
Po ostatnim wyczynie Blizzarda, coraz częściej zaczęto się zastawiać, czy aby World of Warcraft, uznawany dotąd za prawdziwe Perpetum Mobile i istną „maszynkę” do zarabiania pieniędzy - nie zmierza w stronę Freemium. Przecież nigdy, ale to przenigdy w 7-letniej historii WoW’a nie zdarzyło się, żeby coś – na tak wielką skalę – zostało udostępnione za DARMO. I olejmy spore ograniczenia, które czekają na nowych użytkowników, bo tak naprawdę liczy się słowo „Free”, które było dotąd istnym Matriksem w świecie Azeroth. Przecież twórcy wzbogacali się na każdej głupocie: od specjalnych petów, mountów, po nic nie znaczące maskotki. Nawet niektóre opcje były i są dostępne za odpowiednią opłatą. Wątpię jednak, czy nawet tak kolosalny krok w stronę F2P jest w stanie obalić, tak mocną i jednolitą skałę, którą charakteryzuje się World of Warcraft.
Poniżej, dam wam kilka, niezbitych dowodów, które udowodnią, że WoW pozostanie P2P (albo przynajmniej Buy2Play), nawet pomimo tego, że ostatnie kroki Blizzarda świadczyły o czymś zupełnie odwrotnym.
Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu
Chociaż „wróblem” nie nazwałbym rzeszę 12 milionów graczy, którzy są tak oddani World of Warcraft, że miesiąc w miesiąc lecą na najbliższą placówkę poczty lub banku, by opłacić kolejne 30 dni zabawy. Żadnej inny MMORPG na rynku, nie może nawet zbliżyć się do połowy tej społeczności, a co dopiero myśleć o zdetronizowaniu WoW’a. I nie zmieni tego fakt, że wraz z przejściem na darmowy tryb rozgrywki, dzieło Blizzard zyskało by... hmmmmm, na pewno z 3x więcej użytkowników, którzy dotąd nie mogli zagrać z przyczyn finansowych, więc regularnie „pocinali” na jednym z tysięcy prywatnych serwerów. I tutaj pojawia się podstawowy problem takiego „transferu”. Otóż, nawet jeśli WoW miałby te 30 milionów userów, to obroty w Item Shop nie dałyby takich samych rezultatów, co obecny system płatności, w którym co miesiąc na konto firmy przybywa... $180,000,000. Chociaż w sumie, jeśli dałoby się stworzyć taki IM, w którym każda, nowa rzecz wymagałby uiszczania nawet 1 dolara, to zabawa naprawdę by się opłacała, oczywiście ze strony Blizzarda, bo nas (a raczej naszą kieszeń) czekałby ekstremalnie ciężki okres. To jednak obciążone jest pewnym ryzykiem, które nie daje 100% szansy, że taka osoba zdecyduje się na zakup. No i takim sposobem wracamy do punktu wyjścia, bo nawet połowa POTENCJALNYCH kupców nie da takich samych efektów, jak to ma miejsce teraz. Pozostaje też problemy obecnych abonentów, którzy przecież nie byliby chyba „naznaczeni” kolejnymi wydatkami. Przecież z większości takich transformacji, dotychczasowi gracze otrzymywali – automatycznie – największe przywileje. Chyba, że Blizzard ma ich zasługi głęboko w d*pie, ale to chyba sprzeczne z wizerunkiem firmy, która od lat stara się, by ich fani, Support i cała otoczka techniczna stała na najwyższym poziomie, wyznaczając tym samym standardy. I tutaj czas na kolejny punkt...

Renoma
Ile razy słyszeliśmy, że jakaś tam gra „kopiuje” lub jest „kopią” World of Warcraft? Wiele, ale wytłumaczenie takiego stanu rzeczy jest banalnie proste – WoW jest idealnym MMORPG, który wyznacza trendy i jest wzorem dla starych, jak i nowych tytułów. Wątpię, czy po przejściu na tryb F2P, gra stała by się takim samym „guru”, jak dotychczas. Wszystko przez to, że Blizzard dokonał rzeczy niewiarygodnej – przekonał graczy do tego, że za dobrego MMO musimy płacić, czasami nawet nie mało. Na całe szczęście, nasze pieniądze są bardzo dobrze zainwestowane, bo w zamian dostajemy wspaniałą, nawet kilkuletnią przygodę ze światem Azeroth. Słowo klucz? JAKOŚĆ, słowo o którym reszta tytułów może tylko pomarzyć, a które mogłoby zostać źle zrozumiane, albo wręcz zmieszane z błotem po wejściu na „free”. Przecież wystarczy jeden, głupi ruch, a cały dobytek, renoma i zaufanie od graczy zostanie – raz na zawsze – zaprzepaszczone. Blizzard nie pozwoli, by World of Warcraft stał w jednym szeregu z Runes of Magic, Silkroad’em i Tibią. Blizzard nie pozwoli, by WoW’a zaczęto porównywać do innych, darmowych, ale też mega crapowatych MMORPG. Blizzard nie pozwoli, by swoim tytułem były wycierane gęby niewdzięcznych graczy, narzekających na skopany Item Shop, spore ograniczenia i zjebaną rozgrywkę. To byłby koniec „królowania” Azeroth, który dotychczas stał nad innymi, śmiejąc się i nie przejmując się problemami takich graczy. I tak, jak śpiewał Perfect – „trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym”, tak WoW prędzej umrze niż rozmieni się na drobne. Przecież lepiej jest, by nosili Cię na T-Shirtach, jako prawdziwą legendę, aniżeli stać się zapomnianych pośród setek innych, przeciętnych tytułów.
Dzieci NEO atakują!!!
Jednym z powodów, dla których World of Warcraft jest aż tak popularny są... sami gracze, bardzo często w „dojrzałym” wieku, którzy nigdy nie zwyzywają Cię od debili i ch*j&*, nie zachowają się „szczeniacko” i nigdy nie poproszą o „10k” Grając z WoW’a masz pewność, graniczącą w gwarancją, że trafisz na poważnych i odpowiedzialnych ludzi, z którymi spędzony czas będzie miłym przeżyciem dla Was obojga. Jak to ktoś mądry kiedyś powiedział: „gry komputerowe są dla osób dorosłych i do każdej z nich trzeba dojrzeć”. Święte słowa, które są nieoficjalnym wyznacznikiem obecnego stanu rzeczy w Azeroth. A teraz, przenieśmy się do równoległego świata, w którym produkt Blizzarda jest DARMOWY. Na każdym kroku... patologia, błaganie o pieniądze, party, lizanie d*py o gildię, idiotyczne pytania, zalew Polaczków (i nie tylko), zaspamowany i zdegenerowany czat, wzajemne wyzwiska... mam wymieniać dalej? W takim wypadku, nie zazdrościłbym GM’om, którzy musieliby sprzątać cały ten burdel. Widzę też przed oczami potencjalny protest i podpisy tysięcy obecnych użytkowników, którzy błagają, albo wręcz naciskają na Blizzarda, by gra dalej pozostała darmowa. I trudno się z nimi nie zgodzić, bo zalew nowych użytkowników doszczętnie zniszczyłby dotychczasową sielankę w świecie Warcrafta, gdzie wszyscy żyją i współpracują w harmonii... oczywiście w obrębie swojej frakcji. Nie chcę nawet myśleć, że World of Warcraft byłby miejscem takich scen, jakich byliśmy świadkami podczas ostatniego User Test w R2 Online. Boże, uchowaj nas...

Kooooooooooooooooooooszty
Nawet nie zdajecie sobie sprawy, ile kasy, Blizzard musiałby przeznaczyć na całą transformację P2P-F2P. Są to liczby, które znacznie przekraczają budżet tworzenia Star Wars: The Old Republic, nie wspominając o tym, że za taką operację... spokojnie „wyżywiłby” z 20 gier Free2Play. Blizzard nigdy nie przyznał się, ile kasy kosztował World of Warcraft, ale nieoficjalnie mówiło się o setkach milionów, z czego przynajmniej 1/3... poszła na okablowanie i przygotowanie serwerów do gry. Obecnie – na całym świecie – działa ponad 300 oficjalnych światów WoW, które raz po raz muszą być aktualizowane, zasilane i utrzymywane za koszta, o których nam się nie śniło. A przecież, gdy Warcraft wszedłby na darmową ścieżkę, to do utrzymania milionów chętnych, firma musiałaby otworzyć kolejnych 10-30 serwerów (jak nie więcej), co oczywiście niesie za sobą kolejne miliony dolarów. Nie zapominajmy też o pensji dla grona programistów, których zadaniem byłoby przekształcenie WoW’a na F2P, dodatkowym Supporcie, Game Masterach, grafikach oraz pieniędzy na dodatkową promocję i reklamę. I po się tak męczyć?
Buy2Play?
Balansem między subskrypcjami a darmową zabawę, byłby oczywiście system Buy2Play, ale i on niesie za sobą ryzyko koegzystencji Item Shop, który – tak czy siak – psułby rozgrywkę w tak wspaniałym MMORPG. Takie rozwiązanie wydaje się jednak najbardziej prawdopodobne, a to za sprawą... Titana, nadchodzącego MMORPG od Blizzarda. Sami autorzy powiedzieli już, że obie gry mają ze sobą współgrać, a szczerze wątpię, czy graczy będzie stać na dwa abonamenty miesięcznie (bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że Titan będzie P2P). Pozostaje więc przekształcenie WoW’a w B2P, ale dopiero wówczas, gdy na rynku pojawi się kolega z tej samej stajni. Byłoby to inteligentne posunięcie, które zagwarantowałoby ciągłość w World of Warcraft, zainteresowanie Titanem, przy jednoczesnym zniwelowaniu ryzyka przejściem na F2P. To jednak spekulacje, z resztą jak cały artykuł, który zweryfikuje się dopiero za 1-2 lata, kiedy zobaczymy nowe MMO Blizzarda i ówczesną kondycję WoW’a.
