnego że mmo w dawnej formie powoli odchodzi do lamusa. Tak już po prostu jest.
Nikomu nie będzie chciało się czytać referatu na ten temat, ale @Veeper podsumował to dobrze.
Otóż tak, MMO jako gatunek nie do końca ma już rację bytu. Dlaczego? Opiera się bowiem na masywności, czyli setkach tysięcy osób w jednym miejscu (no wiadomo, przesadziłem) i możliwości interakcji z nimi. Aktualnie ta integracja jest mocno ograniczona. Mamy gry ze wspaniałą fabułą, ale jest ona singleplayerowa. Uczestnictwo w grupie ogranicza się do robienia dungeona/instancji lub przesiadywania z gildią. Nie, to nie jest masowość, skoro nie korzysta się z ludzi dookoła. Nie chodzi tutaj nawet o otwarte PvP.
Tak, @Civil starzejesz się. Grałeś już w gry, nerdziłeś, grindowałeś i poświęciłeś masę czasu na dropienie/robienie czegoś w MMO. Kolejny MMO powiela to samo, więc automatycznie Ci się nie chce - to zrozumiałe. Z drugiej strony jak deweloper wyda coś, w czym NIE musisz poświęcać czasu to jest zbyt łatwo. Klikasz w grę, a nie w nią grasz. Dlatego bawimy się chętniej (jako ogół) w gry multiplayer jak PoE, Warframe, wszystko co MOBA czy Battle Royale. To gry dające namiastkę socjalności, nie musisz poświęcać im dużo czasu, nie masz uczucia, że jak dzisiaj NIE zagrałeś to jesteś w tyle. Mecze też są przy tym odpowiednio krótsze, niż wbijanie kolejnego lvla czy robienie dungeona. Nie ma już na to czasu i chęci. Czemu kiedyś się chciało?
Bo nie było niczego innego. To był standard, więc zwyczajnie człowiek brał co było i się z tego cieszył. Teraz masz wybór i nagle uświadamiasz sobie, że to co było, nie było takie kolorowe/fajne. Jasne, wspomnienia pozostają, ale człowiek był młody i miał czas.
Najbardziej mi szkoda młodego pokolenia, co teraz wchodzi. Od 2012 roku zauważam tendencję spadkową do poważnego grania. Ci gracze bowiem wchodzą na rynek opanowany przez MOBA/karcianki/Battle Royale i nie są nauczeni/wychowani na drewnianych grach wypełnionych grindem czy nudnymi questami. Zwyczajnie nie znają tego smaku, więc jak przychodzi im sprawdzić klasyczne MMO to się odbijają - nie ma co nikogo za to winić. Te gry nie są dostosowane do dzisiejszych standardów.
A które są? World of Warcraft, TESO, Final Fantasy XIV. Problem tylko z nimi taki, że teraz to bardziej multiplayery niż MMO. W Finalu z otwartego świata mało się korzysta, po części odpowiada tutaj kampania fabularna (robiona solo), a po części mnóstwo ekranów ładowania. TESO to już sami twórcy powiedzieli, że to nie MMO. WoW z kolei chce dogodzić wszystkim. Więc nie dogodzi nikomu. Jak wspominałem od 2012 roku mamy przypływ graczy. Granie na kompie już tak od 2010 roku przestało być rozrywką niszową/subkulturą. Stało się w pełni komercyjne i w zasięgu każdego.
W związku z tym deweloperzy postanowili zaspokoić potrzeby wszystkich. Nie da się tego zrobić, zwłaszcza, że jest różnica pomiędzy nowymi graczami w świecie MMORPG, a tymi co się na nich wychowali. Dlatego mamy produkcje jakie mamy, a raczej NIE MAMY GIER z tego gatunku (nowych). O wiele łatwiej bowiem zaspokoić te potrzeby właśnie w multiplayerach.
casualizm/solo questy/brak pomysłów i nieustanny kopiuj wklej zamiast jakieś innowacje lub zaryzykować i porwać świat to nie, ukradnijmy komuś pomysł albo lepiej gre, to zniszczylo mmo,było jeszcze kilka innych powodów ale ten jest chyba największy
I DISCORD LEPSZY!!!!!!!!!
Pokolenia dorastają. Prosta zasada, 10 lat temu miałeś czas na granie w MMO dziś masz go mniej... mając mniej czasu w tego typu rozrywkę powoduje że ciągle jesteś z tyłu. Dodatkowo zakładasz że chcesz coś zdoby,ć ale na to też trzeba poświęcić czas(którego już nie ma tak wiele) więc co robisz? Olewasz i w sumie racja, bo po co marnować te pare chwil które masz skoro można zrobić coś innego :)? Taki JA, ostatni RPG który ogrywałem to Wiedzmin i szczerze z moim dzisiejszym czasem nie wiem czy w ogóle jeszcze jakiegoś RPGa ruszę. Bo osobiście wolę wejść na TS i pograć te łączne(może) 7h w całym tygodniu z znajomymi w jakiegoś Squada czy Arma czy nawet tego PUBGa niż na RolePlaya którego będę przechodzić 3 miesiące
A młode pokolenie?(hyh poczułem się stary ) ściąga MMO wchodzi o gry, widzi masę ludzi którzy biegają i się zastanawia... o co tutaj chodzi? W erze tabletów, konsol i prostych gier skomplikowane produkcje, które nie zachwycą gracza na starcie, są skazane na porażkę, albo ewentualnie swoją niszę oddanych odbiorców.
Genialnym przykładem ewolucji i podejścia biznesowego jest tutal Blizzard z WarCraft'em i Overwatch'em. Mówi się że dzis WarCraft to nie to samo że to już gra dla niedzielnych graczy, gdzie samemu można iść na bossa i go zabić. ALE O TO TU CHODZI! To MMO nie przyciąga nowych ludzi ale z obecnym stylem rozgrywki powoduje że ci starzy ciągle tam są i płacą od ponad 10 lat abonament za grę. Dla jednych smutne ale dla innych genialne rozwiązanie. A Overwatch? Po ci Blizz ma iść w nowego MMO skoro zrobił prostą, łatwą i przyjemną strzelanke na którą praktycznie każdy ma czas. Genialne, bo idiota szybko ogarnie a pracoholik też może sobie wejść na 1h i potem odłożyć :).
Z czasem mam kompletnie na odwrót. Gram o wiele więcej niż 10 lat temu, ale masz zupełną rację. Na przykładzie Dofusa widziałem, że ludzie mają albo mniej czasu, albo słomiany zapał. Ja sam będąc w stanie grać codziennie po ponad 6h czułem się przez to (zabrzmi to dziwnie) osamotniony. Po prostu gdy przychodziło do jakiegoś expa w party, cała ekipa rozpadała się po 2 godzinach, gdzie ja potem siedziałem jeszcze kolejne 8 i błąkałem się bez celu szukając kolejnych ludzi do gry. Z drugiej jednak strony z nam masę osób, które siedzą przed "internetem"(facebook, youtube, strony ze śmeisznymi obrazkami) tyle samo czasu, więc to też tak nooooo można byłoby by sobie odpalić giereczke.
ALE NIE MA CO ODPALAĆ Q>Q W ostatnich 2 latach nie pokazał się żaden świeży MMORPG z ciekawym uniwersum. Same scamy z early access pokroju Ashes of Creation
Czy doczekamy się jeszcze renesansu gatunku MMORPG?
W 90% gry poniewaz wszystko jest robione pod kase....albo siedzisz 24/7 w grze albo placisz osoba grajaca po 3-4h obecnie w mmo nie ma czego szuakc ...to samo z casualizacja teraz kazdy glupi chodzi na wiekszosci instancji w grach kiedys tylko najlepsi....
Na granie potrzebny jest czas. Ja poszedłem na taki kompromis, że wieczorem jak wracam z pracy, to odpalam twitch na jednym komputerze, a na drugim dalej biorę się do roboty(programista). Może jak moja sytuacja się ustabilizuję i będę miał więcej czasu to będę znowu grał w gry. Mimo wszystko czuć nostalgię do swoich gier mmo, gdzie na postaciach są pełne skarbce pamiątek po starych dodatkach.
Po prostu musisz znaleźć sobie jakąś grę. Ja też żonglowałem tytułami przez dwa lata, zatrzymałem się na dłużej w BDO ale ostatecznie z tydzień temu zacząłem grać w WoW'a i mi jest dobrze. W Legionie jest tyle contentu, że starczy mi do września a wtedy kolejny dodatek. Widzicie, ja mam odwrotnie, nie gram w moby bo dla mnie granie w to bez stałego teamu to strata czasu, a umówić się codziennie na 4h by grać rankedy w 5 ludzi jest trudniej niż zrobić rajd 2-3 razy w tygodniu a po za tym popykać solo i na lfg. Dla mnie MMO nie umarło a po Wiedzminie i tak nie potrafię już grać w single player'y.
Wiecie, ja mam ten komfort, że mam czas. Jak wracam z pracy do domu to nie wymyślam, że jestem zmęczony, nie siedzę przed telewizorem połowy wieczora, robię co mam do zrobienia, wychodzę z psem, pobiegać i i tak zawsze te kilka godzin zostaje. Ale jak ktoś musi poleżeć na kanapie po pracy albo co gorsza śpi więcej niż 6h to się nie dziwię że nie starcza czasu.
Leżenie na kanapie uselessowe to racja, ale zazdzroszczę ludziom którzy potrzebują spać tylko 6h. I to nie tak, że nie próbowałem się przestawić bo dałem sobie miesiąc i niestety nie wypaliło. Przez miesiąc spania po 6 godzin codziennie było tak samo, wstawałem jak upiór i jak duch tułałem się przez cały dzień i w ogóle nie było we mnie życia ani energii, czułem się jakbym nie istniał. Wróciłem do 8h spania i jest w porządku, funkcjonuję jak należy
Mialem tak przez jakis rok, od metina po wowa i inne niszowe tytuły. Aż w końcu przysiadłem do Tibii i gra mi się świetnie, gdy tylko mam wolne idę chociaż się zalogować, pogadać, zrobić jakiegoś questa czy po prostu poexpić
Ja myślę, że to wszystko po prostu z braku dobrych gier. Jednym z największych raków toczących mmo jest właśnie już wspomniana casualizacja, która działa nie tylko na nowe tytuły ale też na starsze. Kolejny problem gier to masowośc ograniczona do jak największej ilości ludzi mogących brać udział w arenach czy innych battlegroundach lub wojnach.
Kiedyś kochałem mmo..bo się grało z kumplami, albo po prostu miało się inne podejście do gier i życia w sensie, ze się same gry lubiło i można było grać do białego rana w Herosa 3 czy inne gierki typu baldurs gate które jak wyszła 1 część to w ogóle była OKAZJA lepsza niż darmowe żarcie w maku przez miesiąc. Tera to wygląda tak- 3 dni grania, więcej już nie..nie chce się, odrzuca mnie od gierek wole same streamy oglądać ;-). Kochanie mmo jest związane z młodością i nastawieniem społeczności w której się obracasz do danej gry. W ogóle zastały zapomniane gry fabularne, przy których spędzałem czas od 10 do 22 ;-) 7 dni w tygodniu (ale znaleźć teraz dobrego mistrza gry to jak wygrać w totka)
Mialem tak przez jakis rok, od metina po wowa i inne niszowe tytuły. Aż w końcu przysiadłem do Tibii i gra mi się świetnie, gdy tylko mam wolne idę chociaż się zalogować, pogadać, zrobić jakiegoś questa czy po prostu poexpić
U mnie podobnie, czasami wałęsam się po różnych mmo, ale odkąd 2 lata temu wróciłem do Tibii, odkryłem, że ta gra idealnie odpowiada na mój głód MMORPG.
Po pierwsze jak zauważyliście aktualnie brak nowych ciekawych MMORPGów, wszystko co jest na rynku ma już dość spory bagaż lat na plecach [WOW,EQ,EQ2,FFXIV,Aion itd.], co powoduję ze nie jest tak piękne graficznie jak gry typu Single. Dodajmy do tego coraz mniejszą ilość czasu na granie [tak wbrew pozorom każdy myśli "ok jeszcze tylko daily bo muszę to tamto" albo "1h w grze, 1h na obiad, 2-3h na film/książkę i do łózka bo do roboty trzeba wstać" itp.
Kolejnym problemem jest trochę samo społeczeństwo które chce szybkich niewymagających myślenia gier i najlepiej jak ilość osób z którymi rywalizują nie przekracza 100.
Kiedyś jak się siadało do PC czy konsoli to można było przegrać cały wieczór [bite 8-10h] i się wydawało że gdyby nie potrzeba snu przed szkołą/pracą to można by tak siedzieć w nieskończoność. Niestety z wiekiem odczuwa się większe zapotrzebowanie na odpoczynek [a granie jest odpoczynkiem umysłowym ale nie fizycznym].
Dodajmy do tego że ciężko dogodzić dzisiejszym graczom, oraz ze co chwilę nawet dobre gry padają jak muchy co przekłada się na ciągła wylęgarnie kopii kopii kopii.
Co do Masively, to tez nie jest tak ze każdy chce grać i singlować cały czas, popatrzcie na WOWa czy FFXIV gdzie ludzie dla zabawy zamiast grać przesiadują w głównych miastach i gadają o wszystkim tylko nie o samej grze. Gry jednocześnie się rozwijając straciły coś na swojej magiczności [mówię o tym pierwiastku niedomówienia gdzie gracze sami domyślali pewne elementy], przez co coraz częściej zamiast gra nas znudzić dopiero po kilku dobrych tygodniach siekania, nudzi nas już po 1-3h.
Problem jest na tyle złożony ze ciężko podać jakąś receptę na rozwiązanie tego chorego samo zabijającego się rynku gier MMO.
Tak swoją drogą nową generacją... a raczej MMO naszych czasów można nazwać GTA Online :). Ja wiem że to trochę nadużycie... ale jednak podstawowe warunki spełnia
gralem od samego poczatku w guildwars 1,ostatnio mialem 5-lat przerwy,gralem w inne gry z ktorych zadna nie zatrzymala mnie na dluzej,poza cabal 1,ktory juz opuscilem dawno,zadne nowe gry nie przyciagaly mnie na dluzej,na sama mysl guildwars 1 krecila mi sie lezka w oku,zainstalowalem niedawno,pokasowalem wszystkie postacie-gram od nowa,bawie sie swietnie,wiec wydaje mi sie,ze to nie wiek(a mam juz swoje lata),a gry maja wplyw na czlowieka
Z mojej strony wyglądało to tak, że kiedyś gdy chodziło się do szkoły było oczywiście dużo więcej czasu na granie, w sumie po wykonaniu obowiązków siedziało się ile można było wytrzymać. Jenak mimo takich nudnych i grindowych mmo jak były w tamtych czasach, cały czas się grało bo była paczka znajomych ze szkoły, kumpli i do tego ludzi z gry gdzie między sobą była pewna rywalizacja, o lvl, exp czy też lepsze itemy i czuło się pewną satysfakcje. Kiedy nastały studia, wiadome, czasu już mniej ludzie się trochę rozeszli i już nie było tego klimatu kiedy przychodziło się do szkoły, rozmawiało o tym co i jak w grze i już nie można było tyle posiedzieć bo pojawiały się, nowe lepsze rzeczy do roboty. Później po studiach wiadome, większość ludzi poszła w swoją stronę, każdy miał ważniejsze rzeczy w życiu a granie przeszło na dalszy plan, nie mówiąc o tym żeby siedzieć po kilka godzin dziennie i bić monotonie te same spoty i patrzeć jak pasek powoli rośnie...
"Młodsze pokolenie" nie jest do mmo nauczona w takim stopniu jak my. Kiedyś nie było takiego wyboru, a granie z innymi na jednym serwerze w tyle osób to było coś świeżego i całkiem nowego gdzie można było grać z prawdziwymi ludźmi i wtedy to było na topie. Dzisiaj czasy się zmieniły, internet jest tak powszechny i to wszystko już jest tak zwyczajne, że nikogo nie ekscytuje w takim stopni jak kiedyś. Pałeczkę przejęły szybkie gry, gdzie nie trzeba poświęcać tyle czasu na jakiś endgame ale być na bieżąco a jedynie chwalić się statystykami i rankingiem. Dzisiaj gry są mało wymagające i w takich rzeczach ludzie dużo szybciej się odnajdują. Niestety ale też po dużej części tego co jest teraz z tym gatunkiem to wina samych producentów, samo kopiuj wklej z inna grafiką. Przez ostatnie 7 lat wyszło klika poważnych tytułów, reszta to typowa chińszczyzna i to na taką skale, że większość ludzi przeskakiwała z kwiatka na kwiatek i wypalała się po drodze, nie nawiązując żadnych lepszych znajomości a sama gra częściej wylatywała z dysku niż się ściągała...
Ja sam po dłuższej przerwie wróciłem do wow'a bo jako jedyny chyba od tamtych lat podążył za duchem czasu i muszę przyznać, że bawię się świetnie, nie mam tyle czasu na granie a jednak dużo tym nie tracę. I niestety ale już nie widzę sensu szukać innego mmorpg ponieważ, poza kilkoma konkretnymi tytułami na rynku, reszta to po prostu chińszczyzna bez pomysłu na siebie i liczenie, że się łatwo zarobi, dlatego tyle teraz tego wychodzi na telefony. Jedyna gra która teraz może coś jeszcze uratować na tym rynku to taka która będzie miała wysoki budżet, zrobi to jakaś konkretna firma i zmieni w dużym stopniu podejście do mmorpg jak i jej samej mechaniki. Jednak myślę, że ten gatunek prędzej zje własny rak którego na własne życzenie się nabawił niż coś oprócz przejścia na VR się pojawi.
Mi się wydaję że to kwestia perspektywy - już tak dużo doświadczyliśmy że już nic nas nie zaskakuje i na początku podróży już wiemy dokładnie co robić żeby być w top'ce która już nas nie ekscytuje - bo w wielu grach zaszliśmy bardzo daleko...
Ja zaczynałem swoją przygodę z grami na początku lat 90 Atari, Pegasus... pierwszy prawdziwy komputer Macintosh w podstawówce i niesamowite gry typu wolfenstein zaraz potem pierwszy własny komputer z procesorem 386 MHZ.. Gazetki z demami gier typu Secret Service czy Gambler.. niesamowicie szybki internet przez modem 36 kb/s... masa Lan Party i Kawiarenek Internetowych.. gdy przyszli mi zamontować stałe łącze myślałem że umarłem i trafiłem do raju
Grałem w każdy rodzaj gier, prawie wszystkie hity na przestrzeni ostatnich 20 lat+ był taki okres gdy farmiłem po 40+ godzin bez dłuższych przerw przez wiele tygodni... osiągnąłem wszystko co chciałem w wielu grach i od długiego czasu nie widziałem żadnej gry która wzbudziła by ekscytacje przez nostalgie wejdę czasem na serwisy na temat gier czy pooglądam chwilę jak inni grają ale gdy sam włączę jakąś grę szybko czuje nudę.
Kiedyś wszystko było świeże i ciekawe a teraz znamy wszystko na wylot a "nowe gry" są identyczne do starszych tylko troszkę inna grafika czy historia..
Chyba w ciemno mogę założyć, że większość, o ile nie wszyscy piszący w tym wątku mają lat 25+. Czyli pokolenie dorastające w czasie rozkwitu internetu na większą skalę, komunikatorów typu Gadu-Gadu, Kazaa i eMule... jak i gier MMORPG. To wszystko było świeże, ciekawe.
Nigdy nie zapomnę pierwszej styczności z Tibią. Możliwość porozmawiania z innym ludzikiem kierowanym przez innego prawdziwego człowieka to było coś nie do opisania. Jakaś magiczna, zagadkowa otoczka istniała wokół tej gry. Gówniany, leżący na ziemi pancerz, obok zwłok świeżo zabitego przez kogoś stwora budził EMOCJE, bo a nuż jest lepszy od mojego? Trzeba go zabrać! Albo ucieczka przed stadem niedźwiedzi. Kupka złotych monet gdzieś wrzucona na dach budynku i ciężkie myślenie - jak się do niej dostać?! Obecnie gry nie oferują takiej zagadkowości, nie pozwalają eksperymentować, próbować czegoś dziwnego i nietypowego. Nie dają możliwości rozwiązania problemów na wiele sposobów. Nie ma wolności. Nie ma możliwości upuszczenia czegoś na ziemię tak, żeby inny gracz mógł to podnieść! Często idzie się jak po sznurku, nudny quest, za nudnym questem... automatycznie. Bez oglądania się za siebie, byle do przodu. Obecnym grom MMORPG brakuje duszy.