Ale guild wars 2 ma właśnie bardzo dobrą opinię praktycznie wszędzie, tylko nie na tej stronie xD. Jako przykłady, kilka pierwszych wyszukań “best mmo” :
W zasadzie obojętnie jaki ranking nie wziąć (oczywiście pomijając tą stronę) to tam będzie guild wars 2. Sami gracze natomiast… cóż, jednym gra się spodoba, innym nie, a wiadomo że większa będzie pula osób którym się ta gra NIE spodoba. Czy to znaczy że gra jest zła? Nie. Pomyślmy : jakby ponad połowie graczy spodobał się dany tytuł… to byśmy mieli w sumie monopol. Bo nawet w wowa za czasów świetności nie grała połowa graczy mmo (bo jeszcze był lineage 2 czy guild wars, czy everquest 2), a obecnie jest to praktycznie niemożliwe przy setkach gier.
Guild wars 2 na tej stronie jest chłopcem do bicia. Epidemia? Wina gw2. Rosja podbija kolejne tereny? Wina gw2. Next gen guru okazuje się nie wypałem? Wina gw2. WoW w najgorszej pozycji od lat? Wina gw2. No, w tym ostatnim akurat pewna zasługa na pewno jest gw2 (tak jak i eso, ff, bdo…), ale mniejsza, widzisz zależność.
GW2 jest grą o dwóch obliczach. PvP i PvE. Jeśli chodzi o PvP to w zasadzie obojętnie w jakim trybie byś nie grała będzie fajnie jeśli lubisz tego typu atrakcje. Jeśli chodzi o PvE… tutaj postawiono na różnorodność. Ale masa graczy nie wie jak do tego podejść, więc wpisuje w internecie coś w stylu “jak najszybciej zarobić 100 golda w gw2”, wyskakuje im farma na istan, to idą farmić istan, pofarmią istan z tydzień i usuwają grę bo “nuda”. Problem polega właśnie na takim podejściu : ludzie przyzwyczajeni z wowa że gold to tylko crafting lub dungeony/raidy sądzą że tu jest podobnie, podczas gdy w rzeczywistości pieniądze dostajesz za dosłownie wszystko. I jeśli chcesz farmić przez tydzień jedną rzecz to się zwyczajnie zajedziesz. Ale równie dobrze przez ten tydzień możesz robić trzy dzienne fraktale (dodatkowe nagrody), a potem pochodzić sobie po mapkach. Najpierw dla przykładu pomożesz w szturmie na miasto ożywieńców, 5 minut później idziesz pomóc ludziom (i nie ludziom) przetrwać noc w gęstej dżungli), potem możesz zobaczyć ogłoszenie że pewna znana gildia robi polowanie na rzadkiego i trudnego bossa na jednej mapce (trudnego, bo wymaga koordynacji działań na całej mapie by go w ogóle przyzwać) więc idziesz się przyłączyć, potem stwierdzasz że fajnie się walczyło z bossem i idziesz na world bossa, np na shatterera, a jeszcze później stwierdzisz że masz ochotę na odrobinę hazardu i idziesz zagrać w ruletkę w kasynie (o golda w grze)
Swoją drogą - ciekawe czy ktoś prócz mnie też to zauważył, że gry z bardziej otwartą strukturą są negatywnie oceniane przez dużą część ludzi. Popatrzmy choćby na Assassins Creed Odyseję, Dragon Age Inkwizycję, czy choćby Mass Effect Andromedę. Wszystkie te gry mają wspólne to że dają graczowi pewną dozę swobody i nie mówią mu “idź tu, super małpko, teraz idź tam. Brawo, dobry piesek, teraz siad i merdaj ogonkiem”. I od razu pojawiają się sprzeczne, wręcz śmieszne opinie. Jeden rozpisuje się co można w tej grze robić… a drugi pisze “nudna gra, fabuła krótka, nie ma co robić”.
@Hasira - że tak pozwolę sobie zadać podchwytliwe pytanie : jaki content byłby inny od tego co zarzucasz nowym eventom, bossom lub mapom wydawanych razem z LWS?
Raidy? Wyklepiesz nowy raid w parę dni to zrozumiesz że… to koniec. Tak jakbyś przeszła grę single player w całości. Wiadomo, możesz dalej grindować ten sam raid, ale to nadal robienie tego samego tyle że od nowa. Brzmi znajomo? xD
Niestety, ale gdy ten sam argument pasuje do wszystkiego to jednocześnie nie pasuje do niczego. Przynajmniej ja (i sokrates) wychodzę z tego założenia
Co do wróżenia grze śmierci… klasyka. Wow miał być według wróżbitów zamykany już 1863 (?) razy, a jakimś cudem dalej stoi .
PS. Tak, grałem w gw2 i nie, nie gram w gw2 obecnie już od pewnego czasu. Zwyczajnie z powodu braku czasu/zmiany gustów, obecnie bardziej wolę coś ala Remnant from the Ashes, czy Rainbow Six Siege, czy inny AC:Odyseja. To tak żeby ktoś mi nie zarzucał bycia fanbojem