Podstawowe informacje

Chcę zacząć grę i zastanawiam się czy warto. Proszę o opinie na temat gry i na odpowiedz na kilka pytań:
- Jakie są możliwości zarobku?
- Czy żeby cokolwiek osiągnąć trzeba długo grać?
-Czy gra polega tylko na farmieniu?

-Jak wygląda sprawa z zarobieniem na "premium"(to jest apex ta?)?
-Co można robić oprócz farmienia?
-Jakie klasy są grywalne?
-Jest GvG?
I to narazie tyle. Z góry dzięki za odpowiedzi.

Chcę zacząć grę i zastanawiam się czy warto. Proszę o opinie na temat gry i na odpowiedz na kilka pytań:

1. Jakie są możliwości zarobku?

2. Czy żeby cokolwiek osiągnąć trzeba długo grać?

3.Czy gra polega tylko na farmieniu?

4.Jak wygląda sprawa z zarobieniem na "premium"(to jest apex ta?)?

5.Co można robić oprócz farmienia?

6.Jakie klasy są grywalne?

7.Jest GvG?


Gram na serwerze Melisara.

1. Możliwości zarobku jest dużo, możesz np.:

- sprzedawać różnorakie matsy(kamień, rzeczy z farm[musiałbyś kupić, bo teraz raczej nie znajdziesz], shardy z coin pursow)

- przewozić trade packi(samemu zajmuje to dużo czasu, ale co raz więcej graczy ma merchant shipy i aktualnie nie ma z tym żadnego problemu, bynajmniej w moim środowisku)

- łowić rybki(w ostatnim, w sumie patchu, zostało to znerfione; przed aktualizacją łowienie było "OP")

- dropić itemy na dungeonie KC/aurorii(potrzebujesz 5 graczy na których podzielisz prawdopodobnie zysk)

Oczywiście do większości z tych rzeczy patron jest niezbędny lub bardzo przydatny. Na pewno do farmy trzeba by doinwestować, bo kiedy kończy się jakaś farma to przychodzi zazwyczaj ok. 20 osób i w tym co najmniej jeden bot, który przejmuje ziemię, a potem ją sprzedaje. To wszystko czym zajmowałem się ja. Z całą pewnością możesz być kreatywniejszy ode mnie i zająć się czymś czego tutaj nie zawarłem.


2. Żeby coś osiągnąć to musisz wyexpić się na 50lvl i zdobyć broń z hasli i set z GHA. Po tym możesz sobie jakieś tam pvp porobić. Oczywiście im bliżej do 1vs1 tym trudniej będzie Ci walczyć z bogaczami chodzącymi w lepszych itemkach i biegającymi z potkami do statystyk 24/7. Melisara jest o tyle fajna, że tutaj jeszcze koksów nie ma wiele, a kilku z nich mimo dobrego gearu i tak jest do pociśnięcia. Lvl bije się dosyć szybko, broń z hasli to w zależności od tego kiedy możesz wbić do gry robisz w jeden dzień, lub nawet kilka. Kluczem do sukcesu jest wejście we wczesnych godzinach porannych i załapanie się na rifta. W przypadku GHA potrzebujesz 4 osoby, które pomogą Ci zrobić ten dungeon kilka razy. Jak będziesz miał szczęście to zielony set zrobisz w jeden dzień.


3. Nie tylko. Możesz robić rzeczy, które nie dają Ci nic po za radością z gry. Można przeszkadzać innym gildiom, pomagać słabszym, kraść merchanty, teraz będzie możliwość podbicia zamku, robić z reguły banalne dungeony(serpentis bez gearu jest wymagający), tłuc world bossy, które też trudne nie są. End game przygotowany przez twórców jest faktycznie słaby, potrzeba własnej inicjatywy żeby urozmaicić sobie grę.


4. Apex cały czas drożeje. W pierwszym miesiącu gry wystarczyło poświęcić parę godzinek i dostarczyć pojedynczo paczki żeby na niego zarobić. Teraz potrzeba ok. 2 szybkich i bezpiecznych trade runów z merchantshipem z solzreed do marianople(w sumie 42 paczki) żeby zarobić na jeden. Oczywiście cena Apexa wciąż rośnie, aczkolwiek wciąż nie ma co narzekać. Grając samemu będziesz miał utrudnione zadanie, grając bez patrona będzie Ci jeszcze trudniej(brak labora).

Mając gildię i patrona zarobienie na kolejnego apexa to 1 dzień.


5. To co napisałem w punkcie 3. End game jest nieprzemyślany i nieprzygotowany. To co ja robię na ten moment to raiduje z gildią czasem ok. 2h robiąc wszystkie dostępne world bossy i bijąc się na freedich island z innymi gildiami. Guild master niestety zbyt twórczy nie jest, no ale to co robimy to jest to co devsi przygotowali dla graczy na dzisiaj. Po za tym to pomagam z GHA, sam szukam tam lepszych itemków, chodzę na rifty, które są faktycznie nudne i przewidywalne, narzekam na TS, śmieję się z ruskiego akcentu.


6. W zależności od sytuacji to zdecydowana większość, nawet te dziwaczne czasem mają zastosowanie. Na open world jednak to- mówiąc w ciemno- nie więcej niż 10.

Primeval

Stone Arrow

Blighter

Darkrunner

Daggerspell

Templar(w grupie)

Abolisher

Skullknight(super w dużym pvp/gvg)

Cleric

Defiler

Kolejność przypadkowa. Grywalnych jest zdecydowanie więcej, ale te są bardzo popularne.

7. GvG istnieje jako castle siege i przede wszystkim freedich, bądź przy okazji bicia bossów. Gildie bardzo często sobie przeszkadzają. Na serwerze melisara zazwyczaj wygląda to tak, że idę z gildią robić world bossa Rangore na freedich i spotykamy tam 2-3 gildie czerwonych robiące trade runy. Z bicia rangory robi się gvg, który przegrywamy :P .

Do czasu zamków ze strony twórców gry nie było niczego co by nakłaniało gildie do walki między sobą. Zamki również niewiele zmieniają, bo są raz na jakiś czas.

Wielkie dzięki za informację. A jak ty oceniasz gierkę, warto zacząć czy lepiej poszukać sobie innej gierki?

Gra niczym specjalnym się niewyróżnia po za tym, że łączy w sobie kilka patentów, które podobają mnie się w innych grach, a które oferują je pojedynczo.

Trudno mnie ocenić, czy jeżeli zaczniesz grać to czy koniec końców nie uznasz, że tylko straciłeś czas, bo jestem pewien, że moje oczekiwania co do gier i Twoje są zupełnie inne, lub chociaż trochę się różnią.

Ja uważam, że nie ma innej równie dobrej gry oferującej tak dużo różnych od siebie elementów. Jednak Archeage nie bije w żadnym z aspektów innych gier. Jeżeli szukasz gry, w której się fajnie walczy PvP to na pewno znajdziesz lepszą od tej. Jeśli szukasz gry, która oferuje ekscytujące walki morskie to na pewno znajdziesz lepszą od tej(tutaj podpowiedź: Pirates of the Burning Sea :P ). Jeżeli chcesz sobie pocraftować to też znajdziesz lepsze gry od tej. Może oczekujesz przede wszystkim tego, żeby gra nie była p2w? Również są lepsze tytuły.

ALE

Jeżeli potrafisz zignorować dużo niedopracowanych i nieprzemyślanych elementów, a logując się do jednej gry chcesz robić to wszystko co napisałem wyżej, to ArcheAge jest dla Ciebie.

Mnie najbardziej irytuje to, że gra ma dużo wszelakich botów. God mode etc. nie spotkałem, ale gość, który może na 4 postaciach w tym samym czasie coś farmić jest w stanie sobie taki god mode załatwić kupując fajne itemy i mając nade mną dużą przewagę. Skillem tego nienadrobisz, bynajmniej nie w tej grze.

Czego mi brakuje:

- itemów w sklepach, które byłby regularnie potrzebne i wchłaniały generowane pieniądze przez graczy.

- nie wiem jak to za bardzo nazwać, ale systemu wiatru na morzu, który wpływałby na manewrowość i prędkość okrętów.

- więcej mechanizmów i eventów w dungeonach wymuszających ruch i dynamikę.

- balansu między Nuia i Haranaya zarówno na mapie świata, umiejętnościach rasowych jak i ilości graczy(limity na zakładanie postaci). Na początku na Melisarze kotów było ok. 2-3x więcej niż Nuia.

- więcej aktywności ze strony GM. Wchodzą do gry i pracują, ale zdecydowanie zbyt rzadko przez co kiedy wejdą jest ostry spam. Kiedy GM jest online boter zawsze jest czujniejszy niż kiedy władcy gry mają wyjebongo.

To tak na szybko i z grubsza.

Chwalę za:

- zmianę dotyczącą kutrów rybackich(mogą przewozić mniej ryb niż wcześniej)

- mimo wszystko fajny system combo skilli i balans postaci(nie oszukujmy się, ale zbalansowanie kilku drzewek skilli tak, aby wszystkie kombinacje były tak samo dobre było niemożliwe)

Gdybym w to nie grał to prawdopodobnie teraz bym nie dołączył do zabawy chyba, że wraz ze znajomymi. Wierzę, że projekt powstał na dłużej niż 3 miesiące i developerzy są uświadamiani na forum, że obecny stan gry jest mierny, co w sumie doprowadzi do poprawy gierki. Na pewno nie zaczynaj w to grać z myślą, że będziesz w to grał sam. Nie nastawiaj się także na to, że będziesz grać bez patrona, bo gra szybko Ci się znudzi.

Jezeli nie poswiecasz na gre conajmniej 3-4h dzinnie to w ogole nie zaczynaj gry bo jest ona mega czasochlonna + obecnie nie znajdziesz raczej miejsc na farmy 16/24 wiec to troche dosc spora lipa tym bardziej dla poczatkujacego gracza.

Aha. Dzięki wam za info. Jak mówisz że 3-4h dziennie to muszę chyba zacząć szukać czegoś innego bo takim czasem nie operuje :/

Jeżeli nie używasz bota lub nie wspomagasz się goldem z allegro ewnetualnie kredytami to jesteś w tej grze "nikim". Sam używam bota juz wyłącznie do sprzedaży golda, bo ta gra lezy jeśli mowa o pvp na end game. Wszystko jest w porządku oprócz pvp, które jedyna satysfakcje daje na morzu niszcząc komuś satek, utrudniając trade runy lub zabierajać ryby. Na otwartym świecie, gdy kogoś zabijesz to jedynie co możesz zdobyć to nabić przy liczniku killi nowa cyferkę oraz gdy obaszr jest w stanie wojny to punkt pvp, a tak osoba automatycznie odradza się przy nui i wraca, bo za śmierć nie ma żądnych konsekwencji oprócz uszkodzonego sprzetu, który naprawią się raz na 20 dedów. Arena 1v1 jest jeszcze ok ale ile można nią grać? 5v5 leży i kwiczy. Tak czy inaczej zachęcam wszystkich do gry, a gdyby gold był potrzebny to pm:)

A jak to wygląda z tymi dungeonami? Ile osób może maksymalnie wejść na jeden? Potrzebna jest dobra drużyna(healer, dps, itp.), czy da się samemu robić takie dungeony jak w większości innych gier? Są jakieś gildie zajmujące się rzemiosłem i handlem? Jest możliwość craftowania przedmiotów, a następnie transportowania ich do innego miejsca i sprzedawanie po droższej cenie?

Dungeonów sam nie zrobisz po za pierwszym ewentualnie pierwszymi dwoma.

Jest kilka dungeonów, wypiszę te po stronie Nuia(Haranya ma odpowiedniki tych dungeonów tyle, że z innymi nazwami):

Sharpwind Mines (max 3 osoby)

Burning Castle (max 5 osób )

Howling Abbys (max 5 osób )

Greater Howling Abbys (max 5 osób )

Kroloal Cradle (max 5 osób )

Serpentis (max 10 osób )

Dwa pierwsze dungeony robisz raz, lub jeżeli potrzebujesz gilda starów to wracasz do nich robić daily questy. Te dungi są banalne.

Howling Abbys praktycznie się nie robi, jest to słabsza wersja GHA, która dropi słabe itemy.

GHA robisz żeby wydropić sobie pierwszy konkrenty set, który jest o wiele lepszy od ostatniego questowego. Ma pewne mechanizmy wymuszające użycie konkretnych skilli itd. Na początku, kiedy nikt nie miał itemków z tego dungeona był wymagający. Żeby go zrobić wymaga się broni z Hasli 1 poziomu. Potrzebujesz tanka, healera i resztę DPS; najlepiej range. Niektórzy bugują ten dungeon, aczkolwiek nie uważam żeby było to niezbędne.

Kroloal Cradle troszkę trudniejszy od GHA, ale mega trudny też nie jest. Podobnie jak w poprzednim tank, healer i range DPS. Tutaj już melee DPS totalnie nie opłaca się brać, są useless.

Serpentis to jest trudny dungeon, musisz mieć set z GHA i broń z Hasli. Potrzebujesz 2-3 healerów i co najmniej jednego tanka. Pierwszego bossa bugujesz tak, aby bić tylko jednego równocześnie bo z dwoma jest hardo. Na tym dungeonie powinieneś parę razy zginąć, tym bardziej jeżeli robisz go pierwszy raz. Dobrze jest mieć heroic set z GHA i zainwestować w różnorakie poty zwiększające staty.

_________________________________________________________

Na pewno są gildie zajmujące się samym handlem i craftingiem. Na melisarze wygląda to tak, że na początku ok. 2 gildii deklarowało się, że będa friendly i będą sobie craftować, ale później wzięli się też za PvP. Moim zdaniem gra jest na tyle niedorozwinięta, że odmawiając sobie PvP upraszczasz ją jeszcze bardziej i zaczyna być smutno.

Takie itemki o których piszesz to trade packi. Tak, system działa tak, że im dalej je dostarczysz od miejsca produkcji tym więcej hajsu dostajesz. Dodatkowym czynnikiem wpływającym na ceny jest %, który spada wraz z ilością dostarczonych paczek określonego typu. Maksymalny % na dany produkt to 130%. Ekwipunek u NPC sprzedajesz wszędzie za te same marne pieniądze.

I jeszcze jedno pytanie: na serwerze Melisara istnieje jakiś sojusz łączący polskie gildie i czy wśród polskich gildii znajduje się jakaś kupiecka(lub jakaś, która zajmuje się w głównej części tym)?

Na serwerze melisara jest jedna, duża, polska masówka po stronie Haranaya. Nazywa się Celestial Lust. Po stronie Nuia nie ma dobrej, polskiej gildii.

Ja gram w gildii, która jest międzynarodowa i ma podział na Clan party. Jestem w polskim CP w tej gildii.

Nie ma żadnej polskiej kupieckiej gildii. Praktycznie wszystkie gildie jakie istnieją na Melisarze i się liczą są PvX. Największą gildią "kupiecką" jaką znam jest Rapid Rabid (uwaga od kamiss90 :P ) Trading Co, ale kompletnie nic o nich nie wiem; po prostu często widze ich jak transportują 2-3 merchant shipami paczki na Freedich Island; częściej niż inne gildie.

PS. Byłem w 2 albo 3 polskich gildiach po stronie Nuia i nie żałuje, że nie ma żadnej nowej. Większość gildii powstaje po to żeby feedować liderów i ich ziomeczków. Omijaj szerokim łukiem gildie Dragonborn, White Eagles i przede wszystkim typka Panmordeczka.

A do tej twojej gildii jakieś wymagania są, czy wystarczy "chcieć"? Też niekiedy transportujecie paczki czy nie bardzo w tym polskim CP?

A jak to wygląda z tymi dungeonami? Ile osób może maksymalnie wejść na jeden? Potrzebna jest dobra drużyna(healer, dps, itp.), czy da się samemu robić takie dungeony jak w większości innych gier? Są jakieś gildie zajmujące się rzemiosłem i handlem? Jest możliwość craftowania przedmiotów, a następnie transportowania ich do innego miejsca i sprzedawanie po droższej cenie?

Dungeony w tej grze nie prypominaja dungeonow nawet wiec pomin to bo sa naprawde starsznie slabe w porownaniu do kazdego mmo na rynku z tymi z Aiona/roma/ jakimkolwiek wypadaja poprostu tragicznie. W tej grze na end game albo robisz ryby calymi dniami albo wozisz paczki nic innego nie ma do roboty. POmijajac , zeby zarobic na kuter rybacki musisz ostro no-lific przez jakis czas lub zajmie ci to bardzo duzo czasu. Chcesz dungeony zacznij grac w Aiona bo lepszych nie znajdziesz obecnie jako f2p

A do tej twojej gildii jakieś wymagania są, czy wystarczy "chcieć"? Też niekiedy transportujecie paczki czy nie bardzo w tym polskim CP?

Clan Party z racji tego, że samo w sobie gildią nie jest ma ograniczoną "pojemność" :P . Obecnie my szukamy jedynie range DPS i healerów.

Aby dołączyć do samej gildii to potrzebujesz ok. 50lvla i aktywności w grze i na raidach. Z resztą system DKP sam w sobie wymusza na memberach aktywność. Każdy w gildii musi mieć swoje CP, które sobie sam wybiera.

Zawsze możesz stworzyć własne CP.

Paczki wozimy tylko dla zysku. Osobiście zawsze jak mam nadmiar labora to pytam obecnych na TS czy ktoś chce się przyłączyć i zabieram kogoś ze sobą.

POmijajac , zeby zarobic na kuter rybacki musisz ostro no-lific przez jakis czas lub zajmie ci to bardzo duzo czasu.

Albo mieć farta i trafić dwa drzewka.

Na Melisarze po stronie Nui masz do wyboru dwie drogi, a jak gadasz po Francuski, to trzy. Albo grasz w małych polskich gildiach gdzie jak mówił Dziku panuje tendencja do feedowania leaderów i ich kolegów (odradzam Black Pearl i Dragonborn), albo dołączasz do wroga, czyli do ruskich i grasz w dużej gildii nastawionej na bycie serwerowymi mendami czyli Dead Dogs i totalna masówka czyli Exile.

Co komu pasuje.

Są też gildie Francuskie, które tworzą sojusz ze wszystkimi pokojowo nastawionymi gildiami i są nastawione na jednoczenie Nuian, a nie na uprzykrzanie im życia i osłabianie i tak słabej strony konfliktu, zwłaszcza, że na tym serwerze Koty tak cisną Nuian, że szkoda gadać. Te gildie to m.in Celestia (nie mylić z Celestia Lust), Legendaries i jeszcze kilka mniejszych.

Polacy tworzyli kiedyś przez chwilę dość dużą siłę, ale się to rozpadło. Mało kto chciał coś budować od podstaw, woleli pójść na gotowe do innych gildii. Przykre, ale prawdziwe.

Osobiście nie polecałbym tego serwera nowym graczom, choć nie wiem, czy na innych sytuacja wygląda inaczej.

Byłem praktycznie we wszystkich tych gildiach (Dragonborn prowadzi Arukori, byłem w innej gildii, której była liderką; Polish Bastards), oprócz Black Pearl.

Black Pearl

Chcieli być piratami, prawdopodobnie duża część z nich uświadomiła sobie, że bycie piratem nie ma żadnych profitów, bo równie dobrze piracić można bez tego statusu. Mieli dobrych graczy, ale z tego co się orientuje wszyscy wyszli z gildii.

Dragonborn/White Eagles

Dovakiin, dovakiin sialala la la laaa. Kolejna gildia rządnej władzy i irytującej Arukori. Jej historia jest tak piękna, że aż smutna.

Ogólnie to prowadziła gildię Polish Bastard, postanowiła się połączyć z gildią Panamordeczki i powstała z tego gildia White Eagles. Byłem memberem zarówno Polish Bastard jak i White Eagles. Brakowało wszystkiego, od organizacji po skill. Jedyne czego WE udało się dokonać to posiadać jeden z pierwszych galeonów po stronie Nuia (o ile nie pierwszy), z tym, że W OGÓLE go nie wykorzystaliśmy, bo leaderzy(mordeczka i arukori) bali się, że im go ktoś zatopi xD . W ten oto sposób galeon stał się mini merchantem Panamordeczki i Gabrantha(koleszka mordeczki, prawdopodobnie przekręciłem nick). Koniec końców gildia się podzieliła i aktywni gracze stanowiący człon PvP i PvE stworzyli nową gildię Ascendance. Dragonborn to gildia polsko-niemiecka, która się sypie, bo nie robią nic po za paczkami(słowa membera, którego pytałem). Stali się maskotką naszej nacji, zapominają o owners marku, nie farmią ludziom GHA, nic, zero, null.

Ascendance

Gildia zorganizowana, nieliczna, wszyscy z White Eagles(ok. 30 osó B). Leaderem był Matiwesoly wybrany demokratycznie przez 10 osób, które będąc jeszcze we White Eagles robiły coś konkretnego. Arukori próbowała przekonać te odchodzące 30 osób, że to ona byłaby lepszą liderką; niestety jej argumenty okazały się niewystarczające, bo kto zdrowy na umyśle odda leadera komuś tylko dlatego, że ten/ta ma dobre kontakty z ludźmi?

Exile

Jak FieryAngel dobrze zauważył- masówka. Na 200 osób ok. 100 online, 50 aktywnych. Były raidy, było oddawanie paczek za gilda na Freedich, ale wszystko jakoś tak chaotycznie. Podobnie jak w polskich gildiach gildia opierała się na feedowaniu liderów. Jakiś czas temu poszła plota, że leader(Spetch) pobrał pieniądze z guild banku na własny użytek. Pieniądze z guild banku były od graczy, którzy co tydzień płacili 5g, a które miały być odłożone na zamek. Niestety, kiedy już ten zamek dostali okazało się, że zaczęli wywalać graczy i określili się jako gildia dla hardcorowców, podnosząc równocześnie tygodniowy podatek do 40g (xD). W momencie jak pokazała się plota dostaliśmy potwierdzenie od jednej z osób, które do tego guild banku miały dostęp. Zmieniliśmy tym samym gildię na Dead Dogs.

Dead Dogs

Gildia prowadzona przez 'rusków', którzy na rosyjskim serwerze ponoć mieli 3 zamki. Z racji tego, że w pogoni za aurorią tylko Exile i Dead Dogs mieli szansę uzyskać zamek; postanowiliśmy z Exile przejść tutaj. To druga gildia, w której można mówić o organizacji(pierwsza Ascendance), z tym, że ta liczy ponad 100 osób. Są tutaj systemy DKP i CP, konto głównego tanka jest udostępnione dla kilku osób, żeby w razie nieobecności jednej osoby można było robić raidy PvE. Dzięki DKP gracze są w stanie uzyskać chocaż część dropów z bossów, w przeciwieństwie do Exile, gdzie wszystko szło do leadera i jego kolegów. Leader jest troszkę nieogarnięty, ale zważywszy na plusy można się do tego mankamentu przyzwyczaić.

Po za leaderem jest jeszcze jedno rosyjskie CP.

Mówiąc my mam na myśli te kilka osób, które odeszło z White Eagles(ok. 13 osó B). Cały czas gramy razem, tylko Matiwesoly nas opuścił :P .

_________________________________________

Dead dogs mendy serwerowe

Dead dogs nie są mendami serwerowymi. Jedyna durna akcja jaką widziałem to kiedy koleś niszczył cart'y na nocnym rifcie. Za to faktycznie bym mu zabrał DKP. Po za tym nie wiem nic na temat bycia mendami. Bedąc w Exile robiliśmy ludziom zdecydowanie więcej szkód.

Dlaczego Exile i Dead Dogs się tłuką nawzajem? Podam przykład:

Dead Dogs biją Krakena, który spawnuje się raz na 2 dni. Czerwoni przepływają i nic nam nie robią, bossowi zostaje 30% HP i nagle pojawiają się Exile z bloodlust ON i zabijają naszych healerów tylko dlatego, że sami nie potrafili ubić Krakena. Z zazdrości postanowili nam uniemożliwić to, więc cały raid, który myślał, że dostanie DKP i wydropi coś fajnego do DKP shopu został zrobiony w (wiadomo). Kilku Exile zmarnowało czas kilkunastu osób(nie ubijesz bossa lub nie ma dropu, nie ma DKP).

Tacy są leaderzy Exile, taki jest ich gildyjny tank Forza.

Co do samych sojuszy to to wszystko jest złudne, tak samo jak dawny sojusz Exile, Mondschaten i Dead Dogs. Będąc jeszcze w Exile na temat tego sojuszu dowiedziałem się od leadera, że ruscy są im potrzebni tylko po to, żeby uzyskać od nich wiedzę. Plan był taki, żeby wydupcyć Dead Dogs z sojuszu kiedy Exile będą mogli sami robić Krakena.

Ciśnięcie Nuia przez Haranya polega tylko na tym, że są zergami. Gdybyś był w jednej z gildii czy to Exile czy Dead Dogs to na pewno sam byś doszedł do takiego wniosku grając przeciwko nim. Często i gęsto było tak, że czyściliśmy Freedich z czerwonych do momentu kiedy po 30minutach koty na faction wypłakali posiłki od 2 innych gildii.

Kończąc wywód, Polacy nigdy na Melisarze nie byli potęgą po stronie Nuia; ani przez chwilę, bo brakowało podstaw o których piszesz w postaci dobrych leaderów. Ascendance było próbą nadrobienia tych błędów i braków, które wymieniłem wyżej, niestety żaden Polak nie chciał do nas dołączyć tylko dlatego, że nie chcieli dawać nic od siebie tylko brać i feedować się.

Wygląda na to, że w Twojej opinii jestem osobą, która przyszła na gotowe; bo opuściłem polską gildię bez perspektyw po to, żeby móc się bawić na Aurorii.

Wygląda na to, że w Twojej opinii jestem osobą, która przyszła na gotowe; bo opuściłem polską gildię bez perspektyw po to, żeby móc się bawić na Aurorii.

W mojej opinii nie ma czegoś takiego, jak gildia bez perspektyw. Gildię stanowią wszyscy jej użytkownicy, czyli Ty też.

Jeśli ktoś wychodzi z gildii i zakłada inną gildię, żeby "nadrobić błędy i braki", zamiast przyłożyć się do poprawy sytuacji w tej pierwszej (bo nic nie zrobiliście), to jest to dla mnie niezrozumiałe i dziecinne zachowanie.

Ile to wasze Ascendance przetrwało z tą super zgraną ekipą, tydzień ? I poszliście na gotowe, do już zorganizowanej(jak wam się wydawało) gildii. I to jeszcze wrogiej. A jak tam było źle to znów na gotowe do drugiej i to jeszcze bardziej wrogiej, bo ruskiej.

Nie żeby mnie to jakoś obchodziło, każdy robi co chce, po prostu mówię jak jest i jak było.

Polacy nigdy na Melisarze nie byli potęgą po stronie Nuia; ani przez chwilę, bo brakowało podstaw o których piszesz w postaci dobrych leaderów.

Zwalanie winy na leaderów, gdy nikomu nic się w gildii nie chce robić. Nawet odezwać jak mu coś nie pasuje, jest trochę nie fair.

Jak wyżej mówiłem, gildie stanowią jej członkowie. Jeśli każdy ma wyjebongo na wszystko, to leader, choćby jak był dobry, nic nie poradzi. Łatwo jest powiedzieć "odchodzę, bo tu mi nie pasuje", ale w samej gildii nie kiwnąć nawet palcem, żeby coś polepszyć.

W czym przeszkadza zły leader (nie bronie nikogo) ? Zabroniłby wam organizować gildie, szkolić nowych, farmić GHA ? Nie sądzę. Więc nie tutaj, moim zdaniem, problem leżał.

Granie samemu w tych 13, czy iluś tam, w zamkniętej odizolowanej grupie, też jest dalekie od zachowań mających na celu jednoczenie gildii i poprawę "braków".

niestety żaden Polak nie chciał do nas dołączyć tylko dlatego, że nie chcieli dawać nic od siebie tylko brać i feedować się.

Czyli dokładnie tak samo jak wy zachowaliście się w White Eagles.

No nie tylko wy, bo ta paczka od Arukori też się w to feedowanie zalicza. Gildyjny alchemik nazbierał matsy od gildii za free i sobie poszedł.

I jeszcze tylko chciałem się odnieść, do galeonu, bo mało kto zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo ten okręt jest bezużyteczny.

"z tym, że W OGÓLE go nie wykorzystaliśmy"

Galeon w ArcheAge, to taki okręt, który nie ma zastosowania na co dzień. Jedyne co można nim robić, to walczyć z innym Galeonem, który też będzie miał na to ochotę (brak kul łańcuchowych i możliwości spowolnienia go), albo przy bardzo sprzyjającej okazji bombardować wybrzeże na FI. A gdy po morzach nie pływały jeszcze galeony i nikt nie posiadał drogiego(wtedy) paliwa do niego, to powiedzmy sobie szczerze, tym okrętem można faktycznie jedynie paczki wozić z nudów. Stracić galeon jest łatwo, odbudować już nie tak łatwo. Choć moim zdaniem nikt się tam bardzo nie bał jego utraty, tylko po prostu nie było co nim robić. Kliper dużo bardziej nadaje się do tego wszystkiego.

Poza tym nigdy nie widziałem, żeby ktoś z waszej "trzynastki" zasugerował jakąś operacje z użyciem galeonu. A dodam, że grałem dość często, więc ciężko byłoby mi przeoczyć takową sugestię i o akcji też bym pewno coś usłyszał.

Druga sprawa jest taka, że do jego obsługi, trzeba mieć przynajmniej z 10-15 osób na 50 lvlach, którzy wiedzą jak włączyć pvp mode. A o to ciężko, zwłaszcza na początku istnienia serwera/gry. Na TSie musi też być każdy członek załogi, a o to też nie jest łatwo.

Budowa galeonu jako pierwszy okręt to był błąd tej gildii. Merchant przyniósłby ogromne zyski dla wszystkich. Przeogromne, bo na początku wszystkie ceny paczek było po 130% i nikt nie był na tyle zorganizowany, żeby polować na Merchant Shipy. Zależy też kto by go dostał w posiadanie, bo jak Arukori (a o to się głównie pokłócili i się gildia posypała, bo ona chce statek i foch), to nikt poza nią i jej koleżkami nic by z tego nie miał.

No to tyle z mojej strony i z mojego punktu widzenia, jako osoby która wolałaby jednak budować polską potęgę, niż być na łasce obcokrajowców. Zwłaszcza, że przez pewien czas było to całkiem realne przedsięwzięcie.

Jak tak teraz sobie o tym wszystkim myślę, to przypomina to wszystko brazylijską telenowele, w której niestety też grałem :(

Ascendance zostało zamknięte, bo przez ok. 2 tygodnie spamu na faction czacie, pokazywania się we wszelkim PvP i raidach znalazła się tylko jedna osoba do zrekrutowania rozumiejąca i akceptująca zasady gildii.

Nic nie robiliśmy? Mało razy na super zebraniach Panamordeczki zabierałem głos i mówiłem WPROST co powinien zrobić żeby poprawić sytuację? Nie wiesz, bo nie możesz wiedzieć ile razy zwracałem mu uwagę na priv. Próbowałem też dokonać zmian przez Arukori, niestety, ona jest mocna w gębie dopóki nie dojdzie do konkretów. Na prawdę, jeżeli uważasz, że White Eagles było do odratowania to chyba za krótko grałeś, albo w innej gildii. Przez ok. 3 tygodnie zapowiadali, że robimy merchanta. Te 10 osób nazbierało i zbudowało merchanta w 3-4 dni.

Nie gadaj głupot, że galeon jest bezużyteczny i że jego naprawa jest droga, bo to nie prawda. Galeonem można było blokować Sanddeep wspierając się clipperami, tym bardziej, że clipper w przeciwieństwie do galeonu nie ma radaru. Mieliśmy na ten moment ponad 10x 50lvl i większość chyba miała już broń z hasli.

Ta zorganizowana grupka była tylko raz na galeonie. Matiwesoly miał wtedy dowodzić, ale Panmordeczka wpierdaczył się w robotę i w ostateczności zdaje się ukradli ten galeon. Oczywiście winą obarczył wszystkich uczestników raidu i nie zapomniał ich zwyzywać.

Zwalam winę na leaderów, bo to oni mają zwoływać raidy, a nie zwykły member. Jeżeli ja na TS powiem, że zwołuje raid to nikt mnie nie posłucha, leadera muszą uszanować.

Jak wyżej mówiłem, gildie stanowią jej członkowie. Jeśli każdy ma wyjebongo na wszystko, to leader, choćby jak był dobry, nic nie poradzi. Łatwo jest powiedzieć "odchodzę, bo tu mi nie pasuje", ale w samej gildii nie kiwnąć nawet palcem, żeby coś polepszyć.W czym przeszkadza zły leader (nie bronie nikogo) ? Zabroniłby wam organizować gildie, szkolić nowych, farmić GHA ? Nie sądzę. Więc nie tutaj, moim zdaniem, problem leżał.Granie samemu w tych 13, czy iluś tam, w zamkniętej odizolowanej grupie, też jest dalekie od zachowań mających na celu jednoczenie gildii i poprawę "braków".

Leader przeszkadzał farmić hasle i GHA. Fajnie, że grałeś, ale najwyraźniej sam nie bardzo się interesowałeś gildią. Panmordeczka zadecydował, że mamy kosę z Exile. Bardzo fajnie, ale oczywiście nie pomyślał o tych, którzy na ten czas jako jedyni mieli 50lvle i farmili tokeny na Hasli; a która była przepełniona memberami Exile, którzy robili na naszych KOS. Jak zwrócili mordeczce uwagę to oczywiście nawet palcem nie kiwnął aby zmienić politykę. Po za tym, wmawiał, że Exile mają zamiar zostać piratami i nie chcą z nami sojuszu co nie było prawdą, bo pewnego razu na Hasli jeden z naszych ludzi dostał priva żeby zrobił coś z naszymi leaderami, żeby się w końcu dogadali w sprawie sojuszu. Zaraz, moment, jakiego sojuszu? Przecież Exile nie chciało sojuszu z White Eagles? Tak, bądź memberem i zmieniaj świat.

Koniec końców, pomimo syfu w gildii chłopaki farmili wszystko to co wypisałeś, żeby być gotowym na moment kiedy w tej gildii coś się w końcu zmieni; no ale jak leader przez 95% swojego czasu online siedzi na prywatnym kanale ze swoim koleżką to niewiele może się w gildii dziać, po za wieczornymi zebraniami i gadaniu o tym samym w kółko przez 1,5h :) .

Nie wiem jaki masz nick w grze, ale wygląda na to, że albo nie wchodziłeś na TS, albo cały czas głośno słuchałeś muzyki.

I poszliście na gotowe, do już zorganizowanej(jak wam się wydawało) gildii. I to jeszcze wrogiej.

Jak sam widzisz, Exile nie było dla nas wrogiem. To Panmordeczka był wrogiem wszystkich w gildii.

Nie poszliśmy na gotowe, nie masz pojęcia ile od siebie daliśmy, bo tam nie byłeś. Kiedy jeden z nas załatwiał nam miejsce, niemcy byli zaskoczeni, że w 10 osób wybrano jedną osobę i uzbierano dla niej merchanta. W czasie przenosin, kiedy większość była wyciszona na ich TS całkiem przypadkiem słyszałem jak bardzo byli zadowoleni, że dołączają do nich przygotowani do PvP gracze z merchantem.

A jak tam było źle to znów na gotowe do drugiej i to jeszcze bardziej wrogiej, bo ruskiej.Nie żeby mnie to jakoś obchodziło, każdy robi co chce, po prostu mówię jak jest i jak było.

Gildia jest wroga dla wszystkich, bo Ty nie lubisz Rosjan? To jest dziecinne zachowanie :) . Podobna sytuacja jak w exile, przechodzimy znów gotowi na PvP, z własnym CP zawierającym tanków healerów i DPS. Dodajmy, jedno z najaktywniejszych CP, które po kilku dniach dogoniło w aktywności na raidach te, które dołączyły wcześniej. Przejście było związane z tym, że leader zajumał hajs, który miał inne przeznaczenie. Jeżeli Twojej osobie to nie pasuje, to przecież możesz dobrze się bawić we White Eagles, nawet teraz.

Troszkę motasz się w tłumaczeniu, dlaczego nasza grupka, która potrafi współpracować ze sobą nieoczekując niczego w zamian jest taka zła :) . Na prawdę, wybij sobie z głowy polską gildię na serwerze Melisara po stronie Nuia. Po prostu czasem się nie da, bo nie ma z kim. We White Eagles było jeszcze parę innych osób, z którymi fajnie się grało, ale te z kolei nie potrafiły podjąć trudnych i właściwych decyzji. Blacku odszedł do Ascendance, niestety bardzo szybko wyszedł, bo najdojżałszy jak to sam twierdził z memberów White Eagles obraził się, kiedy ktoś zażartował z Arukori. My również wysyłaliśmy mu wszystkie surowce jakie zdobyliśmy. Kolejny przykład na to, że polskie community na tym serwie po zachodniej stronie śmierdzi zbukiem.

Serwer sam w sobie jest przyjazny o tyle, że nie ma tutaj jeszcze wielu graczy z HP powyżej 18k, więc jak ktoś jest sprytny to z łatwością może dogonić czołówkę.

Na prawdę, jeżeli uważasz, że White Eagles było do odratowania to chyba za krótko grałeś, albo w innej gildii.

Było, gdyby szybciej wywalono Arukori i tych jej ziomeczków. Inaczej mówiąc, gdyby nie doszło do połączenia tych dwóch gildii. Czyli gdyby Raging Spirits nie połączyło się z PB.

Ale to już takie gdybanie, że pasowałoby szklaną kulę wyciągnąć, albo zadzwonić do Macieja.

Przez ok. 3 tygodnie zapowiadali, że robimy merchanta. Te 10 osób nazbierało i zbudowało merchanta w 3-4 dni.

Merchant powstał jakiś dzień, czy dwa po tym jak gildia w gildii odeszła z gildii.

Nie gadaj głupot, że galeon jest bezużyteczny i że jego naprawa jest droga, bo to nie prawda.

W początkowych fazach gry jak na AH była jedna klepsydra po ok 70g, to jest to raczej droga sprawa.

Gdy mieliśmy galeon, to nasz, że tak zażartuje, klanowy alchemik, miał ~500 skilla.

A jakby wtedy, na tak wczesnym etapie gry, poproszono gildię o zrzutkę na naprawę, to pewno byście się poobrażali i powychodzili już wtedy.

Galeonem można było blokować Sanddeep wspierając się clipperami, tym bardziej, że clipper w przeciwieństwie do galeonu nie ma radaru.

I czerpać zyski absolutnie niewymierne, do tego jakbyśmy wszyscy wozili te (nudne) paczki przez ten czas. Wtedy po morzach nie pływały jeszcze merchanty. A o trasie do Sanddep mało kto wiedział, wiec i ruch nie był tan wielki.

Nie każdy lubi godzinę czekać na dwa klipery. Zwłaszcza jak do tego łupu jest 10 osób.

Ale fakt można to było robić. Tylko po co ? Dla zasady, o jest galeon, to trzeba ? Moim skromnym zdaniem strata czasu.

I nie, nigdy nie słyszałem o jakiejkolwiek inicjatywie z waszej strony. SIedzieliście cicho odizolowani na jednym kanale, a potem bez słowa się zwinęli. Tak to wyglądało z mojej perspektywy.

Nie mówię konkretnie o Tobie tylko ogólnie o tej paczce całej.

że mamy kosę z Exile. Bardzo fajnie, ale oczywiście nie pomyślał o tych, którzy na ten czas jako jedyni mieli 50lvle i farmili tokeny na Hasli; a która była przepełniona memberami Exile, którzy robili na naszych KOS.

Kosa z Exile była od początku istnienia serwera, czyli jeszcze zanim gildie się połączyły, nie bez powodu, bo to "mendy".

Ja jakoś nie miałem problemów na hasli i czasem nawet byłem z nimi w raidzie. I przekonałem się, że to faktycznie są mendy. Jak ? A no tak. Leader raidu był ktos z Exile (normalny człowiek, jak się na początku wydawało) była prosta zasada, rollujesz jeden token. Kto rolluje dwa wylatuje. Działało przez 4 godziny. Wyleciało mnóstwo oszustów. Po czwartej godzinie dołączyło do raidu dwóch innych gości z Exile. Rollowali co popadnie, mimo zwracania uwagi leaderowi, ten ich nie wywali, tylko się wykręcał i zwlekał z jakimkolwiek działaniem. Udawał nawet afk.

Tak, że nie mówi mi, że to normalna gildia. A gdyby niedajboże doszło do sojuszu z kimś takim jak oni, to ja na pewno byłbym przeciwny temu cyrkowi. Zresztą widać jak traktują sojusze itp. Sam to opisałeś ładnie w poprzednim poście i do tego jeszcze motyw ze składkami i wyrzucaniem ludzi..

Jednak wolałem kose z nimi.

A bajki o uciśnionych i prześladowanych ludziach z levelem mniejszym niż 50 też sobie daruj, bo Exile wybijało i rabowało wszystkich zielonych, bez zwracania uwagi na gildie.

Zresztą ta kosa z nimi, nie odbiła się tak na prawdę na nikim. Na siłę wymyślony argument popierający słuszność dezercji i mający pokazać jak to źle tam było.

Po za tym, wmawiał, że Exile mają zamiar zostać piratami i nie chcą z nami sojuszu co nie było prawdą

Chcieli, dopóki nie zorientowali się, że lepiej jest piracić jako Nuianie.

Nie wiem jaki masz nick w grze, ale wygląda na to, że albo nie wchodziłeś na TS, albo cały czas głośno słuchałeś muzyki.

Słuchałem głośno muzyki tylko wtedy jak ARRRRukori coś mówiła i jak się mądrzyła ponad wszystkich.

Jak sam widzisz, Exile nie było dla nas wrogiem. To Panmordeczka był wrogiem wszystkich w gildii.

Exile było i jest wrogiem każdego gracza na tym serwerze. Co wielokrotnie udowadniali i o czym wielokrotnie można było się przekonać czytając /faction.

Mordeczka był wrogiem wszystkich gildii... I dlatego starał się o przyjęcie tej gildii w poczet dużego Francuskiego sojuszu, pokojowo nastawionego do wszystkich gildii poza Exile. Ciekawe dlaczego... I zakazał bicia kogokolwiek poza pseudo piratami.

Ale możesz o tym nie wiedzieć, bo chyba już wtedy grałeś w przeciwnej drużynie.

No faktycznie wróg jak... Bardziej wygląda mi to na zwykłą niechęć do tego gościa i wykorzystywanie tego do poparcia słuszności dezercji.

No ale cóż, to Twoje zdanie i z Twojego punktu widzenia mogło to wyglądać zupełnie inaczej.

Gildia jest wroga dla wszystkich, bo Ty nie lubisz Rosjan?

Nie trzeba być mędrcem, żeby wiedzieć jak ruscy się zachowują w grach MMO. I Ty też to wiesz, bo wiem, że grałeś w PoTBS. A pomimo tego do nich tu dołączyłeś i mało tego, bo teraz jeszcze ich prawie że bronisz.

Nie przeszkadzają Ci teraz, bo są silni na serwerze, a Ty na "doklejke" razem z nimi. Dla mnie takie zachowanie ma swoją nazwę, ale nie przytoczę jej tu, bo jeszcze byś uznał, że próbuję Cię obrazić, a wcale tak nie jest.

Jeżeli Twojej osobie to nie pasuje, to przecież możesz dobrze się bawić we White Eagles, nawet teraz.

Tak jak mówiłem, nie bardzo interesuje co kto robi i gdzie gra. Każdy ma swoje standardy i inaczej rozumie pojęcie honoru. Ja tylko komentuje to co się wydarzyło i mówię jak to wyglądało z mojego punktu widzenia.

Także, bez obrazy jak by co ;) Bo jeszcze ze dwa posty i się pożremy ;)

We White Eagles było jeszcze parę innych osób, z którymi fajnie się grało, ale te z kolei nie potrafiły podjąć trudnych i właściwych decyzji.

A któż to taki, tak z ciekawości ?

Bo ten opis pasuje do tej waszej "grupki". Zwłaszcza, że ktoś tam od was miał officera i pomimo tego, że rangę przyjął to nic, ale to absolutnie nic, nie robił. Nie pamiętam już kto to był i mniejsza z tym.

My również wysyłaliśmy mu wszystkie surowce jakie zdobyliśmy. Kolejny przykład na to, że polskie community na tym serwie po zachodniej stronie śmierdzi zbukiem.

Popieram. Dlatego nie polecam nowych graczom tego serwera. A już na pewno nie po stronie Nui. Chyba, że ktoś lubi taplać się w gównie, albo grać z ruskimi (to w sumie to samo).

@edit

Matiwesoly miał wtedy dowodzić

O, zapomniałem. To był drugi powód dla którego jednak wolałem słuchać głośno muzyki. Ten człowiek na TS = chaos, krzyki piski, jęczenie i pieron wie co jeszcze.

Tak, że wolałbym jednak skoczyć do wody i spotkać się z Neptunem, niż być na okręcie przez niego dowodzonym.

Nie miałem nic do wielmożnego Panamordeczki dopóki nie zauważyłem, że wszystko do niego trafia, a gość jest równie ogarnięty co arukori.

Kto dla przykładu? Notar.

Przecież po rozłamie ludzie od arukori odeszli i zostali ci, którzy byli w Raging spirits. Anyways, przecież to mordeczka rządził, arukori tylko biegała po kanałach i prosiła żeby jej ludzie nie odchodzili po akcjach szanownego lidera :) .

Grupka nigdy nie była zamknięta, wystarczyło zmienić kanał na TS i powiedzieć cześć; tak jak zrobiłem to ja, bo ta grupa powstała w Raging Spirits a nie u arukori(ja byłem graczem, który wszedł do gildii arukori dzień przed połączeniem). Nikt z tej grupy nie miał oficera.

Bajkę o gnębieniu ludzi poniżej 50lvla zmyśliłeś sobie przed chwilą sam. Ja mówiłem o gościach na 50lvlu próbujących robić haslę. Na początku nie było problemu, ale kiedy Panmordeczka zdecydowanie określił swój statut względem Exile był KOS White Eagles.

Ci którzy dostali oficera właśnie byli podirytowani tym, że nic nie mogą robić. Nie mieli szansy wpłynąć na żadną decyzję, wszystkie sojusze i nie sojusze były zawierane bez porozumienia z oficerami. Rekrutacja odbywała się przez panamordeczkę. Dopiero w ostatnich dniach wpadł na pomysł rozwiązania oficerów i powołania nowych. Miałem być oficerem rekrutacyjnym, Lopezik oficerem PvE(cokolwiek to jest). Pomysł równie trafiony jak szkoła PvP prowadzona przez największą niedorajdę- Panamordeczkę.

Na prawdę, koleś mógłby być spoko gdyby wysłuchiwał innych i przestał zaczynać zdanie od moi drodzy xD . Mnie osobiście bardziej to drażniło niż aRRRRRukori.

Polecam serwer, ale dobrze radzę omijać wszelkie twory z Panmordeczka i Arukori na pokładzie.

_____________

Matiwesoły mówił dużo, ale przynajmniej przyjmował kupe na klatę, kiedy ktoś mu miał coś do zarzucenia po raidzie. Co do sojuszu z francuzami(słabymi z resztą) to ok. 4 dni po powstaniu Ascendance, ochroniliśmy ich parę razy na Freedich za co bardzo chcieli zrobić sojusz. Jak widzisz, wszystko to co planował Mordeczka w Ascendance działo się 10x szybciej. Po za tym, filozofia o której mówisz w Ascendance była podstawą. Wszyscy zieloni są przyjaciółmi dopóki nie zrobią się fioletowi. To najtrudniejsza zasada jaka w tej gildii panowała, ale za każdym razem jak się gdzieś pojawialiśmy to mieliśmy wśród innych gildii sojuszników; chyba, że był to Exile i mieliśmy paczki xD . Ostatecznie Ascendance było bardziej zabawą i fajną przygodą niż gildią taką jak Dead Dogs. Szczerze mówiąc niektóre akcje były głupie, ale za to było ciekawiej niż do tamtej pory.

Faktycznie mamy bardzo rozbieżne zdania, ale nie wmawiaj mi pewnych rzeczy(obrona ruskich) i nie mów, że jestem jakimś dezerterem i darmozjadem; w każdej gildii do jakiej wchodzę staram się dać nową jakość i spojżeć świeżym okiem na problemy, ale nie zawsze ludzie chcą słuchać(White Eagles). Kiedy ktoś robi mnie w balona(leader Exile Spetch) nie wyzywam go, tylko oczekuję wyjaśnień, a jeżeli dalej leci w kulki to zmieniam otoczenie. Z Exile przeszedłem do Dead Dogs, bo polskie gildie dla mnie na tym serwerze nie istnieją powtarzam, a z zagranicznych to ta właśnie ma najbardziej uczciwy system.

Nie oceniaj wszystkich na jedno kopyto, rusek ruskowi nie równy tak samo jak Polak Polakowi. Uczestnictwo w gildii z rosjanem jako leaderem nie robi ze mnie rosjanina. W gildii jest ponad 100 osób w tym ok. 7 rusków.