Hobbit i Władca Pierścieni

Nie pamietam jak sprawa Aragorna wyglada w ksiazkach, ale we filmie, rozszerzonej wersji Wladcy Pierscieni, pada taka kwestia, ze Aragorn nie jest takim zwyklym czlowiekiem i ze zyje znacznie dluzej.

Aragorn był Dúnedainem była to rasa długowieczna i faktycznie miał wtedy 86 lat.

Pozatym urodził sie chyba 2931 roku a Froda spotkał dopiero 3018 roku.

No i kolega wszystko ladnie wyjasnil.

No niestety Hobbit został zrobiony w trzech częściach po to, żeby hajs się zgadzał. W LOTR w oficjalnym filmie wycięli moment zabójstwa Sarumana, bo pewnie byłoby zbyt dużo sprzeciwów, że czegoś takiego nie było. Za to w Hobbicie popłynęli całkowicie mając gdzieś co ludzie powiedzą.

Yup Aragorn jest numenorojczykiem i zyje znacznie dluzej od ludzi.

Ostatnio byłem na ostatniej części Hobbita i... Podobała mi się. Wiadomym było od pierwszej części, że Jackson odejdzie od tego co dyktuje mu książka i wplecie swoje własne, autorskie pomysły po to żeby przeciągnąć to na 3 filmy, ale miałem wrażenie, że te dodane wątki nie odbiegają dramatycznie od tego co przedstawiła książka. Nie zrozumcie mnie źle, książka była wspaniała i trochę żal, że film modyfikuje cześć rzeczy które się w niej znalazły, ale w ogólnym rozrachunku Hobbit to wspaniała historia przedstawiona w niezwykle efektowny sposób. 3 część była dla mnie chyba najbardziej przyjemna do oglądania, bo gdy przymknie się oko na kilka głupot, które spowodowały, że zrobiłem kilka razy facepalma na sali to dostajemy naprawdę napakowany akcją film i czas zleciał mi raz dwa, aż byłem zaskoczony. Poza tym jeżeli obejrzeć by teraz trylogię Hobbita a zaraz po niej LotRa to okazuje się, że filmowo mamy ładną, łączącą się ze sobą historię którą łyka się raz dwa. Może jestem w tym odosobniony, ale wszystkie 3 części Hobbita oglądało mi się niezwykle przyjemnie, Bilbo i Krasnoludy były postaciami które się łatwo dało polubić, a nawet wciśnięcie romansu Kiliego z Tauriel i wrzucenie do miksu lubianego przez wszystkich Legolasa wydało mi się być jakieś takie... Naturalne.

Z wszystkich 6 filmów z tego uniwersum najsłabiej imho wypada 2 część Hobbita ale jak tylko wyjdzie set wszystkich 6 filmów na DVD czy Blu-Ray to na pewno kupię i zrobię sobie jakiś maraton bo jest to po prostu kawał dobrego technicznie kina z przyjemną, łatwą do przełknięcia historią. A książki? Książki są innym światem i chcąc nie chcąc po prostu trzeba je przeczytać bo na to zasługują, ale uniwersum filmowe jest po prost inne ale czy złe? W żadnym wypadku.

Dla mnie LOTRo było o niebo lepsze od nowej serii Hobbita.

Hobbit:

300 stron książki przerobione na 3 filmy po 3 godziny, dodane jakies smieszne banalne wątki. Historia tak by spodobala sie Amerykańskiemu spoleczeństwu, wbity na sile wątek romantyczny nieszczesliwej miłości. Cholernie przeciągany wątek jak to złoto i chciwość niszczy człowieka ( cała 3 część do tego nawiązywała ) Ciągneli historie z dowódcą orkiem po to by mozna bylo upchać w 3 częsci pol godzinna walke która była słaba, rodem z tanich filmów akcji w której to bohaterowie napiepszaja się tysiąc razy po gębach i dalej wstaja. Co tam wgl robi Legolas WTF ? Podczas poważnych scen walki zeby ułatwić sobie zadanie były prowadzane jakies pseudo zabawne scenki zeby przypadkiem dzieci i cale te zdebilniałe społeczeństwo nie zaczeło sie nudzic. Całość przejaskrawiona, rzygam już widokiem bohaterów grających na greenscrenie, wynaturza to troche to co w kinie kiedys było elitarne i wyjątkowe. Sceny Batalistyczne jakaś kpina zero zero realizmu jakies takiej realnej brutalności, dramaturgi sytuacji, po co powiedzcie po co te swinie jakies inne przesadzone rzeczy. Bitwa 5 armi przerodzona w solo potyczki rodem z tekena. Całość mozna podsumowac jako totalna komerche.

LOTR:

Epickie sceny kręcone w prawdziwym terenie, idealnie dopasowany sposób i techniki walki by był chociaż trochę realny, zresztą musiał być bo nie było tych wszystkich efektów. Do bohaterów przywiązujesz się jak do jakiś przyjaciół martwi Cie ich los, masz swoich ulubienców, gdy coś sie z nimi dzieje reagujesz na to odczuwasz jakiekolwiek emocje. Gdzie w Hobbicie moja mina była niezmienna przez 9 godzin filmu. Ogladasz i chcesz wiecej bo epickość całej historii aż wylewa się z ekranu. Sceny batalistyczne, moje ulubione bitwa o Minas Tirith, przecież to jest zajebistość sama w sobie, pokazane całe oblężenie, pokazywanie zwyklych żołdaków jak giną jak mało znaczą gdzie bohaterowie spelniają bardziej role dowódcy a nie biją sie z przeciwnym innym bohaterem przez pol filmu. W LOTRo, trzy części chłoneły treść książki starając wyciągnąc sie z niej to co najlepsze, w Hobbicie autor stwierdził że komercha bardziej się opłaca bo nawet gdyby Hobbit był dużo gorszy zarobił by na samym tytule i milionach fanów serii na świecie. Zbudował sobie podłoże poprzez Trylogie i zrobil kolejna trylogie z 300 stron książki

Czy tylko mi podobało się to, że w końcu pokazali jak wyglądają, walczą i poruszają się krasnoludy? Chodzi mi oczywiście o armie.

To nie to że tylko Tobie podobało się że było kilka fajnych rzeczy. Sam Hobbit jako film porównując go do innych zupełnie filmów które powstają w tych czasach był dobry. Ale ! Jeśli ktoś podejmuje się czegoś co ma powieszoną tak strasznie wysoką poprzeczkę miliony zaciekłych i konserwatywnych fanów to fala krytyki jest oczywista gdy się robi z tego produkt typowo komercyjny. Gdyby wyciąć z 3 godzinny bezsensownych scen nowa "trylogia" posiadała by duzo wiecej uroku

Władca Pierścieni jest zdecydowanie lepszy fabularnie pozatym według mnie nawet jeżeli chodzi o efekty to Hobbit według mnie wcale lepszych nie ma przede wszystkim Władca Pierścieni wygląda dużo bardziej realnie.

PS:Czy tylko według mnie orkowie,gobliny i inne nie wiadome stworzenia we Władcy Pierścieni wyglądają lepiej ? ;)

Władca Pierścieni jest zdecydowanie lepszy fabularnie pozatym według mnie nawet jeżeli chodzi o efekty to Hobbit według mnie wcale lepszych nie ma przede wszystkim Władca Pierścieni wygląda dużo bardziej realnie. PS:Czy tylko według mnie orkowie,gobliny i inne nie wiadome stworzenia we Władcy Pierścieni wyglądają lepiej ?

Nie ... mi też bardziej podobają się te z WP mają swój urok po prostu :)

Nie ... mi też bardziej podobają się te z WP mają swój urok po prostu

Racja. Możesz oglądać film milion razy, a wrażenia będą takie same. :D Przynajmniej jak dla mnie. Jednak aktualnie młodzież zaczyna odbiegać od twóczości Tolkiena, więc mają gdzieś Władcę Pierścieni. Niestety. ;c Jedyne, co oglądają, to Hobbit, bo jest to bardzo popularny film ostatnio.

Niektóre momenty tematu są dla tych, którzy film obejrzeli:

Jak wiadomo Hobbit przewyższa efektami specjalnymi LOTR, jednak niekoniecznie musi być od niego lepszy. Dlaczego? Pod względem trzymania się książki Hobbit nie dorasta Władcy Pierścieni do pięt. Jest ogromnie dużo niedociągnięć w Bitwie pięciu armii i jak dla mnie Peter nie potrafił zapełnić w nich luk. Hobbit działał dzięki akrobacjom Orlando Blooma (dla zielonych - gra Legolasa).

Wiele osób też na to narzeka. Bowiem Legolas w filmie skakał po spadających kamieniach. Jak dla mnie nic dziwnego. Elfy praktycznie nic nie ważą i jeśli by się pospieszyć, to byłoby to możliwe. W końcu nie zwiększa masy kamienia, dzięki czemu nie spada szybciej. W LOTR też było coś podobnego. Kiedy wszyscy byli po uszy w śniegu, a Legolas normalnie po nim chodził. W ogóle się nie zapadał. Orkowie zrobieni komputerowo wyglądają bardzo fajnie, jednak jeśli chodzi o przedstawienie historii, to Hobbit: Bitwa pięciu armii jest zrobiona chaotycznie. Kiedy w LOTR wszystko się ciągnęło, to tam równie dobrze mogłoby się skończyć na dwóch filmach. Do tego trzeba też dodać, że były tam dziwne stwory bojowe (kozy, łoś, dzik). Jakby w Śródziemiu nie było żadnych koni...

Zakończenie w Hobbicie wątku z Legolasem jest po prostu śmieszne. Mówi, że nie może wrócić jak na razie do Leśnego Królestwa, a Thranduil mówi mu na to "Legolasie, matka Cię kochała". Nie rozumiem, co to miało znaczyć, ale każdy kochający ojciec w tym momencie próbowałby powstrzymać go przed odjazdem. Thranduil jednak wysyła go, aby odnalazł Aragorna, który zwany jest Obieżyświatem i jest łowcą. Co ciekawe - podczas akcji tego filmu Aragorn ma dopiero 10 lat. Duże osiągnięcie, jak na dziesięciolatka.

Jeżeli chodzi o LOTR, to jak na tamte czasy film był bardzo dobry. :) Bardzo polubiłam wtedy historię Śródziemia i film chyba nigdy mi się nie znudzi.