Final Fantasy XIV. Szczerze mnie zaskoczył bo do końca zeszłego roku go kompletnie ignorowałem i wypierałem z świadomości w stylu “nie grałem w żadnego Finala, więc w 14 części się na pewno nie odnajdę”, a teraz niesamowicie się wkręciłem, chociaż jest to mój pierwszy Final Fantasy. Po Aionie, ArcheAge, ESO i SWTOR jest to dla mnie powiew świeżości - zwłaszcza po pierwszych dwóch gdzie end-game stawał się drugą pracą.
Jest mnóstwo rzeczy do robienia: od dungeonów na których ta gra w sumie bazuje, przez gathering/crafting na mapach, aż po instancjonowane PvP w małej lub dużej grupie. Tłumy ludzi w miastach (czekających głównie na dungeony lub crafcący jakieś itemki) oraz co i rusz ktoś nowy na początkowych mapach.
W grze na codzień spotykam niesamowicie przyjazną społeczność. Po ArcheAge gdzie średni poziom elokwencji graczy był na poziomie jakiejś niskiej rangi w LoLu albo Docie 2 jest to bardzo przyjemna odmiana. Jest to zapewne wynik nie tylko dojrzalszej społeczności ale też podobno bardzo restrykcyjnych zasad odnośnie toksycznego zachowania. Jakoś tak przyjemniej się gra gdy na co drugim kroku inni nie obrażają rodziny do piątego pokolenia wstecz.
Nie wyczułem żadnego P2W (co jest dla mnie dużym zaskoczeniem) między innymi dlatego, że gear w PvP i skille są zrównane i nie jest ważne w czym biegamy na codzień.
FFXIV ma darmowy trial więc polecam po prostu spróbować. Potem, po wbiciu 60lvl (jakoś tak, nie pamiętam dokładnie; wątek podstawki i pierwszego dodatku) trzeba kupić grę i opłacać abonament co miesiąc.