[Guild Wars 2] Leth mori Aiwe [RolePlay/PvE/PvP]

Nowe logo/herb gildii!
Nareszcie doczekaliśmy się nowego logo, a warto zaznaczyć, że do tej pory korzystaliśmy z herbu, który udostępniła nam gra - acz nie da się ukryć, że było to mało oryginalne, no i tak naprawdę nie nasze. Tym razem jest to praca wykonana przez jednego z naszych grafików - Kaga :) Poniżej prezentacja. Przy okazji informuję, że logo trafiło już na naszą stronę główną (jeśli ktoś wcześniej ją odwiedzał, to możliwe, że musi odświeżyć stronę, by pokazały się zmiany - bądź wyczyścić pliki cookies). Mamy nadzieję, że nasz nowy herb Wam się podoba.

K8IpMPn.png

Strona gildii
Facebook
Rekrutacja: otwarta.
Prowadzimy ją na stronie pod zakładką /forum/

j4aGevs.png
*Księga Aiwe to jeden z najstarszych i najważniejszych artefaktów Bractwa. Istnieje od jego początku, a być może i dłużej. W niej to zapisane są słowa Aiwe, jej wartości, zasady, przepowiednie, przypowieści, i wiele innych. Nikt nie zna od początku do końca treści Księgi, gdyż ta ciągle się zmienia. Aiwe kontaktuje się z Bractwem zapisując na oczach członków nowe karty Księgi, bądź otwierając ją samoistnie na odpowiednich stronach. Nowo ujawniona tajemnica ma często za zadanie wskazać kierunek działania Bractwu.
Nawet sam wygląd Księgi jest zmienny. Czasami wydaje się ona starym, wymęczonym tomem, z pomarszczoną i poniszczoną skórzaną okładką. Czasami zaś jej okładka jest srebrna i bogato dekorowana ornamentami, wykładanymi błyszczącymi szmaragdami. W obu przypadkach formę Księgi łączy jej wielkość - jest bardzo gruba, i swoim rozmiarem zajmuje pół stołu w Głównej Izbie.
Nie wiadomo, gdzie i kiedy została stworzona Księga Aiwe. Wiadomo, że była przechowywana w Jaskini Kryształowego Lodu, skąd bywała zabierana przez Radnych na specjalne okazje, jak Wyzwanie Aiwe. Od jakiegoś czasu jednak Księga została przeniesiona na stałe do Siedziby. Jest dostępna dla zwykłych członków gildii, lecz przed zbyt wścibskimi czytelnikami, chcących ujrzeć nieujawnione strony, bądź wprost przed złodziejami, chroniona jest potężną magią.
*
nZ0l5iZ.png

Non Clima
Chcesz zobaczyć całą Księgę Aiwe? Nie ma problemu. Na naszym forum w dziale "Clima" została stworzona nowa kategoria, a mianowicie "Księga Aiwe", która jest jednym z najważniejszych i najstarszych artefaktów Bractwa. Zawarte w niej zostały Zasady Aiwe, prawo gildiowe, legendy, przepowiednie, a także historia organizacji. Każdy członek gildii powinien być z nią zaznajomiony.


Strona gildii
Facebook
Rekrutacja: otwarta.
Prowadzimy ją na stronie pod zakładką /forum/

Księga Hierarchii i Tytułów - Clima
Gdy Aiwe zebrała swych pierwszych członków Bractwa, ci ochraniać ją przysięgli i podążać jej ścieżkami.
Czas mijał, i problemy się pojawiały, coraz liczniej i liczniej. Aiwe, by Bractwo dobrze funkcjonowało, tytuły każdemu z osobna nadała, a każdy tytuł w hierarchii umieściła.


Rada - członkowie Bractwa o najsilniejszym związku z Aiwe. Są długo w Bractwie, bądź zasłużyli się dla niego. Podążają ścieżkami Aiwe i potrafią nawiązać z nią kontakt poprzez medytację w swoich samotniach. Każdy z Radnych otrzymuje od Aiwe dar, specjalną umiejętność, która pomóc ma w przetrwaniu Bractwa.
Nowi członkowie Rady Leth mori Aiwe wskazywani są przez Aiwe na różne sposoby. Rada zarządza Bractwem zgodnie z jej wolą. Dba o nauczanie i przestrzeganie zasad, podejmuje najważniejsze decyzje. Podejmowane one są na zebraniach Rady, które odbywają się w jej Gabinecie w Siedzibie.

Xar - wybierany spośród Rady, Radny o największej więzi z Aiwe, jej najbliższy. Jego główną samotnią jest Jaskinia Kryształowego Lodu, w której najłatwiej skontaktować się z Aiwe. Lider ma decydujący głos w wielu sprawach, jako, że to najczęściej do niego Aiwe się zwraca, nierzadko również bezpośrednio. Stoi na szczycie hierarchii Leth mori Aiwe.

Adept - członek Bractwa, który pomyślnie przeszedł okres nowicjatu. Posiada Medalion Leth mori Aiwe, który otrzymał na Inicjacji. Zna Zasady Aiwe i wciela je w życie. Stoi pośrodku hierarchii Bractwa.
Adepci otrzymują własny pokój w Siedzibie. Są w stanie zaprosić do siebie gości na okres maksymalnie tygodnia. W tym okresie ponoszą pełną odpowiedzialność za czyny gościa. Adepci mogą korzystać z pomieszczeń i zasobów Siedziby. Wszelkie spory między sobą Adepci powinni rozsądzać przy pomocy rozumu bądź wyższych rangą, unikając rozwiązań siłowych. Adepci mają prawo do procesu w Bractwie.
Adepci mogą otrzymywać specjalne tytuły dzięki swoim indywidualnym zdolnościom, pasjom i zainteresowaniom.

Egzekutor - adept wyznaczony przez Radę jako strażnik i wykonawca jej decyzji. Jest "ręką Rady". Powinien być zdyscyplinowany, lojalny, odważny i rozsądny, a także wyróżniać się zdolnościami bojowymi.
Ezgekutor wypełnia polecenia Rady i dba o przestrzeganie zasad Aiwe. Ma moc rozsądzania sporów między Adeptami w sytuacji, gdy w pobliżu nie ma Radnego. Dowodzi Adeptami w trudnych sytuacjach.
W szczególnych sytuacjach, Rada powołuje dodatkowych Egzekutorów do konkretnych spraw, ważnych dla Bractwa. Pomagają wtedy najczęściej danemu Inspektorowi.

Inspektor - adept, wyznaczony przez Radę jako nadzorca danej sprawy. Najczęściej jest to osoba obeznana bądź zaangażowana w sprawie. Inspektorowie zdają co jakiś czas sprawozdanie Radzie z podejmowanych przez nich działań i o przebiegu sprawy.
Dla dobra sprawy dowodzą także Adeptami, którzy się w nią zaangażują. W wyjątkowych sytuacjach, gdy spór między Adeptami zagraża dobru sprawy, a w pobliżu nie ma Radnego czy Egzekutora, mogą go sami rozsądzić. Rada może także przydzielić Inspektorom Egzekutorów, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Strażnik - adept dbający o bezpieczeństwo Siedziby. Posiada podstawowe wyposażenie i umiejętności zbrojne. Broni Siedziby, gdy zajdzie taka potrzeba. Pełni wartę na jej murach bądź bramach.
Strażnik broni także innych adeptów na terenie Siedziby, również przed nimi samymi. Ma za zadanie powstrzymać przemoc fizyczną czy zniszczenia i zawiadomić Egzekutora bądź Radnego. W przypadku braku takich w pobliżu, może wtrącić zagrażające innym osoby do aresztu.

Kwatermistrz - adept sprawujący pieczę nad pokojami w Siedzibie. Przydziela adeptom nowe pokoje i zaopatruje je. Dba również o wspólne pomieszczenia, jak Izba Główna, Izba Gościnna.

Bibliotekarz - adept sprawujący pieczę nad Biblioteką. Zna większość ksiąg, ich rozkład i położenie. Dba o stan zbiorów Bractwa. Posiada najczęściej dużą wiedzę.

Kucharz - adept sprawujący pieczę nad Kuchnią. Zaopatruje kuchnię, dba o nią i o żywność w Siedzibie. Odpowiedzialny jest także za uczty podczas uroczystości Bractwa.

Technolog - adept sprawujący pieczę nad technologicznymi pomieszczeniami w Siedzibie. Zna się na technice i maszynach. Odpowiedzialny jest za ich naprawę i konserwację w Siedzibie.

Nowicjusz - członek Bractwa, który przeszedł pomyślnie rozmowę wstępną i został przyjęty na okres próbny, nowicjat. Poznaje Zasady Aiwe i nauki Bractwa.
Nowicjusz na wstępie otrzymuje swój pokój w Siedzibie. Wszelkie spory między Nowicjuszami rozstrzygane są przez Radnych, Egzekutorów bądź Strażników. Nowicjusze nie mają prawa do procesu.
Pomyślny okres nowicjatu kończy się Inicjacją i przyznaniem nowemu Adeptowi medalionu Leth mori Aiwe.


2KgRgj1.png


Non Clima
Jest to fabularna hierarchia w naszej gildii - nie mylić z rangami mechanicznymi, bo te są trochę inne :)
Więcej znajdziecie na naszym forum w dziale "Clima"

Strona gildii
Facebook
Rekrutacja: otwarta.
Prowadzimy ją na stronie pod zakładką /forum/

Magia.. Szacun dla was za włożoną prace i zaangażowanie.. Piękna sprawa aż się łezka w oku kręci.

Zjawiskowa i niecodzienna gildia o czym przekonałem się na własnej skórze..

Nie mam niestety tyle czasu na granie i komputer co dawniej ;( Praca... Rodzina... Jak się to zmieni to wracam. Oczywiście jeśli mnie przyjmiecie.

Miło słyszeć :)

Gdybyś chciał do nas kiedyś wrócić, wystarczy, że zalogujesz się na naszym forum i sprawdzisz jaką masz rangę. Jeżeli dostałeś tam "Przyjaciela klanu", to otrzymasz zaproszenie bez ponownego składania podania. W przypadku "Kandydata" nie ma innej opcji, niż ponowne złożenie aplikacji.

Aiwe.eu

K8IpMPn.png

Turniej M.E.S.M.E.R
sezon latorośli 1327 AE

Pismo na pergaminie było dokładne, acz w kilku miejscach litery wyraźnie były koślawiej napisane.

Leth Mori AiweOgłaszam wszem i wobec, że 62 dnia sezonu latorośli odbędzie się turniej z wykorzystaniem technologii M.E.S.M.E.R. należącej do przyjaciółki gildii znanej wam jako Nexesi. Wszyscy ci, którzy chcą wykazać się w ramach tego wydarzenia winni są wykonać zwyczajowy podpis pod tym dokumentem.Turniej ma na celu wyłonienie najbardziej elastycznego bojownika oraz pozwolić członkom gildii na poznanie sztuki wojennej swoich towarzyszy. Wszystko to jako wstęp do coraz lepszej synergii podczas zadań.A także, forma rozruszania kości.

Informacje poza klimatem:
Cóż, turnieje PvP zawsze były bliskie naszej gildii, acz zwykle pojawiał się problem z zorganizowaniem czegoś konkretnego, co miałoby swoje terminy, których byśmy się trzymali i miało charakter wydarzenia powtarzalnego. Zwykle organizowano zawody, po czym dopiero po długim okresie czasu ktoś wpadał na pomysł ponownego zapisania tego typu wydarzenia.

Na szczęście za inicjatywą członków naszej gildii został opisany konkretny event, tytułowy M.E.S.M.E.R. Co więcej, nie jest to tylko turniej PvP, bo opisana została również cała otoczka fabularna tejże "zabawy". Wczorajszego dnia (Niedziela) po naszych misjach gildyjnych mieliśmy przyjemność wziąć udział już w drugiej odsłonie turnieju - tym razem był to sezon latorośli. Jak można się łatwo domyślić - na każdy sezon przypadnie jeden event PvP. Co więcej, mamy już zwycięzcę, którym okazał się być Gnarl Krzykodrap! Na drugim miejscu był Dansiel, a trzecim Xar Silianthir. Wypada również zaznaczyć, ze aktywność dopisała. W tej odsłonie turnieju toczono walki 1 na 1, acz jest bardzo prawdopodobne, że w kolejnych ujrzymy również 2 na 2.

A nagrody?

- Różnej maści upominki - czasem potrafią to być naprawdę cenne i fajne rzeczy.

- Ikonka na TS3 informująca o tym, że osoba owy turniej wygrała. Przy czym naturalnie nie jest to nic stałego, gdyż w kolejnym sezonie ponownie będzie można o nią walczyć. Czyli na tych samych zasadach co z naszym konkursem na Miss&Mistera gildii, z tym, że M.E.S.M.E.R.Y odbywać się będą raz na sezon - znaczy co 3 miesiące, a Miss&Mister to jednak wydarzenie odbywające się tylko raz w roku.

- Wpis w Okiem Mistrza Gry w Kartach Postaci

Strona gildii
Facebook
Rekrutacja: otwarta.
Prowadzimy ją na stronie pod zakładką /forum/

iLXtQlV.png

In clima
W związku z wydarzeniami z ostatnich miesięcy, Rada Leth mori Aiwe podjęła decyzję o wyruszeniu do Yaana Rusva Rama - starożytnej świątyni, która skrywać ma odpowiedzi na wiele pytań. I chociaż nie wiadomo, gdzie dokładnie to miejsce się znajduje, jest możliwe dotarcie do niego. By tego dokonać, trzeba ulepszyć Gniew Aiwe - potężną, latającą maszynę Bractwa. Niezbędna do tego jest "mobilna brama", która może okazać się nagrodą w Wielkim Turnieju Technologicznym...

Wielki Turniej organizowany jest głównie przez Rata Sum i Pakt. Jego celem ma być stworzenie "pojazdu idealnego", który posłużyłby Paktowi w walce ze smokami. Cały Turniej ma zaś ocieplić wizerunek Arcane Council w Tyrii, które chce przyczynić się do "ogólnorasowego rozwoju technologicznego". Zwycięska drużyna ma uzyskać dostęp do Komnaty Cudów - miejsca, gdzie zgromadzono najznamienitsze wynalazki asurańskiej rasy. Jeden z nich będzie mógł przejść w posiadanie zwycięzców.
Jednak za oficjalnymi deklaracjami stoi wiele niedomówień i plotek. Niektórzy mówią, że w Komnacie Cudów zgromadzono wszystkie eksperymenty, które zarekwirowało Arcane Eye. Inni, że cała ta Komnata to zwykłe oszustwo. Wielu powątpiewa też w intencje Arcane Council. Cały konkurs zaś przyciągnął, oprócz technologicznych zapaleńców, wielu dziwaków, szaleńców i intrygantów.
Mimo wszystko, oferta zdobycia potężnego artefaktu umożliwiającego podróż do zapomnianej świątyni skusiła Leth mori Aiwe na tyle, by wziąć udział w Turnieju.

Non clima
"Skrzydła Alchemii" to kampania fabularna, której główną osią jest uczestnictwo w Wielkim Turnieju Technologicznym. Jej celem jest wygranie Turnieju i uzyskanie dostępu do Komnaty Cudów, a także przygotowanie Gniewu Aiwe do podróży do Yaana Rusva Rama.

Strona gildii
Facebook
Rekrutacja: otwarta.
Prowadzimy ją na stronie pod zakładką /forum/

W sumie ostatnimi czasy pojawiła się ciekawa strona: http://czarnyptaszek.tumblr.com/

Gdzie jakaś tajemnicza osoba umieszcza plotki z życia naszej gildii :P

Nie mamy pojęcia kto to robi. Jeśli macie jakieś informacje, możecie się z nami nimi podzielić (dobrze płacimy)

Strona gildii
Facebook
Rekrutacja: otwarta.
Prowadzimy ją na stronie pod zakładką /forum/

Czy nadal waszą główną siedzibą jest serwer Blacktide?

Czy nadal waszą główną siedzibą jest serwer Blacktide?

Nie. Gildia znajduje się teraz na wszystkich europejskich serwerach :)

Jak jest z gildiami? Można być w dwóch jednocześnie?

Moszna :P

Można posiadać nawet kilka gildii, aczkolwiek reprezentować tylko jedną. Także widzisz czat, upgrade i ogólnie wszystkie opcje tej gildii, którą aktualnie reprezentujesz.

Poza tym warto wiedzieć, że reprezentowanie w Leth mori Aiwe jest wymagane.

Strona gildii
Facebook
Rekrutacja: otwarta.
Prowadzimy ją na stronie pod zakładką /forum/

Dzięki za odpowiedź.

Jak co roku, naszej stronie głównej: http://aiwe.eu/ pojawił się jesienno-halloweenowy design.
To już tradycja.. :) Mamy nadzieję, że się Wam spodoba.

UWAGA: Jeżeli komuś nie wyświetla nowych grafik/muzyki, to polecamy odświeżyć stronę, zresetować przeglądarkę, bądź wyczyścić pliki cookies :)

Podoba się ;) jak zawsze!

Kiedyś u was gościłem i muszę przyznać zabawa była spoko :D Nie tyle co w samej grze, ale na forum, podobały mi się przygody RP na forum.
Przygodę skończyła gra... GW2 to nie jest dobre podłoże. Fajnie by było jak byście grali np w NVO bo wtedy można by było odgrywać przygody w costom scenariuszach w grze.
Ale no podejście jest spoko serio, jak ktoś gra w GW2 to bardzo ich wam polecam.

Przygodę skończyła gra... GW2 to nie jest dobre podłoże. Fajnie by było jak byście grali np w NVO bo wtedy można by było odgrywać przygody w costom scenariuszach w grze.

Domyślam się, że chodzi o Neverwinter Online? :> Jeśli tak, to z całym szacunkiem dla tej gry, ale nie wyobrażam sobie wybrania tego tytułu jako główny, na którym skupia się nasza gildia. Nie widzę w nim potencjału, jaki ma Guild Wars 2. Zresztą zamiast takiej gry jak Neverwinter Online lepiej byłoby już grać w World of Warcraft, z którego uciekliśmy w 2012 roku :)

Swoją drogą, osobiście bardzo lubię PvP, a zdaje się, że obecnie na rynku gier MMORPG jedynym tytułem, który jako-takie oferuje jest GW2 :P

Przy czym sprostuję: zależy mi na PvP, gdzie nie liczy się to, jakie itemy wyfarmiłeś w PvE, by użyć ich w PvP, a właśnie możliwość stworzenia postaci i od razu pojawiania się na konkretnych meczach PvP, gdzie o tym kto wygra decydują umiejętności :) Coś w stylu gier MOBA - czyli IMO przyszłościowa rzecz. A GW2 to posiada.

GW2 napewno będziemy się trzymać do samego końca - a co będzie dalej, to czas pokaże :) Ale nawet gdybyśmy po latach zmieniali MMO, to będzie musiało mieć ogromny potencjał i musi wręcz huczeć o tym w sieci. Jeśli iść, to do przodu, a nie cofać się :)

Strona gildii

Facebook

Rekrutacja: otwarta.

Prowadzimy ją na stronie pod zakładką /forum/

Kampania fabularna "Skrzydła Alchemii" ciągle się rozwija.

Poniżej zaprezentuję drobny obrazek, który przedstawia dotychczasowe powiązania będące pewnym skrótem całego projektu.

I5LS1Yn.png

Strona gildii
Facebook
Rekrutacja: otwarta.
Prowadzimy ją na stronie pod zakładką /forum/

Śmierć
wAQPq08.jpg

Głupcy. Ignoranci. Jeszcze tego pożałują! Nie potrafiący docenić własnej przeszłości idioci. Ohh, gdyby cała asurańska rasa nie była tak ślepa, i sięgała do tego, co wymyśliły poprzednie generacje - rządziłaby Tyrią od dawna! Ale zbyt mało jest takich, jak on - takich, którzy mieliby ambicję, chęci, i dobry plan. Takich jak on, takich jak wspaniały Opooze.
Te i inne myśli odbijały się od siebie w gotującym się mózgu asury, chodzącym po swym pustym laboratorium. Większość krewe opuściła go, uznając lata bezproduktywnych poszukiwań za stratę czasu. Cóż za mało wytrwałe istoty! Chciałyby, najlepiej po kilku dniach, stać się nowym Vekkiem, albo Gaddem, albo Blimmem!
Tak, Blimmem. Opooze podszedł do głównego panelu i wyświetlił informacje na temat tego, czego poszukiwał od wielu lat:
"Taumaturgiczny konstrukt samoreplikujący otoczenie", tak brzmiała definicja genialnego wynalazku, stworzonego przez jednego z najbardziej poważanych przez Opooze naukowców w historii - Blimma.
Oh, tak, Oko Golema. Blimm od prekolegium był zafascynowany opowieściami o tym wynalazku, i postawił sobie jego odnalezienie jako cel życiowy. Po to stworzył swoje krewe - spędzili lata przeczesując podziemia, dżungle, i inne niegościnne tereny, skanując je przeróżnymi, eksperymentalnymi urządzeniami. I co? I nic. Nigdy nic nie znaleźli.
Ale Oko Golema mogło otworzyć przed jego posiadaczem drzwi do nieskończonych możliwości - według podań, byłoby w stanie nawet stworzyć golema z byleby czego, wszystkiego, co byłoby pod ręką, w otoczeniu. Warto byłoby poświęcić życie czemuś tak... niesamowitemu!
Ale te szczury, których uważał za wartościowych, których przyjął do swojego krewe, przestały tak myśleć. Opuściły go, uważając za szaleńca, który traci czas, pieniądze i życie.
Ah, niech skończą w ogniu Primordusa! Opooze nie potrzebuje ich. Dopóki jest przy nim ona, może wszystko. We dwójkę odnajdą Oko Golema, całe Rata Sum będzie im bić brawa, a tamci niewdzięcznie tchórze - skisną z zazdrości i żalu!

Ceelia weszła do laboratorium, gdy Opooze zajęty był kolejną rekonfiguracją danych i lokalizowaniem kolejnego potencjalnego miejsca ukrycia Oka. Na jej niebieskawej szyi pobłyskiwał kryształowy naszyjnik, spośród których największy kryształ był ułamany w specjalny kształt. Drugi, pasujący do niego, nosił w swoim naszyjniku Opooze.
-Ceelia? Dobrze, że jesteś - Opooze nawet się nie odwrócił, zajęty klikaniem w panel - Ci ignoranci w końcu mnie opuścili... Tak jak zapowiadali od dawna, ale tym razem chyba dali coś sobie na odwagę, i opuścili! Albo raczej na głupotę... Meh, mózgi i wytrwałość wielkości orzeszka. Zero dalekosiężnych planów!
-Opooze...
-Ale to nie szkodzi. Poradzimy sobie we dwójkę. Wydłuży to nam trochę czas poszukiwań, ale póki jest nas para - damy radę!
-Opooze.
-Wyobrażam już sobie ich miny, gdy przedstawimy wszystkim kolegiom i Radzie nasze odkrycie...! Zzielenieją z zazdrości, ha!
Kryształowy puzzel z naszyjniku został położony na panelu, obok ręki Opooze.
-Hm...? - asura odwrócił się, patrząc na ukochaną pytającym wzrokiem - Coś nie tak? Popsuł się?
-To, co było między nami, się popsuło.
-Było?
-A raczej... ty się popsułeś - Ceelii lekko drżał głos, jak i zaciśnięte piąstki - Ja też odchodzę, Opooze.
-O czym ty...?
Asurka wybuchła:
-Od kilku lat popełniamy kolejne błędy, tracimy pieniądze i czas, i nie mamy z tego NIC! A ty nie chcesz sobie dać przemówić do rozsądku, i tylko brniesz w to bagno, ciągnąc nas za sobą!
Każde jej słowo było coraz głośniejsze, frustracja i pretensja wylewały się z niej wraz z nimi. Złapała oddech i schowała twarz w dłoniach:
-Ja już tak dłużej nie mogę... Do ciebie nic nie dociera! Nie pozostaje nam nic innego, jak w końcu cię opuścić...!
-Ceelia, nie możesz!
-Opuścić i zacząć... nowe życie! Nowe projekty, projekty, które w końcu się na coś przydadzą! Które w końcu przyniosą coś nowego, niż porażkę! Poznać nowe asury, które przyniosą coś innego niż... rozczarowanie!
-O czym ty w ogóle do mnie mówisz, nie możesz mnie opuścić, przecież...!
Ceelia zaczęła pośpiesznie chować swoje rzeczy z laboratorium do specjalnego pudełka.
-Już za późno, Opooze. Miałeś całe kilka lat, żeby się zmienić. Jeśli teraz nagle przejrzałeś na oczy, bo odchodzę, to przykro mi, ale jest za późno.
-Ale, ale... Co z nami?! Co z Kirąą?! Nie możesz tego od tak zakończyć!
Asurka spojrzała oczami pełnymi bólu i gniewu, na tego, który przysporzył jej tyle problemów:
-Kiraa? Nagle przypomniałeś sobie o córce? Ha! Zabieram ją ze mną.
-Nie moż...
-Znajdę jej dobrą pracę w dobrym laboratorium, i wychowam ją na wspaniałego naukowca. W przeciwieństwie do jej ojca!
Trzeba było działać szybko. Opooze chwycił jej część puzzla, i podbiegł do Ceeli.
-Nie próbuj mnie zatrzymywać!
-Ceelia, proszę, nie możesz mnie opuścić! Nie mam nic poza wami! A we dwójkę damy radę!
-Opooze... Pieniądze się kończą, sponsorzy się wykruszyli, nikt nie da ci już żadnych pieniędzy!
-Znajdę kogoś, zobaczysz, tym razem...
-Jak powiesz Kirzee, że nie mamy pieniędzy na jedzenie? Hm? Będziesz podawać jej śmieci? Ubierać we śmieci?
Jej głos drżał, w oczach pojawiły się łzy. Jej ból był jego bólem, który razem z masą innych problemów zwalał się mu teraz na głowę. Ale wszystko to musiał przełknąć i naprawić.
-Kiedy ostatni raz razem gdzieś byliśmy? Hm? Kiedy byliśmy razem? Tylko razem, skupieni na sobie?
-Ceelia, ja...
-Bardziej podniecają cię stare manuskrypty niż własna żona!
Odwróciła się i zrobiła krok poza laboratorium. Chwycił ją, nie mógł pozwolić, by go zostawiła.
-Nigdy więcej mnie nie dotykaj - odrzuciła jego rękę - Nigdy więcej. Siedź tutaj i zajmuj się tymi swoimi... śmieciami! Przypatrz się im, bo kiedy zabiorą ci laboratorium, będą musiały ci wystarczyć prawdziwe śmiecie! Aż w końcu... sam się staniesz jednym z nich.
Gorzkie słowa i gorzkie spojrzenie były ostatnimi rzeczami, które od niej dostał.


***


Został sam. I czuł się sam. Mimo, że był w lokalu pełnym ludzi, był sam. Popijał wolno energetyczny tonik. Musiał mieć energię, by myśleć, by wymyślić plan. Tyle lat jego pracy nie mogły pójść na marne. Musi je w końcu doprowadzić do skutku. Odzyskać Ceelię i Kiręę.
Schował twarz w dłoniach, myśląc o dwóch najbliższych mu kobietach w życiu. Jak mogła go zostawić, i zabrać mu córkę? Nie będzie teraz chciała w ogóle go do niej dopuścić. Wychowa ją z dala od niego. Czy chociaż uda mu się z nią spotkać? Czy go pozna? Czy on pozna nią?
Stracił jedyną rodzinę, jaką miał. Krewe, Ceelia i córka. Rodzina odwróciła się od niego dawno, nie akceptując jego "śmiesznych" pomysłów na szukanie artefaktów, w których istnienie wątpili. Opooze musiał przyznać, że jego rodzina również okazała się być ignorantami. Nie utrzymywał kontaktów z rodzicami, dziadkami, wujkami i ciotkami. Jedynie z siostrą czasem rozmawiał.
-Nie do wiary... Naprawdę robi się z ciebie wrak.
Opooze podniósł głowę na znajomy głos. Zobaczył parę oczu, zielonych tak jak je, i wszystkich innych członków jego rodziny.
-Turra?
-Jesteś blady, pogłębiły ci się zmarszczki, a z tymi worami pod oczami możesz straszyć dzieci na Dzień Szalonego Króla! - siostra usiadła naprzeciwko niego
-Czego tu szukasz...?
-Przyszłam ci pomóc - powiedziała głośno i wyraźnie - Bo jestem twoją siostrą. Pamiętasz o tym jeszcze?
Opooze patrzył na nią obojętnym wzrokiem.
-Słyszałam, że masz problemy. I to poważne. A jesteśmy rodziną, i rodziny się nie zostawia.
-Moja rodzina odwróciła się ode mnie lata temu.
-Przez twoje śmieszne pomysły. Ale teraz, kiedy z nimi skończyłeś, pozwól sobie pomóc.
-Skończyłem...?
-Z rodzicami może być nadal ciężko, ale porozmawiam z nimi... Za jakiś czas im przejdzie gniew, w końcu. Zatrudnię cię w swoim krewe. Na razie w roli pomocnika, ale po paru miesiącach dopuszczą cię do pierwszych eksperymentów. Nie zostawię cię, wyjdziesz na prostą!
Opooze nie mógł się na to zgodzić. Jego siostra dotarła do stali, która ukryta była w rdzeniu jego wnętrza, i którą chciała przebić. Ale nikomu się to nie uda. Ta stal to coś, co jest w nim pewnego. To coś, co czyni z niego Opooze.
-Nie, Turro - zaprzeczył głową - Nie mogę porzucić tego, czemu poświęciłem swoje życie.
Turra westchnęła i oparła się o krzesło.
-Nie mogę porzucić moich marzeń, rozumiesz? Nie będę wtedy sobą. One mnie czynią sobą!
-Śmieszne bajki o starych artefaktach, to jesteś ty? Więc, ty się już skończyłeś. "Umarłeś". Czy byłbyś tak łaskaw "odrodzić" się i zacząć normalne życie?
-Dlaczego musicie być takimi... ignorantami...?! Czemu cała nasza rasa nie docenia własnej historii, ignoruje nasze dziedzictwo?!
-Ty znowu o tym...! - Turra zasłoniła twarz dłonią
-Tak, znowu o tym! Wiesz, czemu ludzie, choć są od nas sto razy słabsi, przetrwali te wszystkie zagrożenia?! Bo znają swoją historię, i są z niej dumni! I ona ich spaja, dzięki niej trwają! Bez historii, żadna rasa nie ma przyszłości!
-Więc spędzając życie na szukaniu rzeczy, która nie istnieje, marnotrawiąc pieniądze i czas, wzniesiesz naszą rasę na piedestał Tyrii?! Wyżywisz też za to Ceelię i Kiręę, jak rozumiem?!
Opooze posłał jej ciężkie spojrzenie. Wstał od stołu, obrócił się i odszedł.
-Opooze, wracaj! Daj sobie pomóc, na tryby i cholerne zawieszenia! Nie pozwolę, żebyś był śmieciem!
Nie zamierzał wrócić. Mogli odebrać mu krewe, laboratorium, żonę, nawet córkę. Ale nie zabiorą mu marzeń.
-Do jasnej cholery!

***


Jego laboratorium zamknięto i przerobiono na magazyn. Wszystkie dane i aparaturę wyrzucono. Nie miał gdzie ich przechowywać, nie miał jak za nie zapłacić, nikt inny też nie chciał. Praca jego kilku lat została zniszczona.

Musiał poszukać innej pracy. Początkowo pracował jako kelner na przyjęciach u bogatych. Podawał ekstrawaganckim bogaczom Rata Sum drinki, przystawki, pytał, czy czegoś im nie potrzeba. W środku ściskało go ze złości i zazdrości. Wmawiał sobie jednak, że jeśli będzie odkładał trochę pieniędzy i zaciśnie pasa, to już za kilka lat kupi sobie jakieś małe laboratorium. Albo chociaż wypożyczy.
Ale do tego czasu nie miał normalnego miejsca do mieszkania. Warunki higieny pogorszyły się, i Opooze został zwolniony z pracy, gdyż jego zapach zaczął być zbyt nieprzyjemny dla bogatych gości przyjęć.

Zdołał znaleźć całkiem przystępną robotę, jako jeden z nadzorców systemu kanalizacyjnego Rata Sum. Ale szczęście nie potrwało długo. Potrwało w zasadzie do momentu, w którym podczas pracy spotkał... byłego kolegę z krewe - Jinnga.
-Więc teraz tu pracujesz...? System kanalizacyjny? Ścieki? Ha! - zaśmiał mu się w twarz
-Miło cię widzieć Jinng. Mam nadzieję, że tobie również się powodzi.
-Powodzi? To mało powiedziane. W przyszłym tygodniu będę zastępcą wice-przewodniczącego naszego projektu! Idzie pełną parą! Już niedługo osiągniemy sukces, i projekt zacznie przynosić efekty i profity.
-To wspaniale - odpowiedział Opooze bez emocji.
Jinng patrzył na niego z gniewem i niewypowiedzianymi pretensjami:
-Zmarnowałeś mi kilka lat w życiu. I teraz siedzisz sobie tak, tutaj, grzejąc tyłek w przyjemnej robótce?
-Na to wygląda.
-Nie wstyd ci? Mogłeś być szanowanym naukowcem, gdybyś tylko się opamiętał. A teraz? Nadzorca ścieków!
-Mój projekt jest nadal aktualny. Odkładam na niego pieniądze. Gdy kupię już swoje własne laboratorium, będę potrzebował zaledwie kilku miesięcy, by odnaleźć Oko Golema! - uśmiechnął się szyderczo do Jinnga. Blefował co prawda, ale nie o prawdę tu teraz chodziło.
Jinng nadął policzki ze złości. W końcu wydusił:
-Jesteś tylko śmieciem, Opooze. Szukasz śmieci i sam nim jesteś. Zawsze nim byłeś, i będziesz.
Jinng odszedł, a Opooze przeżył dzień do końca w poczuciu satysfakcji.
Nie mógł po tym sobie wybaczyć, że cokolwiek odpowiadał Jinngowi! Zdradliwy tchórz, pogadał z kim trzeba w swojej "nowej, wspaniałej pracy", i Opooze został zwolniony!

Nie zamierzał wrócić do siostry, żebrać o rolę pomocnika, ani do żadnego innego laboratorium. Nie chciał mieć szefa, bufona. Miał plan, i cel, i musiał poświęcić się mu bez reszty, by odzyskać to, co utracił, i zyskać znacznie więcej. Zbyt wiele było do wygrania, by poddawać się.
Zatrudnił się jako robotnik w dolnych poziomach Rata Sum. Pomagał wykuwać kolejne kondygnacje miasta. Była to powolna, żmudna robota, niegodna asury - wykorzystywała siłę fizyczną, nie mózgu. To robota dobra dla golemów, albo bookah. Ale Opooze musiał znieść to upokorzenie. Lepsze takie, niż litość ignorantów i przymilanie się im.
Pewien incydent jednak sprawił, że nie żałował podjęcia się tej pracy. Pewnego dnia, kolejna wycieczka szkolna z prekolegiów pokazywała młodym asurom, jak asurańska rasa w pocie czoła wznosi kolejne pomieszczenia Rata Sum, dając tym samym wyraz rozwoju asurańskiej rasy, nieustannego samodoskonalenia się, którego nie da się zatrzymać.
Wtedy zobaczył ją. Małą asurkę. Niebieskawa skóra, niewinna, znajoma twarzyczka, duże, zielone oczy, i brązowe włoski spięte w kucyk.
Upuścił kilof. Stał jak wryty. Czy to możliwe...? Wyjął z kombinezonu kryształowy naszyjnik, odłączył jedną jego połówkę. Podszedł powoli, ostrożnie do dziewczynki. Razem z drugą w parze, ciekawskim wzrokiem rozglądały się po świeżo wykutych pomieszczeniach. Lekko się wystraszyły, gdy podszedł do nich brudny od pyłu robotnik.
-Witajcie, młode obywatelki naszego miasta! - starał się brzmieć wesoło i nieskrępowanie. Nie mógł pozwolić, by głos mu zadrżał - Jak się wam podoba w przyszłym lokalu gastronomicznym? Jeszcze go nie przypomina, hm?
Dziewczynki rozejrzały się po pomieszczeniu, zmarszczyły noski i uśmiechnęły się:
-Tu się będzie jeść? Zrobiłabym z tego jakiś magazyn!
Opooze przykucnął przy niej.
-Jak ci na imię?
-Kiraa. A to moja najlepsza przyjaciółka, Uuza.
Na Alchemię, więc to jednak ona. Ona! Była tak bardzo podobna do matki... Ta skóra i twarz... Oczy i włosy miała po nim, ale ten wdzięk i niewinność.
Łza spłynęła mu po policzku, nie mógł nic na to poradzić. Wyciągnął dłoń z połówką naszyjnika.
-Proszę. Weź to. Prezent od... robotnika.
Dziewczynce błysnęły oczy, gdy zobaczyła błyszczący, kryształowy puzzel. Przyjęła go ostrożnie, i uśmiechnęła się:
-Dziękuję! Ciekawy kształt... Hmh... Z pierwszych obliczeń wynika mi, że pasowałby sam do siebie, gdyby był jakiś drugi... Mam rację?
-Kiraa! Co ty robisz?!
Opiekunka wyrwała kryształ z łapek asurki i wyrzuciła go w kąt, jakby był czymś niebezpiecznym:
-Nie możesz rozmawiać z nieznajomymi, ani tym bardziej przyjmować od nich prezentów!
-Przepraszam...!
-A co jeśliby to było coś niebezpiecznego?! Żeby mi to było ostatni raz! Inaczej będę musiała porozmawiać z twoją matką.
-Proszę tak na nią nie krzyczeć, ona nic nie zrobiła!
Opiekunka spiorunowała robotnika wzrokiem:
-Tak, to pańska wina. Co pan sobie wyobraża? Proszę wracać do pracy! Będę musiała porozmawiać z pańskim przełożonym... Kim pan w ogóle jest?!
Zielone oczy Opooze patrzyły na asurę przed nim, po czym zerknęły na córkę. To oczywiste, kim był. Kim był dla swojej córki, i dla innych.
-Jestem... śmieciem.
Opiekunka została zbita z tropu tą odpowiedzią. Gniew zastąpiło zakłopotanie. Zabrała pośpiesznie parę dzieci do reszty wycieczki:
-Bądźcie grzeczne i uważne. Inaczej skończycie jak takie asury tutaj, pracując fizycznie na najniższych poziomach.
Kiraa obróciła jeszcze główkę, spoglądając na robotnika. W jej oczach Opooze dostrzegł mieszankę ciekawości, obrzydzenia, strachu, zakłopotania, niezrozumienia.

***


To był ostatni raz, gdy ją spotkał. W pewien sposób uspokoiło go to. Przed tym myślał, jakby być blisko niej, jak być jakoś jej ojcem... Nawet w kamuflażu. Może przebrać się za strój golema? Golema-niańki, który opiekowałby się nią, gdy matka byłaby pochłonięta pracą? Strój byłby dosyć ciężki, ale odpowiedni syntezator mowy... Ah tak, Opooze nie miał pieniędzy.
Ale teraz wiedział, że z jego córką jest wszystko w porządku. I lepiej się jej żyje w nieświadomości, kim stał się jej ojciec.
Golemy szybko wyparły żywych robotników w wydrążaniu nowych komnat, i Opooze stracił swoją ostatnią pracę. Włóczęga była zabroniona w Rata Sum, więc przeniósł się do Soren Draa.
Przestał przypominać siebie. Nie miał jak o siebie dbać. Przeżywał dzięki temu, co wyrzucili inni. Spał w jakiś porzuconych, spalonych ruinach na obrzeżach. Uciekał często przed golemami porządkującymi, które uznawały go za zagrożenie.
Lata mijały. Jego zdrowie zaczęło się pogarszać. Zaczął mieć problemy z poruszaniem się, najbardziej z chodzeniem. Nawet jeśliby chciał, nie nadawałby się już do pracy fizycznej.
Sytuacji nie poprawiał fakt, gdy zasłyszał, że podobno jakaś grupa poszukiwaczy przygód, dowodzona przez jakiegoś asurę, mogła odnaleźć Oko Golema gdzieś w jakiejś Krycie.
Poprzysiągł sobie, że nigdy nie będzie dla nikogo ciężarem. Nigdy nikogo o nic nie poprosi. Nie będzie żebrał, błagął o litość. Ostatecznie zraził się do wszystkich. Wszyscy go opuścili, odebrali mu wszystko, co miał. Poza marzeniami. Tylko one mu zostały, i to z nimi spędzał czas w samotne noce, obserwując rozgwieżdżone niebo nad Metricą.

Mijał kolejny, samotny, bezsensowny dzień. Opooze włóczył się za zapleczem jednego z laboratoriów Soren Draa, szukając wyrzuconego jedzenia, gdy wtem... wpadł na niego skritt.
-Uciekać, uciekać, uciekać! - krzyczał - Ruszający się metal ściga, ściga!
-Co do...
Skritt dobiegł do ściany i spanikował:
-Nie ma ucieczki, nie ma ucieczki! Nieee!
Opooze usłyszał szczęk zbliżających się golemów. Rozejrzał za skrittem i po najbliższej okolicy.
-Tędy, znam drogę!
-Gdzie, gdzie, gdzie?!
-OPÓR-JEST-BEZCELOWY-NIEBEZPIECZEŃSTWO-MUSI-ZOSTAĆ-WYELIMINOWANE.
Opooze odsunął jedną z płyt na ścianie, odsłaniając pustą przestrzeń wewnątrz budynku.
-Szybko, szybko, szybko!
Skritt i asura zdążyły się schować, gdy dwa golemy Peacemakerów dotarły do zaułka:
-PRÓBY-KRADZIEŻY-NIE-MOGĄ-BYĆ-TOLEROWANE.
Golemy rozejrzały się po pustym miejscu. Chyba trochę się zawiesiły. Błąd w logice wszechświata. Nie było stąd jak uciec, skritt przecież nie latał.
Ale tu go nie było.
Golemy odwróciły się i rozpoczęły poszukiwanie złodziejaszka gdzie indziej.
-Poszły? - szczurzy ryjek wyjrzał zza płyty - Poszły! Poszły!
-Ćśśśś, głupi szczurze, nie tak głośno! Bo wrócą!
-Przepraszam, przepraszam. Oooo, asura uratował skritta! Skritt wdzięczny!
-Świetnie... W końcu się na coś komuś przydałem... I to szczurowi.
-Skritt nazywa się Riteerik! Riteerik odwdzięczy się wybawicielowi! Powiedz, powiedz, czego chcesz?
-Nic mi nie możesz dać, i niczego bym od ciebie nie chciał. Chcę spokoju. Odejdź, i lepiej już nigd... - ustom Opooze przerwał jego brzuch, donośnie burcząc.
-Hihihihihi, asura głodny, asura głodny!
-...
-Riteerik zaprowadzi asurę do domu! Do kolonii! Asura dostanie jedzenie!
Skritt szybko wyjrzał zza budynku, upewniając się, że golemów nie ma w pobliżu.
-Asura podejdzie! Asura pójdzie za skrittem! Asura zaufa Riteerikowi! Riteerik się odwdzięczy!
Opooze był zmieszany. Asura korzystająca z pomocy skritta? To było poniżej jego godności. Ale czy on jeszcze w ogóle miał jakąś godność?
Głód był jednak silniejszy. Opooze poszedł za szczurem.

Skritty miały trochę lepsze jedzenie, w końcu kradły, nie tylko żerowały na odpadkach. Riteerik dał mu nawet wyklepisko wśród śmieci do spania. Strasznie tu cuchnęło od innych skrittów i ich śmieci. Ale czy on sam nie był już niczym więcej, niż tylko śmieciem również?
Opooze pomagał skrittom zdobywać nowe błyskotki z laboratoriów asur, one zaś pozwalały mu u siebie mieszkać, żywić się, i przeglądać błyskotki.
Z czasem szczurza rasa, którą naturalnie, jako asura, pogardzał, zaczęła go ciekawić. Ich szybkość, odwaga, co prawda z głupoty, ale jednak, odwaga, determinacja, by przetrwać, by przetrwała kolonia, były interesujące. Szczególnie ciekawa była ich zbiorowa inteligencja. Gdy cała kolonia zbierała się, by rozpracowywać błyskotki, potrafiły dojść nawet do podstawowych, asurańskich twierdzeń! Opooze doszedł do wniosku, że jego rasa skorzystałaby o wiele bardziej, gdyby wykorzystywała skritty, a nie starała się je wytępić. Ale, cóż, to nie pierwszy i ostatni błąd jego "wspaniałej" rasy.
Opooze docenił skritty jeszcze bardziej, gdy przeglądając zebrane przez nie rupiecie i błyskotki, natrafił na... starożytną tablicę, mówiącą coś o "Iskrach Golema". W jednej chwili wszystkie marzenia odżyły w nim ponownie.
Przez następne miesiące powoli składał doniesione przez skritty kolejne elementy układanki. "Iskry Golema", urządzenia podobne do "Oka", ale o mniejszej sile i polu oddziaływania. Zebrane manuskrypty i kamienne tablice nie pozwalały mu dojść do tego, czy "Iskry" to kolejny, samodzielny projekt genialnego Blimma, czy prototyp "Oka", czy może resztki po zniszczeniu jednego z nich, albo i wynalazek nielicznych jego uczniów. Ale nie było to zbytnio ważne, gdy Opooze trafił na trop pierwszej z nich.

***


Minął rok, albo i więcej. Pierwsza z "Iskier" została znaleziona, poszukiwania innych były już na właściwym tropie. Kolonia skrittów słuchała się go, ufała mu, i dobrze wiedziała, co należy robić. Tak jak i on.
Jego pojazd był gotowy. Zbudowany w okół jednej z "Iskier", zbudowany z tego, co zebrały skritty, sklejony z tego, co zebrały, napędzany wielkim, energetycznym kołowrotkiem dla nich. Oto pojazd "Myśli Technicznej" na Wielki Turniej Technologiczny.
Tak, to będzie jego powrót. Wielki Turniej, organizowany przez snobów z Rata Sum, będzie wspaniałą sceną, którą zobaczą wszyscy. I on na niej wystąpi. Nawet, jeśli nie jako zwycięzca, to on wystąpi, i pokaże, że miał rację. Zdobył ją śmieciami, posługiwał się śmieciami. Ale czy nie on sam, w oczach innych, nim był?
Niech teraz więc i oni przekonają się o prawdziwej sile śmieci.

rats.jpg

Jest to historia związana z Kampanią "Skrzydła Alchemii"

_____________________________________
Strona gildii
Facebook
Rekrutacja: otwarta.
Prowadzimy ją na stronie pod zakładką /forum/