Egzaminy gimnazjalne 2012

Według Sharimiego znanie 80 wzorów. :D

Też uważam, że technikum jest lepszym wyjściem, program ten sam, matury te same, a do tego wykształcenie na poziomie technika.

???

Co to jest wogóle szukam odpowiedzi do dzisiejszego testu a tu wyskoczylo to ????????????

http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/557423,egzamin-gimnazjalny-2012-test-z-przedmiotow-przyrodniczych,id,t.html?cookie=1

Up nie ma to jak nie dopuszczać innego punktu widzenia. Ja nigdy do matmy smykałki nie miałem, i zapewne ta matura będzie dla mnie trudna. Za to rozszerzenie z angola zdaje się być dla mnie wręcz komiczne więc jest to sprawa indywidualna. BTW pochwal się z czego pisałeś matura.

Matma podstawa i rozszerzenie, polski podstawa, angielski podstawa i rozszerzenie. Zastanawiałem się nad infą, ale de facto ten egzamin jest kompletnie niepotrzebny, więc szkoda mi było czasu na powtarzanie składni i przypominanie sobie jakichś Accessów do zadań [a tak, egzamin z infy był brany pod uwagę przy rekrutacji na kilka kierunków na Pol.Śl., ale nie na informatyce...].

Punkt widzenia punktem widzenia, ale kim trzeba być żeby mieć sporo czasu na tak dużo zadań i ledwo zdać? Odpowiedzi masz, więc możesz się nimi sugerować, a w dodatku który każdy dostawał miałeś wszystkie wzory. Jedyny problem polegał na tym, że trzeba dopasować zadanie do odpowiedniego miejsca w "ściądze" (np. zadanie z ciągów - otwieramy na ciągach i szukamy co mamy zrobić). Zawsze zdawało mi się że nawet jeśli nie potrafi się za bardzo liczyć i kombinować z matmą, to nie trzeba mieć czoła szerokiego na 30 cm żeby korzystając z dodatku policzyć i wybrać jedną odpowiedź z czterech...

Kiedy Ty zrozumiesz, że liceum jest lepszą szkołą od technikum?

Nie jest. Przynajmniej nie każde. Mam w grupie sporo osób które są po renomowanych liceach (sam jestem po jednym z lepszych techników w okolicy) i zauważyłem ciekawą zależność - oni mieli z reguły mniej problemów z matematyką, natomiast kiedy mówimy o elektronice i informatyce to jednak byli mocno z tyłu. A że matma/fiza to tylko dwa przedmioty... No to co tak naprawdę mi się bardziej przydało, hm?*

Liceum nie daje nic więcej, poza tym że zaczynasz studia rok wcześniej (ale za to nie dostajesz tego śmiesznego papierka). No, ale jak się chodzi do jakiegoś snobistycznego liceum to nie za bardzo chce się przyznać że byle technik może stać na tym samym poziomie, hm?

Wybaczcie offtop, ale za bardzo nie mam jak się odnieść do reszty osób, które pisały egzamin poza prostym stwierdzeniem - nie narzekajcie, bo zawsze mogło być gorzej... :)

* - a prawda jest taka, że mimo różnic w poziomie na początku studia bardzo szybko udowodniły niektórym że nie mają tu czego szukać. Poziom na odpowiednich przedmiotach zrównuje się szybko, a potem poznaje się rzeczy o których normalna osoba nie wie nic. Technikum czy liceum - jeśli ma się trociny we łbie i lenia w d*pie to i najbardziej elitarna szkoła ci nic nie da...

Dlatego ja idę do technikum budowlanego i w d*pie mam to, że niby licea są lepsze. Po co mi matma czy co tam będę miał zawód.

Ja planuje pójść na profil językowy (cóż, tylko do tego się nadaję ^^), wolę już iść do liceum, niż skończyć jak mój brat, który skończył zawodówkę, i jest 22 letnim bezrobotnym.

Ale zgodzę się, technikum jest lepsze, chociaż zawód masz, a tak trzeba jakoś na studia się dostać...

Tak, zawód, phi. :) Efektem jest papierek, którym możecie się podetrzeć i rok w plecy. Jak komuś zależy na sobie to pójdzie na studia, a do dobrych studiów łatwiej dojść z dobrego liceum. Dajcie sobie spokój z technikum, chyba, że faktycznie macie po tym kontrakt pod nos, tak jak mam w mojej szkole, gdzie profile górnicze mają podpisywane kontrakty na ostatnim roku. W innym wypadku to tylko strata czasu. No i jak myślisz, że w technikum jest mniej matmy... no tak, możesz się zdziwić. :)

Tak, zawód, phi. Efektem jest papierek, którym możecie się podetrzeć i rok w plecy. Jak komuś zależy na sobie to pójdzie na studia, a do dobrych studiów łatwiej dojść z dobrego liceum. Dajcie sobie spokój z technikum, chyba, że faktycznie macie po tym kontrakt pod nos, tak jak mam w mojej szkole, gdzie profile górnicze mają podpisywane kontrakty na ostatnim roku. W innym wypadku to tylko strata czasu. No i jak myślisz, że w technikum jest mniej matmy... no tak, możesz się zdziwić.

Ja nie myślę, że jest mniej matmy, ale jestem przygotowany na zawód(który praktycznie mam już załatwiony). Do tego dochodzi miesiąc praktyk, więc po co zaginać 40 minut do szkoły, liceum, skoro mogę walić prosto w technikum, które mam pod nosem. 5 minut drogi. Jutro na testach matma i nie mówię, że nie potrzebna, bo jest. Nie potrzeba mi się uczyć 3 lata matmy rozszeżonej skoro zawód mam pod nosem. :D A na budowlańca, czy architekta, bardziej przyda się nie tyle co matma, a fizyka. A żem się rozgadał ^-^

Ja wybrałem drogę przez LO w klasie z rozszerzoną matematyką (z której nigdy jakimś orłem nie byłem), dziś jestem na II semestrze Energetyki. Muszę przyznać, że osoby z mojej grupy, które są po technikum znają praktycznie wszystko z zakresu elektrotechniki i elektroniki, który jest od nas na tym etapie wymagany. Czasem żałuję, że kiedy oni uczyli się tego, co faktycznie im się teraz przydaje, ja zakuwałem do historii albo biologii, żeby wyciągnąć 4 :P

Jak chcesz iść do technikum to gówno trzeba umieć, ale jeśli chcesz iść do najlepszego liceum w mieście to wynik musi być na prawdę wysoki.

trolololol

wystarczy nie być debilem a dostaniesz sie gdzie chcesz

chyba że szkoła prestiżowa jakaś, ale wtedy punkty i tak gawno daja

No właśnie wszyscy lećmy do łopaty. Kiedyś ludzie też tak sądzili aż elektryk został prezydentem co było przegięciem. 0 ambicji. Ja nie muszę mieć papierka żeby potrafić spawać, wiercić czy czego tam w technikach uczą. Od uczenia takich banałów są tata i dziadek choćby. Z drugiej stronie ciemnej masie można wszystko powiedzieć a oni uwierzą. No cóż mnie to na rękę.

polecam tylko technikum a po nich studia

Egzamin gimnazjalny to jakaś porażka. Nigdy się tym nie przejmowałem i nic do tego nie przygotowywałem. Jest to banalnie prosty test na logiczne myślenie i z wiedzą on nie ma nic wspólnego.

Pisałem dość dawno ale jeśli dobrze pamiętam to miałem 37/50 matma 43/50 polski 47/50 ang (głupi błąd bo byłby max).

Uważam że robienie tego jest bez sensu. Stresuje się dzieciaki niepotrzebnie ;)

Pol/His napisałem ok 70-80% Mat słabiej ciężko mi powiedzieć a co do jutrzejszego Angielskiego to postaram się na 100%

Ha... :f

Historia 85-90%

Polski (bez rozprawki) 100%

Przyrodnicze - zmora tego świata - 60-70%

Matma 95-100%

Wszystko około. Matma i polak były banalne, historia przeciętna, ale przyrodnicze... największe możliwe zło :)

A co do jutrzejszego, ostatnie 3 lata po 7 godzin niemieckiego w tygodniu dadzą o sobie znać :D

Tak, zawód, phi. Efektem jest papierek, którym możecie się podetrzeć i rok w plecy. Jak komuś zależy na sobie to pójdzie na studia, a do dobrych studiów łatwiej dojść z dobrego liceum. Dajcie sobie spokój z technikum, chyba, że faktycznie macie po tym kontrakt pod nos, tak jak mam w mojej szkole, gdzie profile górnicze mają podpisywane kontrakty na ostatnim roku. W innym wypadku to tylko strata czasu. No i jak myślisz, że w technikum jest mniej matmy... no tak, możesz się zdziwić.

Faktycznie, z reguły papierek technika daje niewiele. Ale zawsze to coś daje - ci po liceach nie mają nic. Słusznie zauważyłeś że jak ktoś chce pójść na studia to i tak pójdzie, ale to samo dotyczy także liceów.

Ja nie myślę, że jest mniej matmy, ale jestem przygotowany na zawód(który praktycznie mam już załatwiony). Do tego dochodzi miesiąc praktyk, więc po co zaginać 40 minut do szkoły, liceum, skoro mogę walić prosto w technikum, które mam pod nosem. 5 minut drogi. Jutro na testach matma i nie mówię, że nie potrzebna, bo jest. Nie potrzeba mi się uczyć 3 lata matmy rozszeżonej skoro zawód mam pod nosem. A na budowlańca, czy architekta, bardziej przyda się nie tyle co matma, a fizyka. A żem się rozgadał ^-^

Na pewno będziesz przygotowany do zawodu lepiej niż ktoś kto jest po liceum, to fakt. Ale jeśli myślisz że ktoś z papierkiem "technik informatyk/elektronik/budowlaniec/ktokolwiek" będzie znaczył tyle by móc sobie znaleźć robotę (o którą i licencjaci/inżynierowie także walczą) to się mylisz. A z tą matmą to nie bądź taki pewien... fizyka fizyką, ale matematykę wyższą i tak będziesz musiał poznać (na studiach; przynajmniej jej część).

Ja wybrałem drogę przez LO w klasie z rozszerzoną matematyką (z której nigdy jakimś orłem nie byłem), dziś jestem na II semestrze Energetyki. Muszę przyznać, że osoby z mojej grupy, które są po technikum znają praktycznie wszystko z zakresu elektrotechniki i elektroniki, który jest od nas na tym etapie wymagany. Czasem żałuję, że kiedy oni uczyli się tego, co faktycznie im się teraz przydaje, ja zakuwałem do historii albo biologii, żeby wyciągnąć 4

Dokładnie. Największy plus techników nie jest w tym papierku. To raczej kwestia tego, że w technikum masz więcej specjalistycznych przedmiotów, na których nauczysz się więcej na jakiś temat niż ludzie z liceum (no proszę was, ale jak porównać profil informatyczny albo jakiś mat-inf w LO a tech.inf.?). Inna sprawa, że to zadziała jeśli mniej więcej wiesz w jakim kierunku chcesz iść - większość osób z mojej byłej klasy nie poszła na żaden kierunek związany z elektroniką czy informatyką (na samą infę poszły chyba 4 osoby, w tym jedna na uniwerek)... oni stracili ten rok nadprogramowy, ja raczej nie.

dodajmy tylko że po liceum jesteś też 1 rok do przodu

ja poszedlem do LO wlasnie z tego powodu, wg. mnie jesli ktos chce isc na studia, to LO jest lepszym rozwiazaniem

wiedza z technikum na specjalistycznych kierunkach na wiele sie nie przyda i tak

moze wyda wam sie to zabawne, ale ja widze sens nauki w ogolniaku: polskim, chemii, fizyce (bioli tylko do pewnego stopnia) etc. nie przygotuje mnie to co prawda, ale sens jest, tylko bardzo trudny do zrozumienia

Tak w ogóle, to po co my piszemy test zaawansowany z angielskiego?, nie przeszkadza mi to, ale skoro nie punktuję się on na świadectwie...

Piszemy test zaawansowany, żeby móc się dostawać do klas z rozszerzeniem danego języka. Chyba :)

Z Przyrodniczych 25pkt na 26pkt :)

z matmy 9Pkt :D Hahahah na końcu trzebabyło obliczyć z matmy jakieś stopnie banalne, nic trudnego:D

Gimnazjum, to jest dopiero pomyłka. "Mini-matura" - jeszcze bardziej. Powinni podwyższyć poziom edukacji, dopiero później "jarać się" statystykami.