Piractwo - Dyskusja ogólna

Tego kolesia olej, to troll, zobacz sobie 2-3 strony wcześniej jak wyzywał ludzi, bo mu się argumenty skończyły.

Wiem, śledzę temat od początku. Zaraz pewnie zacznie wrzucać na moją rodzinę, bo argument typu "pewnje marz winrara nie kupjonego" raczej mnie nie rusza. Szczególnie, że nie mam winrara. ; )

raz udostępniłeś klasie "sposób" na wykonanie zadania. Twoja odwaga, męstwo i hojność zaparły mi dech w piersi. Proszę, opowiedz więcej na temat tego jak bardzo przydatny i, rzecz jasna, ogromny wkład wniosłeś w społeczność swojej klasy. Nikt nie lubi być frajerem i odwalać za kogoś roboty nie dostając absolutnie nic w zamian. Notatki za notatki, przysługa za przysługę, co najmniej. Być może nie byłeś na żadnej z "uczelni" (prywatne szkoły wyższe się nie liczą, umówmy się) wystarczająco długo, żeby zobaczyć wartości kompletnych, naprawdę dobrych materiałów, być może dlatego, że byłeś już na dwóch, hm. Albo nigdy nie robiłeś czegoś wystarczająco dobrze, żeby inni chcieli to mieć, notorycznie. Albo po prostu na ten temat blefujesz, bo moje serce krwawi na samą myśl, że dwudziesto(-paro)letni chłop może pisać tak jak ty, ał. Wszystko jednak znowu sprowadza się do stwierdzenia, że najpierw samemu trzeba zrobić coś jakkolwiek wartościowego, żeby docenić pracę obcej osoby. Ja mogę na przykład lepić kubki z plasteliny, ale szczerze wątpię, żeby ktoś chciał na nie choćby patrzeć - tak a propos twojego rzekomego bycia grafikiem.

Planin, nie powinienes tworzyc swoich przekonan na zasadzie braku dostepnosci (taki psychologiczny dyrdymal). Co przez to rozumiem? To, ze kreujesz obraz rzeczywistosci na podstawie tylko czesci danych, nie biorac pod uwage wszystkich aspektow. Nikt nie dzieli sie dobrymi notatkami, bo nie chce, aby jego ciezka praca byla za darmo udostepniona calej grupie? Jasne, znajdziesz takie osoby, znajdziesz tez takie cale kierunki i moze tak wlasnie jest u ciebie... Ale to nie znaczy, ze tak jest wszedzie. Nie wspominam tutja o prestizu uczelni, ale nadmienie, ze opisujac sytuacje posilkuje sie UMK, moimi zwiazanymi z ta instutucja doswiadczeniami, a takze doswiadczeniami moich znajomkow. Ludzie dziela sie notatkami, bywalo roznie na roznych kierunkach. W jednym miejscu konkurencja byla tak duza, ze ludzie patrzyli na siebie wilkiem i nie dzielili sie swoimi notatkami z przypadkowymi osobami, chcieli cos dostac za swoje notatki (chocby brwary, taki przyklad z filozofii). A na innych kierunkach ludzie inaczej tez na t patrzyli, wspomagali sie wzajemnie, udostepniali swje notatki wszystkim, czy to za psrdenictwem siedzi, czy tak normalnie od reki. Wszystko zalezy od ludzi, na jakich trafisz, a ci w pewnym sensie zalezni sa tez d kierunku, na ktorym siedzisz. A czy to dobrze, ze sie tak dziela, wspomagajac tych, co niczego nie daja od siebie? To juz kwestia sporna, a ja nie mam tutaj swojego zdania.

A temat dotyczacy piractwa jest juz nudny. Oczywistym jest, ze piractwo samo w sobie, wedlug wartosci moralnych, wokol ktorych sie obracami, jest zle. Kazdy, kto zostal dobrze wychowany, zdaje sobie z tego sprawe. Ale zdawac sobie z tego sprawe, a przestrzegac tych zasad, to juz inna sprawa. A jeszcze inna sprawa, to wmawiac wszystkim i rowniez sobie, ze to co robimy nie jest zle, choc wewnetrznie zdajemy sobie sprawe, ze jednak jest. To tak zwane myslenie zyczeniowe, chce byc usprawiedliwiony, a wiec wymyslam rozne przyklady, aby usprawiedliwionym byc. A nic nie tlumaczy kradziezy, moze prawnie da sie to wyjasnic i da sie orbonic, ale od strony moralnej juz nie. Tyle w temacie.

raz udostępniłeś klasie "sposób" na wykonanie zadania. Twoja odwaga, męstwo i hojność zaparły mi dech w piersi. Proszę, opowiedz więcej na temat tego jak bardzo przydatny i, rzecz jasna, ogromny wkład wniosłeś w społeczność swojej klasy. Nikt nie lubi być frajerem i odwalać za kogoś roboty nie dostając absolutnie nic w zamian. Notatki za notatki, przysługa za przysługę, co najmniej. Być może nie byłeś na żadnej z "uczelni" (prywatne szkoły wyższe się nie liczą, umówmy się) wystarczająco długo, żeby zobaczyć wartości kompletnych, naprawdę dobrych materiałów, być może dlatego, że byłeś już na dwóch, hm. Albo nigdy nie robiłeś czegoś wystarczająco dobrze, żeby inni chcieli to mieć, notorycznie. Albo po prostu na ten temat blefujesz, bo moje serce krwawi na samą myśl, że dwudziesto(-paro)letni chłop może pisać tak jak ty, ał. Wszystko jednak znowu sprowadza się do stwierdzenia, że najpierw samemu trzeba zrobić coś jakkolwiek wartościowego, żeby docenić pracę obcej osoby. Ja mogę na przykład lepić kubki z plasteliny, ale szczerze wątpię, żeby ktoś chciał na nie choćby patrzeć - tak a propos twojego rzekomego bycia grafikiem.Co do testowania gier przed kupnem natomiast - ta kwestia jest już dyskusyjna. Gdzie istotnie zaciera się granica piractwa i czy w porządku jest na przykład wgranie sobie samodzielnie polskiej wersji językowej do gry bez takowej, za którą zapłaciliśmy? Albo czy ściągnięcie gry, którą kupiliśmy, ale która okazała się mieć drakońskie zabezpieczenia - np. do instalacji na 3 komputerach (przy czym system uznaje za nowy sprzęt ten sam pecet z nową kartą gfx np.), jest ok? itd.

Taa nie ma to jak uznać politechnikę śląską(1 studia gdzie byłem) wydział mechaniki i budowy maszyn w gliwicach jako studia prywatne ciemniaku i nie miałem problemu z załatwienie notatek i nikt nie oczekiwał niczego w zamian, druga sprawa pełno moich znajomych tez nie zauważyło żadnych problemów z załatwienie materiałów, notatek na swoich uczelniach niektórzy byli na UJ, na infie we Wrocławiu, ASP w Katowicach itp wiec weź nie pisz o tym ze są problemy z załatwianiem takich rzeczy jak się k**wa nie znasz,.co do udostępnionego zadania kto powiedział ze raz?? napisałem to jako przykład wiec widzę ze kurde masz problemy z tym ze ktoś jednak zauważył twoją głupotę w podanych przez ciebie przykładach i użył faktów by ją wykazać,..a co do zadania i pomocy na uczelni czy w szkole stwierdzam ze cie naprawdę nikt nielubi i dlatego nikt nic tobie nie chce udostępnić...wiesz co ja tam za swoje projekty dostaje kasę wiec to ze tobie nikt nie chce płacić to znaczy ze jesteś do banii...

A co do zabezpieczeń to przypomina mi się afera z GTA gdzie przez te swoje zabezpieczenia to właśnie właściciele oryginałów mieli największe problemy z włączeniem gry a pirackie wersje działały bez problemów.

Podsumujmy do czego doszliśmy po 10 stronach dyskusji:

...

...

...

...

...

PlainLazy nie ma kolegów :(

Piractwo jest be, ale uważam, że torrenty jako takie "wersje demonstracyjne"(ściągam sprawdzam, czy gra jst dobrze zoptymalizowana, czy śmiga u mnie na kompie, czy jest grywalna) są w dużej mierze usprawiedliwione. Bo jednak mamy ere grubych działań marketingowych i nakręcenia graczy na konkretne tytuły, które jak się okazuje często są sprytnie wypromowanymi gniotami na godzine gry.

Podsumujmy do czego doszliśmy po 10 stronach dyskusji:...............PlainLazy nie ma kolegów

To pokazuje jaka jest siła HYDEPARKU

;DD

Ale co do sprawdzania optymalizacji, to się nie zgodzę.

Wystarczy spojrzeć na przykład pierwszego Batmana. Jego piracka wersja na większości komputerów przypominała stary czarno-biały film (10-12fps). Natomiast pełna oryginalna wersja nie miała żadnych problemów.

Nie wiem czy to częsty przypadek, ale jestem pewien, że ocenianie optymalizacji po programie którego kod został w pewnym stopniu zmieniony, nie jest dobrym pomysłem.

Planin, nie powinienes tworzyc swoich przekonan na zasadzie braku dostepnosci (taki psychologiczny dyrdymal). Co przez to rozumiem? To, ze kreujesz obraz rzeczywistosci na podstawie tylko czesci danych, nie biorac pod uwage wszystkich aspektow. Nikt nie dzieli sie dobrymi notatkami, bo nie chce, aby jego ciezka praca byla za darmo udostepniona calej grupie? Jasne, znajdziesz takie osoby, znajdziesz tez takie cale kierunki i moze tak wlasnie jest u ciebie... Ale to nie znaczy, ze tak jest wszedzie. Nie wspominam tutja o prestizu uczelni, ale nadmienie, ze opisujac sytuacje posilkuje sie UMK, moimi zwiazanymi z ta instutucja doswiadczeniami, a takze doswiadczeniami moich znajomkow. Ludzie dziela sie notatkami, bywalo roznie na roznych kierunkach. W jednym miejscu konkurencja byla tak duza, ze ludzie patrzyli na siebie wilkiem i nie dzielili sie swoimi notatkami z przypadkowymi osobami, chcieli cos dostac za swoje notatki (chocby brwary, taki przyklad z filozofii). A na innych kierunkach ludzie inaczej tez na t patrzyli, wspomagali sie wzajemnie, udostepniali swje notatki wszystkim, czy to za psrdenictwem siedzi, czy tak normalnie od reki. Wszystko zalezy od ludzi, na jakich trafisz, a ci w pewnym sensie zalezni sa tez d kierunku, na ktorym siedzisz. A czy to dobrze, ze sie tak dziela, wspomagajac tych, co niczego nie daja od siebie? To juz kwestia sporna, a ja nie mam tutaj swojego zdania.A temat dotyczacy piractwa jest juz nudny. Oczywistym jest, ze piractwo samo w sobie, wedlug wartosci moralnych, wokol ktorych sie obracami, jest zle. Kazdy, kto zostal dobrze wychowany, zdaje sobie z tego sprawe. Ale zdawac sobie z tego sprawe, a przestrzegac tych zasad, to juz inna sprawa. A jeszcze inna sprawa, to wmawiac wszystkim i rowniez sobie, ze to co robimy nie jest zle, choc wewnetrznie zdajemy sobie sprawe, ze jednak jest. To tak zwane myslenie zyczeniowe, chce byc usprawiedliwiony, a wiec wymyslam rozne przyklady, aby usprawiedliwionym byc. A nic nie tlumaczy kradziezy, moze prawnie da sie to wyjasnic i da sie orbonic, ale od strony moralnej juz nie. Tyle w temacie.

Nigdzie nie napisałem, że to jest jakaś reguła. Cytując samego siebie - "we własnym otoczeniu [...] zobaczyć można ludzi...". Mimo tego przyznajesz tym samym, że bywa tak, że ludzie nie chcą się dzielić wynikami swojej pracy, racja? A przykład jest przecież cholernie spłycony i błahy - kwestia właściwie bezwartościowego spisu tego, o czym była mowa na zajęciach. Często ładnie posegregowanego, intuicyjnego, ułatwiającego życie, wymagającego odrobiny samozaparcia w chwilach, w których go najbardziej brakuje, ale jednak - to w zasadzie przeredagowane słowa wykładowcy, do których dokładnie każdy z danego kierunku ma dostęp. Mimo tego zdarzają się przypadki niechęci do udostępnienia czegoś takiego bez wzięcia choćby piwa w zamian. I czego to jest oznaka - znielubienia reszty swojego roku, zwykłego egoizmu czy poczucia własnej wartości? Przykład z życia wzięty, koleś z mojego roku jak mało kto ogarnia pewien neuro-przedmiot, który przesieje z 50% mojego rocznika. Za prace punktowane, niemalże na zlecenie wykonuje prezentacje, raporty i obliczenia, ale wie, że jest dobry, poświęca swój czas i nakład pracy, więc w zamian przyjmuje nawet dziesiątki złotych(w zależności od skomplikowania zadania). To że co - on jest takim sk***ysynem za niedzielenie się z ludźmi, właściwie za harówkę dla ludzi którzy dnie spędzają na leżeniu z d*pą u góry> Serio?

Nie sądziłem, że opierdalanie się po całości i żerowanie na ciężkiej pracy innych, to teraz jakiś standard. Kiedy zdrowy układ, niegloryfikujący nierobów dla odmiany: "zrobię coś dla ciebie, jeżeli ty zrobisz coś dla mnie" przestał obowiązywać?

@crimsontear, taki bół d*py, qq.

Nigdzie nie napisałem, że to jest jakaś reguła. Cytując samego siebie - "we własnym otoczeniu [...] zobaczyć można ludzi...". Mimo tego przyznajesz tym samym, że bywa tak, że ludzie nie chcą się dzielić wynikami swojej pracy, racja? A przykład jest przecież cholernie spłycony i błahy - kwestia właściwie bezwartościowego spisu tego, o czym była mowa na zajęciach. Często ładnie posegregowanego, intuicyjnego, ułatwiającego życie, wymagającego odrobiny samozaparcia w chwilach, w których go najbardziej brakuje, ale jednak - to w zasadzie przeredagowane słowa wykładowcy, do których dokładnie każdy z danego kierunku ma dostęp. Mimo tego zdarzają się przypadki niechęci do udostępnienia czegoś takiego bez wzięcia choćby piwa w zamian. I czego to jest oznaka - znielubienia reszty swojego roku, zwykłego egoizmu czy poczucia własnej wartości? Przykład z życia wzięty, koleś z mojego roku jak mało kto ogarnia pewien neuro-przedmiot, który przesieje z 50% mojego rocznika. Za prace punktowane, niemalże na zlecenie wykonuje prezentacje, raporty i obliczenia, ale wie, że jest dobry, poświęca swój czas i nakład pracy, więc w zamian przyjmuje nawet dziesiątki złotych(w zależności od skomplikowania zadania). To że co - on jest takim sk***ysynem za niedzielenie się z ludźmi, właściwie za harówkę dla ludzi którzy dnie spędzają na leżeniu z d*pą u góry> Serio?Nie sądziłem, że opierdalanie się po całości i żerowanie na ciężkiej pracy innych, to teraz jakiś standard. Kiedy zdrowy układ, niegloryfikujący nierobów dla odmiany: "zrobię coś dla ciebie, jeżeli ty zrobisz coś dla mnie" przestał obowiązywać?

Niby zaznaczyles, ze to sie dzieje w twoim otoczeniu, ale w nastepnym poscie juz pisales ogolnikowo o uczelniach, wylkuczajac z tego grona prywatne placowki. Mniejsza o to, wiem o co tobie chodzi, w duzej mierze sie z toba zgadzam, ale jednoczesnie uwazam, ze w zbyt krzywdzacy sposob naskoczyles na Crimsonteara, starajac sie uzasadnic swoj punkt widzenia. Tak samo on w kolejnej wiadomosci tez przesadzil... .A ja nigdzie nie napisalem, ze takie osoby (te, ktore nie dziela sie notatkam) sa takie czy siakie. Nawet dodalem, ze sam nie wiem, czy to dobrze, czy zle, kiedy dochodzi do takich, a nie innych sytuacji. Ogolnie nie mam wyrobionego zdania w temacie. Z jednej strony rozumiem, bo ktos poswieca swoj cenny czas, posilkujac sie swoimi umiejetnosciami, na zrobienie dobrych notatek, a ktos inny, ktory w tym czasie balowal, domaga sie, aby otrzymac je za nic. Dlatego nie dziwie sie, ze ludzie odmawiaja dzielenia sie swoja praca, lecz czasem jest to cholernie przesadzone, kiedy chce sie za to jakies browary? Troche to smieszne, ale takie ich prawo, moga sobie zyczyc czego chca za swoja prace. Podobnie z tworcami gier, tez moga sobie zyczyc za swoja gre i 1000zl i nikt nie ma prawa powiedziec, ze to niesprawiedliwe. Taki jest swiat.

Jak w temacie, piszcie tutaj co sądzicie o piractwie. Prosił bym o powstrzymanie się od wyzywania siebie nawzajem, bo temat zostanie po prostu zamknięty i tyle z dyskusji.

Sam osobiście jestem neutralnie nastawiony do tego, wkurza mnie strasznie jak ktoś się chwali co tam spiracił i jest z tego dumny, trochę to żałosne, chwalić to się najwyżej można co się kupiło ( jak ja Borderlandsa dzisiaj :D ). A jak ktos tam sobie po cichu u siebie piraci jakieś gry, to właściwie co mnie to, i tak jest bardzo mała możliwośc, że gdyby nie miał możliwości spiracić to by kupił daną produkcję, o takiej sytuacji nigdy nie słyszałem.

Do tego nie ma dla mnie nic złego w tym, że ktoś piraci seriale czy programy których normalnie nie ma możliwości obejrzeć legalnie, jak np. niektóre gale sportowe czy po prostu zwykłe seriale.

@ Ja na przykład oglądam sobie wrestling, i nie mam możliwości oglądnięcia pełnych gal WWE na terenie Polski, bo taka możliwośc nie jest dostępna, więc oglądam sobie je na necie :)