Czy z polskim community w grach naprawdę jest tak źle?

@Majki83, dla takiej gildii jak opisałeś, to ja bym nawet zagrała w Diablo 3! <3

@Kraken_sArms tzn byly juz rozmowy o reaktywacji klanu po premierze D4 i wstepnie na 99% klan bedzie, strona jest juz tworzona. Wczesniej mielismy jeszcze strone poswiecona newsom/recenzjom/poradnikow itd tylko gier blizarda (healthpotion multigaming widze ze na fb jeszcze jest strona - nieaktualna no ale https://www.facebook.com/HealthPotionMultigaming/ )
Poza tym np https://www.facebook.com/AnonymousDiabloFans prowadzone jest nadal - to tez od nas glowny redaktor
Na twitchu LegioN nadal streamuje d3 i on tez pochodzi od nas - najmlodszy czlonek
A klan to byl Forge pozniej przy koncowce byla fuzja z DoW (Demons of Wind) bo czesc graczy mocno progresowala GRifty i chciala miec zawsze static squad.
Takze jak cos wypatruj :smiley:

Problem jest nie tyle z rodakami co z gildiami jednej narodowości. Znajomy z hiszpanii też mówi że 95% hiszpańskich gildii to porażka. Co tu dużo mówić - ludzie czują się pewniej w swoim języku i zaczynają się dramy, kłótnie, wyzwiska.

Czy da się znaleźć dobrą polską gildię? W tych bardziej popularnych tytułach jak najbardziej. Jak np w Black Desert wprowadzili nowe, trudne, drużynowe spoty to aż miło było patrzeć jak ludzie z gildii się zbierali razem. Spot na 260 powera, a ty masz tylko 257? Spoko, chodź z nami. Masz tylko 249 powera? Cho do nas, mamy w party gracza z 270 powera więc się jakoś wyrówna. I nikt nie jęczał że to niesprawiedliwe, czy niewydajne, każdy jarał się nowym contentem. Jak widać polacy też potrafią być uczynni i pomocni :stuck_out_tongue:

W neverwinterze też byłem w jednej polskiej gildii przez 4 lata. Codziennie wieczorem gildyjne smoki… gdzie działa się prawdziwa magia. Smoki nie były obowiązkowe, nikt nikogo nie ścigał, co najwyżej przypomnienie na czacie gildyjnym w razie gdyby ktoś chciał iść, a stracił poczucie czasu. A zawsze na tych smokach mieliśmy ponad 50 graczy. Zazwyczaj ciężko ludzi razem na coś zebrać xD.
Albo inna sytuacja : byłem tam głównym healerem, po jakimś większym patchu wraz z drugim głównym healerem rozkminialiśmy razem nasze buildy i by nie blokować głównego kanału szybko przeszliśmy na kanał niżej. 5 minut później z 20 osób dołączyło do nas. Czemu? Część bo miała alty-healerów, ale większość nie. Dołączyli tylko po to by posłuchać naszych rozkmin xD. Ale coś w tym jest, bo też lubiłem słuchać rozkmin np rangerów mimo że nigdy żadnym nie grałem xD. A parę dni po tym na smokach zebrało się z kilka setek osób (gildia, sojusz, przyjaciele gildii/sojuszu - 97% polacy, paru przyjaciół z zagranicznych gildii), co mnie zaskoczyło i zacząłem się pocić że coś przegapiłem, jakieś zebranie czy nowego bossa, czy coś. Lider gildii wchodzi na podest w naszym zamku i na czacie w grze dziękuje wszystkim za przybycie. Potem prosi mnie bym do niego dołączył, więc podszedłem. A on wtedy mówi że wszyscy tu obecni złożyli się i mają dla mnie prezent. I daje mi artefakt wart tyle że bym na niego zbierał z pół roku. Nie był to byle jaki artefakt, a ten który rozkminiłem że byłby dla mnie najlepszy i autentycznie zbierałem diamenty do kupna.

W tym momencie mnie zatkało. Tyle osób zebrało się razem, poświęciło swój czas bez wymiernych korzyści. Jak mi potem ludzie opowiadali to zbieranie datków nie było trudne, nigdy nikogo nie zwyzywałem, zawsze pomagałem jak tylko mogłem itd. I ponoć wszyscy zajarali się pomysłem niespodzianki.

Wszystkim tak się to spodobało, że aż stało się to tradycją sojuszu by co jakiś czas wybrać jakąś osobę do zrobienia jej niespodzianki. I nie byli wybierani tylko healerzy/tankerzy, ale i dps’i. Nie miało znaczenia jak kto grał, liczyło się zachowanie - to czy pomagasz innym, czy idzie z tobą pogadać itd. I wyobraźcie sobie, że na 30 takich niespodzianek NIKT nie marudził “eee, on/ona nie zasługuje na to”, albo “to ja powinienem zostać wybrany”. To samo z datkami : każdy dorzucał co mógł, nie było wymogu czy piętnowania jak nic nie dałeś albo dałeś mniej (dlatego też zawsze mówiono “prezent od nas tu zebranych”).

1lajk

Czyli sam siebie obrażasz gratuluję. Kolejny dzban na tym forum.

4lajki

w mu online, gdzie 90% graczy jest w wieku 27-40 lat, pl community to patolka jakich mało. gimnazjalne teksty + 4, 5 piwek codziennie po robocie. jak cos ogarniaja w grze, to tylko dlatego, ze robia to od 15 lat i na przestrzeni czasu ktos im przepchnął kolanem mechaniki gry przez ich mozgi. jestem w ally ok 150 polakow i ciezko w ogole z nimi wejsc w polemike, czy to w grze, czy na discordzie, bo przyzwyczaili sie do prostej komunikacji plemiennej z kumplami “od lat” stosujac gowniarskie grypsy, z ktorych wiekszosc to wyzwiska i heheszkowanie do browara.

Podpowiem wam że każdy jest inny , dobrze jest zrobić sowją gildię legion czy jak to nazwać można w grze i rekrutować graczy wedle uznania :slight_smile: Mozna grać ze znajomymi i wtedy jest miło i przyjemnie :slight_smile: Każdy jest inny a czy to Polak czy Azjata co za różnica :slight_smile:

piszesz o sobie?

3lajki

oho zabolalo robaka, przepraszam, rodaka

o polakach w grach zle mowia tylko inni polacy

bylam w PL gildiach/klanach i bylo spoko

1lajk

Jeśli chodzi o community w grach ogółem, to problem polega na tym, że najbardziej toksyczni polacy są najgłośniejsi, więc w rezultacie łatkę dostaje całe community.

Jeśli chodzi o gildie to wszystko zależy od zarządu, na jakie zachowanie pozwalają, a z kim wolą nie mieć doczynienia. Tutaj z kolei problem polega na tym, że toksyczny nie zawsze oznacza głupi czy słaby.
Często się zdarza, że to ci najlepsi gracze są toksyczni, więc pojawia się dylemat, akceptujemy w gildi toxica dzięki któremu np możemy ukończyć trudniejsze raidy niż do tej pory? A jeśli tak to czy wyrzucimy innego gracza za toksyczność?

2lajki

na przestrzeni lat mialem rozne doswiadczenia z polskimi graczami w roznych grach i ogolnie sprowadza sie to do tego ze jezeli wladza gildii jest ‘normalna’ i maja jakies ograniczenia wiekowe w rekrutacji to atmosfera jest spoko i ludzie sa ok, jak wladzy odwala albo przyjmuja dzieci no to sie wtedy robi syf

To też zależy od gry, bo na przykład w takim Warframe możesz spotkać toksyczne polskie komunity, ale w większości to ogarnięte klany.
Nawet poza klanem ludzie pomagają sobie.
W Guild Wars 2 też nie miałem problemu z gildią, tak samo było w Neverwinter. Sami ogarnięci ludzie.
Kiedyś z tego co pamiętam to na toksycznych ludzi trafiłem w Blade and Soul i Lineage 2.

Nie uważam, że cała polska społeczność jest toksyczne i nie jest tak źle jak inni sądzą, bo tak jak mówiłem zależy od gry i ludzi w klanie.

Uważam, że jak trafisz na takich debili toksycznych, to wyjdź z klanu/gildii, zmutuj debili poza klanem i znajdź porządny klan, bo możliwe że w takim LoL’u lub CSGO też znajdą się ogarnięci ludzie.

Najwyraźniej o tobie i to udowadniasz swoim komentarzem

Powiem tak, polskie community jest tragiczne nie tylko w grach ale i poza internetem :wink:

2lajki

A ja wam powiem tak z mojego doświadczenia wiem że nie ma znaczenia czy Polak Niemiec czy Rusek czy ktoś innej narodowości nie ma znaczenia zawsze się znajda toxiki danej narodowości kultury itp. znałem żołnierza to tak zmixnowany mózg miał że szkoda gadać grałem z policjantem to samo nawet księdza miałem w gildi tu akurat spoko był tylko ja zauważyłem że jak gra ma open pvp lub system PK to te systemy w grach takich toxików przyciągają bo mogą uprzykrzać życie innym i to takie osoby bawi i najlepsza taktyka blokada takiego osobnika i załatwia to sprawę w 99% :wink:

2lajki

Polak, Polakowi zawsze na przekór. W grach jak z Polakami zagranicą.

Świetnym przykładem jest gildia buraków w gw2 - aiwe - bardziej rakowego i toksycznego środowiska szukać ze świeczką. Nie dość że musisz robić fikoły żeby się tam dostać, to obwołali się najlepszym i największym polskim community w całej grze. Do tego, widoczne tam były podziały na fajnych i tych zwykłych - fajni grali czym chcieli, zwykli - tym czego było potrzeba.
Krążą tu po forum odzywki ich gma xara - typ chory na głowę, nienawistny, zapatrzony w siebie narcyz - do tego zwykły burak.
Cala gildia i sam xar byli na tyle narcystyczni, że gdy kończyli grać w gw2 uważali że muszą zwrócić się do całego polskiego community gw2 z informacją że kończą chcociaż są najlepsi itd itp. Jedno w tym było spoko - hejt jaki się na tych ogórków wylał był miodem dla wielu osób.

Srajwe, ksar - tfu wam w mordy patałachy.

1lajk

Ja grałem głównie z Angolami. Totalna patologia.

Grałem w gildiach Szwedów, Niemców, Polaków i multi, najgorsze wspomnienia mam z tych polskich.

Bywa często różnie