Jak zaciągnąć kobietę

Szczerze to najwiecej kobiet spotkalem w Dungeons & Dragons Online. W gildi mamy bodajze 4 dziewczyny, wczoraj dwie kanadyjki mialem w party.

Ciekawy tekst fuksiasty:) Ale ja nigdy bym swojej dziewczyny nie zaprosił do wspólnego grania w MMO. Po prostu uważam, że to trochę strata czasu;p Wolę gdzieś wyjść, spotkać się, posłuchac razem muzyki lub po prostu być:)

Ja znam odwrotna sytuację, Magnusie, kobiety wolą rozwalić komuś czachę dwuręcznym toporem niż klikać na bota Może to ja po prostu znam tylko takie typy kobiet?Ale zauważyłam za to inną rzecz, osoby które lubią pomagać innym (obie płcie) oraz są cierpliwe najczęściej wybierają klasy leczące, jakby to było zgodne z ich charakterem. Ja w realu jestem osobą tajemniczą, nieufną i wbrew pozorom małomówną (jedynie fora wyzwalają we mnie chęć dłuższych rozmów) więc gdy mam taka okazję to wybieram klasę rouge, osoby intelektualne i ciekawe świata (Nie mylić z kujonami, drodzy stereotypowcy) grają magami. Takie moje małe obserwacje. Nie wiem czy prawdziwe czy nie, nie staram się na nich opierać, ale na wielu przypadkach już się sprawdziło. (Dlaczego wielu GMów w WoWie jest priestami? Oznaka cierpliwości, chęci pomocy?)

Aż musiałem się zalogować i skomentować ;p

Uwielbiam grać healerami/bufferami, jakimś konkretnym wsparciem co pupę uratuje i to fakt. W realu jestem pomocny i cierpliwy. Mega cierpliwy =p

Choć czasem wkurza mnie to, że tylko leczę, dlatego lubię healerów hybrydowych co i bić mogą ale wolniej :)

Wspólne granie w jakąś grę ma swoje plusy i minusy. Ma to swój klimat i uprzyjemnia gameplay, ale nie ma co ukrywać, że lepiej jest spożytkować ten czas chociażby na spacerze. Ponadto pary np. w gildii są dosyć nietrwałym elementem. Wystarczy, że jedno odejdzie lub para się rozstanie i na ogół organizacja traci dwóch członków. Obecnie nie gram już w MMO, bo ten schemat mi się znudził, ale zauważyłam, że w MMORPG grają na ogół single (obu płci), a w FPS'y i pochodne (jak World of Tanks) pary. Aż się zdziwiłam, kiedy po dołączeniu do jednego klanu w WoT, poznałam masę małżeństw aktywnie grających wspólnie w tę (tematycznie znacząco odbiegającą od sfer zainteresowań większości kobiet) grę.

Co do skomplikowania, to nie ma to dla mnie znaczenia. Stanowi tylko kolejne wyzwanie, które lubię podejmować. Ale dla niedzielnych graczy, proste zasady to oczywiście plus.

Kobiety w grach MMO przestają być ewenementem. I dobrze, bo trzeba się rozwijać i ciągle sięgać po nowe doświadczenia. Zwłaszcza w pogłębianiu wzajemnych relacji w związkach.

Zapytalem sie zony czy nie ma ochoty pograc ze mna w cos online, czym odpowiedziala ''To ja lepiej zrobie Ci obiad na jutro, bo prawdopodobnie bede dluzej w pracy''. Taka odpowiedz to mi by pasowala codziennie!

Ergo - kobiety traktują mmorpg jako facebook'a 2.0

Tru dat. W jedyne MMO jakie gra moja kobita to farma i gra o jakims kolesiu ktory zbiera skarby :). Ale pamietam jak gralem w L2 to blisko 50% klanu to byly kobiety :).

Bardzo przyjemny i fajny artykuł , bardzo fajnie dobrany temat. Podoba mi się Humorystyczne podejście do tematu :P A co do moich doświadczeń , dziewczyny często grają w mmo , dajmy na to Shaiye w klanie 50 osobowym - 7 dziewczyn .Fajnie jak dziewczyny grają , umilają czas innym ( nie to że to jakieś przedmiotowe , w sensie komplementu :>),w niektórych przypadkach można nawet spotkać swoją drugą połówkę , ale dla ludzi niepełnoletnich (trzymanych na smyczy przez "wapniaków ) odległość może być unicestwieniem ich miłości.. Tyle Ode mnie :)

Artykuł jeden z lepszych tutaj - może dlatego, że nie odnosił się stricte do jakiejś produkcji w efekcie nie ma krzyczenia, że masz rację czy nie w odniesieniu do tej gry (fani i antyfani).

Co do dyskusji. 90% kobiecych charów w grach MMO to faceci :P więc póki nie zweryfikuje się tego za pomocą TS'a nie ma pewności, że dana osoba nie udaje kogoś kim nie jest. Ja miałem kilka takich "znajomych", poznanych w grach. Bo jedno to granie kobiecymi charami i nie ukrywanie swojej prawdziwej tożsamości, a co innego udawanie kobitki by faceci mieli kisiel w majtkach i chętnie oddawali swoje drogocenne przedmioty tylko by przeczytać "jesteś cudowny :*" wysłane przez spasionego 40 latka. Nie można jednak generalizować. Znam pary, małżeństwa czy nawet całe rodziny (rodzice + 3 dzieci) w ten sposób spędzająca wolne chwile, jak i "singielki". Wbrew temu co się sądzi większość stawia na prostotę. Najwięcej płci pięknej (realnej, zweryfikowanej) poznałem przez gry na bazie Valheru (gdzie można zaznać namiastki prawdziwej gry fabularnej),Mythwar2, Metinie2 i Tibii. Oczywiście, nie mówię, że i w innych grach nie ma kobiet ;P. Nie mniej w tych grach spotkałem i w te gry grały (grają) dziewczyny, z którymi się poznawałem, spotykałem w realnym świecie. Jeśli dziewczyna lubi fantastykę to jest, albo już w jakiejś grze, albo bardzo blisko by w jakąś zagrać. Na pewno pasję do książek przelała na jakieś gry cRPG, a od tego bliska droga do MMO. Wystarczy trafić w gust. Nie tak dawno miałem przyjemność spotkać dziewczynę, która była wielką fanką Lotr'a. Nie miała pojęcia, że może stać się częścią tego świata - teraz co rusz jak się spotykamy w gronie znajomych to relacjonuje mi co jej RM zrobiła i co odkryła.

Nie spodziewałem się tylu pozytywnych komentarzy, za wszystkie dziękuję.

I faktycznie, wystrzegajcie się bliższych kontaktów z nowo poznanymi "paniami" w internecie. Bo potem może być za późno ;)

trap.jpg

Moja kobieta nie lubi mmo... : (

Jedyna gra jaką polubiła to Wiedzmin II, bowiem podobał jej się głos aktora, który podkładał głoś Geraltowi.... -.-

Literaki i Crash na PS2, w to pocina. -. -

biktue.jpg

Przysięgam Ci miłość, wierność i ownienie noobów - aż po grób.

Nie od dziś wiadomo, że samce górują jeśli chodzi o liczbę graczy na świecie i bądź co bądź nie jest to seksistowskie stwierdzenie z mojej strony. Duża liczba ludzi odwiedzających nasz serwis to osobniki, którzy przeznaczają sporą część wolnego czasu na wirtualną rozrywkę, a czy ktoś z was pomyślał aby ten czas spędzić z drugą połówką ( nie bijcie, tak tylko sobie główkuję )? Rozwiązanie pozornie proste, w rzeczywistości może być wyzwaniem dla wielu par – mam na myśli wspólne granie w gry MMO z naszym partnerem/partnerką. Jak się do tego zabrać? Na podstawie własnych doświadczeń postaram się zanalizować i w miarę możliwości doradzić, jak zachęcić swojego „skarba” do wspólnego podejmowania przygód, które oferuje świat gier przeznaczonych do rozgrywek w globalnej sieci internetowej.

Przyznam szczerze, że miałem odrobinę więcej szczęścia niż inni – gdyż trafiłem na córkę informatyka, co gwarantuje, że kontakt z komputerami miała zapewniony od stosunkowo młodego wieku. Nie zmienia to jednak faktu, że żeby zachęcić ją do wspólnego „robienia questów”, musiałem znaleźć z nią wspólny grunt. Jak przystało na przedstawicielkę płci pięknej, marudzenia nie było końca – na początku chciałem ją zachęcić grami, które dawały możliwość rozgrywki na parę osób przy jednym blaszaku. „Wormsy” dały niezły efekt, trochę śmiechu i wspólnego grania ale na krótką metę, natomiast Heroes, zarówno druga jak i trzecia część nie przypadły jej do gustu ( tak wiem, sam miałem ochotę zrobić jej ziazi ; ) ). Zafascynowanie grami MMO nastąpiło u niej, gdy musiałem nasz wspólny czas chwilowo przerwać, ponieważ kolega z gildii poprosił mnie o pomoc przy zadaniu. Tak jak wspomniałem wcześniej, jako iż sama lubi czasem „pyknąć” w jakąś grę, zafascynowana siadła i patrzyła jak z koleżką siejemy chaos i destrukcję. Jako wieloletni fan gier sieciowych, wyobraźcie sobie uczucie dumy, które wywołały słowa „weź mi to zgraj na płytkę”.

Jest to kobieta, która preferuje rozgrywkę w stylu The Sims ( zakładam, że większość tak ma – aczkolwiek nie dając się zwieść stereotypom wierzę, że istnieje także spory procent kobiet grających w bardziej hardcorowe produkcje ) udało mi się wyodrębnić parę warunków, żeby grą się owe dziewczę zainteresowało:

• Wspólny temat.

„Kochanie, czy lubisz może krwawą sieczkę i ratowanie dziewic w opresji?”

Nam akurat udało się z DC Universe Online, oboje jakoś nie mamy obsesji odnośnie komiksów i bohaterów w nich występujących, ale nie mogę powiedzieć, że temat dla nas obojga jest nudny, spełnia zatem kluczowy standard – oboje partnerów gra w coś co jest dla nich interesujące. Mimo pozorów to nie wystarczy -grając w WoWa z moją lubą, streszczałem jej całe podłoże fabularne Azeroth i to ją także zaciekawiło, ale był jeden szkopuł który ją odstraszył…

21nr6g7.jpg

Rurki nie ma, ale też jest fajnie.

• Mało skomplikowana.

„Łączysz strenght z agility, żeby mieć jak najwięcej damage i critical strike rate, następnie pakujesz w stamę, żeby mieć hp na godnym poziomie to zrobimy z Ciebie fajnego tanka, czaisz o co chodzi?”

To już zależy bardziej od człowieka niż od płci, jedni lubią wyzwania inni nie. Śmiem natomiast twierdzić iż jeśli osoba reprezentująca płeć piękną przez całe życie bawiła się symulatorami życia, lub prostymi TPSami takimi jak Tomb Rider, będzie miała problem z ogarnięciem tylu elementarnych zasad rządzących MMORPGami. Tłumaczenie każdej jednej funkcji gry po prostu doprowadzało mnie do białej gorączki, a ją zniechęcało uczucie zagubienia się w tylu nowych dla niej opcjach. DC Universe Online, nie jest aż tak skomplikowaną grą, sprowadza się do używania umiejętności, wykonywania questów i to wystarczy do funkcjonowania w świecie gry. Jedyny problem to tłumaczenie co dany „skill” może robić, ale jest ich stosunkowo nie wiele, więc można powiedzieć iż nie jest to spory problem. Sumując: potrzebujemy produkcji, która nie wymaga od nas siedzenia i myślenia jaką drogą podążać aby nie być drastycznie w tyle za innymi graczami, a gra w sama w sobie powinna mieć bardzo przyjazny interface.

• Duża możliwość modyfikacji wyglądu.

„Och, spójrz! Moja bohaterka ma teraz banana na czole i dwa kucyki pod pachami”

Wiem wiem, brzmi to banalnie a nawet śmiesznie, ale kobiety mają wyostrzony zmysł estetyczny – dlatego zapewne tak ciągnie je do simsów, gdyż tam można się bawić godzinami w „remontowanie” swojego domu. Poza tym, tak jak zaznaczałem wcześniej – opieram się głównie na własnych doświadczeniach, a w tym wypadku robienie postaci trwało okropnie długo… Nie zapominając oczywiście o fakcie, że np. w takim DC Universe Online, możliwości zmiany wyglądu postaci jest coraz więcej wraz ze zdobywaniem nowych przedmiotów i bawieniem się w zakładce „Style”.

• Proste tłumaczenie.

„Zamiast HP – Stan Twojego zdrowia”

Mimo iż spolszczone MMO to coraz częstsze zjawisko to i tak w większości dobrych produkcji musimy dobrze operować językiem angielskim, żeby mieć pojęcie co się dzieje dookoła nas. Tego warunku akurat nie udało mi się spełnić, przez co jestem zmuszony wciąż tłumaczyć działanie poszczególnych umiejętności, czy też niektóre podpunkty z treści zadania ( choć z tym tragedii nie ma, gdyż na mapie mamy zaznaczony teren do wykonania zadania ).

2lcmuiv.jpg

Kotuuuuuś, a co robi ten topór?

• Różnorodność

„Kobieta zmienną jest”

To też raczej cecha wspólna, choć śmiem twierdzić, że u pań następuje częściej i szybciej. Gra musi mieć w sobie coś co nie będzie wiało nudą, tak więc „sorry” panowie – Tibia odpada, parogodzinne „skillowanie” raczej odstraszy niewiastę. Ciężko wstrzelić się w grę MMO, która nie jest monotonna ( taki urok gatunku… ), dlatego bardziej stawiałbym na dynamikę i częstą zmianę otoczenia , które wraz z ładnymi krajobrazami może przynieść niezłe rezultaty.

Na koniec chciałbym jeszcze zaznaczyć, że jestem świadom coraz większej ilości kobiet, które nie boją się „ogarniać” gier spod szyldu MMORPG i innych bardziej skomplikowanych produkcji, a tekst sam w sobie nie miał na celu ubliżyć czy też dyskryminować naszych pięknych wojowniczek. Nie nazwałbym też tego artykułu poradnikiem z racji tego iż nie jest to profesjonalna pomoc, aczkolwiek parę wskazówek w jaki sposób możemy nakłonić naszą kobietkę do wspólnego grania. Nie piszę o tym jak nakłonić mężczyznę do grania, gdyż jest to nader rzadko spotykana okoliczność, żeby dziewczyna namawiała samca do komputerowej rozrywki.

Cóż tu więcej można rzec, tak naprawdę każdy zna swoją kobietę i jej potrzeby jak nikt inny, dlatego mam nadzieję, że mój artykuł będzie jedynie wskazówką, od czego należy zacząć i czym się kierować w odpowiednim doborze wspólnej gry. Miejmy tylko nadzieję, że wspólne wieczory przy dwóch komputerach, nie zastąpią nam upojnych nocy w sypialni, gdyż zarówno mężczyźni, jak i kobiety mogą zostać wciągnięte w nałóg „expienia”.

fuksiasty