Nie będę ukrywał, że jeśli chodzi o GW2 mam w najlepszym wypadku odczucia ambiwalentne. Mniej lub bardziej powszechnie wiadomo, że gierkę uważam za mocno przeciętną.
Pytanie pomocnicze - dlaczemuż.
Z jedynką spędziłem długie lata (zacząłem grać jeszcze przed polską wersją, w czasach, kiedy gildie organizowały wypady na pierwszą misję - uchodzącą wtedy za trudną - w trakcie ciągle wpatrując się w mapkę z internetów, a dotarcie do Lion's Arch uchodziło za wielki wyczyn. Mam ponad 600 przegranych godzin na samej mojej derwiszce, przemilczę postaci stworzone przed nią, elemelkę gladitatora i necro na Jade Quarry, którzy też swoje ugrali.)
Na GW2 czekałem od pierwszych zapowiedzi. Biłem tytuły, farmiłem, wszystko byle tylko dopakować konto na potrzeby dwójki. Jednakowoż. Zaporowa cena na przysłowiowe dzień dobry sprawiła, że zmuszon byłem z przedpremierowego zakupu zrezygnować. A potem... Cóż, trzy słowa: Duke Nukem Forever. Spodziewałem się cudu, miodu, orzeszków i Nutelli. Dostałem przeciętniaka, chociaż podejrzewam, że moje oczekiwania nieco mi trzeźwy obraz zamazały. Mniejsza. Chciałbym własnymi ręcyma zagrać i przekonać się, ile toto jest warte i jak się ma do starszego brata.
W najgorszym wypadku gra ponownie zmieni właściciela. W najlepszym - nawróci niewiernego, by ten gorliwie służył sam nie wiem komu, póki elektrownia kabla nie rozłączy.
Niemen.
Gdyby jakimś cudem moja chwytająca za serce i przejmująca historia nie była wystarczająco przejmująca i chwytająca za serce,nieudolna próba przekupstwa.PS. Event trwa do 20 maja. 20 maja mam urodziny. Tak tylko mówię.