Requiem Bloodymare

Requiem Online – nie oszukujmy się, tytuł ten nigdy nie był bardzo popularny. Mimo braku popularności, może jednak odznaczyć się bardzo dobrą grywalnością, która w połączeniu z innymi smaczkami daje nam naprawdę dobry produkt. Niestety, jak to często w życiu bywa, Requiem został na lodzie - na rzecz nowszych, lepiej rozreklamowanych MMORPGów – jedynie z mało liczebną grupą fanów, którzy doceniają walory tej produkcji.

2iu6y4g.jpg

- Nieco tu mrrrrocznie, nie?

O tak, to jest w zasadzie znak rozpoznawczy Requiema – mroczny, surowy klimat. Nie spotkacie tu ponętnych elfek, czy też szczeniako-podobnych ras, ze słodkimi oczkami i odzianych w kolorowe ubranka, znanych nam z wielu azjatyckich MMORPGów.

Gra na od samego początku atakuje nas przeróżnymi elementami (choćby i nawet mało istotny ekran ładowania, ze szwami i mięsem w roli głównej), które mają na celu przygotować nas, na tematykę tzw. Horror MMORPG – tak bowiem kiedyś określali gatunek, do którego należeć ma owa produkcja (teraz jakoś nie mogę znaleźć o tym wzmianki na stronach). Według mnie niewiele ma to wspólnego z horrorami.

Z Requiem Online romansowałem już w przeszłości, dlatego kontemplując nad tym jak bardzo gra zestarzała się na tle nowych produkcji, zalogowałem się do niej w pierwszej wolnej chwili.

Nie powiem – zabijanie dalej bawi tak samo jak „x” lat temu, gdy „ragdoll” był czymś nie spotykanym w MMORPGach. Hektolitry krwi, latające, przepołowione zwłoki ofiar i nasz bohater, okryty pozostałościami swojego przeciwnika – a to tylko nieliczne ze „smaczków”, dzięki którym Requiem zapunktował u mnie dosyć wysoko. Poważnie, znajdźcie mi MMORPG, który miał premierę najpóźniej rok temu, w którym zwykłe „grindowanie” daje tyle frajdy!

Mimo, że graficznie gra już nie oszałamia, to w dalszym ciągu oddaje surowość terenów, na których toczy się akcja Requiema. Blade pustkowia z nielicznymi roślinami, które swoją barwą raczej też nie powodują ataków euforii, plus wszechobecny odgłos wiatru – nieco postapokaliptycznie (co notabene trafia w mój gust prze niesamowicie).

Stylistyka postaci ma swoje wady i zalety, no cóż. Mam jakieś „ale” w szczególności do jednej rasy, mianowicie Kruxena. Wszystko fajnie, niby takie mroczne elfy po przejściach laboratoryjnych, ale dlaczego na litość boską nawet samce noszą tam obcasy?! Zniosłem wyjątkową szczupłość owej rasy, nawet pół nagość przy noszeniu początkowych zbroi, ale obcasy? Widać, że dłubali przy tym azjaci…

2znvggm.jpg

Smile!

- Pustkowia:

Klimat wszechobecnej pustki odnosi się nie tylko do krajobrazów, ale także i do społeczności. Dawniej było tu troszkę więcej ludu, ale cóż poradzić? Z tego co widać, twórcy nie zaniedbali produktu, organizowane są przeróżne eventy, a patche wychodzą regularnie – tak, by dać graczom jak najbardziej dopracowany produkt. Co zatem stoi za tymi pustkami? Gra może i się troszkę postarzała, ale w paru innych, mniej atrakcyjnych (przynajmniej dla mnie), starszych produkcjach, widywałem o wiele więcej graczy. Powstała nawet ostatnio wersja dla przeglądarek, która tak naprawdę niczym się nie różni od ściąganego na dysk klienta.

A szkoda, bo dochodzi nawet do takich ekscesów, gdzie gildie z dużą ilością „max levelowych” graczy biorą kogo popadnie, nawet nie zagadując do danych osób wcześniej – troszkę to desperackie posunięcie, ale z drugiej strony w ten sposób można zachęcić innych do gry.

I tu w zasadzie nasuwa się kolejny problem, bo jak korzystać z takich dobrodziejstw gry, jak pola bitwy (tak tak, takie same „battlegroundsy” jak i w WoWie np.), gdzie dostępne mamy – uwaga! – trzy bitwy na całym serwerze, zgroza.

- Noc i zadania:

W Requiem, noc nie oznacza tylko ciemniejszej scenerii i gwiazd na niebie, jest to również czas, gdzie na powierzchnie wychodzą mocniejsze potwory, za które dostajemy oczywiście większe nagrody.

A jak już gadamy o nagrodach, pogadajmy również o tym jak je zdobyć, czyli o zadaniach oczywiście. Odbywa się to tutaj w zasadzie tak samo jak w innych MMORPGach, czyli szukamy NPC, on nam każe iść pozabijać, pozbierać itp. Są jeszcze tzw. Agenci, którzy dają nam zlecenia w mniej oficjalny sposób. Mam tu na myśli, kolejne rozwiązanie, które przypadło mi do gustu. Jak już mamy w kółko robić to samo (zabijać/zbierać) to po co latać do trzydziestu różnych osób, skoro możemy podejść do jednej z wieloma takimi zleceniami. Teraz jest to już nieco bardziej popularne rozwiązanie, ale gdy pierwszy raz grałem w Requiema, również byłem zadowolony z owego rozwiązania.

10y2ucw.jpg

- Reasumując:

Specyficzny klimat, krwawa walka (ragdoll!) to tylko dwie z wielu zalet, które posiada Requiem. Niestety przez brak większej społeczności, rzadko kiedy możemy cieszyć się niektórymi aspektami gry. Niestety trzeba przyznać, że Requiem powoli umiera śmiercią naturalną, mimo iż twórcy starają się podtrzymać ten tytuł przy życiu.

Może jakiś sequel podratowałby „żywotność” świata w tej produkcji? Kto wie, na pewno byłoby miło.

3/6

Tekst dobry, aczkolwiek moim zdaniem trochę za krótki, przez co wydaje się być swego rodzaju wypocinami. Oczywiście zgadzam się z wszystkim tym, co zostało ukazane w recenzji. Od siebie mógłbym tylko dodać tyle, że pomimo swojego wieku oraz unikalnemu klimatowi, który nie każdy darzy, gra ma się bardzo dobrze. Grając w Requiem'a jakoś nie przeszkadzało mi że zobaczyłem kogoś na moim spocie raz na 20-30min. Powodem tak małej społeczności może być także ograniczenie wiekowe [18+], nie oszukujmy się w większość mmorpgów grają dzieci w wieku 12-16 lat.

Opyla się do tej gry wrócić teraz ? Czy nie bardzo ?

Opłaca, ale jeśli startujesz już z jakąś ekipą [przynajmniej te 4-6 osób] lub masz załatwionego inva do jakiegoś dobrze prosperującego klanu.

To co nazwałeś w recenzji desperacją w gildiach jest poprosru nowym trendem który ja osobiscie popieram. Chodzi tu oto by maksymalnie pomóc nowym graczą na starcie, by tak szybko nierezygnowali z gry. Drugim celem zapraszania low lvl-owych graczy do gildi jest też to by pomóc ogarnąć im gre już na starcje. Im więcej dowiedzą sie na początku tym mniej noobków na wyższych lvl-ach, a dzięki temu gra jest ciekawsza. Więc nie rozumiem gdzie ty tu widzisz desperacje.

Gildie, które mają dużo graczy z maksymalnym levelem często biorą tylko wybranych do gildii: Kogoś z równie wysokim levelem, ogarnięciem gry, odpowiednim sprzętem (zależy od gry). Chcą mieć wszystko zorganizowane, uporządkowane i przede wszystkim chcą mieć pewność, że ludzie których biorą będą grali. Jak biorą na zasadzie "łapanki" to skąd oni mogą wiedzieć, że kandydat będzie sumiennie grał, dawał coś od siebie do gildii, czy jest dojrzały?

Tak jak zaznaczyłem, z drugiej strony jest to dobre rozwiązanie, bo część graczy znajdzie się od razu w towarzystwie ludzi, którzy jeszcze dodatkowo zachęcą ją do grania.

Osobiście polecam grę "Requiem: Memento Mori"

Moja ocena to 7/10 ( nie zawiera oceny endgame-u, ponieważ mam dopiero 60 poziom)

Przez dwa tygodnie grania... spotkałem około 10 polaków... to chyba sporo... zważywszy że być może minąłem w grze innych polaków o nickach nie wskazujących na narodowość :)

Ogólnie w Requiem duża część grających to polacy. Sam gram na Valdesie i co piąty spotkany gracz to polak.

W grę opłaca się zacząć grać ? Od nowa, nie grając w nim wcześniej... Jest to questownik czy grind?

Cięzko określić jest dużo questów ale momentami trzeba te kilka brakujących % do lvl-a wgrindować.

@Slayer16

Grind jeśli jest, to na ostatnich levelech.

Grind jest... był i będzie... Wbijasz to AT i tam siedzisz na grindzie do 50 lvl lecisz później dlaej na dungi i tam też jest grind, dopiero na end game robi się zadania. Skoro robisz zadania to pewnie ten 60 lvl wbijałeś rok, bo grind jest opłacalny bardziej zdecydowanie.

@Xaorus

Ostatnio, robiąc same questy w wiosce Trifri, w jedną noc "pyknąłem" z 50 poziomu na 58... sam level 60 zdobyłem w 2 tygodnie, nie wiem dlaczego tak się denerwujesz :) więcej luzu :)

Osobiście, nie mam nic zarówno do grindu jak i do questów, stwierdzam tylko, że do conajmniej 60 poziomu lekko się questuje... a że ktoś woli farmić exp np na Nightmare Crescent... to fajnie że jest taka alternatywa :)

Pozdrawiam :)

No to co zaczynać grę ? Jak tak to na jakim serwerze ?

@tsrx

Sprawa jest prosta, lubisz interakcje z ludźmi, poznawać ich charakter dzięki open PvP... wybierz serwer "Hammerine" ...

Nie lubisz interakcji lub też wolisz kiedy dookoła biega większa ilość graczy, wybierz serwer PvE ("Valdes")

Ja i tak radziłbym w tym momencie pograć w Dekarona, pewnie więcej ludzi jest no i ogólnie ma lepszy gameplay ;)

Wszystko zależy od tego czy wolisz PK czy nie. Bo poza tym serwery sie niczym nie różnią.

Grałem, dotrwałem do ~lv35. Zaczynałem z dwoma kumplami - jeden skończył na ~15, drugi dociągnął do 39 bodajże. Ot taki mmorpg - dla mnie zbyt powolny

@Mesjah

Mi się gra podoba

Wszystko jest kwestią gustu. :)

Hough !

A ogólnie, na którym serwie większa populacja? Z tego co czytam to na Valdesie tak? A na tym z open-pvp jak to wygląda?