Cieniste Dni [Gra]

Może by rozkręcić trochę towarzystwo. Opowiedzcie swoje historię. Pozwolicie , że zacznę. Moja rodzina od lat pałałą się mordowaniem wszelakiej maści szkaradztw tego świata. Także mnie nie ominął ten zaszczyt. Od małego uczyłem się jak pchnąć monstrum aby nie oddało już ani jednego tchnięcia. Pomimo wielu zadań zlecanych przez ludzi poczułem ,że jestem stworzony do czegoś większego. Zaczęło się od tego , że dostałem zgłoszenie na zabicie wywerny w okolicach lasu. Na mojej drodze do jej legowiska stanął jednak zarządca Bractwa Skruszonego Miecza. Zaproponował mi bardzo , ale to bardzo interesującą ofertę obfitującą w wiele profitów. Nie miałem innego wyjścia jak zgodzić się i pójść w ślady moich przodków. I tak oto tu jestem z wami, pośród ciał, i z nożem przy gardle. Śmierć depcze nam po piętach i nie wiemy czy ktoś kogo uważaliśmy za przyjaciela , pewnej nocy nie rozszarpie naszych wnętrzności. No to miłej nocy kamraci.

.Dzień 1

Dzień minął spokojnie. Wszystko wskazywało na to że wszystkie te złe chwile to był tylko sen.. Wtedy też ponownie usłyszeliście dźwięk bijącego dzwona. Smutny był to dźwięk, który przypomniał wam o utraconym czasie. Wraz z nim słyszeliście też i śmiech.. Zmroził wam on krew w żyłach albowiem zwiastował on gotowość mrocznych sił do działania.. Czasu coraz mniej, zaś wasza bierność jest na ręku złu.. W waszych rękach wasz los więc jeśli chcecie żyć to działajcie. Bądź też gińcie, przeto nikt wam nie broni tego.

castleroom_thumb.jpg

Moja historia rozpoczęła się jak wiele, jestem synem rolnika, przez pół życia pracowałem na polu. Później przyszła wojna, przymusowy pobór do wojska. Krew, pot, śmierć przyjaciół i znajomych. Po wojaczce tak jak inni zacząłem pić, grać w karty, upadłem na samo dno. Życie straciło dla mnie sens, dla kieliszka wódki podejmowałem się najgorszej roboty. Poznałem ludzi którzy zabiliby mnie bez mrugnięcia okiem jeśli tylko mieli by z tego zysk. Wtedy przyszedł taki moment kiedy już niżej spaść się nie da, kiedy człowiek czuje że dotyka stopami dna szamba. Odnalazł mnie pewien człowiek i zaproponował pracę w roli najemnika. Przystałem na tę propozycję i tak znalazłem się tutaj, w tej zatęchłej śmierdzącej dziurze razem z wami. To by było na tyle

Historia moja nie jest długa. Rodziny nie miałem wychowany zostałem przez pewnego staruszka który niewiele opowiedział mi o swojej przeszłości. Wychowywany zostałem twardo. W bardzo młodym wieku wysłał mnie do pracy w tartaku gdzie z resztą spędziłem większość życia.W między czasie uczył mnie pisać, czytać trochę o zielarstwie i podstawach alchemii. W wieku 20 lat posłał mnie do pewnego człowieka który nauczył mnie zawodu dzięki któremu utrzymywałem się przez 3 lata. Pracowałem jako osoba od załatwiania niewygodnych ludzi. Ale po tych 3 latach wiedziałem że upadłem na dno żyłem z zabijania ludzi, wzbudzałem strach, nie byłem wstanie patrzeć na swoje odbicie.Dlatego wyruszyłem w długą podróż szukają odkupienia aż znalazłem się tutaj

Nigdy nie miałem styczności z wojną, wszystkie te lata pracowałem na roli. Można rzecz, że jest to niewolnicza praca, jednak lubię to i nie zamieniłbym się z nikim innym. Teraz przyszły te straszne czasy, w których człowiek już nawet bezpiecznie z domu wyjść nie może, bo ktoś czyha na jego życie. Jak tu pracować, jak żyć?

Moja Historia tez nie jest za długo.Moja cała rodzina zgineła w wojnach, przygarnoł mnie jeden z rycerzy nauczył mnie posługiwać sie bronią, kazał mówić na niego wujek. O moich rodzicach nie dowiedziałem sie w sumie nic, tylko tyle ze tato był dobrym przyjacielem mojego "wujka". Podczas najazdu na jedna z naszych miast wujek kazał mi uciekać jak najdalej, powiedział ze mam iść do lasu, a on po mnie przyjdzie po tym wszystkim czekałem całe 3 dni bez jedzenia i picia stwierdziłem ze muszę isc dalej i znaleźć innych ludzi no i chodziłem po świecie tak moze z 3-5 lat, dowiedziałem sie ze może żyć moja mama no ale nie udało mi sie jej znaleźć....No i po pewnym czasie trafiłem tutaj. Witam was Bracia i Siostry :)

Chcielibyście usłyszeć moją historie, co? Proszę bardzo, urodzony w rodzinie kowalskiej, mimo zawodu wiedliśmy raczej ubogie życie. Mimo moich marzeń zostania strażnikiem miejskim, ojciec nauczył mnie kowalstwa i jako, że byłem najstarszym synem, musiałem przejąć jego "kowadło". Robiłem bronie białe dla wszystkich, tak samo dla strażników jak i dla różnego rodzaju złoczyńców. Gdy dowiedziałem się o tej wyprawie od razu postanowiłem dołączyć do was.

Dobrze, że mój ojciec już nie żyję, mimo, iż jestem dorosły nie pozwoliłby mi odejść od kowadła nawet na chwilę. Teraz mogę walczyć ze złem.

Ciekawe są wasze historie. Ja niestety nie mogę opowiedzieć nic o wojnie, tradycji i tym podobnych. Urodziłem się daleko stąd, zostałem porzucony. Cudem przetrwałem dzieciństwo, ciągle zmieniając miejsce zamieszkania, ukrywanie się, żebrząc. W końcu ku swojemu nieszczęściu trafiłem tutaj. To koniec mej nudnej historii.

Dobra koniec pitolenia, trzeba się zastanowić kogo dziś zabijamy, bo wybrać trzeba a na początku dowodów nie ma...

Smutno mi, towarzysze, że któryś z nas dzisiaj zginie.

Miejmy tylko nadzieję, że jego śmierć nie pójdzie na marne i ostatecznie pozbędziemy się demonów z naszej grupy.

Również mam taką nadzieję, ale martwi mnie ilu jeszcze może zginąć z rąk tego plugastwa.

Ktoś dzisiaj zginać musi, tylko szkoda że to będzie strzał na ślepo :/

Uważam, że cień jest wśród osób, które się wypowieddziały do tej pory - złymi zawsze gra się ciekawiej i raczej są aktywni.

Albo są cicho, jak to sie mówi "Cicha woda brzegi rwie" :)

Dzisiaj mieć mogę spóźnienie w publikacji podsumowania. Za wszelkie utrudnienia przepraszam.

Witajcie towarzysze w niedoli. Wybacze, ze do tej pory z mych ust nie dobyl sie ani jeden dzwiek, ale to strach odebral mi glos i wprawil wszystkie miesnie w zwiotczenie. Jednak do mojego umyslu wraca trzezwosc i mam andzieje, ze pomimo naszej malowanej na czarno przyszlosci, nie strace juz zmyslow i bede pomocny dla was i dla siebie.

Słyszałem pogłoski, że jeden z cieni potrafi zmienić wyniki naszego głosowania - ciekawi mnie to, czy już w drugim dniu naszej niedoli do tego dojdzie.

Głupio by postąpił.

Xas, nie patrz na wszytsko jednowymiarowo. Widzisz, cienie zmieniajac glos nawet dzis, moga zrobic duza krzywde. Wywalic osobe, ktora uwazaja za zagrozenie, wprowadzic zamieszanie i chaos, zwrocic uwage na osobe, ktora "uratowali" i tak dalej i tak dalej. Mozliwosci jest sporo, wiec nie mow, ze to glupi ruch.