Gintama-dlaczego tak mało popularna?

Rodzaj: TV

Typ widowni: Shounen

Gatunek: Akcja, Historyczny, Komedia, Przygodowy, Sci-Fi

Tematyka: Kosmici, Ninja, Parodia(Świetny tłumacz-żarty przerobione na realia polskie), Samurajowie, Sztuki walk

Rok produkcji: 2006-2013

Ograniczenia wiekowe: 13+

Status: Emitowane

Głównym bohaterem jest Sakata Gintoki, samuraj, który żyje w Japonii, a dokładnie w dzielnicy Kabuki. Są to czasy, w których obowiązuje zakaz noszenia katany. A wszystko dlatego, że 20 lat wcześniej do owego miejsca przybyli kosmici zwani Amanto.

1-201 - Pierwsza seria.

202-252 - Druga seria.

Od 253 - Trzecia seria.

Dlaczego to anime jest tak mało popularne?

Pytam tych, którzy wiedzą coś na ten temat z własnej autopsji, nie (otwieram google i wrzucę "mu" tu z nich odpowiedz)

Jak dla mnie jest bardzo bardzo dobre;d

Gintama jest słaba na early, przez co ciezko się nią nafeedować. A tak po polsku to poczatek nie zachęcił mnie specjalnie :). 5 odcinkow i nie wciągło , a z przyzwyczajenia do krótkich serii (które po 1 wciągaja) tak sie ma ;p. Choć ft czy op bylo odrazu k.

Szczerze? Humor po prostu nie trafia do ludzi. Moja ex szalała za tym anime i oglądała je nałogowo, ja po 2-3 odcinkach czuję się zmęczony i muszę robić nawet miesięczne przerwy. Zresztą, by zrozumieć tamtejszy humor trzeba analizować sytuacje, mieć JAKĄŚ wiedzę na temat Japonii/Anime/Dramy i czytać przypisy. A to jest często za dużo dla ludzi przyzwyczajonych do Moe, cycków i prostoliniowej fabuły.

Też miałem problem z pierwszymi odcinkami, ale gdy je wymęczyłem to...woooooooooooooooowwwww

Gintama to anime, które trafia głównie do Japończyków. Główna część humoru to nawiązania do tamtejszej kultury, mediów, celebrytów czy nawet sposobu jedzenia. Poza tym bardzo dużo jest tam żartów słownych i nawet z dobrymi przypisami nie sposób wszystkich zrozumieć. Ale i tak jest za***iste ;)

Zura ja nai. Katsura da.

Ja za to strasznie nie lubię epizodycznych serii. Szybko się zniechęcam jeżeli coś nie ma spójnej, ciągłej fabuły. W dodatku humor mi nie pod pasował dlatego dropnołem gdzieś przy 30 ~epie, co i tak było wyczynem bo strasznie się męczyłem przy oglądaniu.

Gintama to anime, które trafia głównie do Japończyków. Główna część humoru to nawiązania do tamtejszej kultury, mediów, celebrytów czy nawet sposobu jedzenia. Poza tym bardzo dużo jest tam żartów słownych i nawet z dobrymi przypisami nie sposób wszystkich zrozumieć. Ale i tak jest za***iste Zura ja nai. Katsura da.

Katsura;D Mój ulubiony bohater(po Ginitokim xd) w ogóle lubię ich całą ekipę(jak ktoś kojarzy, tą z wojny z amanto)

Odcinki oglądam na anime-zone i tam dosyć dobrze dają sobie radę z przerabianiem tego na nasze realia.

(wstawianie nazw/ nazwisk polskich celebrytów-Doda niszczy).

Dziwnie zaczynałem, bo od całej drugiej serii(jazda na maksa-odcinek z pogrzebem, niszczy mózg).

teraz kończę serie pierwszą i będę zaczynał trzecią.

ANPAN ANPAN ANPAN ANPAN!

Ja z Gintamą zaznajomiłem się po obejrzeniu jakiegoś odcinka 2 sezonu, i na szczęście wciągneło :D Potem szybkie nadrobienie tasiemca i póki co czekam na nowe odcinki. Epickie teksty typu: "Czy mogę schować mój miecz do twojej pochwy?" ~ Sougo podczas walki z Nobume! Prosty humor i co najważniejsze walka (bohaterowie robią się poważni)! Gintoki jest prawdziwym demonem xD Kinówka mile mnie zaskoczyła (szczególnie kawałek Bakuchi Dancer w finałowej walce) :D Mimo że wiele odcinków pozornie jest ze sobą nie związanych to w przyszłości wiele układa się w spójną całość (chociażby małe szczegóły). Ocena: 25+++/10 <3 <3 <3

bo jest słaba....

warn_ico.png
...Tak jak twoj post. - Dzz'

Ja właśnie jak będzie jakieś większe wolne (czyli najprawdopodobniej wakacje) mam zamiar się za to wsiąść . Ale Nie wiem czy się złamie bo nie jestem wielkim fanem tasiemców . Mógł by mi ktoś trochę przybliżyć jak wygląda tam ta cała sprawa z kosmitami i o co chodzi :) ?

"Z książek wiadomo, że szogunat Tokugawy zapoczątkował trwającą ponad dwieście lat politykę izolacjonizmu i dopiero w drugiej połowie XIX w., kiedy do Edo (czyli obecnego Tokio) zawitała armada statków zagranicznych przybyszy, Japończycy zdali sobie sprawę z własnego zacofania technologicznego. W tym miejscu można zamknąć podręczniki, ponieważ obcym elementem nie okazał się tu komandor Matthew Perry ze swoimi statkami parowymi, tylko Amanto – kosmici, którzy postanowili podbić kolejną planetę. Wojska samurajów długi czas stawiały zacięty opór, lecz w końcu musiały ulec. W ciągu kolejnych lat poziom techniki pomiędzy najeźdźcami a podbitymi się w znacznej mierze wyrównuje, a ze względu na zakaz noszenia mieczy samuraje powoli stają się reliktem przeszłości. Jeden z takich chodzących (jeśli akurat nie obija się albo nie jedzie na swym skuterze) anachronizmów, czyli Sakata Gintoki, razem z dwójką pomocników i przerośniętym psem–maskotką, prowadzi Yorozuyę – grupę skłonną podjąć się każdego możliwego (a czasem również niemożliwego) zajęcia. W końcu trzeba jakoś zdobyć pieniądze na czynsz, jedzenie i kolejny numer „Shonen Jumpa”, czyż nie?

Po tak absurdalnym wstępie przydałyby się dodatkowe informacje na temat tego, jak główny bohater wkroczy do akcji i zacznie walczyć z panującą niesprawiedliwością? Przykro mi, to nie ta bajka. Oczywiście dostajemy co jakiś czas poszlaki, że Gintoki nie jest takim znowu zwyczajnym obibokiem z sarkastycznym poczuciem humoru (mniejsza już nawet o niesłychanie skuteczny w jego rękach drewniany miecz, bez mrocznej przeszłościTM musiałby zapewne płacić podwójne składki, żeby nie wyrzucili go z klubu postaci „Shonen Jumpa”), jednak większa część serii upływa na pokazywaniu zwyczajnego życia mieszkańców Edo. Może tylko „zwyczajne” to niezbyt trafne słowo, bo do dziwacznego środowiska dochodzi cała masa ekscentrycznych postaci połączonych siecią poplątanych zależności.

Obok Gintokiego najwięcej czasu ekranowego dostają pracujący (w przerwach pomiędzy spaniem, jedzeniem i nicnierobieniem) z nim Kagura – żarłoczna i nieprzeciętnie silna kosmitka z bojowym parasolem (w porównaniu z bronią Ryougi z Ranma 1/2 ulepszonym o wbudowany karabin maszynowy) i Shinpachi – choleryczny (gdy go wyprowadzi się z równowagi) spadkobierca podupadłego dojo, początkowo głos rozsądku, który jednak szybko zostaje wyleczony z tych niezdrowych objawów. Jednak nawet jeśli z jakichś powodów ta dwójka nie pojawia się w danym odcinku albo przemyka na trzecim planie, nie znaczy to, że należy oglądać na szybkim podglądzie. Inne postacie nie ustępują im walorami rozrywkowymi i równie dużo zabawy mogą dostarczyć niedole Shinsengumi (czyli sił porządkowych, które wprowadzają wiele bałaganu) albo Katsury, który razem z kaczkopodobną Elisabeth (ta, niczym pewna panda, porozumiewa się z innymi przy pomocy tabliczek z odpowiednimi napisami) prowadzi działalność wywrotową.

W dziedzinie liczby nawiązań do innych serii Gintama nie przebija Excel Sagi czy Poni Poni Dash, ale ogólna orientacja w świecie anime przydaje się, żeby niektóre miniparodie albo dialogi nabrały więcej sensu. Nie należy jednak zniechęcać się nawet przy mniejszym stażu, bo to nie jedyny rodzaj prezentowanego humoru. Dużo tu scen slapstickowych, ale mnie najbardziej przypadła do gustu nieprzewidywalność bohaterów. Niby po dłuższym kontakcie z postaciami można zauważyć pewne charakterystyczne zachowania (choćby Katsura, który w ramach powtarzającego się gagu poprawia każdego, kto przekręci jego nazwisko), lecz i tak niejednokrotnie zaskakiwali mnie swoją bezczelnością. Obowiązuje wyśmiewanie każdego możliwego tematu, więc żarty prezentują zróżnicowany poziom. Niektóre zachowania mogą się wydać zbyt hałaśliwe, a odzywki zbyt chamskie i trafiające poniżej komicznego progu postrzegania. Z drugiej strony dużo się traci przy oglądaniu na jałowym biegu z wyłączonym mózgiem. Seria w krzywym zwierciadle pokazuje przeszłość Japonii (spotykamy historyczne postacie, np. Toshizou Hijikatę), wyobrażenia na jej temat, ale również bardziej współczesne przejawy popkultury – programy typu reality­‑show, piosenkarki z ich zabiegami, żeby przypodobać się tłumom, stereotypy rodem z tandetnych horrorów i filmów science­‑fiction oraz wiele innych.

Trochę gorzej wygląda sprawa z pojawiającymi się od czasu do czasu wątkami dramatycznymi. Łatwo je poznać, bo zawsze, gdy ktoś ma do powiedzenia coś głębokiego albo wspomina smutną przeszłość, przygrywa temu smętny fortepianowy podkład (chyba jedyny motyw muzyczny, który nie przypadł mi do gustu). Pół biedy, jeśli dowiadujemy się czegoś o Gintokim, bo w przyszłości taka wiedza może procentować, jednak w przypadku któregoś z aktorów jednego odcinka można spokojnie wykorzystać ten czas np. na zaparzenie herbaty. W dalszym ciągu nie przekonałem się też do pojawiających się później kilkuodcinkowych, bardziej poważnych historii. Mimo wszystko gdy zamiast komedii akcji dostaję shounen z elementami komediowymi, czuję, że główna broń Gintamy, czyli humor, jest stępiona. Z drugiej strony to, co ja traktuję jako wypełniacze, widz akceptujący taką estetykę przyjmie jako świeżo usmażone mięsko, podane na stół.

Grafika nie jest gorsza od większej części shounenowych produkcji, ale też nie wyróżnia się specjalnie jakością. Przy projektach postaci i tłach twórcy nie starali się olśniewać nadmiarem detali, ale na szczęście i bez tego udało się uchwycić klimat epoki Meiji. Bohaterowie nie mają zbyt bogatej garderoby. Jeśli nie występują w przebraniu, zazwyczaj chodzą ciągle w tych samych strojach (muchy nad nimi nie krążą, więc albo często robią pranie, albo mają dużą liczbę jednakowych zestawów). Natomiast muzycy popisali się dużo większą inwencją i stworzyli wyjątkowo urozmaiconą ścieżkę dźwiękową – od bluesa na harmonijkę ustną poprzez utwory popowe aż do rapu połączonego z jodłowaniem. Poza anime taki groch z kapustą traci jednak dużo ze swego uroku i nadaje się do słuchania właściwie tylko wtedy, gdy ktoś chce powspominać niektóre sceny.

Gintamę polecam przede wszystkim miłośnikom absurdalnych komedii. Jeśli ktoś chce się przekonać, czy odpowiada mu takie poczucie humoru, może przetestować serię, sięgając po dwa pierwsze odcinki. Pojawia się w nich spora część obsady, więc nie trzeba czekać, aż fabuła się rozkręci (dopiero później cofamy się do wydarzeń, które doprowadziły do spotkania poszczególnych osób B)."

Źródło:http://anime.tanuki.pl/strony/anime/1151-gintama/rec/1185

Za długie to i nikomu się nie będzie chciało tego czytać, deal with it jak mężczyzna. Tak czy inaczej nie powiedziałbym, że anime jest biedne jeśli chodzi o populację jaka ją ogląda, powiem, że nawet sporo jest takich przypadków. Jednak mi nie podeszła, trudno do mnie podejść ogólnie z jakimkolwiek anime, które nastawia się mocno na komedie, bo zazwyczaj mnie nudzi jak flaki z olejem.

Ciężko mi się to ogląda, dopiero przy 4 odcinku jestem, ale wszędzie takie pozytywne komentarze o niej, że chyba trzeba się będzie przemóc i oglądać dalej, może potem się poprawi.

Szczerze mówiąc oglądałam wiele anime, to mi polecały znajome, niestety po 2-3 odcinku bylam zniesmaczona, zmeczona i mialam dość... Nie lubie takiej mieszanki jak tam jest... Czyli starożytność pomieszana z nowożytnością i to tak jak w pierwszym odcinku... probowalam to ogladac, niestety nie dawalam rady i sama nie rozumiem dla czego ludzie mowia ze jest takie extra... Zalezy jak lezy... niestety mi nie przypadlo do gustu, za duza mieszanina i humor z owego anime niestety do mnie nie trafia :S

w tym anime nie ma celu.... kosmici i samuraje mnie odrzucili... jestem już po wielu seriach (ponad 120 ) do gintamy siadałem z 3-4 razy i nie ma opcji żebym przebrną do 10 epka

gagi nie przyjmują się w europie/stanach, w azjii moze.

Mnie się bardzo podobało.. przerwałem jakoś na 20 odcinku mimo to do tej pory mam niedosyt.. dla mnie humor jest po prostu świetny XD (bo ja to się ze wszystkiego potrafie brechtać) niestety faktem jest że do innych Gintama nie trafia.. nie dają rady przebrnąć przez pierwsze odcinki. A szkoda.. bo anime warte uwagi,wywołuję więcej śmiechu niż nie jedna komedia.W moim przypadku było tak że brechtałem się co ep'ka. Jest trochę śmiesznych akcji na yt, jak chcecie się przekonać do Gintamy to proponuję tak ze 3 sobie obejrzeć, nie więcej i zadecydować czy warto oglądać dla podobnych żartów. ^^

Jesli ktoś jest zainteresowany ogladaniem gintamy, to zapraszam na anime-shinden znajdują sie tam wszystkie sezony gintamy+filmy

jak dla mnie początek mnie zainteresował.

może dla tych co już maja sporo na swoim koncie nie jest ten poczatek taki ciekawi ale nowi tego nie odczują i będą oglądac.

gagi nie przyjmują się w europie/stanach, w azjii moze.

Masz statystki, badania czy też kolega kolegi ci tak powiedział ?

Who cares bo post bezsensowny.

Ja za to znam od groma ludzi, którzy Gintamy nie oglądali ale od cholery mają filmików własnie z gagami z Gintamy (na YT fav)

Typu Działo ze śniegu Neo Armstrong Cyklon Odrzutowe Działo Armstronga! :o (przypominające nie powiem co)

Czy też epicką walkę gdy Gintoki podciera się ostatnim Banknotem a jego przeciwnik tajnym zwojem przekazywanym przez pokolenia.

Po prostu Gintama raz jest długa = szkoda czasu

Dwa pierwsza seria jest stara a młodzi oglądają tylko nowości

Trzy grafika w pierwszej serii może odstraszyć przyzwyczajonych do grafiki 2012/2013

Cztery swego czasu był problem z napisami PL bardzo długo brakowało (dopiero jak mi się zechciało przetłumaczyłem 2 epy i zapełniłem dziurę.Tak to jeszcze parę lat po emisji Gintama nie była przetłumaczona w pełni)

Pięć trzeba znać inne Anime Jak Gintoki stwierdza, że przypakował na treningu (w nowej serii) i wygląda jak pewna postać xD oraz pełno innych gagów

Czy też kagura z wielkim cy...m kurde dlaczego zabrali Kagurze te dwa piękne pagórki :(

A nawizując do tematyki naszego forum kto pamięta epickią scene

Gdy Gintoki i Kagura zaczęli grac w pewne MMO i po ich zalogowaniu w grze ogłoszono, że ktoś napadł na dwóch GM i zabrał im cały ekwipunek.

A biedny Shinpachi dochodził, skąd oni mają takie sety (w takie mmo to bym pograł)

Be a man.. The madao way!

Tylko Madao mogę zaakceptować Gintamę :P

Uwielbiam Gintamę, jedno z moich ulubionych anime i posiada taki humor, który lubię - czyli masę bezsensu w bezsensie. Podobny humor ma też Senyuu, bardzo podobny. Polecam wszystkim, szkoda tylko że każdy epek Senyuu ma tylko 5 minut, ale leci już drugi sezon. Wracając, ogólnie humor mega, gagi boskie, parodie innych anime i samych siebie zasługują tylko i wyłącznie na plus. Czekam na następną serię, dawno nie oglądałem, ale aktualnie są chyba powtórki drugiej serii + nowe epki?