ESO czy GW2?

To akurat nie problem, bo oby 2 te gierki mają tak, że strzelasz strzelbą/łukiem podczas ruchu. :slight_smile:

To był ogólny przykład, nie odnoszący się do żadnej konkretnej gry.

Inny przykład - lubię gathering z niespodziankami, np w WoW jest całkiem ok, w GW2 jest jeszcze lepszy, ale np w TESO (i znowu wracamy do tematu wątku) gathering jest strasznie nużący, bez niespodzianek i dodatkowo to otwieranie dziesiątek skrzyń i beczek w jednym miejscu… lubię farmić gathering ale w połączeniu z bieganiem i walką a nie otwieraniem wielu skrzyń w jednym miejscu

Także wracając do tematu:
Polecam GW2 dlatego że ma ciekawszy i bardziej wciągający gathering, w TESO gathering jest słabiutki.

Totalne bzdury. Albo jesteś kompletnym idiota albo to proba wywolania “gow…noburzy”

gw2 to shit dla tych ludzi którzy trzęsą sie na chajs zeby zaplacic za gre czy wykupywac abonament. Gralemw to jakis czas temu i stwierdzam ze jest to gra w ktorej tak naprawde niema co robic, latanie po mapie jak oszolom za serduszkami ktore tak naprawde nic niedaja jest bez sensu, niema czego farmic, w miesiac czasu mozna ogarnac caly sprzet pograc troche pvp i to na tyle. Gra dla ludzi ktorzy chca wejsc na godzine 2 lapac wiatr i to na tyle. ZwykłY Sh1t

gw2 ma bardzk dlugi okres miedzy dodatkami , azjatycki klimat i ludzie odchodza z grytopowe gildie . tyle zekuoujesz j grasz. w Tesk gra corqz qiwcwj ludzi 1 x duzy dodatek + 4 dlc w roku … poziom raidow triali w teso jest porownywalny z wowem czy ff malo kyo je zrobil na veteranie te najtrudniejsze :wink: a tak to jak w mmo masz mape do pvp jak w gw2. jedt craft , archeologia teraz weszla gildia bardow tez …jest od cholery contentu jak lu isz robic questy… du geonow jest kilkadziesiat nie wiem kto mowil ze jest ich malo … do tego sa mega trudne te z dlc :wink: raidow jest kilka w kqzdym dodatku nowy zazwyczaj . tutaj placac abonament masz wszystkie dlc za darmo + 1650 coinow do sklepu co moesiac (wykupujewz za darmo dlc …czy co tam chcesz :wink:

To jest przykład regresu ewolucji u homo sapiens - byłoby to śmieszne, gdyby nie fakt że jest przerażająco smutne.

Gdzie ty w GW 2 masz “azjatycki” klimat?
Aiwe, to smuta gildia, a nie topowa. POL grało głównie na wvwvw i rozpadło się z innego powodu. Kyre, widać, że do GW2 wpadłeś tylko na chwilę gdy udostępnili f2p.
Twoja opinia odnośnie gw2 vs eso, jest tak obiektywna jak komentarz GenerationKill.

1lajk

Tez ciagle zachodze w glowe gdzie ta azja w gw2 jest ale Xar tak napisal a ktos go malpuje.
To jest tak jak bym chcial napisac ze Genshin Impact nie ma nic azjatyckiego …no ale…

@Majki83 @mexes
Ale nawet jeśli, czy to znaczy że: “azjatyckie = złe”? Dla części ludzi, pewnie tak, dla tych którzy mocno żyją binarnością mainstreamową (czyli poglądem że azjatyckie to złe, nawet jak jest dobre, bo to azjatyckie) - to pewnie okropna wada.
A tak przy okazji, to chyba was zaskoczę, ale klimat graficzny Guild Wars 2 - kojarzy mi się z grą “Requiem - Memento Mori” - chyba kreska graficzna jest podobna w obu grach, oczywiście “Requiem” jest sporo mroczniejsze i tam fruwały flaki i porozrywane ciała - no ale ja dostrzegam podobieństwa - i nie jest to minus, bo “Requiem” wspominam dobrze, nie tylko graficznie.

Wracając do GW2, dla mnie osobiście nie ma znaczenia czy gra jest azjatycka czy nie, bo dla mnie - to nie jest wyznacznik jakości. Zawsze sięgam głębiej aby sprawdzić jakość.
Ostatnie dni grania w Guild Wars 2 - potwierdzają że crafting i gathering - jest (dla mnie) dużo ciekawszy niż w TESO.

Co do TESO, to jest to gra sporych kontrastów, np:
Z jednej strony mamy naprawdę sporo rozbudowanych krain, dużo fabuły, zadań, mnóstwo głosowych dialogów, a z drugiej strony prostacki i toporny crafting (no może poza alchemią, ale reszta, zwłaszcza kowalstwo, tailoring itp, są wyjątkowo toporne)

Z jednej strony mamy w TESO rzadko spotykaną możliwość kombinacji z klasami, na zasadzie “mag z ciężkiej zbroi” czy “nekromanta z łukiem”, a także ciekawy aspekt wykorzystania staminy oraz many. Ale z drugiej strony razi trochę w oczy brak ciekawej kombinacji z samymi umiejętnościami, np Warden ma skill przywołanie niedźwiedzia - ale nic specjalnie z tym skillem nie może zrobić. Drzewko pasywnych bonusów za “champion pointsy” - też sprawia wrażenie robionego na szybko na kolanie.

Wspomnę jeszcze o przekleństwie dzisiejszych gier - czyli kupowaniu w item shopie kolorowych frywolnych ciuchów jak na bal przebierańców. Obie gry, zarówno GW2 i TESO - także na to cierpią. Ale w TESO przeszkadza mi to bardziej, ponieważ groteskowo to kontrastuje z domyślnie mrocznym klimatem gry, gdy widzę jak gracze biegają tak ubrani z petami prawie jak pokemony.

Dla równowagi - wspomnę o plusie w TESO, jakim jest możliwość zostania wampirem lub wilkołakiem, choć osobiście uważam że wampir jest słabo zrobiony, ale już wilkołak jest fajny.

Nie mowie ze azja = gorsze tylko trudno mi zaakceptowac jak ktos na krowe mowi drzewo :wink:
Co do IS nie wiem jak ESO ale w gw2 walute premium mozna kupic za gold z gry i w taki sposob mozesz miec zasadniczo wszystko z niego nie wydajac nawet zl. Nie mi oceniac ten zabieg ale nie jest on dobry od strony biznesowej firmy.

Gdzie teso ma mroczny klimat ?? …widac tez graliscie duzo w teso :wink: …gw2. j Teso to identyczne gry pomijajac questowanie tyle w temacie inna oprawa graficzna i tyle… rozni je klimat , grafika …TES obecnie to 2 po wowie mmo gw2 jest daleko za. a wybrac musisz sam widze tu samych fanboy gw2.

Ciekawe że identyczne dla kogoś gry potrafią mieć tak odległe miejsce w jego rankingu. Plus chaos w wypowiedzi składającej się właściwie tylko z wyrywkowych mocno brzmiących wyroków.
Rynce opadywowują…
Nawet już mi się nie chce tłumaczyć że w porównaniu z innymi grami MMO i na podstawie trailerów z gry - TESO jest stosunkowo mroczne.

@Majki83
Napisałem tylko że dla mnie te pstrokate ubranka z item shopu psują klimat gier, nic nie wspomniałem o tym za co się je kupuje ani o innych popularnych kwestiach “itemszopowych”.

Smutne i męczące są takie byle jak pisane uwagi, typu:

Żadnego wyjaśnienia dlaczego ani nic. Raz że to niekompetentne, dwa że lekceważące autora wątku, który prosił o wyjaśniania a nie tanie frazesy, a trzy że to po prostu puste hasło, powtarzane w kółko. O poprawnej pisowni, już nawet nie wspomnę, bo to najmniejszy w tym problem.

Dla mnie ta mroczność ESO to powaga questów i historia świata. W tym świecie panuje rasism, mają problemy z narkotykami, niewolnictwem, mnóstwo questów dotyczy różnych politycznych niesnasek i tego jak poszczególne religie siebie nawzajem nie znoszą. Na mnie wrażenie zrobił też Coldharbour z walającymi się trupami i panującym, podskórnym szaleństwem.

Wiem, że dosłownie każda gra posiada takie elementy fabularne, ale mam wrażenie, że w ESO opowiedziane są one… poważniej. Są też dużo głębsze i bardziej zawiłe, bo przez lata wydawania single player Betshesda stworzyła przeogromną mitologię i historię tego świata, której odkrywanie to zajęcie na całe miesiące jak nie lata.

Przynajmniej w moim mniemaniu Bethesda stworzyła dzieło monumentalne - a to, że nigdy nie była w stanie zrobić technicznie poprawnych gier to inna sprawa. Rozumiem też, czemu dzieci się dobrze bawią w Scrollsy (sama byłam dzieckiem, kiedy zaczęłam w nie grać), ale z biegiem czasu uznałam, że to dorosły doceni tę powagę która tam jest. Sporo “mroku” jest w umysłach postaci - są pełne niechęci do różnych rzeczy, gotowe są zabijać dla głupot, coś im się nie podoba, pokazana jest także biedota w tej grze, która wygląda jak biedota i nie lata w kolorowych łaszkach. Wszystko jest tu bardzo “serio” i momentami jest opowieścią z miejsca, w którym nie ma nadziei (porównałabym chyba odrobinkę klimat TESO do papierowego Warhammera), które kiedyś w drobny mak w końcu rozwali jakiś bóg, potwory albo sami ludzie. Kwestia czasu.

Niedawno zaczęłam pogrywać w GW2 (pierwszy raz w życiu) i dla mnie to kompletnie inna gra. Ale bardzo dobra i mi się to latanie po mapie akurat bardzo podobało.

Podejrzewam że dla tamtego pana, mroczność, jak i inne rzeczy są bardzo proste, i jak nie ma flaków, krwi czarno-szarych kolorów otoczenia i totalnego przerażenia dookoła - to znaczy że gra wcale nie jest mroczna.
TESO - jest jedną z mroczniejszych gier MMO, ale nie jest to mroczność skrajna, więc dla zerojedynkowca, który dostrzega tylko wartości 1 i 0, wartość np: 0,72 jest poza zasięgiem.
Zabawne jest i smutne wymaganie od takich osób dostrzegania przeróżnego rodzaju mniej lub bardziej subtelnych niuansów.

Mnie GW2 ujęło skalowaniem, eventami, klasami (po raz pierwszy w życiu mam ochotę grać elementalistą), przyjemnym “fillingiem” walki, a nawet grafiką i craftingiem. Nie jest to ideał, ale na rynku gier MMO, trudno znaleźć coś lepszego (dla mnie)

Mnie GW2 ujęło skalowaniem, eventami, klasami (po raz pierwszy w życiu mam ochotę grać elementalistą), przyjemnym “fillingiem” walki, a nawet grafiką i craftingiem. Nie jest to ideał, ale na rynku gier MMO, trudno znaleźć coś lepszego (dla mnie)

Też się zachwyciłam skalowaniem i eventami. Oraz… animacją mountów.
Klasy dla mnie były szokiem kulturowym - kompletnie nie miałam pomysłu czym grać, nic nie ujmowało mnie za serce.
Ale na dobrą sprawę jedyny minus w tej grze dla mnie to swapowanie broni. Nie lubię tego w grach (w BDO ominęłam to grając na succession), w TESO miałam build bow/bow pod wardena bo mi się tak wygodnie grało, po za tym prawie zawsze gram range dps’ami. Tutaj jest to samo i nie ogarniam, zwłaszcza, że ta gra jest w zasadzie tylko pod melee i nawet łucznika nie warto robić pod łuki. Jeśli miałabym wskazać jakiś minus Gw2 to dla mnie to jest właśnie to.

Co do “swapowania” broni…
Daleko mi do eksperta, poza tym, w żadnej z tych gier nie dotarłem do endgame, a co dopiero mówić o hardkorowych walkach gdzie “swapowanie” może zyskiwać nowe, nieznane mi oblicze.

Ale opiszę swoje noobowskie wrażenia z tych dwóch gier na temat “swapowania”:

  • w TESO miałem wrażenie że “swapowanie” jest dodane na siłę, w sensie że przełączamy się na drugą broń, tylko po buffy i skille które nie zmieściły się na pierwszym pasku, i że druga broń z reguły jest taka sama jak pierwsza. Nie spodobało mi się to, ale być może jako noob nie ogarniam zasad walki w TESO. Ogólnie jestem słabym graczem i dla mnie zrobienie dolmeny solo - jest już sukcesem (dla innych to jak splunąć)
  • Natomiast w GW2 mam wrażenie że druga broń powinna być inna i że chyba działają takie rzeczy jak: "zaczynamy walkę łukiem z dystansu, a w trakcie przełączamy się np na miecz, nie tylko dlatego że “kuldałny” itp… ale po prostu dlatego że przeciwnik już podszedł i trzeba użyć innej broni. Ale być może to tylko moje noobowskie fantazje i nie ogarniam tematu.

Skoro piszesz że “swapowanie” sprawia Ci problem, to co powiesz np na granie inżynierem i przełączanie się w walce pomiędzy bronią, miotaczem, granatami, apteczką itd…?

Tak czy siak, dla mnie “swapowanie” jest plusem GW2.
Natomiast jeśli mam wymienić jakieś wady GW2 (dla mnie) to…

  • nadmiar teleportów, wszędzie można dostać się bardzo szybko - co sprawia że świat gry wydaje się mały.
  • szybkość mountów - poruszają się chyba 300km/h - zdecydowanie za szybko. Dodatkowo zauważyłem że większość graczy porusza się tylko na mountach, nawet jak eventy robią, to po zabiciu przeciwnika, wskakują na mounta żeby szybko dobiec do drugiego, nie podoba mnie się to.

Szczerze to chyba sobie pogram znów w GW2 i przyjrzę się klasom. Na razie mam mesmera, tylko dlatego, że takiej klasy nigdy nie widziałam (chociaż niedawno odkryłam, że jest niemal identyko klasa w… Warframe) i sprawiła mi radość i wywołała niemal dziecięcą ciekawość właśnie dlatego, że nie wiedziałam czego się spodziewać.

Ogólnie jestem słabym graczem i dla mnie zrobienie dolmeny solo - jest już sukcesem (dla innych to jak splunąć)

W którym momencie można je solować i nawet robiłam je swoją postacią (a build bow/bow jest chyba najsłabszą opcją). Niektóre pomniejsze world bossy też robiłam, metodą kite’owania - latałam dookoła tak długo, aż ubiłam. Tak, nazywam to “rozrywką” XD

A wiesz co… :thinking:
A może w GW2 jest to tak zrobione że:
Jak grasz solo, to rzeczywiście walka łukiem nie ma większego sensu, bo większość walk jest w zwarciu (gdy jesteś sama, moby po prostu biegną do Ciebie)
Ale…
Jak nie jesteś sama, czy to w party czy pomagasz w evencie i ktoś inny tankuje, to wtedy granie łucznikiem nabiera rumieńców? Może właśnie o to chodzi? To w sumie nawet realistyczne. I fajny klimat (patrz —> jak walczył Legolas, nie że realistycznie ale fajnie) Czyli np:
Grasz sama, to topory, lub miecz (zakładam że grasz hunterem) a jak grasz z kimś, to przełączasz się na łuk - taka wizja bardzo mnie się podoba.
Ale czy jest prawdziwa? @Majki83? @Brioszka?

Ja też tak robię, biegam dookoła i biorę skubańców na wyczerpanie. :wink:
A dolmenę solo - udało mi się zrobić dopiero lodowym Wardenem - dzięki zamrażaniu i spowalnianiu przeciwników. Dodatkowo mój Warden jest pod magickę ale nosi heavy armour - pewnie wyjadacze uważają że tylko noob tak gra. :wink:

P.S.
Właśnie dokonałem cotygodniowego zużycia punktów oświecenia w TESO (wbiłem poziomy 211-226 i pora wracać do Guild Wars 2. :grinning:

GW2 to melee albo jak kto woli, stack fest. Nawet będąc Elementalistą z laską czy Rangerem z Łukiem, w party powinno stać się w stacku. A dlaczego? Dla boonów oraz healingu.

Natomiast na Open World można robić co się chce i jak się chce. Za zadawanie znikomego dmg nikt Cię za takie coś nie wywali z mapy, w przeciwieństwie do instacjonowanego contentu.