Przysięgam Ci miłość, wierność i ownienie noobów - aż po grób.
Nie od dziś wiadomo, że samce górują jeśli chodzi o liczbę graczy na świecie i bądź co bądź nie jest to seksistowskie stwierdzenie z mojej strony. Duża liczba ludzi odwiedzających nasz serwis to osobniki, którzy przeznaczają sporą część wolnego czasu na wirtualną rozrywkę, a czy ktoś z was pomyślał aby ten czas spędzić z drugą połówką ( nie bijcie, tak tylko sobie główkuję )? Rozwiązanie pozornie proste, w rzeczywistości może być wyzwaniem dla wielu par – mam na myśli wspólne granie w gry MMO z naszym partnerem/partnerką. Jak się do tego zabrać? Na podstawie własnych doświadczeń postaram się zanalizować i w miarę możliwości doradzić, jak zachęcić swojego „skarba” do wspólnego podejmowania przygód, które oferuje świat gier przeznaczonych do rozgrywek w globalnej sieci internetowej.
Przyznam szczerze, że miałem odrobinę więcej szczęścia niż inni – gdyż trafiłem na córkę informatyka, co gwarantuje, że kontakt z komputerami miała zapewniony od stosunkowo młodego wieku. Nie zmienia to jednak faktu, że żeby zachęcić ją do wspólnego „robienia questów”, musiałem znaleźć z nią wspólny grunt. Jak przystało na przedstawicielkę płci pięknej, marudzenia nie było końca – na początku chciałem ją zachęcić grami, które dawały możliwość rozgrywki na parę osób przy jednym blaszaku. „Wormsy” dały niezły efekt, trochę śmiechu i wspólnego grania ale na krótką metę, natomiast Heroes, zarówno druga jak i trzecia część nie przypadły jej do gustu ( tak wiem, sam miałem ochotę zrobić jej ziazi ; ) ). Zafascynowanie grami MMO nastąpiło u niej, gdy musiałem nasz wspólny czas chwilowo przerwać, ponieważ kolega z gildii poprosił mnie o pomoc przy zadaniu. Tak jak wspomniałem wcześniej, jako iż sama lubi czasem „pyknąć” w jakąś grę, zafascynowana siadła i patrzyła jak z koleżką siejemy chaos i destrukcję. Jako wieloletni fan gier sieciowych, wyobraźcie sobie uczucie dumy, które wywołały słowa „weź mi to zgraj na płytkę”.
Jest to kobieta, która preferuje rozgrywkę w stylu The Sims ( zakładam, że większość tak ma – aczkolwiek nie dając się zwieść stereotypom wierzę, że istnieje także spory procent kobiet grających w bardziej hardcorowe produkcje ) udało mi się wyodrębnić parę warunków, żeby grą się owe dziewczę zainteresowało:
• Wspólny temat.
„Kochanie, czy lubisz może krwawą sieczkę i ratowanie dziewic w opresji?”
Nam akurat udało się z DC Universe Online, oboje jakoś nie mamy obsesji odnośnie komiksów i bohaterów w nich występujących, ale nie mogę powiedzieć, że temat dla nas obojga jest nudny, spełnia zatem kluczowy standard – oboje partnerów gra w coś co jest dla nich interesujące. Mimo pozorów to nie wystarczy -grając w WoWa z moją lubą, streszczałem jej całe podłoże fabularne Azeroth i to ją także zaciekawiło, ale był jeden szkopuł który ją odstraszył…
Rurki nie ma, ale też jest fajnie.
• Mało skomplikowana.
„Łączysz strenght z agility, żeby mieć jak najwięcej damage i critical strike rate, następnie pakujesz w stamę, żeby mieć hp na godnym poziomie to zrobimy z Ciebie fajnego tanka, czaisz o co chodzi?”
To już zależy bardziej od człowieka niż od płci, jedni lubią wyzwania inni nie. Śmiem natomiast twierdzić iż jeśli osoba reprezentująca płeć piękną przez całe życie bawiła się symulatorami życia, lub prostymi TPSami takimi jak Tomb Rider, będzie miała problem z ogarnięciem tylu elementarnych zasad rządzących MMORPGami. Tłumaczenie każdej jednej funkcji gry po prostu doprowadzało mnie do białej gorączki, a ją zniechęcało uczucie zagubienia się w tylu nowych dla niej opcjach. DC Universe Online, nie jest aż tak skomplikowaną grą, sprowadza się do używania umiejętności, wykonywania questów i to wystarczy do funkcjonowania w świecie gry. Jedyny problem to tłumaczenie co dany „skill” może robić, ale jest ich stosunkowo nie wiele, więc można powiedzieć iż nie jest to spory problem. Sumując: potrzebujemy produkcji, która nie wymaga od nas siedzenia i myślenia jaką drogą podążać aby nie być drastycznie w tyle za innymi graczami, a gra w sama w sobie powinna mieć bardzo przyjazny interface.
• Duża możliwość modyfikacji wyglądu.
„Och, spójrz! Moja bohaterka ma teraz banana na czole i dwa kucyki pod pachami”
Wiem wiem, brzmi to banalnie a nawet śmiesznie, ale kobiety mają wyostrzony zmysł estetyczny – dlatego zapewne tak ciągnie je do simsów, gdyż tam można się bawić godzinami w „remontowanie” swojego domu. Poza tym, tak jak zaznaczałem wcześniej – opieram się głównie na własnych doświadczeniach, a w tym wypadku robienie postaci trwało okropnie długo… Nie zapominając oczywiście o fakcie, że np. w takim DC Universe Online, możliwości zmiany wyglądu postaci jest coraz więcej wraz ze zdobywaniem nowych przedmiotów i bawieniem się w zakładce „Style”.
• Proste tłumaczenie.
„Zamiast HP – Stan Twojego zdrowia”
Mimo iż spolszczone MMO to coraz częstsze zjawisko to i tak w większości dobrych produkcji musimy dobrze operować językiem angielskim, żeby mieć pojęcie co się dzieje dookoła nas. Tego warunku akurat nie udało mi się spełnić, przez co jestem zmuszony wciąż tłumaczyć działanie poszczególnych umiejętności, czy też niektóre podpunkty z treści zadania ( choć z tym tragedii nie ma, gdyż na mapie mamy zaznaczony teren do wykonania zadania ).
Kotuuuuuś, a co robi ten topór?
• Różnorodność
„Kobieta zmienną jest”
To też raczej cecha wspólna, choć śmiem twierdzić, że u pań następuje częściej i szybciej. Gra musi mieć w sobie coś co nie będzie wiało nudą, tak więc „sorry” panowie – Tibia odpada, parogodzinne „skillowanie” raczej odstraszy niewiastę. Ciężko wstrzelić się w grę MMO, która nie jest monotonna ( taki urok gatunku… ), dlatego bardziej stawiałbym na dynamikę i częstą zmianę otoczenia , które wraz z ładnymi krajobrazami może przynieść niezłe rezultaty.
Na koniec chciałbym jeszcze zaznaczyć, że jestem świadom coraz większej ilości kobiet, które nie boją się „ogarniać” gier spod szyldu MMORPG i innych bardziej skomplikowanych produkcji, a tekst sam w sobie nie miał na celu ubliżyć czy też dyskryminować naszych pięknych wojowniczek. Nie nazwałbym też tego artykułu poradnikiem z racji tego iż nie jest to profesjonalna pomoc, aczkolwiek parę wskazówek w jaki sposób możemy nakłonić naszą kobietkę do wspólnego grania. Nie piszę o tym jak nakłonić mężczyznę do grania, gdyż jest to nader rzadko spotykana okoliczność, żeby dziewczyna namawiała samca do komputerowej rozrywki.
Cóż tu więcej można rzec, tak naprawdę każdy zna swoją kobietę i jej potrzeby jak nikt inny, dlatego mam nadzieję, że mój artykuł będzie jedynie wskazówką, od czego należy zacząć i czym się kierować w odpowiednim doborze wspólnej gry. Miejmy tylko nadzieję, że wspólne wieczory przy dwóch komputerach, nie zastąpią nam upojnych nocy w sypialni, gdyż zarówno mężczyźni, jak i kobiety mogą zostać wciągnięte w nałóg „expienia”.
fuksiasty